Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1579835
Komentarzy: 56139
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 2 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 marca 2015 , Komentarze (6)

O matko siły nadal nie mam. Jestem senna i pocę się. Wczoraj spałam 12 godzin w nocy, 1 do południa, 2 po południu i prawie godzinę wczesnym wieczorem. Nic nie mogę z tym zrobić, bo oczy mi się same zamykają i padam. Jem sporo, żeby się wzmocnić. Także węglowodany i tyję na potęgę. Już mi przybyło ponad 2 kilogramy. Miesiąc odchudzania zmarnowany. Już nie wiem jak dojść do formy. Mam tabletki z żeń szeniem, ale ich nie powinny brać osoby o podwyższonym ciśnieniu. O ćwiczeniach jeszcze nie myślę, bo kondycja zerowa. Od piątku chcę rozpocząć znowu dietę, a od poniedziałku ćwiczenia. Czy mi się uda? Czy nabiorę siły do tego czasu?

Dziś jadę z Krzyśkiem do miasta. Będę w bibliotece. Czekają mnie przyjemne chwile, bo uwielbiam biblioteki, regały pełne książek i nastrój. Idę też do Darka. Pewnie poplotkujemy na temat wesela. Mnie utkwiła w pamięci kobieta grubo po siedemdziesiątce, która tańczyła cały czas do późnego wieczora i rodzice pani młodej. Oboje ważyli powyżej stu kilo na pewno i bawili się bez przerwy. Skąd brali energię? Gdzie moja kondcja? Czemu jestem taka słaba i mało wydolna fizycznie i to przez całe życie? Już jako dziecko byłam słabsza. Zamiast szaleć czytałam książki, albo grałam w gry czy rysowałam. Gdy próbowałam się przemóc mdlałam. Pamiętam jak zemdlałam na koloniach w czasie gimnastyki porannej i w szkole na lekcji W-f. Niby nauczyłam się żyć spokojnie i zaakceptowałam brak fizycznej krzepy, ale czasem mnie to wkurza...

17 marca 2015 , Komentarze (14)

Choroba mi przeszła, bo już prawie nie kaszlę, ale jestem jeszcze osłabiona. Dietę przerwałam, a właściwie przeszłam na 3 fazę. Muszę jeść, żeby odzyskać siły. Bardzo opornie to idzie. Wciąż jeszcze dużo śpię i ciągle się pocę. Mam ochotę i do ćwiczeń i do jedzenia. Wczoraj zjadłam kluski z sosem. Dziś będzie kapuśniak. Przestałam się przejmować, że przytyję. Będę zrzucać. Jutro jadę do Darka to pewnie też jeszcze sporo dobrych rzeczy pojem. Będę też w biblotece. Ostanio czytam książkę za książką. Same powieści historyczne. Sporo znalazłam na Chomiku choć za czytaniem na komputerze nie przepadam. Może by czas pomyśleć o czytniku? Krzyśkowi urlop się powoli kończy, a na dworze nic nie zrobione. Gryzie mnie to... Jednak wyjścia do pracy się jeszcze obawiam. Wiosna już przyszła. Pogoda jest piękna. Kwitną przebiśniegi i krokusy. Forsycja w wazonie już żółta. Teraz czekam na święta. Wcześniej będę wędzić...

16 marca 2015 , Komentarze (8)

Odpoczywam po weselu i po chorobie. Jeszcze trochę kaszlę. Dziś spałam w pokoju dziennym na wersalce, bo tu jest cieplej. Krzysiek ze mną. W nocy na kanapę weszły koty, później pies i dla mnie nie było miejsca. Wstałam połamana. Powinnam się powoli zabrać za robotę na dworze, ale się boję. Dała mi ta choroba popalić i z powrotem tego przeżywać nie mam zamiaru. Na dochodzenie do siebie mam dwa dni, bo w środę muszę już jechać do miasta załatwić to i owo. Już mam ochotę na ćwiczenia tylko siły jeszcze brak. Nie wiem ile przytyłam, ale tragedii chyba nie ma. Zważę się za kilka dni...Teraz jeszcze święta i już normalność...

15 marca 2015 , Komentarze (10)

Już po weselu i żyję. Tak się bałam, a było nawet fajnie. Czas zleciał szybko. O 23 byliśmy w domu. Przwiózł nas brat Krzyśka. Co prawda nie tańczyłam, ale za to się nagadałam za wszystkie czasy z mężem kuzynki Krzyśka. Wróciłam po tylu godzinach ledwie żywa i zgięta w pół z powodu mojego biednego kręgosłupa. Swoją drogą doszłam do wniosku, że zdziczałam na całego. Za rzadko bywam wśród ludzi. Nie wiedziałam nawet kiedy się kwiaty młodym wręcza. Zdałam się na Krzyśka i dobrze zrobiłam. Po powrocie do domu zostałam krajobraz jak po wojnie. Koty wywaliły pół bielźniarki na podłogę i pogryzły książkę z biblioteki. Będzie kłopot. Teraz odpoczywam. Na poprawiny nie idziemy....

14 marca 2015 , Skomentuj

Wróciłam  z wesela i żyję....Relacja jutro, bo padam...

14 marca 2015 , Komentarze (23)

Kaszel mi powoli mija. Dziś w nocy wreszcie spałam. Kaszlę jeszcze ale rzadziej. Mama mi wczoraj zrobiła dwa seanse. Zaraz poczułam się lepiej. Tym samym do lekarza nie pójdę, bo i po co. Dziś wesele. Zaraz się zaczynam szykować. Nastrój mam dobry i postanowiłam jednak, że coś niecoś zjem. Wyglądać powinnam nawet nieźle choć będę miała zwykłe rajstopy. Krzysiek kupując mi je poprosił takie dla starszej osoby i pani mu dała zwykłe za trzy złote. Jak mi to powiedział aż mnie zamurowało. Dobrze, że sukienka długa i widać ich nie będzie. Koty zostają same na tyle godzin i ciekawa jestem co nabroją. Pewnie mieszkanie zastanę zdemolowane tym bardziej, że będzie chłodno, bo w piecu dziś nie rozpalałam. Gdyby było ciepło byłaby szansa, ze położyły by się i spały...A tak klops...

13 marca 2015 , Komentarze (17)

Jeszcze kaszlę i  to bardzo. Dusi mnie i przejść nie chce nawet po syropie z cebuli. Pół nocy nie spałam. Pojęcia nie mam czemu tak długo mnie ta choroba trzyma. Zawsze mi po trzech dniach przechodziło, a dziś już 8 dzień i nie wygląda na to, żeby miało przejść. Włosy dzisiaj już ufarbować muszę. Krzysiek jedzie na zakupy i po kwiaty to może wtedy się za to wezmę. Po południu będę czytać. Tym razem to powieść typu obyczajowej, którą niektórzy nazwali by romansem. Znalazłam ją na Chomiku. Akcja dzieje się w Indiach w dziewiętnastym wieku. Zapowiada się fajnie.

Z bibloteki mam jeszcze dwie książki, ale przeczytam chyba tylko jedną. Druga miała być obyczajowa z romantycznym wątkiem, a okazało sie, że przez 40 stron trwała walka. Cała będzie chyba tego typu. Nie przepadam za scenami batalistycznymi. Podobnie jak za dużą ilością wątków politycznych.

Jutro wesele. Kurczę jak ja to przetrwam...

12 marca 2015 , Komentarze (14)

Czuję się lepiej, ale kaszel nadal mnie męczy. Wystarczy trochę chłodnego powietrza i już się duszę. Dziś w nocy prawie nie spałam, bo kaszel mi nie pozwolił. Powinnam ufarbować włosy, ale się boję, żeby choroba nie wróciła. Krzyśkowi prawie przeszło. Kaszle rzadko i dobrze się czuje. Wczoraj diety nie trzymałam. Najadałam się pieczonych kartofli i nie żałuję. Przytyłam kilogram. Trudno. Było warto. Już zapomniałam smak normalnego jedzenia. Diety mam powoli dość i zaczęłam znowu marzyć o zwyczajnym jedzeniu. Gdyby nie obawa przed przytyciem rzuciłabym dietę w diabły na jakiś czas. A może czas na stabilizację? Wczoraj cały dzień czytałam książkę. Dziś będę robić to samo, bo jeszcze nie skończyłam.

11 marca 2015 , Komentarze (6)

Wczoraj znowu się gorzej czułam i cały dzień spałam. W nocy raz mi było gorąco, a raz miałam dreszcze. Bolały mnie wszystkie mięśnie, kark i głowa. Gorączki nie mam, ale ja nigdy nie mam. Zastanawiam się czy to nie jest grypa. Grypę miałam dwa razy w życiu chyba i objawy były podobne. Bóle i straszliwe osłabienie. Do wesela kilka dni. Muszę dojść do siebie...Dziś powinnam jechać z Krzyśkiem po garnitur, a siły nie mam. Kurczę, ale mi się przytrafiło...Jak pech to pech... Na szczęście jest trochę lepiej. Może się do wesela wykuruję. Diety nie trzymam i bardzo mało jem, bo apetytu nie mam. Nie ćwiczę, nie ważę się. Oby mi tylko kilogramów nie przybyło... Dzisiaj już będę jadła tylko to co dozwolone na dukanie. Będą jednak odstępstwa, bo Krzysiek ma kupić owoce. Zjem trochę choć na tej fazie nie powinnam. Potrzebuję jednak witamin..


10 marca 2015 , Komentarze (9)

Odpoczynku dalszy ciąg. Nic nie robię. Kompletnie nic. Dużo śpię, rozmyślam, bujam w obłokach i czytam jak szalona. Dietę trzymam, ale nie ćwiczę. Kuruję się i jest już lepiej. Mniej kaszlę i już mi się tak w głowie nie kręci. Myślę, że kuracja pomoże. Krzysiek jest w domu to wszystko robi. Czasem się trochę złości, że go wykorzystuję, ale robi. Chyba rozumie, że mnie też jest potrzebny czasem urlop. Coraz częściej go potrzebuje i to mnie martwi. Tak sobie myślę, że ja już bym rady pracować na etacie nie dała. Dzień po dniu po tyle godzin. Nie na moje zdrowie. Za słaba jestem na to.

Wczoraj byłam na badanu usg, ale go nie zrobiłam, bo wcześniej byłam u ginekologa. Ginekolog wysłał mnie na mammografię zamiast usg. Pójdę dla pewności choć badał mnie bardzo dokładnie i wszystko jest ok. Byłam też w bibliotece i przyniosłam 4 grube książki. Same przyjemności mnie czekają, żeby tylko w kościach łupać przestało...

Dietę trzymam. Dziś drugi dzień fazy z warzywami. Nie ważyłam się jeszcze.