Dzisiejszy dzień będzie trudny, bo muszę jechać do ,,miasta" i to aż dwa razy, co mi sie oczywiście wcale nie uśmiecha. Mam tylko nadzieję, że Józka już nie będzie trzeba usypiać skoro rana się oczyściła i zabliźniła. Dla pewności jednak nic mu jeść nie dałam i teraz biedak czatuje pod spiżarnią gdzie się znajdują jego chrupki. Musi być okropnie głodny.
Od wczoraj mimo fazy protal przytyłam 30 dkg. Jestem też okropnie głodna mimo tego,że sporo jem. Kurcze jak ja tego nie lubię. Dziś mam zamiar zjeść zalewajkę z ziemniakami. Jutro może być różnie...
Wczorajsze drzewka. Jestem z nich już zadowolona, bo zyskały lekkość. Podoba mi się też ich forma wyrazu. Myślę, że już powoli łapię o co w akwareli chodzi...