Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1507509
Komentarzy: 54674
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 27 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 września 2014 , Komentarze (12)

Dzisiejszy dzień będzie trudny, bo muszę jechać  do ,,miasta" i to aż dwa razy, co mi sie oczywiście wcale nie uśmiecha. Mam tylko nadzieję, że Józka już nie będzie trzeba usypiać skoro rana się oczyściła i zabliźniła. Dla pewności jednak nic mu jeść nie dałam i teraz biedak czatuje pod spiżarnią gdzie się znajdują jego chrupki. Musi być okropnie głodny.

Od wczoraj mimo fazy protal przytyłam 30 dkg. Jestem też okropnie głodna mimo tego,że sporo jem. Kurcze jak ja tego nie lubię. Dziś mam zamiar zjeść zalewajkę z ziemniakami. Jutro może być różnie...

Wczorajsze drzewka. Jestem z nich już zadowolona, bo zyskały lekkość. Podoba mi się też ich forma wyrazu. Myślę, że już  powoli łapię o co w akwareli chodzi...


16 września 2014 , Komentarze (13)

Obudził mnie kurier z przesyłką ze sklepu z artykułami dla plastyków. Wstałam natychmiast i prawie od razu zabrałam sie za malowanie. Krzysiek powiedział mi oczywiście co o mnie myśli, ale co tam. Farby są cudowne. Wspaniale sie nimi maluję, nie rozwarstwiają się i są w pięknych kolorach. Pędzelki też sa dobre i szpiczaste, ale jeszcze cieńszy będę musiała jednak kupić. No i ten wahlarzowaty też. Na razie powstały drzewka. Po południu może namaluję pejzażyk. Z tych drzewek jestem prawie zadowolona. Brak im co prawda artyzmu i lekkości, ale mogą być... Brzozy są najgorsze, bo jakieś takie płaskie. Malowałam z wyobraźni i nie dodałam cienia...Tak robić nie powinnam, ale jeszcze o tym zapominam. Nie jest źle moim zdaniem...


Józuś czuje się nieźle. Ropień mu pękł i wszystko się wylało. Jest dobrze, ale jutro pewnie jednak czyszczenie będzie konieczne.

Waga bez zmian...

15 września 2014 , Komentarze (10)

Dzień zaczął się kiepsko, bo wstałam z obawą o zdrowie Józka, u którego wczoraj wieczorem wyczułam pod pyszczkiem olbrzymi zbiór ropy czy czegoś innego. Dziś od rana nic nie jadł i był osowiały. Zrobiłam mu oczywiście Reiki i coś się zaczęło sączyć, ale i tak pojechałam do weterynarza po szybciej działające leki, bo dla kota kilka dni niejedzenia może być niebezpieczne. Dostał kilka zastrzyków i będzie miał prawdopodobnie w środę zabieg cięcia i wypłukiwania ropy. Reiki leci dodatkowo. Mam nadzieję, że będzie dobrze. Teraz już czuje się lepiej, bo ma ochotę na jedzenie...

Po południu się prześpię, żeby stresy odreagować. Później pewnie będe malować. Może też wstawię na portale wiersz, który wczoraj napisałam. Właściwie wena mnie wczoraj nie opuszczała i powstały dwa wiersze i kilka haiku. Część już jest na portalach...

Stabilizacja w porządku, bo wczoraj mimo zjedzenia wielkiego kawałka ciasta z rabarbarem, przytyłam raptem 10 dkg. Dziś to zrzucam i odmówiłam nawet zjedzenia pierniczków. Jednym słowem zawzięłam się na dietę, aż Krzysiek jest zdziwiony...

14 września 2014 , Komentarze (13)

Dziś trochę malowałam i powstała akwarela. Wzorem był obraz malowany farbami olejnymi w zywych barwach. Za bardzo z niej zadowolona nie jestem, a ze zdjęcia wcale. Wyszło fatalne o zbyt mocnym kontraście i w bladych, zmienionych kolorach. Zwłaszcza zielenie są w rzeczywistości inne. Uczę się wytrwale i mam nadzieję, ze kiedyś w końcu będzie lepiej. Co jednak ze zdjęciami zrobię? Tu nie mam pomysłu, bo aparatu raczej lepszego nie mam zamiaru kupić. No i dylemat...

14 września 2014 , Komentarze (7)

Niedziela. Miało być ognisko i pieczenie kiełbasek zamiast obiadu, ale raczej nic z tego, bo coś pochmurno jest i deszcz wisi w powietrzu. Trzeba chyba będzie jednak obiad jakiś zrobić. Nie bardzo mi się chce pichcić odkąd jestem na diecie i muszę uważać na to co jem. Krzyśkowi i tak wszystko jedno co ugotuję i tak zje wszystko. Mogę przesolić, albo i przypalić, a on i tak zje. Dobrze, że taki jest, bo gdyby był wybredny i wymagał dwóch dań gorzej by było. 

Dziś kupiłam sobie dwie książki z dziedziny malowania akwarelami. Ciekawe co będą warte, bo te kupowane przez internet, bez wcześniejszego przejrzenia, nie zawsze są wartościowe dla mnie. Kuszą mnie jeszcze dwie. Jedna z malowania akwarelami i druga o pejzażach. Zobaczymy...

Po południu będę malować akwarelami. Może jakiś pejzażyk i dalsze szkolenie się w malowaniu drzew. Moze wreszcie odważę się na namalowanie brzóz i drzewa w jesiennej szacie z użyciem płynu maskującego.

Waga bez zmian. Dziś pewnie podskoczy, bo będzie ciasto z rabarbarem...

13 września 2014 , Komentarze (6)

Dzisiejsze malowanie to drugie podejście do wczorajszego tematu. myślę, że już bardziej udane, choć kolory nadal mi nie leżą... Coś muszę z tym zrobić...


I druga porcja nauki malowania drzewek...Trudno sie maluje gałązki grubym pędzlem. Oj trudno...


13 września 2014 , Komentarze (6)

Ona wreszcie w domu. Przyszła do ogrodu i gdy zawołałam zaczęła przeraźliwie miauczeć, a później przybiegła. Do domu bała się wejść. Jest przerażona i strasznie głodna. Ciekawe czy jest kotna...Uf. Ulżyło mi, bo już spać nie mogłam i śniły mi się koszmary. Wykastruję ją jak nic. Nie wycofam się z tego pomysłu tym razem. Może dzięki temu straci skłonność do włóczęgostwa. Dobrze, że tak się skończyło, bo już miałam zamiar łapać klatką-łapką, co by ją pewnie śmiertelnie przestraszyło.

Dziś siedzę w domu. Może zrobimy porządek w spiżarni. Pewnie też coś namaluję, choć ani dobrych farb nie mam, ani cienkiego pędzelka...

Dieta ok. Stabilizcja działa jak trzeba. Wczoraj zjadłam kluski z sosem mięsnym, z tym że takim odchudzanym czyli najpierw mieso opieczone, tłuszcz odlany i zalane wodą. Schudłam 20 dkg. Dziś protal...


12 września 2014 , Komentarze (5)

Dzisiejszy wytworek farbami dla dzieci. Zainspirowałam się obrazem z internetu. Nie podoba mi się z powodu wściekłych kolorów, które aparat jeszcze wzmocnił. Trzeba będzie zrobić drugie podejście, gdy lepsze farby przyjdą. Można obrazek namalować w subtelnych barwach, bo takie kolory ma oryginał...Poniżej dwie kartki- nauka malowania drzew...Będzie więcej, bo skoro kuszą mnie pejzaże drzewa muszę opanować i to różne i w kszałtach i z liśćmi i bez...

12 września 2014 , Komentarze (6)

Koteczki nadal nie ma, a ja się coraz bardziej martwię. Chyba przez nią osiwieję. Żeby się tylko znalazła i wróciła do domu w całości. Dziś jedzenie nieruszone zostało. Po nocach mi sie śnią czarne koty wchodzące do domu, ale tylko do niej podobne. Ona mi się nie śniła ani raz. To nie jest dobry znak jak sadzę. Wczoraj wieczorem w kuchni wydawało mi się, że leży na stole. To jeszcze gorszy znak. Czy w ogóle jeszcze żyje?

Dziś byłam w mieście wysłać pieniądze za zakupy w sklepie dla plastyków. Kupiłam wreszcie farby akwarelowe. Farby są z gatunku średnich, choć niektórzy je chwalą. Marzę o białych nocach, ale mnie w tym momencie na cały komplet po prostu nie stać. Będę kupować na raty po kilka kostek, bo tak też można. Kilka już mam. Tym razem kupiłam też dwa pędzelki i zobaczymy jak się sprawdzą. Kupłam również klika farb akrylowych, choć po nocach śnią mi się farby olejne.

Waga bez zmian. Jest więcej niż na pasku o 70 dkg. Jutro myślę o dniu protal, żeby zrzucić.

Po południu będę malować i może coś wstawię...

11 września 2014 , Komentarze (6)

Przed chwilą pojechali strażacy, którzy skasowali szerszenie. Nie chcieli przyjechać, ale sąsiad miał w straży znajomego i udało się ich przekonać. Szerszeni było bardzo dużo. Musiały być w tym miejscu kilka lat, bo w jednym roku by takiej kolonii nie zbudowały. Jeden problem z głowy, choć mi ich trochę szkoda, bo w zasadzie mi nie przeszkadzały. Żyły sobie po prostu obok i szkody mi nie robiły. Teraz jeszcze tylko, żeby Ona wróciła to już będzie dobrze. Dziś cały dzień miałam, mimo deszczu, drzwi na dwór otwarte. Nic to nie pomogło. Jedzenie, które wystawiam znika, a Ona się pokazuje, o ile to ona zjada, a nie jakiś inny kot.

Dziś uczyłam się malować akwarelę. Chciałam stworzyć coś minimalistycznego i miało to być koniecznie drzewo, bo juz od dawna za mną chodziło. Coś, co powstało to inspiracja obrazkiem z internetu. Tamten był bez drzewa. To było tylko niebo i ziemia. Namalowany był za to profesjonalnymi farbami, które mają piękne, żywe kolory. Nie takie blade jak moje szkolne specyfiki. Pomimo tego i tak jestem ze swojego ,,dzieła" zadowolona, bo zaczęłam pojmować jak się pracuje z dużą ilością wody i niebo wyszło nienajgorsze. Jutro dalsza nauka...Na lepsze farby czekam. Już do mnie idą...