Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

waga z przed ciąży:60 kg. w dniu porodu:80 kg. 6 miesięcy po porodzie 67,2kg cel 1: 60 kg. cel 2: 55 kg. cel 3: utrzymanie 55kg.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24308
Komentarzy: 176
Założony: 27 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 25 lipca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jagienka13

kobieta, 39 lat,

158 cm, 72.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 grudnia 2013 , Komentarze (1)

Moja córka ma 3 lata a ja znowu mam tą samą wagę z której nie mogłam zejść po ciąży ;( magiczne 67,2 się na mnie uwzięło i już.
I jak w tytule i jeszcze raz zaczynam odchudzanie...

3 listopada 2013 , Komentarze (3)

w kuchni pyszny jabłecznik w piekarniku ziemniaczki, które z cudem przetrwały porę obiadową, jest jeszcze kawałek samoroboczej piccy z soboty się ostał... no i ja w sypialni biję się z myślami, żeby nie zejść do kuchni. może się napiję wody, hm nie ma- musiałabym zejść na dół a to może się źle skończyć...
i tak właśnie konczą się moje bezsenne noce/ buszowaniem w kuchni
ale tym razem się nie dam/ będę twarda

pozdrawiam :)

3 listopada 2013 , Komentarze (1)

nie jest źle, ale nie jestem zadowolona z siebie na 100%
dopiero dziś ćwiczyłam, bo wcześniej normalnie szał miałam i nie dało rady (cmentarz, groby, mała chora:( )
zawsze jest jakieś wytłumaczenie, wiem, wiem...

ja wogóle mam jakąś deprechę
mam wszystko- NAPRAWDĘ

mam wszystko a nie potrafię tego docenić
ja sama nie wiem o co mi chodzi
- mam fajną rodzinkę/córcia cudna, a mąż też fajny a i tak zawsze znajdę dziurę w całym i się czegoś czepiam i dopiero jak moje jest na wierzchu czuję satysfakcję i wewnętrzny spokój a i tak nie mam racji- ale odpuszcza mi, żeby spokój mieć...
- mam piękny, nowiuśki dom, ze wszystkim co sobie wymarzyłam i jak sobie wymarzyłam... mam kredyt, ale 
- mam super stałą pracę z dobrą pensją i starcza mi na ten kredyt i normalne życie...

i normalnie nie wiem o co mi właściwie chodzi, jakoś ogarnąć się nie mogę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
jestem wściekła na siebie....
i ten stan jakoś mnie ogarnia, mam nadzieję że endorfiny z ćwiczeń mi się udzielą:)

jestem straszliwą jedzą i taka to prawda... 
muszę się nauczyć doceniać to co mam

2 listopada 2013 , Komentarze (1)

u mnie jak na karozeli raz ok, a raz masakra- teraz obecna, więc znowu zaczynam:)
dodaje jeszcze Chodakowską, wiec mam nadzieje że mi się uda :)


19 września 2013 , Skomentuj

no ostatni rok dla mnie to był jakiś hardcor :) 
budowa, budowa, budowa.... ale już jestem, mieszkamy juz w naszym pieknym domku i jakoś się wszystko zaczyna ukladać
a co najważniejsze waga zaczyna spadać... w koncu
:)

9 lutego 2013 , Komentarze (1)

u nas w szkole wszyscy na zwolnieniach 10% rozłożona przez grypę, a ja się uchroniłam
pierwszy dzień feriii i mnie dopadło
normalnie masakra
z jedzeniem się pilnuję, ale biegi odpadły 
mam gorączkę i mnie łamie
weekend kurowanie
a od poniedziałku zacznę ponownie 

dziś waga pokazała 63,5 i żeby się zmotywować zmieniam paseczek

zdrówka wszystkim życzę:)

7 lutego 2013 , Komentarze (1)

rano nie pobiegłam, mąż wziął auto do pracy po drodze małą do teściowej a ja na autobus 2 km dygałam na przystanek wiec jakiś rozruch był rano:)

pobiegnę wieczorkiem:)

sn- owsianka
snII- jabłko 2 sztuki malutkie
obiad- kubuś i grahamka
pomarańcz i grejpfrutu 
kol- 2 małe tosty z serem z chleba razowego 

nie mogę się doczekać ferii, jestem padnięta, jeszcze jutro

w pracy młyn
w domu młyn- jakoś się nie mogę dogadać z moim ślubnym :( ja swoje on swoje i tak jakoś nie idzie on mnie nie chce zrozumieć ja chcę żeby było dobrze dla wszystkich a nie tylko dla niego i z tego nasze kłótnie

no jak to ludzie się zmieniają 

no trudno jakoś przeżyjemy miałam nadzieje, że po 4 latach małżeństwa już się dotarliśmy 
ale chyba jednak nie

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
i nie zjadłam żadnego pączusia, chociaż w kuchni jest jeszcze 8 sztuk
ale nie zjem:)

6 lutego 2013 , Skomentuj

dziś nici z biegania rano, ale wieczorem bieg zaliczyłam
godz 5.30  ja gotowa do wyjścia, mąż do pracy pojechał a mała wstała z łóżka i mówi " już dzień, wstajemy:)" no i co tu zrobić, nici z usypianiem na nowo

moja mama jest w domu gdy rano biegam, ale wraca późno w nocy z pracy i nie miałam serca już jej budzić, żeby małej przypilnowała

a tak to dziś pożarłam:
sn- jabłko i kawka
snII- jabłko i maślanka
obiad- surówka z kapusty, sałatka z sosem winegre mała miseczka, 2 parówki, 1kawałek razowca
kol- grejpfrut

a po biegu mała jogobella light

przebiegłam 3,5 km- dziś trochę też maszerowałam bo normalnie na dworze śnieżyca:( i tak wiało mi w twarz że i tak cieszę się że wytrzymałam tyle

muszę jakoś bardziej zadbać o to moje menu bo mi tak niestety wpadają te posiłki, jakbym wiecznie nie miała czasu na nic

no a jutro tłusty czwartek i się nie skuszę, o nie nie nie:)
rano planuję bieg



5 lutego 2013 , Skomentuj

no i dupa blada- ZASPAŁAM prawie do pracy nie zdążyłam a jeszcze musiałam małą odstawić do siostry bo dziś nie miał z nią kto zostać, a do przedszkola mi jej szkoda oddać bo w grudniu była 5 dni i chora, w styczniu 5 dni i chora, a ja musiałam całość zapłacić. No a teraz mam ferie od piątku więc tylko ten tydzień został. Bo ostatni tydzień lutego mąż ma 2 zmianę wiec się zamienimy z opieką nad córcią:)

no i że zaspałam nie miałam pożywnego śniadanka no                  i ćwiczeń też nie będzie, ale zrobię brzuszki wieczorkiem i może Ewę kopsnę, ale nie obiecuję
bo mała moja nie daje mi za dużo swobody niestety

sn- banan, kanapka z czarnego chleba z plasterkiem szynki drobiowej-1sztk
snII- jabłko i szklanka maślanki
ob- 2 mielonki małe i surówka z kapusty, trochę ugotowanej kapustki;
kol- 1 pomarańcza, 1 grejfrut

4 lutego 2013 , Skomentuj

6.00- banan
          bieg 3, 5km
sn- jabłko i kawka- nie było czasu 
snII- jabłko , 0,5l. maślanki
ob- 2 jajka smażone bez tłuszczu, gotowana kapusta
kol- jogurt naturalny

w pracy ok, po dzisiejszym bieganiu buzia mi się śmieje
jutro rano planuję Ewę bo nie ma kto z małą zostać tak wcześniej rano
a ja jak ćwiczeń rano nie zrobię to lipa:( już ja siebie znam

jutro muszę jakieś normalne śniadanie zabrać do pracy:)

buziole