Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zdrowie najważniejsze :) Postraszona wynikami badań i zdjęciami z wakacji :D wziełam się za siebie. Podobno wszystko zmienia się po 50-tce...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 174430
Komentarzy: 2775
Założony: 8 maja 2011
Ostatni wpis: 7 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
PANDZIZAURA

kobieta, 55 lat, Tam

183 cm, 75.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 maja 2012 , Komentarze (24)

 To efekty miesiąca ćwiczeń z programem insanity.Wylałam litry , potu jestem silniejsza , wzrosła też wytrzymałość, poprawiłam wszystkie wyniki  ale szału nie ma,chyba że ja nie widzę.

Jak oglądałam ludzi z insanity miałam nadzieję,że po miesiacu "orki" efekty bedą spektakularne.

Mam wrażenie,ze trochę mi się pośladki podniosły do góry i chyba też brzuch trochę lepiej wyglada.

No to piszcie zdjecia w czarnym bikini z 30 kwietnia, w fiolecie z dzisiaj.


Kurde mam stracha ale raz kozie śmierć.

Nie jestem obiektywna więc liczę na Was.




26 maja 2012 , Komentarze (12)

Dotarłam Właśnie zaliczyłam cztery tygodnie ćwiczeń. Teraz rekowery week, a potem zobaczę jak będzie ze stopą, przyplątał sie jakiś stan zapalny .Na razie podsumowanie w centymetrach, zdjecia porównawcze wstawię jak mój nadworny fotograf wróci z wycieczki.

             28.04     26.05      efekt

waga    76,6         75          -1,6 kg

szyja       35          34          -1cm

biceps      31         32         +1cm jedyny przyrost na który się godzę ( no może jeszcze w cyckach bym chciała)

biust        97          96          -1cm

talia         76          73          - 3cm

brzuch     85          82           -3cm

biodra   106          102         -4cm

udo        64            62          -2cm  

łydka      40           39          -1cm

zmniejszyła sie też zawartosć tkanki tłuszczowej w/g witalii

                 28%     25%         -3%  

Ten 28 dniowy okres ćwiczeń był dla mnie prawdziwym wyzwaniem

Po kilku dniach euforii przyszła fala niemocy .

Sytuacja finansowa mnie dobijała i w pewnym sensie cwiczenia insanity pomogły mi przetrwać.Jesli dałam radę to wszystko inne też powolutku się wyprostuje.

U mnie słonecznie biegne zaraz na imprezę Mini Maraton Fitnes . Taki fitnes 120 minutowy z przerwami  5minutowymi co 15-20 minut na picie i krótki odpoczynek.Różne style ćwiczeń prawdziwy misz-masz ,a wiek uczestników bez ograniczeń.

Słonecznego wekendu paaaaaaaaaa.

21 maja 2012 , Komentarze (12)

Zrobiłam sobie wczoraj taki dzionek.
Obowiązki gospodyni równo rozdzieliłam na chłopaków,tylko zrobienie pieczeni zostawiłam sobie.
"Porzuciłam"  komórkę,kompa i telewizor, zwolniłam obroty do minimum.
Kiedy problemy za bardzo "gniotą" , zaczyna się odzywać kręgosłup i w ogóle jestem nie do życia. Jak tylko poczułam ból w karku, wiedziałam, że muszę się pozbierać,bo za kilka dni nie ruszę głową :(
 
Problemy,stres, kumuluję napięcia i choróbsko gotowe.

Łagodnie poćwiczyłam jogę i rozciąganie kręgosłupa (wiszę na linach). Kilka razy wychodziłam na słoneczko się powygrzewać .
Relaksowałam się przy oczku wodnym i szumie wodnospadu  (małż zrobił takie ustrojstwo ).
 Medytowałam i najważniejsze nie myślałam o kłopotach ,zapodałam sobie pozytywne afirmacje .
Wiem,że burze w końcu mijają i moja sytuacja też się poprawi , rozmyślanie o kłopotach tylko dołuje .

Jestem wyspana, wypoczęta, zaraz zaczynam ćwiczenia.Kłopoty nie minęły ale nabrałam do nich dystansu,dam radę.
Miłego dnie dziewczęta
.

19 maja 2012 , Komentarze (11)

Jedna w dodatku nauczycielska pensja to kurde za mało!!!

Prowadzę zajęcia dodatkowe popołudniami 4x w tygodniu( fitnes ,NW , gimnastyka dla kręgosłupa,  dla pań +35).

Zrobiłam licencję sedziowską (lekkoatletyka) wiec latam na zawody.

Dzisiaj zaliczyłam 2 imprezy.Pierwsza biegi przełajowe druga miting lekkoatletyczny ( sędziowanie skoku wzwyż).

Od rana byłam w domu 1,5 h zrobiłam i nawet zdążyłam zjeść z rodziną obiad i pognałam na zawody. Pogoda wysmienita słońce lekki wiaterek, tylko kurde 4h na tym słońcu to makabra. 

Jestem wykończona jak po super trudnym treningu, nie mam siły, chce mi się płakać. Nie daję rady, boję się,ze stracimy jedyne co naprawdę mamy, nasz dom.

Jutro mi przejdzie , dzisiaj jestem w "czarnej dupie".

Jedyny pozytyw to osiagniecie celu ale dzisiaj to za mało,żeby odgonić czarne chmury.

18 maja 2012 , Komentarze (17)

Już wiem ,że cel osiągnęłam od kilku dni waga pokazuje poniżej 75 kg. Cieszę się i myślę co dalej.
Cały czas ćwiczę insanity raz gorzej raz lepiej ale wychodzi.
Dzięki tym ćwiczeniom mogę jeść więcej. Jeszcze nie robię porównawczych zdjęć bo chcę to zrobić po 30 dniach.
 Małż mi mówi,że zgubiłam brzuch, a dzisiaj rano z troską
( naprawdę)  zapytał czy nie jem za mało, bo zaczynam źle wyglądać na buzi i powiedział,żebym już przestała się odchudzać.
Kurde ja, właściwie się nie odchudzam, po prostu przyzwyczaiłam się,że jem często ale mało i to najwyraźniej mi służy. Nie mam wzdęć, zaparć, zgagi, nie chodzę głodna
.
 Ja boję się jeść więcej ostatnia stabilizacja skończyła się wynikiem + 6 kg
i to nie było fajne

16 maja 2012 , Komentarze (11)

Może zamiast skupiać się na sprawach i problemach które nas przytłaczają, trzeba ugryźć życie z innej strony.

1. Zrezygnuj z potrzeby kontrolowania.

Czy mówimy o dzieciach, partnerze, współpracownikach, czy też o konferencji lub rodzinnych wakacjach- nie możesz mieć wszystkiego, zawsze i wszędzie, pod kontrolą. Nie możesz mieć wpływu na wszystko i wszystkich. Weź głęboki oddech i pozwól im po prostu być.

2. Zrezygnuj z obwiniania.

Zrzucanie winy na innych za to co masz czy nie masz, jak się czujesz czy w jakim punkcie życia się znajdujesz, jest tylko niepotrzebnym marnowaniem energii. Wyciągnij wnioski z tego co się stało, idź naprzód i bierz odpowiedzialność za swoje życie.

3. Zrezygnuj z nieomylności.

Każde ego źle znosi sprzeciw i bezczelne sugestie, że może nie mieć racji. Czasami jednak warto odpuścić kłótnię o słuszność, nawet jeżeli rzeczywiście leży ona po naszej stronie. Ile ludzkich relacji zepsuło się z tak błahego powodu? Zanim wystrzelisz pierwszy pocisk, zastanów się, czy kwestia naprawdę warta jest ognia.

4. Zrezygnuj z toksycznych myśli.

Przestań chłostać się negatywnym nastawieniem do życia i samego siebie. Zacznij patrzeć na swoją osobę przychylnie i zmień to, co Ci się nie podoba. Uśmiechnij się do odbicia w lustrze.

5. Zrezygnuj z maruderstwa.

Przestań narzekać na otoczenie, ludzi, sytuacje. Przestań powtarzać jak bardzo psują Ci humor czy wprowadzają w depresję. Nic nie jest w stanie Cię unieszczęśliwić- dopóki sam na to nie pozwolisz. Doceń moc pozytywnego myślenia!

6. Zrezygnuj z wymówek.

Odmówiłeś spotkania ze znajomymi, nie poszedłeś pobiegać, nie podjąłeś się ważnego projektu, nie walczyłeś o utrzymanie związku, nie dotrzymałeś danej obietnicy. Ile razy okłamywałeś samego siebie, używając słabych lub wręcz wyimaginowanych argumentów? Czas przestać się ograniczać i zacząć pracować nad sobą- tylko bez wymówek!

7. Zrezygnuj z krytykanctwa.

Mowa oczywiście nie o krytyce konstruktywnej, lecz o nierzeczowym wytykaniu nieistotnych błędów i braków. Do akcji znowu wchodzi ego- pomóż mu zrozumieć, że nie do niego należy luksus czucia się lepszym. Jesteśmy różni, jednak wciąż dzielimy te same potrzeby- i każdy chce być rozumiany.

8. Zrezygnuj ze strachu.

Hodujemy w sobie przeróżne fobie i lęki, łącznie z obawą przed zmianami. A te są konieczne, jeśli chcemy posunąć się naprzód i odmienić nasze życie. Strach jest iluzją, nie istnieje naprawdę. To Ty go stworzyłeś i pozwoliłeś rozgościć się w Twojej głowie. Nadszedł czas eksmisji.

9. Zrezygnuj z potrzeby imponowania.

Zdejmij maskę, przestań starać się na siłę przypodobać i udawać kogoś kim nie jesteś. Przestań być powierzchowny i pokaż ludziom swoje prawdziwe wnętrze. Zaakceptuj siebie, a zobaczysz jak bezinteresownie robią to inni.

10. Zrezygnuj z metkowania.

Przestań szufladkować ludzi, miejsca i wydarzenia, których nie rozumiesz lub za którymi nie przepadasz. Otwórz się na odmienność. Ludzki umysł jest jak parasol- działa tylko wtedy, gdy jest otwarty.

11. Zrezygnuj z życia według oczekiwań innych.

Zdecydowanie zbyt wielu ludzi nie żyje własnym życiem. Dają się prowadzić wytycznym tych, którzy „wiedzą lepiej”: rodziców, przyjaciół, szefa czy mediów. Zajęci zadowalaniem wszystkich dookoła i dorastaniem do ich oczekiwań, tracą kontrolę nad tym co najważniejsze. Przestają słyszeć ten wewnętrzny głos, nieśmiało przypominający o marzeniach i potrzebach, o tym co czyni ich szczęśliwymi. Czas się uwolnić i rozprostować skrzydła!

12. Zrezygnuj z życia przeszłością.

Zapewne słyszałeś to już tysiąc razy i zapewne wiesz, jak nieproste jest to zadanie. Szczególnie, jeśli przeszłość wyglądała lepiej, niż zapowiada się przyszłość. Pamiętaj jednak, że TU I TERAZ to wszystko co masz- i lepiej żebyś zrobił z tego właściwy użytek. Szczęście jest podróżą, nie celem.


13 maja 2012 , Komentarze (12)

Cel osiagnięty  Na pasku nie zmieniam ,zważę się i zmierzę w sobotę 19.05.

Od jutra zaczynam brać hormony to nie wiem ,czy organizm nie zacznie wariować.

Szkoda by mi było zmieniać pasek, a potem gonic wagę. Uciekam na dalszy ciąg przyjęcia.

Poległam na szarlotce .Ale przysiegam broniłam się rękami i nogami

12 maja 2012 , Komentarze (8)

Kolejny przepracowany solidnie tydzień i waga w dół tym razem

0,8 kg .

Kończę drugi tydzień insanity i muszę przyznać,że nigdy nie miałam takich efektów po treningowych jak teraz.

Insanity wyzwala we mnie bogate pokłady energii, zaczęłam  ćwiczyć 2 razy dziennie, czasem jestem bardzo zmeczona  ale widzę pozytywne zmiany.Wzrasta siła i wytrzymałość,maleja obwody.

Co ważniejsze małż widzi więcej i mówi ,że celulit mi się zmniejszył, przyznam się,chciała bym mieć gładkie nóżęta.

Do celu 0,3 kg nie wiem co dalej( pasek jest moim sprzymieżeńcem, trzyma mnie w ryzach).

Moim priorytetem  nie jest  teraz odchudzanie. Jem mniej owszem  ale nie chodzę głodna. Wybieram zdrowe, pełnowartościowe pożywienie, dieta jest zbilansowana.

Efekt odchudzajacy to zapewne duża dawka ruchu.

Jutro uroczystośc rodzinna,idziemy na imprezę ale nie pękam bo to mój dzień normalnego jedzenia byle tylko się nie obżerać , a bedzie dobrze.

11 maja 2012 , Komentarze (18)

Czytam o rocznicach na Vitalii i pomyślałam o swojej - przegapiłam wypadła 8 maja .

Mój pobyt tutaj można określić jako wydarzenie ,które miało ogromny wpływ na moje życie . Wreszcie zaczęłam o siebie dbać . Zdrowie, ćwiczenia, wygląd, relaks to wszystko jest dla ludzi ,a więc również dla mnie .

Bez listów, komentarzy, pamietników była bym inna.Może trochę grubsza,może bardziej leniwa (kanapa).Tak naprawdę przeciez nikt mnie nie sprawdza, nikt nie stoi nad glową,a jednak... Przynależę do Was, jesteście jak rodzina i chyba o to chodzi ,że nie chcę zawieść. Mimo wpadek,wracam i podnoszę zadek.

A teraz tytułowy wpis.

Impreza klubu sportowego mojego syna, no to się wylaszczyłam ale nie jakieś mini tylko elegancko z klasą .

Niektórych osób nie widziałam prawie rok, byłam ciekawa jak mnie odbiorą.Usłyszałam mnóstwo miłych słów i zachwytów ale najlepszy był koniec.

Przechodząc obok starszych kolegów  syna (maturzysci i studenci)  usłyszałam grzeczne dzień dobry i łał. Na odchodnym padło niezła Doprawdy Ujmująca Porcja Anatomii (pomyslałam,że to komplement może dziwny ale chyba miły?)  Syn krztusił się ze smiechu ,więc natychmiast zarządałam wyjaśnień..

Mamo złuż sobie pierwsze litery  słów i z wyrazem niezła Ci wyjdzie.

niezła

Doprawdy

Ujmujaca

Porcja

Anatomii

Wiecie co spiekłam raka , policzki mnie paliły, dziękowałam za podkład kryjący iiiiiii bardzo się cieszyłam.

Małżowi raczej nie powiem   .

9 maja 2012 , Komentarze (6)

Nie mam czasu na siku.Zapomniałam ,że trzeba jeść i pić. Czy to prawda że wszystko musi się wyrównać? Wczoraj miałam lenia  to dzisiaj latam jak z pieprzem w galotach .
Kolega nam się rozchorował, a jest, miał być znaczy organizatorem wycieczki do Niemiec. Listy uczestników, zgody, ubezpieczenie ,transport kurde rąk mi nie starczy. Lecę paaaaaa