Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zdrowie najważniejsze :) Postraszona wynikami badań i zdjęciami z wakacji :D wziełam się za siebie. Podobno wszystko zmienia się po 50-tce...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 174389
Komentarzy: 2775
Założony: 8 maja 2011
Ostatni wpis: 7 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
PANDZIZAURA

kobieta, 55 lat, Tam

183 cm, 75.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 maja 2012 , Komentarze (6)

Wiecie co jest fajnego w @.

Odpuszczam sobie wszystko.Sprzątanie, stanie przy garach (są mrożonki) i inne pilne zajęcia. Mam koc ,kanapę i termofor . Jestem bezwzględna i jak mnie coś wnerwia ( a niewiele potrzeba) jestem zołzowata. Bez szemrania robią mi herbatkę, oglądam w TV nawet najgłupsze programy.Nie muszę prosic o dostep do kompa.

Wiedzą,że to tylko chwila i nie warto zadzierać z diablicą.

Jestem nad wyraz asertywna odpowiadam po prostu i zupełnie szczerze: nie dzisiaj, nie chce mi się , mam dzień dobroci dla siebie i będę tego bronić jak niepodległości.

Małża musiałam wychować, a moi synowie już wiedzą jak mają postępować z kobietami,dziewczynami lub koleżankami

Nie wystarczy wiedzieć ,czasem trzeba zupełnie się podporządkować to przecież zaledwie  tylko kilka chwil .

Przez resztę czasu jesteśmy znowu kochające, wyrozumiałe , wspierające ale dzisiaj to ja rządzę pilotem

7 maja 2012 , Komentarze (13)

Słuchajcie na mnie to też działa.Po wczorajszym bynajmniej nie dietetycznym menu rano na wadze było tylko!!! +0,2kg , to tyle co szklanka wody. Będę więc miała swój " normalny"dzień.

To rewelacyjne wyjście , zwłaszcza, że rozwiazuje problem obiadków, komunii, wesel itp.  Nie znaczy to, że w wolny dzień bedę się obżerać, nie ma mowy , rozepchać żołądek do rozmiarów wiadra jest bardzo łatwo. Tylko co potem?

Koniec wekendu, treningi insanity muszę wpleść w codzienność.Nijak nie wychodzi inaczej jak o 6.00 rano ale śpiaca jestem tylko jakieś 15 sekund  .Dzisiaj rano dołaczył do mnie Młody Stwierdził, że przyda mu się wycisk, bo trochę się zapuścił. Jestem w lekkim szoku Normalnie trudno wyrwać go z łóżka o 7.00.

W pracy młyn , co akurat  bardzo mi odpowiada, mam zajęcie, nie myślę żołądkiem. Po wczorajszej "rozpuście", dzisiaj wracam na właściwe tory. 

Zaraz ruszam na zajęcia z moją grupą dziewczyn przez ten wekend trochę się steskniłam, dzisiaj w planie ćwiczenia kształtujące ( brzuch, biodra,pośladki).

Aaaaaaaa zapomniała bym.Wczoraj była pełnia,a więc od dzisiaj łatwiej rzucać nałogi,łatwiej sobie odmawiać,łatwiej gubić sadełko.


                       DZIEWCZYNY DZIAŁAMY!!!

6 maja 2012 , Komentarze (12)

Najpierw zacytuję jednego z panów na Vitalii:

"Ogólnie rzecz biorąc moja dieta składa się z 6 dni dość rygorystycznych i z dnia w którym jej nie przestrzegam. Nie chodzi tu o to żeby zjeść cały tort , wypić 10 piw ,  kupić golonko czy coś. Jaki to ma cel? Mianowicie jest to sposób oszukiwania organizmu aby mój metabolizm nie spowalniał. Poczytałem troszkę o tym i mam nadzieję , że będzie to działać."

Przeczytałam i pomyślałam,że to świetny sposób na usprawiedliwienie moich dzisiejszych grzeszków. Jeśli do tego okaże się jeszcze, że to działa będę wniebowzięta.


Mam dzisiaj dzień przerwy w Insanity( regeneracja) i wiecie co? Brakuje mi wycisku. Kręcę się i szukam łagodnych ćwiczeń.Była joga,szybki marsz i trochę truchtania. Chciałam jeszcze iść na rower ale niebo zrobiło się szaro-bure(ma padać).Normalnie to bym się tak bardzo deszczem nie przejęła ale temperatura u nas +10 stopni to trrrrrrochę zimno.


Zadzwoniła dzisiaj moja teściowa i powiedziała, że tęskni i że chce
"się do nas zwalić''(żarcik taki) .Przypomniałam tylko,że jestem zatyrana i jako jedyna w domu mam pracę i odwlekłam przyjazd do lipca. Na wakacyjny wyjazd nie mamy szans.Szukam też jakiegoś zajęcia żeby podreperować budżet .W zeszłym roku miałam mamusię małża przez 10 dni i było ciężko ( kto ciekaw niech poszpera w archiwach). Mam 2 miesiące czasu,żeby się przygotować i przetrwać z minimalnymi stratami
.

5 maja 2012 , Komentarze (10)

Co robię,żeby nagrodzić swoje zmagania?( -0.5 kg)

Oczywiście pomykam na zakupy.(turkusowy sweterek z ciuchlandu).

Przy ostatniej stylizacji byłam chyba za bardzo pastelowa(opinia vitalijki).

Wobec tego z pastelami ale nie mdło :

rurki -ciuchland 2zł (poprzedni zakup)

swetarek ciuchland 3zł (z dzisiejszego polowania)

koszulka h&m ( z mojej szafy)

adidasy reserved ( z mojej szafy)

apaszka (prezent)

Do tego bardzo sportowa fryzurka, dobierane warkoczyki i kucyk.

Jakość zdjęcia nie bardzo ale nie miałam aparatu, a zdjęcie robiłam w szkole, na sali fitnes.

Ogólny ogląd nie najgorszy. Mamo!!! fajny mlodzieżowy zestaw :)

I co z tego ,że 40-ści na karku. Za długo nosiłam maskujące barwy.Wychodzę z kokona i podoba mi się bycie motylem 


4 maja 2012 , Komentarze (6)

Wczorajszy rajd był świetny, to że zaległam potem na kanapie i nawet nie miałam siły jeść tez da się wytłumaczyć.Kryzys dopadł mnie ok 22.00 czułam się tak jakbym miała gorączkę. Bolało mnie właściwie całe ciało i ogarnęła jakaś obezwładniajaca niemoc.

Okropne uczucie. Zasnąć nie mogłam, głupie myśli wylazły z kątów.Czułam ,że jeszcze chwila i rzucę się na zakamuflowane słodycze ( bynajmniej nie dla siebie chowam ,ale muszę przed moimi łasuchami ukrywać , bo ile by nie było pochłoną).

Zamiast czekoladek wybrałam piwo.To taki sposób moich znajomych biegaczy. Ululać ból i zmęczenie.Pomogło zasnęłam. Śniłam jakieś bzdurne koszmary, to chyba też efekt wyczerpania.

Dzień dzisiejszy zaczęłam o 5.30,podlałam kwiatki na ogródku, nakarmiłam koty i prawie sprintem wróciłam do łóżka.       Spałam do 9.30 co uwierzcie zdarz mi się niezmiernie rzadko.

Zmęczenie trochę osłabło,zrobiłam "powitanie słońca" , porozciągałam się, poczytałam Wasze pamiętniki i jakoś tak wkręciłam sobie,że dam radę poćwiczyć mimo,że rano postanowiłam,że nawe nie ruszę nogą.

Kolejny  dzień insanity. Zaczęłam dość opornie ale poszło. W dużo wolniejszym tempie, pewnie niezbyt dokładnie ale wytrwałam do końca.

Po kapieli czułam się już zupełnie dobrze. Na obiad chłopakom zrobiłam placki ziemniaczane, a sobie wege gulasz.  

 O 18.00 stawiłam się na miejscu zbiórki. Jeszcze przed wekendem skrzyknęłam chętne dziewczyny z naszej wioski na naukę NW. Najpierw trochę techniki i ćwiczeń a potem w las. Komary cięły niemiłosiernie, więc szłyśmy dość szybko.

Siedzę teraz i myślę jak wyglądało by moje życie bez Was?

Skąd bym czerpałam motywację i siły do codziennych zmagań?

                                              DZIEKUJĘ!!!



3 maja 2012 , Komentarze (8)

To znaczy u nas bardzo aktywnie .

Rano zrobiłam  insanity, potem jeszcze trochę jogi i rozciągania bo mam zakwasy. 

Przygotowałam chłopakom obiad i ruszyłam na miejsce zbiórki mojej rajdowej ekipy.

Ze wzgledu na  zawodowe zajęcia trudno nam organizować  wypady częściej niż raz w miesiącu ale zawsze są to niezapomniane imprezy.

Dzisiejsza trasa do pokonania to 30 km ( do świątecznej trójki dorzuciliśmy jedno zero .

Z dwunastoosobowej stałej ekipy na starcie stawiło się 9 osób.

Pogoda jak dla nas wymarzona 16-18 stopni, czasem lekki wietrzyk, czasem słoneczko. Puszcza  w wiosennej szacie wygląda bajkowo.

Czas "przelotu" 5h 55 minut. 3 maja uczciliśmy nad malowniczym jeziorkiem wznoszac toast piwem.

Sezon ekstremalnych  rajdów nordic walking został tym samym rozpoczęty.

Jestem baaardzo zadowolniona bo kalkulator wysiłku przeliczajac że szlismy ok 6 km na godzinę pokazał spalone 2001 kcal.

 I to nic , że po drodze było piwo i czekolada  spaliłam to, jestem pewna.

2 maja 2012 , Komentarze (8)

Cel prawie osiagnięty, ale w bikini to ja się jeszcze nie pokażę . Trzeba ujędrnić co nieco.Szukałam na forach i znalazłam:


                                 INSANITY

Trening jest idealny jeżeli:

 - chcesz podnieść wydolność organizmu, jego sprawność oraz kondycję(chcę)
 - chcesz wymodelować sylwetkę(zdecydowanie)
- spalić jak najwięcej tkanki tłuszczowej
 - masz bardzo silną motywację oraz siłę woli (jak cholera , motywujące są sukcesy ludzi po insanity)


PLUSY INSANITY:

 - trening nie wymaga kupna sprzętu do ćwiczeń ( wystarczy coś na grzbiet i buty)
 - trening wykonuje się w domu  ( całe szczęście bo nie chciała bym,żeby mnie ktoś oglądał w takim stanie)
 - najszybsze spalanie tkanki tłuszczowej ( jeszcze nie wiem ale wierzę )
 - do treningu dołączony jest dzienniczek treningowy oraz informacja w jaki sposób należy się odżywiać ( nie dla mnie nie jadam mięsa )



MINUSY:

 - nie jest to trening dla każdego ( zdecydowanie ,trzeba mieć  trochę  pyrzygotowania fizycznego)
 - dużo osób rezygnuje ze względu na słabą kondycję i wydolność organizmu chcąc wytrzymać cały trening warto się do niego najpierw przygotować np. biegając, lub ćwicząc serię z pierwszego miesiąca przez 20 a nie 40 minut aby przyzwyczaić organizm do tak dużego wysiłku

 - bardzo ważna jest dieta podczas treningu i sposób odżywiania.

- jeżeli nie ćwiczysz już kilka dobrych lat mogą wystąpić kontuzje


 Insanity to rzeźnia.

Dyszę sapię ,słaniam się na nogach. Pot zalewa oczy i skarpetki.

Myślałam,że jak na" ryczacą czterdziestke "to mam niezłą kondycję, bardzo szybko zweryfikowałam ten pogląd .

Daję z siebie maxa a i tak nie wyrabiam tempa.

Ćwiczę więc jak grupa instruktażowa tyle,że troche wolniej . Nie wszystkie ćwiczenia udaje mi się zrobić, na przykład  pompek to ja za bony dydy nie dam rady tak jak oni i w takim tempie zrobić ( ale bardzo się staram).

Zrobiłam fotki (brrrrrrr),żeby było co porównywać jak już przejdę 60 dniowy trening.

A na koniec chcecie to popatrzcie :

http://www.youtube.com/watch?v=g1U2xoHgAjY&feature=related

28 kwietnia 2012 , Komentarze (5)

Waga 76,6 (-1,4 kg przez tydzień) 

Strata na obwodach -8cm ( znowu dużo się ruszam )

Żołądek - udało się , skurczybyk skurczony  

Ąpetyt  okiełznany , słodyczy, ciast, nie jadam  

Energia wróciła, jestem ruchliwa jak fretka 

to podobno zwierzak z ADHD, a wiadomo ruchliwi wiecej spalają.

Nie męczy mnie zgaga, zniknęły kłopoty żołądkowe 

Stresy załatwiam w domowej siłowni 


ZNOWU CHCE MI SIĘ CHCIEĆ 


27 kwietnia 2012 , Komentarze (21)

Wiosna wtargnęła na całego.Jesienno-zimowe ,szarobure ubrania postanowiłam zakopać głeboko .

Na forach szafiarek wyszperałam modowe pomysły i gotowe stylizacje , które mnie zachwyciły.

                                Pastele

Co jednak zrobić gdy w portfelu ino gwizdże wiatr ?

Z głową pełną pomysłów udałam się na polowanie po ciuchlandach .

Niektóre fatałaszki wymagały przeróbek ale werto było spedzić kilka godzin przy maszynie  i oto co udało mi się wykombinować :



Zestaw  nr 1

różowe rurki (były dzwonami) cena 2zł

marynarka ( miała brzydkie łaciate mankiety,kołnierz i kieszenie)  cena 3zł

koszula i buty z mojej szafy 


Zestaw  nr 2

sweterek ( trochę reanimacji było konieczne )  cena 6zł

spódnica ( wygladała  babciowo ale dojrzałam w niej urok ,skróciłam ) 3zł

szara bawełniana opaska 0.50 gr


 Zestaw  nr 3

cytrynowa sukienka 3zł

szary kardigan 6zł

szalik, rajtki i buty z mojej szafy

okulary kupiłam lata temu z jakąś gazetą


Zestaw  nr  4

spodniczka,( naprawdę letnia sukienka) z szafy

pomarańczowa bluzeczka 2zł

błękitny kardigan 6zł


Jestem z siebie naprawdę bardzo zadowolona.

Wprawdzie nie szata zdobi człowieka ale...

Moja była uczennica zaczepiła mnie na ulicy i powiedziała:

"O rany ! Nie poznałam ! Jak pani młodo wyglada."


Oczywiście to nie koniec moich  stylizacji.

Teraz działam w obszarze -ubiór sportowy bo tak noszę się na codzień. Bawię się szukajac  nowych zastawów, a najfajniejsze trafiają do FOLDERU SZAFA.

Gdy nie wiem w co się ubrać, mam w kompie gotowe ściagi .


                   Słonecznie i wiosennie pozdrawiam .


23 kwietnia 2012 , Komentarze (4)

się nie wydarzyło. Dieta w porządku, ćwiczenia jak zaplanowałam. Tylko czemu jestem jak dynamit? Czuję się czasem jak ufoludek.

Mówię do moich mężczyzn, że oczekuje wsparcia, bo czasem po prostu nie dźwigam (klopotów, strachu)... i tyle , i do szału doprowadza mnie sterta naczyń lub brudna wanna (bo nie zdążyłem, bo się spieszyłem).

Ale o co chodzi ??? wystarczy przecież, że tylko powiesz i bedzie zrobione.

Kurde no właśnie!!!

Nie chcę mówić, przypominać.

Chcę poczuć ,że  ktoś myśli o mnie,o wyręczeniu mnie  Nie tylko wtedy gdy poproszę .

Czy ja oczekuję cudów?

Czytałam,ze faceci są prości, potrzebują instrukcji ,że nie czytają w myślach.

 Mamek .I o co cały raban?

Posprzątamy ,pozmywamy nie ma sprawy.

To dlaczego jestem zła???