Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zdrowie najważniejsze :) Postraszona wynikami badań i zdjęciami z wakacji :D wziełam się za siebie. Podobno wszystko zmienia się po 50-tce...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 174385
Komentarzy: 2775
Założony: 8 maja 2011
Ostatni wpis: 7 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
PANDZIZAURA

kobieta, 55 lat, Tam

183 cm, 75.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 kwietnia 2012 , Komentarze (8)

Gran derby Barcelona kontra Real czułam ,że moi panowie nie przepuszczą takiej okazji.

Na meczu i kolacji zjawili sie teść z żoną i kuzyn.

Nie wypadało nie przygotować czegoś dobrego. Zrobiłam michę sałatki, tosty i białą kiełbasę duszoną z cebulką i pieczarkami. Zestaw meczowy standard paluszki, czipsy,krakersy,piwo.

Nikt oprócz rodzinki nie wie ,że dietkuję bo nie mam zamiaru każdemu tłumaczyć po co to robię  ,co to jest oczyszczanie i takie tam (Przecież wyglądasz dobrze)

Jak to mówią na bezrybiu i rak ryba, jakoś tak wśród naszych bliskich "szczuplaków" mało.

Coś na tależ musiałam wrzucić. Łyżka sałatki, pomidor i ogórek wystarczyły.

Trochę gorzej było potem, nie oparłam się garści czipsów, a piwo Paulaner jakoś tak samo się nalało(lubię je bo nie ma tej mocnej goryczy).

Ogólnie jestem raczej wyposzczona więc mój organizm rzucił się na dodatkowe kalorie jak wygłodniała hiena.

Ululałam się jednym piwem  jak osesek.

Rano wskoczyłam na wagę pełna obaw ,a tu niespodzianka,żadnej nadwyżki nawet -0,4 kg .

Coby w samozachwycie nie spędzić dnia na kanapie mam dzisiaj zaplanowany cross fit lub jak kto woli  "Cardio Insanity".

Już raz ćwiczyłam. Proste ćwiczenia ,łatwe ruchy ale intensywnosć taka,ze pot sie leje. 

6 tygodniowy program podobno czyni cuda z ciałem.

Potrzebuję ujędrnić co nieco, a w trening są też wplecione ćwiczenia siłowe z obciążeniem własnego ciała.Jedyne więc czego potrzeba to troche wolnej przestrzeni.

Za 7 tygodni mam imprezę, na której chcę "wystapić" w sukience z odkrytymi ramionami  hmmmmm na razie nie ma co pokazywać "Pelikany"jak to mówi moja psióła o tricepsach  jakoś tak  smętnie  wiszą i psują cały efekt.

Kończąc przydługi wpis. Mam nowy cel:

                     ładnie wygladać na gali . 

Buźka miłej niedzieli

21 kwietnia 2012 , Komentarze (4)

dzisiaj na 2 sniadanie wreszcie coś pogryzłam- winogron .

W  sokowej  diecie oczyszczajacej chyba najbardziej brakuje mi gryzienia.

Stan fizyczny więcej niż poprawny, nie ma spadków energii i zniechęcenia ba czuję nawet ,że mam wiecej siły.

II etap to dieta sokowo-owocowo- białkowa.

Kilka dni soki , owoce jogurt,maslanka.

III kolejny etap dieta w/g dr Bircher-Bennera podstawowe zalecenia kuracji:

-więcej pokarmów surowych niż gotowanych,dla lepszego przyswajania pokarmy surowe jemy przed gotowanymi

-ograniczenie (a w początkowym okresie nawet wyeliminowanie ) pokarmów wysokoskrobiowe maka,kasza,ziemniaki, a także cukier z wyjatkiem zawartego w owocach

-białko tylko w postaci odtłuszczonego mleka i chudego twarożku,maślanka, jogutr ,białko roślinne tylko takie jakie jest w warzywach

-ograniczyć sól ostre przyprawy,kawę i alkohol

-tłuszcze tylko roślinne z jak największą ilością nienasyconych kwasów tłuszczowych.

Proste-działa,odtruwa , a najważniejsze,że mam gotowy schemat i przepisy.Tego się trzymam i póki co kiloski spadają. Spodnie znowu zapinam bez problemu .A na dzisiejszych zawodach przełajowych usłyszałam tyle komplementów, że starczy mi chyba na pół roku.

19 kwietnia 2012 , Komentarze (5)

Tak naprawdę ciężkie były dwa pierwsze dni.
Nie będę pisać co się działo, nic przyjemnego.
 Powoli, stopniowo zaczynam odczuwać przyjemność jaką daje odtrucie. Śpię naprawdę lekko,wstaję wypoczęta. Mam mnóstwo energii mimo napiętego dziennego harmonogramu. Uspokoiłam się też trochę wewnętrznie.
Zmienia się moje ciało.Wczoraj na jodze było fantastycznie,odtrute mięśnie są elastyczne i mogę o wiele więcej ćwiczeń wykonać w zakresie ruchu o który bym siebie nie podejrzewała.
Owszem są i mniej przyjemne objawy odtrucia jak ból głowy , kłopoty z koncentracją i wiele innych dokuczlliwości ale na tym się nie skupiam.Po prostu akceptuję i przechodzę nad nimi do porządku dziennego.
 Cały czas gotuję chłopakom i nie mam absolutnie ochoty  z nimi
jeść. Zawsze w pogotowiu mam moje soczki lub zieloną herbatę i daję radę.
Waga spada ,wałeczki znikają , żołądek się skurczył
("najadam się" szklanką warzywnego soku). Lodówka nie istnieje ,krówki w zasięgu i nic.

Odzyskuję panowanie nad moim głodem ,mam nadzieję,że na dłużej.

18 kwietnia 2012 , Komentarze (6)

A wszystko z tego powodu,że zaniedbałam dietę i było mi wstyd proszę Wysokiego Sądu. Brakowało motywacji i zwyczajnie sobie odpuściłam.Motywacji jako takiej nadal nie posiadam...to znaczy oczywiście chcę wyglądać i w ogóle et cetera...
Sama sobie kopa zasadziłam, bo nie dopinałam spodni.
3 dzień funkcjonuję na diecie sokowej z małym odstępstwem w kierunku daktyli (cukier przed ćwiczeniami) i słonecznikiem (żeby coś pochrupać).
Główny cel to odtrucie, bo ostatnio miałam kłopoty i z żołądkiem, z emocjami również , i z cerą, i ogólnie z dyscypliną.
Od poniedziałku mam zapieprz, nie mam czasu myśleć o jedzeniu.Do kuchni wchodzę zrobić szybki obiad chłopakom i daję radę.
Mam energię do ćwiczeń, zasypiam szybko, wstaję lekko i osiągam ten stan zadowolenia jaki daje poczucie kontroli nad własnymi zachciewajkami , nad atakami niepohamowanego (emocjonalnego) głodu. Odzyskuję powoli równowagę i spokój.Po odtruciu wracam do diety Vitalii. Bez określania celu typu 5kg mniej.Chcę czuć się dobrze we własnym ciele ale też we własnym umyśle.Precz z myślami,że znowu doznałam porażki.
I tyle nic dodać nic ująć.


12 kwietnia 2012 , Komentarze (10)

czyli nie ma tego złego,coby na dobre nie wyszło.

Z powodu recesji i ogólnego kryzysu moja mamusia została zmuszona do zamknięcia sklepu który prowadziła przez prawie ćwierć wieku.
 Ciężko było i smutno,mama niknęła w oczach, stresy i ogromny żal i strach , ogólnie sytuacja okropna.
Miesiąc po zamknięciu, moja mamusia jest innym człowiekiem. Wypoczęta, spokojna, ciągle aktywna ale teraz inaczej. Doprowadza dom do porządku, dopieszcza ogródek, zadbała o siebie( fryzjer, brewki). Biega z koleżankami na kije i ciągle się uśmiecha.
 Pewnie,że żal, pewnie że przeżyliśmy to wszyscy i trzeba będzie jeszcze spłacać zaległości ale tak wolę.
Odzyskałam radosną mamę i nie wpadam do niej na zakupy,jakby po drodze ale specjalnie, umawiamy się na kawę i pogaduszki i jest cudownie.

11 kwietnia 2012 , Komentarze (10)

O cały kilogram. Ech święta. Paska nie zmieniam zamierzam się szybciutko rozprawić z nadwyżką i mam nadzieję ruszyć z miejsca.Od dzisiejszego poranka dieta na skurczenie żołądka.

3 kwietnia 2012 , Komentarze (12)

Wstałam ,poćwiczyłam wskoczyłam na wagę- ojć .
Ostatnio niespecjalnie grzeczna byłam ...
Powiedziałam do siebie : nie panikuj, nie panikuj... to tylko niesprzyjający splot okoliczności.

Po pierwsze stresów ciąg dalszy...(boję się i jem)
Po drugie za chwilę @...(zatrzymuję wodę-spuchłam)
Po trzecie za 3 dni pełnia ...(jestem niespokojna,nadwrażliwa i jem)

Jeżeli chodzi o samousprawiedliwienie to jestem mistrzem.
Tylko,że wielkanoc za pasem i jakoś tak z dietą mi nie po drodze.
Oj tam, oj tam...po świętach się sprężę .

29 marca 2012 , Komentarze (7)

Dziwnie jakoś czułam ostatnio swój ząb. Nie bolał nie ćmił tylko jakoś tak mi przeszkadzał ale nie za bardzo i nie ciagle więc to zbagatelizowałam.

Wczoraj jadłam orzechy i poczułam bardzo wyraźnie, że coś nie gra. Poszłam dzisiaj sierota do dentysty, ze stresu prawie nie mogłam mówić(panikara jestem i tyle). I wbiło mnie w fotel,prześwietlenie i leczenie kanałowe, kurde. Czwórka ,tylko dwa kanały ale i tak namęczyła się moja dentystka bardzo, bo z jednym coś nie tak było.

No i znowu trzeba wyciagnąć kasiorkę.

Prawo serii ???

Przynajmniej zapomniałam o bólu w szyjnym.

Od doktora Hausa wiem ,że to progowanie bólu. Mózg nas oszczędza i zawsze czujemy tylko ten mocniejszy ból .

Na ćwiczeniach byłam  nawet na chwile zapomniałam o zębiskach,teraz wszystko wraca ale najwyżej się znieczulę heheh.

Dobranoc sloneczka .

29 marca 2012 , Komentarze (5)

Kręgosłup szyjny bardzo mi dokucza. Ostatnio nie dokończyłam rehabilitacji bo brakło kasy. Nasza służba zdrowia na chwilę obecną może mi zrefundować leki przeciwbólowe. Nie, dziękuję, w tym piekle już byłam , załatwiłam wątrobę.
Zapisy na zabiegi w przychodni są ,a i owszem najbliższe na koniec maja.
 Jak sierota, chodzę usztywniona, głowy sobie nie mogę umyć cholera. Trudno święta będą jeszcze skromniejsze, potrzebuję choć 6-8 serii zabiegów żeby funkcjonować i pracować o zwolnieniu nie ma mowy.
 Jedyny żywiciel rodziny ,to brzmi dumnie???

27 marca 2012 , Komentarze (6)

...ale po kolei
Wyjazd (delegacja) okazał się bardzo udany.

W kwestii szkolenia.
Nauczyłam się nowych metod,odświeżyłam wiadomości, poznałam ludzi z pasją.Mam głowę pełną nowych pomysłów.

W kwestii odpoczynku .
Zajęcia od rana do wieczora, więc dosłownie padałam na pysk ale za to: Nie gotowałam.Nie sprzątałam. Nie miałam dodatkowych nieprzewidzianych zajęć i nieprzewidzianych gości.

W kwestii porządkowania myśli i emocji.
Wygadałam się, jak trzeba było wypłakałam. Przemyślałam kilka kwestii, przepracowałam sama ze sobą kilka tematów.

W kwestii dopieszczania EGO.
Dowiedziałam się też, że mam  ponętny tyłek (jak J.L. hehehe) i  jestem  sexi i kilka jeszcze  bardzo miłych określeń( i to słowa kobiet,które cenię sobie bardziej niż cukrowanie facetów).
Przez 3 dni ubierałam się baaardzo kobieco, sukienki ,żakiet i obcasy, perfekcyjny makijaż i fryzura ( na które zawsze brak mi czasu).

Jeśli za bardzo schudnę a w/g moich planów jeszcze 9kg już nie będę ponętną babeczką(zawsze bardzo gubię biust)Radośnie więc zmieniam założenia na 75kg. Cel jak najbardziej realny.


Wiosna w koło,żyć się chce.Rodzinka za mną zatęskniła,małż również jakiś taki fajny.
Będzie dobrze