Chciałabym schudnąć dla zdrowia i dla dobrego samopoczucia. Po latach wzlotów i upadków w końcu wydaje mi się, że jestem na dobrej drodze do zmiany moich nawyków żywieniowych i zdrowszego trybu życia. Nie chcę być ciągle na diecie, chce żeby jedzenie i ruch mnie cieszyły, a jednocześnie służyły mojemu zdrowiu i odpowiedniej wadze już na stałe.
Przytyłam - dzisiaj waga pokazała 67,6 ale za to cm odrobinkę spadły, to mnie troszkę pociesza. Przyznaję się do grzeszków dietetycznych w ostatnim tygodniu, ale nie myślałam, że waga wzrośnie. Muszę bezwzględnie wrócić do liczenia kalorii - zaczynam od dzisiaj.
A wczoraj byłam na bardzo fajnym spacerku w Lasku Wolskim najpierw trochę ponad 1h pod górkę, potem godzina zejścia, a w między czasie wdrapałam się na kopiec Piłsudskiego - więc trochę kalorii poszło
Hula hop się spisuje świetnie, mam co prawda siniaki na boczkach, ale już mnie nic nie boli, wczoraj już spokojnie pokręciłam 40 min bez przerw i naprawdę widzę efekty, już po tak krótkim czasie
A teraz lecę zjeść śniadanko, żeby zmieścić się w tej godzinie po zbudzeniu
Ale mam dzisiaj ekstra dzień zaczęło się fatalnie, bo od koszmarnego bólu zęba, który mnie zbudził po 3 rano - już potem nie udało mi się zasnąć. Tak bolało, że aż się popłakałam. Ale akurat dzisiaj miałam wizytę u dentysty - dentystka mnie błyskawicznie znieczuliła i zaczęła działać - jaka to jest niesamowita radość jak się człowiek pozbywa takie masakrycznego bólu, miałam ochotę się tam śmiać na tym fotelu
wczoraj się na dobre pozbyłam aparatu ortodontycznego, mam jeszcze poprzyklejane druty do tyłu zębów, no ale tego nie widać i nawet bardzo nie przeszkadza - tylko okazało się, że to właśnie aparat spowodował to moje dzisiejsze cierpienie - przez nadmierne przesunięcie zębów miazga w jednym z nich obumarła i stąd ten ból - trzeba było zęba do reszty uśmiercić - moje pierwsze w życiu leczenie kanałowe - a do tej pory miałam takie zdrowe zęby.
a po dentyście lunch z Tatą, Siostrą i Lubym - zjadłam przepyszną sałatkę z kurczakiem jadłam tą sałatkę chyba z godzinę, bo znieczulenie nadal działało i trochę nie miałam kontroli nad lewą częścią ust
A teraz dla mnie najlepsza wiadomość: przeszłam do ostatniego etapu rekrutacji na stanowisko młodszego księgowego w pewnej dużej firmie w środę byłam na assessment center a już dzisiaj dostałam wyniki i w następną środę już rozmowa z menedżerem w firmie
Ale się cieszę, może w końcu przestanę być bezrobotna
A jeszcze może napiszę coś w temacie, czyli o moim odchudzaniu - ostatnie trzy dni były chaotyczne - przez ból zęba i przez assessment center - raczej niewiele jadłam, bo w ogóle nie miałam apetytu, ale z drugiej strony też mało spałam - a ja jakoś nie chudnę, jak nie śpię z ćwiczeniami to też średnio, bo stres i ból mnie za bardzo rozpraszają i nie umiem się w takim stanie zmotywować do ruchu. Zresztą zapomniałam się zważyć i pomierzyć - jutro nadrobię
O jak się teraz zdenerwowałam - wpis gotowy, chciałam jeszcze tylko wstawić jedną minkę i oczywiście myszka mi się omsknęła i klik w ustawienia i cały post skasowany kto to wymyślił, żeby te ustawienia były koło emotów? to jeszcze raz piszę...
Dzisiaj u mnie dietetyczna masakra - obiad w restauracji, więc się skusiłam na kaloryczne danie, potem podwieczorek u Babci - pochłonęłam co najmniej 300 kcal, a teraz się jeszcze doprawiłam kremówką najchętniej to bym już nic dzisiaj nie jadła, ale muszę, bo jak ominę posiłek, to mnie potem boli żołądek - na kolację zjem filiżankę jogurtu naturalnego - dużo kalorii to nie ma, a coś będzie w żołądku.
Do tego mnie strasznie boli ząb w czwartek będę miała ściągany aparat ortodontyczny i nie bardzo jest sens teraz iść do dentysty - raz już byłam z tym samym zębem jakiś rok temu - dentystka się musiała strasznie nagimnastykować, żeby się przedrzeć przez te druty. Mam nadzieję, że uda mi się jakoś przetrwać do tego czwartku
A jak tylko mnie przestanie boleć (mam nadzieje, że ibuprom w końcu zacznie działać) to do ćwiczeń, żeby spalić chociaż odrobinkę tych nadprogramowych kalorii
Dzisiaj waga pokazała 66,9 ale ładnie leci w dół ważę się teraz częściej, bo chcę kontrolować sytuację po tym zastoju.
Hula hop z masażerem na razie leży nie używany - wyszły mi siniaki i w ogóle nie mam mowy o kręceniu - boli strasznie ale wydaje mi się ze mam już jędrniejsze boczki - chociaż to pewnie siła sugestii, bo tak po 2 dniach to chyba za szybko na efekty
A teraz ruszam prawdopodobnie ostatni raz odwiedzić moją uczelnię - jadę odebrać dyplom
Schudłam dzisiaj waga pokazała 67,1 i cm też poleciały więc chyba koniec z tym oscylowaniem w okolicy 68-69
Nowy hula hop świetny nie pokręciłam wczoraj zbyt dużo, łącznie może wyszło 20 min i to w kilku podejściach - na razie jeszcze za bardzo boli. Siniaków co prawda nie mam, ale boczki mnie dzisiaj bolą. Dlatego stary hula hop dalej będzie w użyciu, będę kręcić tak na zmianę póki nie przestanie boleć
W przyszłym tygodniu kończy mi się dieta vitalii, ale tak naprawdę już od jakiegoś czasu jej nie używam - nauczyłam się co mam jeść i teraz sobie sama ustalam posiłki. Ale na pewno zapiszę sobie kilka przepisów z tej diety
Ale mam super humor dzisiaj rano kurier dostarczył mi mój nowy hula hop - w poniedziałek miałam rozmowę kwalifikacyjną, poszła mi świetnie, przeszłam do kolejnego etapu rekrutacji - z tej okazji postanowiłam sobie sprawić właśnie taki prezent dotychczas kręciłam takim zwykłym, o średnicy 105 cm i wadze ok 0,7 kg, a to mój nowy nabytek:
Średnica 105 cm, waga 1,3 kg, z masażerem - jest dużo cięższy, więc naprawdę czuje się trening a przez ten masażer już po 6 min miałam zaczerwienioną skórę na boczkach - a kręciłam w grubej bluzie chociaż boli przy kręceniu, to i tak jestem mega zadowolona
Dzisiaj nareszcie na wadze zobaczyłam 67 a dokładniej 67,9 czekałam na to już od straaasznie dawna, więc jestem mega szczęśliwa
Jakoś nie mogę wrócić do liczenia kalorii, teraz jem tak "na oko" - po prostu mi się nie chce tego liczyć. No ale muszę się zmobilizować, bo nie wiem, czy teraz nie jem za mało - pewnie właśnie tak jest, bo teraz mi waga znacznie poleciała w dół.
Miałam dzisiaj w planach dotrzeć do rodziców na obiad spacerkiem, ale pogoda taka, że zdecydowanie jadę samochodem, trzeba będzie poruszać się w jakiś inny sposób. A wczoraj było tak ładnie
Nie było mnie tu 2 tygodnie. I te 2 tygodnie zmarnowałam - nic nie schudłam - ale też nie przytyłam (na szczęście). Ja mam jakąś dziwną wizję własnego ciała - odwrotnie niż większość dziewczyn wydaje mi się że jestem szczupła tzn oczywiście do momentu jak się przeglądnę w lustrze, bo wtedy widzę ten cały tłuszczyk. Ale jak się nie widzę, to mam głupio zakodowane w mózgu, że jestem chuda - a to nie pomaga w odchudzaniu, uwierzcie mi I właśnie wpadłam na pomysł - zrobię sobie zdjęcia, wydrukuję i poobklejam nimi mieszkanie, żeby mi przypominały jak naprawdę wyglądam
Na początku odchudzania było tak łatwo, a teraz to już zupełnie inaczej - motywacja spadła, a organizm się bardziej opiera.
A tak w ogóle to mam już datę ślubu - 25.08.2012 czyli jeszcze tylko 5 i pół miesiąca przygotowania ruszyły pełną parą - restauracja na obiad po ślubie wstępnie wybrana, model sukienki też, mam już buty, bielizna też kupiona, obrączki będziemy zamawiać w przyszłym tygodniu
Ale to będzie cud, jak wszystko się uda tak jak chcę taka już jestem, że lubię na wszystkim oszczędzać, więc:
1. suknię ślubną prawdopodobnie zamawiam z chin - zapłacę za nią 160 $ z przesyłką, nawet jeżeli mi naliczą cło, to całość nie powinna przekroczyć 700 zł a jakby było coś nie tak to przecież zawsze można iść do krawcowej na poprawki
2. bukiet robię sama - w kwiaciarniach zdzierstwo, już wolę sama pojechać na giełdę kwiatową i być 100-200 zł do przodu,
3. chcę coś pokombinować z tortem, tylko jeszcze nie wiem, czy sama upiekę, czy będę udawać w cukierni, że to nie na ślub z jakiej racji ślubne są droższe o kilkadziesiąt procent?
4. na butach już mi udało się zaoszczędzić - w deichmannie zapłaciłam za buty całe 59 zł więc już jestem 100-200 zł do przodu
A mimo tych wszystkich cięć łączny koszt całej imprezy wcale nie będzie taki mały. Niby ślub jest raz w życiu i niektórzy mówią, że nie należy w związku z tym oszczędzać, ale ja tam wolę mieć niewypasiony bukiet i zwyczajny tort, ale za to oszczędności na koncie
Chyba powinnam się z Vitalii przerzucić na jakiś portal ślubny, bo o odchudzaniu raczej dużo nie napisałam
Ale mnie gnębi to przeziębienie. Wczoraj nic nie poćwiczyłam, dodatkowo w ogólne nie mam apetytu - wczoraj to nawet nie dobiłam do 1000 kcal. Ale w sumie się dobrze składa, bo dzisiaj idę na imprezę rodzinną - przynajmniej wiem, że nie zjem za dużo.