Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Odchudzam się bo przede wszystkim chce się podobać sobie i być zadowolona ze swojego ciała.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 40026
Komentarzy: 549
Założony: 12 lipca 2011
Ostatni wpis: 18 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
duska17

kobieta, 31 lat, Poznań

183 cm, 72.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 czerwca 2012 , Komentarze (3)

Wróciłam, wróciłam z mroźnego, wietrznego Gdańska. I trochę sobie wypoczęłam , nawdychałam się jodu ogólnie bardzo pozytywnie.:) Mimo iż jadaliśmy obiady dosyć późno około 19 to dużo spacerowaliśmy więc nie mam wyrzutów sumienia i jest spoko.
Dzisiaj miałam strasznie zakręcony dzień najpierw z koleżankami latałyśmy po dworcach żeby znaleźć jakieś fajne połączenie do Pobierowa pociągiem/autobusem bo już za tydzień wyjeżdżamy potem miałam angielski z dziewczynkami, a następnie swój. Wstałam rano, zobaczyłam pogodę za oknem(cały dzień pada) i nie miałam ochoty w ogóle z domu wychodzić jednak jakoś dzień mi szybko minął. Teraz siedzę sobie z herbatką pod cieplutkim kocykiem i rozmyślam czyli moje ulubione zajęcie ostatnio. Ciągle myślę o mojej diecie o różnych sytuacjach, całe moje życie studiuję i prześwietlam. Próbuje sobie jakoś wszystko w głowie poukładać i zmienić swoje życie. Przede wszystkim chcę na stale zmienić swoje nawyki żywieniowe. Wiadomo więcej zdrowych rzeczy, warzywa, owoce oczywiście jakbym już schudła to nie wykreślę całkowicie słodyczy z menu bo chyba bym oszalała. Za bardzo je kocham, a czasem każdy miewa gorszy dzień i czekolada jest w takich momentach niezastąpiona.;)) Teraz jednak podczas odchudzania postanowiłam, że kategorycznie odmawiam sobie słodkości. 

W ogóle to jakie ładne rzeczy dzisiaj widziałam. Tak można powiedzieć, że jestem troszkę zakupoholiczką uwielbiam chodzić na zakupy i stawać się posiadaczką nowych ciuchów. Jak to mnie odpręża.:) Nie byłabym sobą gdybym nie zahaczyła dzisiaj, mając chwilkę przerwy między angielskimi, o centrum handlowe. W Bershce pełno letnich ciuszków, sukienki w kwiaty, zwiewne kolorowe, krótkie szorty, kwiatowe bluzki ahh. To tylko przypomniało mi o tym, że już niedługo lato się zacznie i chcę ładnie wyglądać i móc z dumą chodzić takich ładnych, dopasowanych rzeczach.

31 maja 2012 , Komentarze (6)

Dzień zaliczam do baaardzo udanych.:) Z dieta super, poszłyśmy z koleżanką do restauracji  i myślałam, że już się poddam jak zobaczyłam te wszystkie pyszności w menu. Pełno naleśników na słodko, ale także takich z kurczakiem. Uwielbiam naleśniki, ale jako że godzina była już dosyć późna(około 18) zamówiłam sałatkę grecką. I cieszę się, że się nie ugięłam do tego czuję się lekka i nie objedzona! 
Jestem strasznie szczęśliwa bo jutro zobaczę moją kochana siostrzenicę bo jadę z tatą do Gdańska odwiedzić moją siostrę i szwagra. Ahh jak dawno nie byłam nad morzem.:-) Wprawdzie tylko na weekend, ale zawsze coś. Nie mieszkam z tatą na co dzień więc fajnie będzie też spędzić z nim trochę czasu. W ogóle moje relacje z tatą kiedyś były dziwne. Gdy mieszkaliśmy wszyscy razem tj. ja, mama, tata i siostra(druga siostra mieszka w Szkocji) często się nim kłóciłam, chociaż potrafiliśmy też czasem normalnie pogadać. Teraz wydaję mi się, że mieszkanie osobno wyszło nam na dobre bo potrafimy znaleźć wspólny język i fajnie się dogadujemy. Chociaż z drugiej strony nie widujemy się tak często i czasem mam wrażenie, że to tylko ja pierwsza się odzywam.. Moim zdaniem relacje z ojcem są bardzo ważne dla dziewczyny bo jest to w końcu pierwszy mężczyzna w naszym życiu. I gdzieś tam mi się wydaję że moje problemy z ciągłym odchudzaniem są też tym spowodowane. Moja siostra, starsza o 4 lata zawsze była oczkiem w głowie taty. Pamiętam jak dziś gdy 2 lata temu udało mi się schudnąć i przyjechałam do taty i tak strasznie chciałam żeby powiedział, że bardzo schudłam i że ładnie wyglądam. Jednak nie usłyszałam. Było mi przykro i wracając do domu popłakałam sie. Niby błahostka, ale jednak.. Gdy byłam młodsza żyłam trochę w cieniu, pięknej, starszej siostry.. Chciałam chyba przez chwilę, aby tata pomyślał że ma fajną i ładną córkę..
Wiadomo to miłe gdy mama, ciocia, babcia, siostra powtarzają ci że jesteś ładna, masz fajną figurę, ale to chyba nie to samo co usłyszeć te słowa od ojca, w końcu to mężczyzna, a nam kobietom chyba najbardziej zależy na zdaniu mężczyzn..

30 maja 2012 , Komentarze (8)

Impreza dobrze się skończyła, obyło się bez szkód. :) Teraz koniec z balangowaniem bo mama przyjeżdża jutro i trzeba dom ogarnąć hah:D W takich chwilach najchętniej oddawałabym pokłony wynalazcy zmywarki bo nie wyobrażam mycia sobie tych wszystkich naczyń w zlewie. Zajęło by mi to chyba z 5 godzin bo jeszcze muszę przejechać odkurzaczem i wytrzeć kurze. Nie jadłam nic z rzeczy słodkich czy tez kalorycznych, ale oczywiście ciągle padały pytania czemu nie jem, aż w końcu musiało paść to najgorsze "Co odchudzasz się" Oczywiście zaprzeczyłam, nie lubię mówić komukolwiek o tym, że się odchudzam. Jedynie zawsze mamie mówię co by słodyczy nie kupowała i mnie nie kusiła. Ze znajomymi to jest tak, że wsparcie może by i dali, ale mam wrażenie że by mnie bacznie obserwowali, a strasznie mnie to wkurza. Wolę, im się przyznać jak już będą widoczne pierwsze efekty też ciężkiej pracy nad sobą. 

Kurcze tak bardzo bardzo marzę żeby schudnąć. Kiedyś mi się udało, schudłam 2 lata temu 15 kg, ale niestety szybko wróciły, EFEKT JOJO ;/ Pamiętam jednak jaką miałam wtedy motywację, ile siły i zaparcia. Może wynikało to z tego, że była to moja pierwsza dieta i miałam więcej siły. Teraz już trochę jestem zmęczona tym ciągłym byciem na diecie, a w przerwach kończeniem jej i zajadaniem wyrzutów sumienia czymś słodkim. 

 
Zdjęcie właśnie z tamtego okresu, 2 lata temu ważyłam jakieś 65 kg.:) Trochę się zmieniłam od tego czasu jednak bardzo chciałabym powrócić do tej figury, czułam się wtedy świetnie w swoim ciele.

28 maja 2012 , Komentarze (3)

Dzisiaj to miałam dzień próby. Od rano wszystko super, zero ochoty na coś słodkiego zjedzony jogurt, kanapka z twarożkiem i dżemem, obiad to mięsko+ziemniaki+mizeria, nawet do pracy(uczę angielskiego 2 dziewczynki wieku 8 lat) poszłam pieszo, aby co nieco spalić. Gdy jednak wróciłam do domu położyłam się na trochę i musiałam przysnąć. Zawsze po takiej drzemce budzę się ze straszną ochotą na coś słodkiego. I pech chciał, że też znalazłam, padło na ciasteczka z migdałami. Myślałam już, że się nie powstrzymam i zjem całe pudełko, ale skończyło się na szczęście na 2:D Oczywiście miałam straaaszne wyrzuty sumienia, toteż aby je zagłuszyć włączyłam baaardzo głośno muzykę i trochę sobie potańczyłam żeby te nieszczęsne ciastka spalić. Wypiłam też litry wody i pobiegałam trochę z psem. Także mam nadzieję że bilans wyszedł na zero już nawet nie oczekuję że na minusie. Dlaczego ta ochota na słodkie zawsze musi mnie dopaść popołudniu albo wieczorem? !Już się nie dam, oprę się pokusie i nie zjem!!:D A tańczyć i biegać z psem i tak będę. 

W ogóle jak ja lubię być sama w domu. Mama opuściła mnie na tydzień bo wyjechała do mojej siostry do Szkocji. Można powiedzieć że mój dom zamienił się w małą imprezownie.:) Jutro znowu organizuję party tym razem w trochę większym gronie niż ostatnio. Koleżanki+ parę kolegów. I Obowiązkowo sałatki muszą być!!:-)

27 maja 2012 , Komentarze (4)

Mam zapał, mam motywacje, mam energię. Czy czegoś jeszcze mi brakuję? Przydałby się plan działania. Po pierwsze i najważniejsze ile chcę schudnąć? Chciałabym ważyć 65 kg i mam zamiar zrobić wszystko żeby dojść do tej wagi.  Kolejnym aspektem jest to w jaki sposób zamierzam to zrealizować. A więc jedzonko co 3 godziny, 4 posiłki. Eliminuję słodycze i niezdrowe rzeczy. Piję duuużo wody. Jem warzywa i owoce. Ruch? Bieganie 3 razy w tygodniu i kontynuuję a6w. Kupuję dużą piłkę i ćwiczę na niej. Postanowiłam że za miesiąc zrobię porównanie mojej sylwetki. Dzisiaj pstryknę sobie fotkę w stroju, ale dopiero za miesiąc ją wstawię wraz z nową:) Zawsze żałuję bo nigdy zdjęć sobie nie robię jak się odchudzam i nie mam żadnego porównania, co często kończy się takimi głupimi myślami, że wcale nie widać że schudłam, nic nie widać bla bla bla. Potem będę miała czarna na białym i mam nadzieję, że nigdy, przenigdy do takiej sylwetki jaką teraz mam nie wrócę. Kurcze naprawdę jestem zmotywowana i przede wszystkim chcę to zrobić dla siebie, chcę być zadowolona ze swojego wyglądu w końcu no!  Chciałabym w końcu zamieścić na vitalii posta z tytułem "udało mi się, schudłam" wstawić swoje zdjęcie chociażby w stroju kąpielowym, na którym będę nowa, odchudzona ja. 

W ogóle to korzystając z wolnego czasu zaczęłam czytać sobie swój pamiętnik i to w sumie działa jak terapia. Wiem jak się czuję gdy mi się udaję stracić kilogramy bo się udawało, wystarczyło tylko trochę chęci, dobrej woli. Aż trudno mi uwierzyć że jestem tu już prawie rok, pierwszego posta zamieściłam w lipcu. :)

26 maja 2012 , Komentarze (5)

Impreza się udała, nawet bardzo powiedziałabym, sąsiedzi przeżyli więc jest dobrze. Mój dom też przeżył:P Kurcze, tylko jestem taka padnięta, całą noc nie spałyśmy, a rano jechałyśmy na Stary Rynek zobaczyć bańki mydlane. Siedziałyśmy z koleżanką na ławce i dosłownie zasypiałyśmy tam, a o wstaniu z niej nie było w ogóle mowy. Droga powrotna do domu była straszna, czułam, że powieki same mi się zamykają. Przespałam się 3 godzinki i dopiero co wstałam, trochę mi lepiej.:) 
Co do jedzenia imprezowego, trochę skubałam tych niezdrowych rzeczy, ale skupiłam się bardziej na jedzeniu sałatki, niż na pizzie czy ciastkach. Także mogę to uznać za sukces. Termin zaczęcie biegania jest ciągle przekładany dzisiaj to na pewno nie zacznę bo wywalę się gdzieś po drodze ze zmęczenia, myślę że jutro to taki optymalny dzień. Nie mam też siły robić dzisiejszej serii a6w i nie zmuszę się, nie ma mowy. Jutro po prostu zrobię 2 serii w tym tą dzisiejszą, której nie wykonałam. Aaaa ale mi się chcę spać, stale ziewam. Coś czuję, że 22, a ja już będę w łóżku smacznie sobie spała.
 
Dziewczyny ma któraś z was taką wielką, fitness piłkę?:) Bo zastanawiam się nad jej zakupem, a ciekawi mnie czy ćwiczenie z nią rzeczywiście przynosi efekty i czy nie będzie to pieniądz wyrzucony w błoto.

25 maja 2012 , Komentarze (3)

Mam natchnienie i zwykłą potrzebę wygadania się, powodzenia wprost o moich uczuciach. Tak szczerze trudno mi o nich mówić w kontakcie z drugą osobą. Jestem towarzyska, lubię ludzi, lubię poznawać nowych ludzi jednak ciężko mi mówić o moich uczuciach i tak wprost otworzyć się przed drugim człowiekiem. Tu mi jakoś łatwiej, wiem, że wszystkie mamy podobne problemy i wspólny cel. Zmierzając do tego o czym głownie chciałam tu napisać to zastanawiałam się skąd te ciągłe porażki podczas mojego odchudzania. Czy robię coś źle, może błędnie komponuję dietę? Może problem jest gdzieś bardziej ukryty, gdzieś głebiej? Chyba coś w tym jest bo gdy przypominam sobie wszystkie te dni w których rzucałam dietę i napychałam się słodkim to były to gorsze dni, kiedy to do głowy napływały mi myśli typu  po co to robisz, i tak jesteś beznadziejna, to że schudniesz nic nie zmieni albo i tak ci się nie uda. Najbardziej chyba boję się tego, że gdy schudnę to nic się nie zmieni ciągle będę niepewna siebie jeżeli chodzi o swoją fizyczność, świadomość ciałą czy kobiecość. Bo zaczynając dietę zawsze wyobrażamy sobie jak to będzie gdy schudniemy- faceci będą się za nami oglądać, podrywać, koleżankom szczęki opadną z zazdrości a starzy znajomi oniemieją. Jednak podczas diety zaczynam się bać, bać, że wcale moje schudnięcie nie spowoduję że nagle fajny facet się ze mną umówi, a koleżanki nic nie zauważą, że schudłam.Mając te nadprogramowe kilogramy łatwiej jest chyba wytłumaczyć dlaczego faceci nie mdleją na twój widok, a jak schudniemy i sytuacja się nie zmieni to na co wtedy zwalimy nasze niepowodzenie w kontaktach damsko-męskich? Teraz rozumiem, że dietę zaczyna się na początku w głowie, a wraz ze zmieniającą się figurą my musimy zmienić swoje nastawienie i siebie. Pewność siebie musi nam przybywać jako nagroda za każdy stracony kilogram. Bo co z tego, że schudnę i będę mieć niesamowitą figurę jeżeli będę się wstydzić założyć krótką spódniczkę czy skąpy strój kąpielowy, a chować się będę nadal w workowatych ubraniach, a gdy jakiś fajny facet się uśmiechnie to nie uwierzę że mogłabym się komuś w ogóle spodobać? 

Wszystko naprawdę jest w naszej głowie. Często potrafię w ciągu 10 minut spojrzeć w lustro i stwierdzić że fajna ze mnie dziewczyna, a po minucie jednak stwierdzam, że jestem beznadziejna. I znów te głupie myśli po co mam się odchudzać gdy ta beznadziejność zostanie.. Teraz wiem, że aby się komuś podobać nie trzeba być idealnym, czasami dziewczyna jest strasznie atrakcyjna nie dlatego, że jest niewiadomo jak piękna, ale dlatego, że jest przebojowa, usmięcha się i jest owiana jakąś fajną aurą. Grunt to pozytywne nastawienie i wiara, że każda z nas, NAPRAWDĘ każda jest wartościowa, każda może być piękna wystarczy tylko, że trochę się pomęczymy, ale chyba warto poświęcić te kilka dni, tygodni, miesięcy żeby wreszcie czuć się dobrze ze sobą nieprawdaż? Aby wejść do sklepu i już nie szukać największego rozmiaru czy workowatych ciuchów, a w końcu nosić super obcisłe spodenki, spódniczki. I nie możemy się wstydzić założyć super obcisłych rzeczy, w końcu nasze ciała po schudnięciu to efekt ciężkiej pracy z której będziemy dumne i nie ma nic w tym złego jeżeli chcemy być podziwiane. To w końcu nie my a na nas będą patrzeć z zazdrością. Dziewczyny nie poddawajmy się, nie dajmy się tym głupim myślom, które gdzieś się kołaczą w naszej głowie, to wszystko zależy od nas jesteśmy młode i wykorzystajmy tę młodość tak żebyśmy na starość niczego nie żałowały!

25 maja 2012 , Komentarze (3)

Dietkowy ciąg dalszy, kolejny dzień.:) Dopiero jedenasta, a ja już wypiłam hektolitry wody i zjadłam drugie śniadanie. Mimo, iż mam już wakacje to jakoś sama z siebie wstaję przed ósmą  i to wyspana. Czego plusem jest fakt, że bądź co bądź mam przez to dłuuuuższy dzień. 
Dzisiejszy dzień zapowiada się bardzo miło, zakończony zostanie imprezowo z koleżankami w moim domu. Mam tylko nadzieję, że nie puszczą mi chaty z dymem hah:P Mamy zamiar zrobić jakieś dobre jedzonko, pizza, (której oczywiście nie będę jadła) no i coś zdrowego też być musi czyli najprawdopodobniej sałatka grecka. Do tego jakieś ciastka, paluszki, słodycze może jakieś ciacho, a na przeciw tego wszystkiego ja, która nie odda się pokusie i nie zje nic z tych złych, KALORYCZNYCH rzeczy. Dodam, że wszystko będziemy przygotowywać razem więc może być całkiem śmiesznie. 

Postanowiłam znowu zacząć a6w, już serię ćwiczeń na dzisiejszy dzień wykonałam. Może tym razem dojdę chociaż do 30 dnia:) Biegać też mam zamiar zacząć, ale to dopiero od jutra.

23 maja 2012 , Komentarze (6)

Narazie wprawdzie tylko matury ustne, ale zawsze coś :D Angielski 30/30, a polski może przemilczę, ale też jest zdany :P I tym właśnie sposobem zaczęłam swoje najdłuższe w życiu, 4-miesięczne wakacje ohh yeah :D  Mam 4- miesiące żeby schudnąć, żadnych stresów, więc pozbywam się słodyczy z mojego jadłospisu, teraz tylko zdrowe jedzonko. W trakcie matury zupełnie sobie pofolgowałam, jadłam co popadnie, a to wszystko przez ten stres. Dlatego teraz zaczynam już naprawdę, dzisiaj mija 3 dzień mojej diety i narazie jakoś idzie:) Do tego zapisałam się na sierpniowe warsztaty tańca w Poznaniu i miałam szczęście bo na interesujące mnie techniki był jeszcze miejsca:) Zapowiadają się naprawdę fajne wakacje, czerwcowy wyjazd nad morze ze znajomymi , a będą jeszcze lepsze jeżeli będę trzymać się diety i schudnę.

30 kwietnia 2012 , Komentarze (3)

Właśnie. Już 3 dni do matury, ale pogrom. Zaczynam się denerwować, na pierwszy ogień idzie polski podstawowy. Czuję, że trafię na wypracowanie z lektury, której akurat nie przeczytałam-.- Dobra, zawsze jest też fragment utworu więc może na podstawie tego coś wymyślę:D Wracając do diety. Zaraz, jakiej diety? Przez te nerwy naprzemienne z nauką podjadam słodycze.. I tyle z mojego odchudzania no. A wakacje zbliżają się WIELKIMI krokami. I będę wyglądać jak niewygląd. Czy ja się w końcu zepnę? Nie chcę po maturze, chcę zacząć już teraz. Właśnie tylko jak zacząć? Jakoś wcześniej było prościej. Może poszukam jakiś motywacyjnych stron albo nie, zdjęć! Gdzie ta motywacja, która była? No gdzie się schowałaś?! Wraaacaj do mnie ja tak Cię potrzebuję!