Pamiętnik odchudzania użytkownika:
malgorzaata

kobieta, 44 lat, Zgierz

170 cm, 99.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 stycznia 2012 , Komentarze (15)

Miałam wczoraj Wam napisać jak film, ale randka się przeciągnęła

Film hmmm... mam mieszane uczucia. Jedno jest pewne Sherlock 1 był zdecydowanie lepszy, zabawniejszy i mniej przewidywalny. Z drugiej strony co nowego można wymyślić dla Sherlocka?? Przez pierwsze 45 minut wiało troszkę nudą. Nawet przez myśl mi przemknęło żeby się zdrzemnąć (Ostatnio zasnęłam na Robin Hoodzie). Później jednak film się rozkręcił. Mimo to polecam obejrzeć. Można się odprężyć, można się pośmiać. Robert Downey Jr. jak zawsze niezawodny, jak zawsze szarmancki i jak zawsze przystojny. Świetnie gra, uwielbiam tego aktora. Można oko nacieszyć .

Wczoraj byłam również na siłowni, zaliczyłam 40 minut orbitreka i 30 minut jazdy na rowerku. Strasznie się wczoraj męczyłam. Po pierwszych 15 minutach na orbitreku myślałam że płuca wypluję. Nie poddałam się tylko ciut tempo zwolniłam. Odzyskałam oddech i znowu przyspieszyłam. W rezultacie na orbit wyszło według wskazań na liczniku oczywiście ok 500 kcal, na rowerku ok 140 kcal. W kinie na żaden popcorn się nie skusiłam. Zresztą za tą przekąską jakoś nie przepadam. Ogólnie dieta ok, wczoraj zjadłam nadprogramowo dwie kanapeczki z chrupkiego chlebka, ale podejrzewam że apetyt mi się zwiększył przez siłownię.

Dzisiaj w końcu mamy sobotę tylko dla siebie, żadnych znajomych, żadnych imprez. To chyba pierwsza taka sobota od września. Zamierzamy pojechać na zakupy a wieczorem obejrzeć jakąś komedię romantyczną.

Miłej soboty Wam życzę i obiecuję od poniedziałku zdecydowaną poprawę z moją frekwencją na Vitalii Buziaki i nie objadać mi się tam


6 stycznia 2012 , Komentarze (14)

Kochane ostatnio bardzo Was zaniedbuję , ale wynika to niestety z braku czasu. Ostatnio codziennie zostaję w pracy po godzinach. Do domu wracam późno i niestety już wtedy siły mi brakuje na wpis na V. Nawet w pracy nie mam kiedy wejść i Was poczytać. Wprowadzamy w pracy nowy program zarządzania i ten powinien funkcjonować od 2 stycznia a do dzisiaj nie działa. Cała firma swoi w miejscu, nie ma sprzedaży. Nie ma niczego. Jesteśmy daleko w czarnej d.... Niestety to również odbija się na moim samopoczuciu, wszystkim się przejmuję. No ale dość o pracy.

W tym tygodniu byłam na siłowni tylko jeden raz Dlatego też za chwilkę biorę mojego męża i lecimy poćwiczyć. Jak dobrze pójdzie to i w niedzielę też tam się wybiorę. Mój mąż ma już zdecydowanie lepszy nastrój. Fochy, dąsy i melancholijny nastrój już poszły w nie pamięć
Chciałam się Wam pochwalić że dziś zabiera mnie na randkę! Idziemy do kina na Sherlocka Holmesa 2. Dzisiaj premiera, ledwo udało nam się wyrwać bilety. Zdam Wam wieczorkiem relację z seansu.

Co do dietki to poza wczorajszym dniem wszystko idzie zgodnie z planem. Wczoraj moja mama miała urodziny i nagotowała samych pyszności. Przyznam się że nażarłam się jak świnia Dlatego dzisiaj planuję spalić to wszystko na siłowni. Póki co to jedyna wpadka w moim 50 dniowym planie.

Uciekam troszkę poćwiczyć a wieczorem obiecuję nadrobić wszystkie zaległości na Vitalii.
Miłego dnia Wam życzę, odpoczywajcie, leniuchujcie, ćwiczcie a przede wszystkim przestrzegajcie diety


3 stycznia 2012 , Komentarze (18)

Z dietką jest super, trzymam się planu. Dzisiaj byłam na siłowni. Zauważyłam że nie tylko na Vitalii się zaludniło, ale i na salce było sporo nowych osób. Taki stan z reguły utrzymuje się tak do marca, później coraz bardziej wyludnia się na siłowni i tak do czerwca.
Później kolejny bum przedwakacyjny


Dzisiaj wydłużyłam sobie trening na orbitreku z 30 minut na 40 minut kosztem jazdy na rowerku. Lekko nie było, ale dałam radę. Na orbitreku więcej kalorii spalam. W ciągu 40 minut ćwiczeń zeszło mi (wg. wskazań na liczniku) ok 500 kcal a przez 30 minut na rowerku tylko 130 kcal. Różnica jest ogromna. Dojdę kiedyś na orbitreku do godzinki
Przecież trening czyni mistrza!


Kochane bardzo mnie cieszą Wasze sukcesy. Widać po wpisach że święta poszły w niepamięć i działamy dalej Miło czytać że Wasza waga ładnie spada. Trzymajcie tak dalej. Lecę Was poczytać i zmykam spać. Ostatnio bardzo krótko sypiam a to podobno niekorzystnie wpływa na odchudzanie.

Spokojnej nocy Wam życzę.


1 stycznia 2012 , Komentarze (14)

Witam wszystkich odchudzających w Nowym Roku z nowymi postanowieniami Życzę Wam wszystkim aby ten rok była dla nas zdecydowanie lepszy, lżejszy i jeszcze bardziej szczęśliwszy niż ten który minął .

Dla mnie ten rok był rokiem wielkich zmian, szczęścia, bólu i rozczarowania.
Najważniejszym wydarzeniem był oczywiście mój ślub Długo się opierałam ale w końcu udało się mojemu już mężowi a wówczas narzeczonemu zaciągnąć mnie przed ołtarz Później był cudowny urlop z okazji naszego ślubu, słoneczna Kreta Ten odpoczynek był błogosławieństwem po całym zamieszaniu związanym ze ślubem. Tam niestety przytyłam 5 kg w tydzień Wróciłam oczywiście z wielkim postanowieniem że tego balastu trzeba się pozbyć, ale tu pojawiły się nowe okoliczności związane z moją ciążą. Niestety moja radość trwała krótko. Ciążę straciłam. To był moment w którym powiedziałam sobie dość!!!! Tyle ważyć nie możesz.... i tak zaczęła się moja walka.

Od listopada schudłam 5,70 kg. Z jednej strony to mało, ale z drugiej strony dla mnie bardzo dużo. Mimo wielu niepowodzeń potrafiłam się podnieść i dalej walczyć. To w większości Wasza zasługa, za co Wam serdecznie dziękuję. Mobilizujecie mnie swoimi sukcesami, dobrym słowem, wsparciem a kiedy trzeba niezłym kopem w tyłek Gdyby nie Wy poddałabym się i rzuciła się w wir obżerania. Dziękuję Wam Kochane, jesteście prawdziwym Skarbem

Jeśli chodzi o grudzień. To w rezultacie udało mi się zrzucić tylko 0,3 kg. Cieszę się jednak że tendencja spadkowa została zachowa Balowałam cały miesiąc, jadłam co chciałam. To że nie zrzuciłam w tym miesiącu za wiele to tylko i wyłącznie moja wina. Wykazałam się kompletną głupotą i brakiem zdrowego rozsądku. Po zmierzeniu się cm okazało się że gdzie niegdzie przez ten miesiąc coś tam mi spadło i tak:

Biust -  było 105, jest 104
Talia - było 93, jest 91
Brzuch - było 107, jest 103
Biodra - było 123, jest 120
Udo - było 73, jest 72
Zawartość tłuszczu również spadła Było 46%, jest 44%
Ogólnie ubyło mnie 11 cm

To dobry wynik biorąc pod uwagę styl grudniowego życia

Na siłownię dalej chodzę. Wczoraj zaliczyłam 30 minut orbitreka i 35 minut jazdy na rowerku.
Myślę że mimo wszystko mogę ten miesiąc jak również rok uznać za udany

Ściskam Was mocno i lecę poczytać co u Was.
Dobrej nocy życzę



30 grudnia 2011 , Komentarze (8)

Jestem mega zmobilizowana :) Dzisiaj znowu weszłam rano na wagę a tam kolejny spadek Tym razem -0,7 kg. Oczywiście pasek zaktualizowałam bo to wpływa na mnie bardzo pozytywnie. Dietka dzisiaj zachowana w 100%.

Menu na dzisiaj bez rewelacji, było dokładnie to samo co wczoraj Jedna zmiana to drugie śniadanie. Zjadłam pomarańcze. W zimowe dni jakoś nachodzi mnie większa ochota na cytrusy. Chyba potrzebuję witaminy C

Muszę się też Wam troszkę wyżalić na mojego męża. Ostatnio jakiś apatyczny jest, nic mu się nie chce, ciągle by spał, ciągle nadąsany chodzi. Jego ostatnie zainteresowania to: sen, komputer, wędkarstwo, jedzenie, sen Dzisiaj stałam pod drzwiami jakieś 5 minut i dzwoniłam telefonem i dzwonkiem do drzwi bo książę zasnął przy oglądaniu tv z laptopem na kolanach. Jakaś masakra Jak proszę go żeby coś z sobą zrobił to ciągle narzeka że go coś boli, że nie ma ochoty. Na litość on ma dopiero 33 lata . Jutro żebym musiała go za kudły ciągnąć to pójdzie ze mną na siłownię. Mam nadzieję że to stan przejściowy....

Z pozytywów to oczywiście dzisiaj się wysmarowałam serum na cellulit (jak codzień zresztą), zero grzechów na sumieniu, koniec tygodnia i ciężkiej harówki w pracy. Dzisiaj odpoczywam od siłowni, ale jutro jadę z samego rana poćwiczyć.

Spokojnego wieczoru Wam życzę.
Proszę nie podjadać niczego niedozwolonego

29 grudnia 2011 , Komentarze (13)

Trzeci dzień mija wzorowo Już dawno nie byłam tak zmobilizowana.
Dzisiaj byłam na siłowni. Zaliczyłam 40 minut na rowerku a później 30 minut na orbitreku. Łącznie spaliłam (według wskazań na licznikach) ok 550 kcal.
Teraz czuję się ciut głodna, ale trzymam się z daleka od kuchni


Menu na dzisiaj:
Śniadanie:
2 kromki chlebka razowego posmarowane pesto, 50 g serka mozzarella, 4 oliwki i 4 koktajlowe pomidorki
II śniadanie:
Kefir i jabłko
Obiad:
Kurczak z ryżem i żółtą papryką
Podwieczorek:
jak idę na siłownię to nie mam na to już czasu
Kolacja:
2 kromki chlebka razowego z topionym serkiem, pomidorkiem i szczypiorkiem


Dzisiaj weszłam na wagę, pokazała mały spadek o 0,2 kg Każdy spadek wagi cieszy .

W Nowy Rok przypada dzień mierzenia. Ten miesiąc jest jednak moją porażką. Nie udało mi się zrzucić niczego. Nie osiągnę również postanowienia noworocznego. Klapa na maksa. Czasu nie da się cofnąć, mam jednak nadzieję że chociaż w małym stopniu nadrobię to w styczniu.

Lecę Was poczytać.
Spokojnej nocy Wam życzę


28 grudnia 2011 , Komentarze (13)

Dzisiaj dzień ważenia i kolejny plus na koncie Po świętach przybyło mnie 1,1 kg. Przez własną głupotę w ciągu 2 tygodni przybyło mnie 1,6 kg Mam teraz co zrzucać. Mój plan nadal wykonuję w 100%. Dietka dzisiaj na 5+. Ćwiczeń nie było, ale dlatego że chciałabym chodzić na siłownię co drugi w najgorszym wypadku trzeci dzień. Nie mam niestety codziennie czasu

Menu na dzisiaj:
Śniadanie:
2 kromki chleba razowego, jajko, twarożek wiejski z szyneczką i szczypiorkiem
II śniadanie:
Danio jagodowe i 2 mandarynki
Obiad:
Kurczak po meksykańsku (zostało mi pół porcji z wczoraj)
Podwieczorek:
Brak (znowu )
Kolacja:
Makaron penne z tuńczykiem


Spokojnego wieczoru Wam życzę, bez objadania Moje Drogie


P.S. Zapomniałam dodać że oczywiście nacieranie serum też już dzisiaj było

27 grudnia 2011 , Komentarze (12)

Dzisiaj pierwszy dzień mojego 50 dniowego planu. Przebiegł zgodnie z moim planem.
1. Dietka zachowana w 100%
2. Rano i wieczorem wtarte serum na cellulit
3. Zaliczone 25 minut na orbitreku
4. Zaliczone 40 minut na rowerku

Menu na dzisiaj:
Śniadanie:
2 kromki chlebka razowego z białym serkiem i dżemem niskosłodzonym jagodowym
II śniadanie:
Jabłko i danio waniliowe
Obiad:
Kurczak po meksykańsku
Podwieczorek:
Brak
Kolacja:
Makaron penne z tuńczykiem


Dzisiaj byłam pierwszy dzień na siłowni, karnecik zakupiłam i zamierzam chodzić co dwa dni na co najmniej godzinny trening. Patrzyłam dzisiaj na zajęcia fitness ale póki co nie ma nic ciekawego w godzinach w których mogę chodzić. Na szczęście grafik jest aktualizowany co tydzień więc na pewno znajdę coś dla siebie.

Jutro dzień ważenia. Czuję poświąteczną porażkę
Na przełomie roku będę się również mierzyć. Tu powinno być lepiej...

A co u Was?? Jak Wam idzie zrzucanie świątecznych kg??
Pozdrawiam cieplutko i spokojnego wieczoru życzę

26 grudnia 2011 , Komentarze (8)

Witam Was poświątecznie. Dzisiaj nie odważyłam się wejść na wagę, poza tym to nie mój dzień. Ważenie będzie w środę, może parę deko jeszcze uda mi się zrzucić Te trzy dni minęły oczywiście bardzo świątecznie, ale starałam się nie obżerać zbyt mocno. Wychodziło różnie....
Dzisiaj z mężem dogorywamy, apetyt nadal mi dopisuje i podjadam rybki wigilijne. Od jutro ścisła dietka. Kiedyś wymyśliłam sobie dietkę 50-dniową. Nic z tego nie wyszło, ale teraz postanowiłam do tego wrócić. Od jutra dietka, ćwiczenia i zero słodyczy i zero alko. Jutro też chciałabym pójść na siłownię. Wykupię sobie karnecik więc chodzić będę musiała bo będzie szkoda kasy . Może skuszę się na spinning? Zobaczymy. Póki co staram się ogarnąć no i zaczynam działać. Jestem na nowo zmotywowana. Przez te 50 dni chciałabym zrzucić jak najwięcej, ale celu konkretnego sobie nie stawiam żeby nie popaść w paranoję.

Spokojnego wieczoru Wam życzę, już bez objadania


24 grudnia 2011 , Komentarze (6)

Kochani chciałabym złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia 
Wesołych Świąt Bożegonarodzenia,
Rodzinnego ciepła i wielkiej radości,
Odpoczynku od codziennych trosk,
Świąt niosących nadzieję na jeszcze lepszy nadchodzący Nowy Rok.