Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

film ( kryminał, s-f, dramat, komedia, obyczajowy ); muzyka; książka ( patrz film ); udało mi sie w miesiącach letnich schudnąć 3 kilo, a zawsze wtedy tyję; postanowiłam iść za ciosem ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 111811
Komentarzy: 2275
Założony: 8 września 2011
Ostatni wpis: 2 lutego 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
grazia66

kobieta, 58 lat, Świętochłowice

160 cm, 73.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do wakacji chudnąć co najmniej 2 kg miesięcznie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 stycznia 2013 , Komentarze (13)
znalazłam artykuł "7 błędów w ćwiczeniach na płaski brzuch", polecam chociaż pewnie nie każdy się zgodzi ze wszystkim, ale GODZIEN UWAGI  jest filmik na końcu artykułu czyli tytułowy kiler, to zestaw kilku ćwiczeń, wiele znanych ale niektóre nowe ( przynajmniej dla mnie ) a skoro to kiler to pewnie warto wypróbować  ja w kazdym bądź razie mam zamiar, szczególnie że brzuszkuję z Envi i innymi dziewczynami polecam lekturę 
http://fitness.sport.pl/fitness/1,107701,13125247,7_bledow_w_cwiczeniach_na_plaski_brzuch__wideo_.html

21 stycznia 2013 , Komentarze (9)
witam poniedziałkowo kochane kobitki pogoda do, e..., użytku odtylego szaro buro i ponuro, w dodatku taka u nas szklanka ( na ulicach już nie ale na chodnikach lodowiska ) że szkoda gadać, autka dzisiaj nie umiałam doskrobać, normalnie na szybach jak tafla lodu, w ciągu 10 minut wyskrobalam tylko część a resztę szyb dopiero po dojechaniu do pracy a potem mąz mi głupiej przypomniał że przecież na takie sytuacje jest odmrażacz do szyb który nawet mam w bagażniku nie używam na co dzień ( uważam że jest za bardzo szkodliwy dla środowiska ) więc całkiem zapomniałam
w sobotę masakra jedzeniowa, mnóstwo chleba, wyjadłam ze słoika łyżeczką dżem, ale wczoraj przyszło opamietanie, tak że wczoraj już jedzeniowo ok, poćwiczyłam też ponad godzinkę i zafundowałam sobie w ramach pokuty spacer w formie dziarskiego marszu wokół osiedla dzisiaj znowu dietowo i czuję że w sobotę osiągnęłam to dno, od którego mogę się już tylko odbić, więc mam nadzieję że będzie dietetycznie coraz lepiej
mam ostatnio problem z prawym barkiem, przy niektórych pozycjach ręki zwyczajnie mnie boli i ciągnie, problem jest od dłuższego czasu, w czwartek poćwiczyłam ręce i ramiona i w piątek było znacznie lepiej ale wczoraj znowu ograniczenia ruchowe, koniec końców pomyślałam że może to jakiś stan zapalny więc na noc wzięłam ibuprom max, rano bolesność trochę mniejsza, więc chyba przez kilka kolejnych dni będe brała na noc tabletkę i może pomoże , dodatkowo chcę dzisiaj znowu ręke rozruszać podczas ćwiczeń, mam w domu mocniejsze tabletki na stany zapalnie i zwyrodnienia kostno-stawowe, ale póki co wolę poczekać
dni bez słodyczy: 14/21
dni w ruchu: 7/21
( całe szczęście że włączyłam się w brzuszkową akcję Envi, dzięki temu może i niewiele ale od tygodnia ćwiczę prawie codziennie )

dzisiaj chce pojechać z Zuzią do weta, niestety problem powrócił i w sobotę oraz wczoraj co chwilę zaglądała do kuwety, aż się wkurzałam ( chociaż wiem że ona nic nie winna ) bo przy okazji sprzatania po sobie, wywalała mnóstwo żwirku ( mimo że kuweta zamknięta ), poza tym sierśc jej już tym żwirkiem śmierdzi tak więc teraz koniecznie postaram się zrobić jej badania, zakupię tez od razu karmę specjalistyczną

15 stycznia 2013 , Komentarze (22)
witam was kochane
wczoraj udąło się zaliczyć tylko brzuszki, własciwie wróciłam taka zmęczona i zmarznięta że już nic mi się nie chciało, w dodatku mieszkanie się wychłodziło i musiałam podkrecic kaloryfery, ale że zobowiązałam się publicznie, to w końcu zległam na karimacie i wyćwiczyłam 15 minut ( skośne i proste ze spięciem ), dieta wczoraj prawie ok, tylko dodatkowego banana zjadłam, czerniak jak zwykle pyszny dzisiaj ide po pracy do fryzjera, pierwotnie kombinowałam żeby obiad zjeść gdzieś na mieście, ale stwierdziłam że może być problem w dietetyczną wersją posiłku i czasu może zabraknąć, więc postanowiłam że obiad w formie serka grani z rzodkiewkami i papryka, chlebem zytnim oraz sokiem pomidorowym zjem w pracy a wieczorem w domu bedzie ciepła kolacja \
zapomniałam wam napisac że wracając w niedzielę z pracy przy drodze spotkałam dzika, był duży więc pewnie samiec, zdziwiłam się że samochody przede mną zwolnił tak że prawie stanął, no ale jak dojechałam i zobaczyłam zwierzę to sie już nie dziwiłam niby środek miasta i aglomeracja wielka, a i tak można dziekie zwierze spotkać kiedyś w środku lata na moim osiedlu chodziła sobie locha z młodymi warchlaczkami, tez było ciekawie, az postawili tablicę że uwaga dziki jutro mam dzien wolny więc w końcu ogarne mieszkanie, musze włosy zafarbowac ( odrosty, a wczoraj już mi sie nie chiało ), musze dotrzec do księgowej i 2 bibliotek, jak nie będzie tragicznie to postanowiłam do księgowej iśc pieszo, przy okazji zaliczając jedną bibliotekę, powinno wyjśc 30-40 minut mnarszu w jedną stronę ( w zależności od warunków atmosferycznych )
będąc wczoraj w Lidlu zakupiłam znowu czerniaka, glazury 5% a cena 24 zeta za kilo, opakowanie 750 gram więc mam na jakiś 1-2 tygodnie ( tym bardziej że w zamrażalniku jeszcze łosoś zamrożony )


14 stycznia 2013 , Komentarze (19)
wczoraj do domu dotarłam przed 21, ponieważ chciałam się położyć predzej ( poprzednia noc własciwie nie przespana ) to tylko dałam kotom jeść, umyłam się, "dooglądałam" ostatni odcinek Determinatora i poszłam spać koło 22, w domu już nic nie jadłam, doszłam do wniosku że to już za późno, tak więc podjadania nie było  dzisiaj też spróbuję, może się uda  w domu zjadłam owsiankę z mlekiem a w pracy przed chwilą pomarańczę, kiwi i kilka orzechów włoskich, na przekąskę mam przyszykowany jogurt naturalny z wapniem, a na obiadek wczoraj wyciągnęłam z zamrażalnika kawałek ryby, ostatnio kupuję mrożonego czarniaka firmy Abramczyk, ma bardzo mało glazury a rybka jest bardzo smaczna, to chuda ryba w typie dorsza ale smakuje mi bardziej od rzeczonego dorsza, jest bardziej soczysta, do ryby będą warzywa na parze z ziemniakami ( wpadłam na pomysł że do warzyw dorzucam obranego i pokrojonego w grube plastry ziemniaka, w ten sposób ziemniak jest jeszcze zdrowszy i mniej garów do mycia ) oraz sosem jogurtowym, nad kolacją jeszcze pomyślę, w domu poza resztką jogurtu i jajami nie ma właściwie nic, muszę dzisiaj zrobić zakupy, zrobię sobie listę co kupic i może będzie kanapka z wedliną ( nie jadłam już 2 dni ) mieszkanie trzeba by odgruzować więc może też się tym dzisiaj zajmę, przynajmniej odkurzyć trzeba no i absolutnie koniecznie wieczorem musi być albo rowerek albo inne ćwiczenia, to już postanowione widzę że nie wystarczy mniej jeść, musze się znowu zacząć ruszac żeby metabolizm podkręcić
zima trwa, trochę mi szkoda że dzień taki krótki bo ciemności nie nastrajają mnie do wychodzenia z domu, nawet głupi spacer jest wyzwaniem, ale to pewnie zna większość z Was jutro po pracy jadę do fryzjera, kończę o 16 a umówiona jestem na 17, do domu nie ma sensu jechać więc gdzieś będę musiała wpaść żeby zjeść coś ciepłego ale i dietetycznego generalnie nie lubię gorących potraw, jem raczej letnie, ale w pracy zimno jest, piję na okragło gorące herbaty, a w innych porach roku piję wodę albo ostudzone herbatki
dni bez słodyczy: 9/14 ( z dniem dzisiejszym, zakładam twardo że tak już zostanie )

13 stycznia 2013 , Komentarze (19)
witam was kochane
z Zuzią póki co dobrze, nie dojechałam z nią w piatek do weta, nie zdążyłam, ale w piatek zachowywała sie już nornalnie, nie wchodziła do kuwety nieustannie, wczoraj również, dzisiaj znalazłam ogromny siusior w kuwecie, nie wiem czy Zuzki czy Kiciora, ale póki co tylko intensywnie obserwuję kotkę i kuwetę, mam nadzieję że problemy były przejsciowe, dla Zuzi każda wizyta u weta to ogromny stres ( widze jej strach i  jak wtedy gwałtownie gubi sierść ) więc chcę jej ich zaoszczędzić  a ona w przeciwieństwie do kota z tych bardziej "chorowitych" chociaż niby zdrowa, ale temat zebów na tapecie na okrągło, do tego często ropne stany zapalne pyska, ostatnio stłukła łąpkę, a że nie chce dopyszcznie przyjmowac lekarstw to wtedy jeżdżę z nią co 2-3 dni do weta na zastrzyki, jak  by policzyć to myślę że w skali roku to bywa u weta średnio 1-2 razy w miesiącu dzięki kochane za odzew w temacie kocim ja nie mam dzieci, dlatego koty sa dla mnie jak dzieci więc dbam o nie bardzo, nawet mój tata się śmieje że " popadły w dobrobyt"
w temacie wagi porażka jakaś, no ale wiem kto za nią stoi i kto sabotuje wagę oczywiscie ja sama, powinnam się zmibilizować, bez tego nie ruszę, wiem z doswiadczenia że muszę w pewnym sensie dojrzeć do decyzji i działania, póki co to nie nastąpiło, ale sądze że ta chwila coraz bliżej muszę przetrwać 2-3 pierwsze dni bez dojadania  podjadania, a potem to już pójdzie chciałam wczoraj dzień jakoś bardziej sobie zajęciami i sprawami różnymi zapełnić ale zaatakował ból @ i dzień spędziłam na kanapie, z książką i przed tv, no i znowu za dużo zjadłam dzisiaj 10-20 w pracy, niby sobie naszykowałam dietetyczne żarcie, i pewnie nawet wytrwam, ale po powrocie do domu może być wieczorne podjadanie no ale może się uda
dni bez słodyczy: 7/13 bez dnia dzisiejszego


11 stycznia 2013 , Komentarze (20)
waga niestety w górę, wina jedzenia i @
we wtorek z Zuzią byłam u weta, ponieważ nie udało się pobrac próbki moczu a wetka nie wyczua żeby pęcherz był powiększony, dostała zastrzyk rozkurczowy i saszetki poprawiające prace pęcherza i całego układu moczowego, po powrocie do domu nic specjalnego się nie działo a rano w kuwecie znalazłam prawie "cegłę" z siuśków, domyśliłam sobie że to Zuzia sobie w końcu ulżyła, no i zachowywała się normalnie, myślałam że to na skutek jakiegos stresu "zablokowało" ją i zastrzyk rozkurczowy spowodował rozkurczenie mięsni ( tak zresztą sugerowała wetka ) ale wczoraj wieczorem ( po powrocie z pracy ) zauwałzyłam że ona znomu co 5 minut wchodzi do kuwety a z sikania nici, rano to samo, pojadę z nią więc po pracy znowu do weta, tylko nie wiadomo co z tego wyjdzie, bo nie wiem czy uda mi się złapać jej siuśki no i kiedy z nimi do weta, poza tym saszetek nie chciała za cholerę jeść, a zastrzyk co kilka dni który pomoże jej się wysiusiać, ale mnie kosztuje 30 zeta, to dalej nie jest rozwiązanie problemu z drugiej strony wiem że problemy urologiczne są częste u kotów, jeszcze Karampuk mnie postraszyła że tak straciła 2 koty ale wetka powiedziała że takie problemy rzadko kiedy dotyczą kotek, głównie kotów bo samce mają krótką i cieńka cewkę moczową i szybko może dojść do jej zablokowania i podrażnienia, ale Zuzia jest gruba i nie potrafi sobie sama umyć dupki, a z nieumytej dupki resztki kału łatwo mogą się przedostać do ujścia cewki moczowej i ją zakazić, no nie wiem czy popołudniu dowiem się czegoś nowego od wetki
u mnie waga niestety w górę, może to wina jedzenia, ale od wtorku jem mało i zdrowo, może to wina zatrzymania wody w organiźmie, może to wina @ która w końcu "rozkwitła"
kiepski nastrój częściowo spowodowany pogodą, częściowo na pewno @ a częściowo życiem prywatnym najlepszą radą jest chyba ta Lucki żeby zapełnić dzień sprawami i zajęciami wszelakimi, zeby nie myślec i nie skupiac się na sobie, tylko że ja z natury len jestem i nie lubię ani chyba nie potrafię zapełnić sobie całego dnia, no ale spróbuję jutro cały dzień sobie zagospodarfować zajęciami domowymi, poćwiczyć i pójść na długi spacer 
fryzjer umówiony dopiero na wtorek na 17 a w niedzielę mam dyżur całodzienny więc na przyjemności domowe typu "spa" nie będzie czasu
w poniedziałek w teatrze TV "brat Elvis", powtórka oczywiście ale polecam, ja sama zobaczę po raz kolejny 

dni bez słodyczy: 6/11
dni w ruchu : 0/11


8 stycznia 2013 , Komentarze (18)
dwa dni obżarstwa za mną, nie wiem czy to @ czy zachcianki czy wstęp do mega doła a może tylko sobie usprawiedliwień szukam w każdym bądź razie nie odważyłam się dzisiaj stanąć na wadze ale podejrzewam że waga koło 5 się kręci a nic mi się nie chce robić, tylko bym leżała, oglądała tv, czytała i spała obawiam się że jak co roku o tej porze załapię mega doła w dodatku dzisiaj czuję się paskudnie, jest mi zimno i marze o powrocie do domu i położeniu się do łóżka a powinnam dzisiaj z Zuzią do weta jechac, biedaczka od kilku dni nie potrafi się wysikać, prawie zamieszkała w kuwecie a jeśli coś z niej wyjdzie to mała kropelka, ale zimno mi i chyba mam gorączkę mam nadzieję że u was dużo lepiej
dni bez słodyczy: 4/8
dni w ruchu : 0/8
buziolki dla was kochane

3 stycznia 2013 , Komentarze (12)
tia
czas na rzetelne podsumowanie grudnia i roku, niestety koło 13-14 waga podskoczyła do 73 kilo pomimo trzymania diety, no a potem to już swięta i wiadomo, jedzenie i jedzenie, waga podskoczyła do 74 kilo, i tak zapodaję do aktualizacji paska znaczy znowu dupy dałam i znowu jestem w tym samym miejscu co 2-3 miesiące temu no ale nie ma nic z niczego co do dni bez słodyczy to do wigilii udało się trochę podciągnąć a potem to już codziennie co najmniej jedno coś, tak więc 31.12.12 było 126/229
w nowy rok były makówki, wczoraj wyjadłam ferrero roche, dzisiaj w domu tylko piernik który oddaję tacie, żadnych zapasów i znowu zaczynam rok bez słodyczy, tak więc stan na  dzisiaj: 1/3
dziękuję wszystkim za życzenia świateczne i noworoczne, i przepraszam że ja wam takich nie złożyłam, niestety przez tydzień byłam bez dostępu do neta a potem byłam zawalona robotą w domu i pracy, no a w tygodniu świątecznym zaległości na forum miałam już takie że potrzebowałabym 2 pełne dni żeby je nadrobić, a że był małżonek w domu to i wolałam odłożyć to na po nowym roku 
moje postanowienia noworoczne są "do zrealizowania" a poza tym idąc za radami psychologów postanowiłam wyznaczyć sobie konkretne cele i konkretne daty na ich realizację, tak więc moje postanowienie nboworoczne dotyczące wagi to chudnięcie 2-3 kilo miesięcznie tak żeby do moich urodzin zejść z wagi 10-11 kilo, a że ja byczek jestem wczesnomajowy więc mam na realizację planów 4 miesiące, czyli jak zepnę pośladki to cel do zrealizowania drugie moje postanowienie noworoczne to zaliczyć przynajmniej 301 dni bez słodyczy, czyli 42  tygodnie bez nich, na grzeszenie i wpadki pozostanie mi ponad 60 dni a trzecie moje postanowienie noworoczne to ruch przez minimum 260 dni w roku, co daje średnio 5 dni w tygodniu ruchu a 2 dni na wypoczynek i regenerację przy czym za ruch uznawane będzie przynajmniej 30 minut dziennie
dzisiaj zrobiłam plan zakupów na najbliższe kilka dni, po pracy kupię co trzeba a od jutra już dieta w/g planu
i nie ma co rozrywac szat, kajać się że jestem do dupy i że nigdy mi się nie uda, musze znowu spróbować, czego i wam życzę

11 grudnia 2012 , Komentarze (19)
waga wielce łaskawa, od dwóch dni pokazuje rano 72,1 kg, mam nadzieję że do sobotniego ważenia będzie jeszcze mniej i zobaczę w końcu 71 póki co wszystko na to wskazuje dzisiaj tak kolorowo nie będzie bo po pracy jade na firmowe spotkanie wigilijne, nie wiem co tam zaserwują ale pewnie bedzie jakieś ciasto i kto wie, może się skuszę a w sobotę urodziny taty, więc też zjem więcej i mało kalorycznie, chociaż nie zamierzam całkiem dać się ponieść poza tym nic nowego
dni bez słodyczy:
116/209 ( dzisiejszego dnia nie liczę bo nie wiem czy uda się przetrwać )


etit
jak któraś szuka błonnika to polecam taki w proszku Xenna, jedna łyżeczka ma około 5 g błonnika a opakowanie ma 220g, znaczy wystarczy na długo a i cena dobra, kupiłam w Rossmannie

8 grudnia 2012 , Komentarze (5)
cześć kochane
dzisiaj do pomiaru zapodałam wagę 72,7 kg czyli teoretycznie od niedzieli schudłam 40 dag, dobre i to zwłaszcza że wiadomo @ a poza tym wczoraj niestety zjadłam za dużo pieczywka ( kupiłam świweżuteńki żytni chlebek, jeszcze cieplutki ) ważne że w końcu przekroczyłam granicę 73 kilo, której nie potrafiłam przekroczyć chyba z 2 miesiące no i dzisiejsza waga to nie wybryk tylko trwały efekt bo tyle pokazywało od kilku dni
wczoraj byłam na kontroli u dietetyczki, tak jak przypuszczałam moje wyniki przez @ nie sa wiarygodne ( szczególnie dotyczące tłuszczu i wody w organizmie ), ale prawdopodobnie ten stracony kilogram to tłuszcz właśnie no i prawdopodobnie nawodnienie tkanek jest ciut lepsze ale jakieś konkrety to przy kolejnej wizycie, jeszcze przed świętami
chciałam poprosić o ciut obfitsze śniadania, bo wiadomo, śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia, poza tym z takim trudem wykształciłam w sobie nawyk jedzenia konkretnych śniadań że szkoda by mi było to stracić, no ale się okazało że obfite śniadanie owszem, ale dla nie odchudzających się, dla osób na diecie redukcyjnej za duże śniadanie może być szkodliwe bo po nocy za gwałtownie podnosi się poziom cukru i potem cały dzień może wariować, więc postanowiłam zostać przy tym co jest, szczególnie że mniejsze śniadanie wcale nie powoduje u mnie napadów głodu czy innego dyskomfortu   a dla odchudzających się I śniadanie winno mieć około 20 % dziennego zapotrzebowania kalorycznego, podobnie jak II śniadanie, obiad około 30-40 %, przekąska około 10-15% i kolacja również około 10-15%
jutro miałam iśc do taty na urodzinki, ale okazało się że jego brat zmarł i dzisiaj pogrzeb, więc tato pojechał w Przemyskie pociągiem i impreza przełożona na kolejny weekend. Trochę ostatnio dużo pogrzebów, bo od września to 3 zgon, ale mam nadzieję że teraz długo nie będzie nic
dni bez słodyczy: 114/206
ruchu brak