Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 32426
Komentarzy: 299
Założony: 23 października 2011
Ostatni wpis: 29 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MariquitaBella

kobieta, 28 lat,

163 cm, 61.60 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

15 lutego 2012 , Komentarze (3)

Czuję się bardzo samotna, niedowartościowana, zakompleksiona. Szczerze mówiąc to nie mam takiej prawdziwej przyjaciółki, do której mogłabym zadzwonić o 3 w nocy i się wypłakać. Czuję, że to co najlepsze w życiu, omija mnie. Wokół mnie jest tyle pięknych miejsc, tyle wspaniałych osób, tyle rzeczy do zrobienia, a mnie to wszystko omija. Nie chcę żałować za 10 lat, że czegoś nie zrobiłam, chcę to zmienić... tylko jak ?

Wczorajsze MENU w miarę ok:
7.15 - bułka z makiem z łyżką miodu i odrobinką masełka, pół filiżanki mleka 2% (pozwoliłam sobie na większe śniadanko ;p )
11.00 - kefir (225g - 60kcal, 0%), jabłko
16.00 - marchewki duszone z pieczarkami (duuużo) + troszkę ryżu
18.00 - kefir 225g + pierniczek xD
30 minut rowerka stacjonarnego + 100 brzuchów

Dzisiejsze MENU:
6.30 - 150g jogurtu naturalnego z łyżeczką otrąb + łyżeczka miodu, 1 chlebek
11.00 - 200g jogurtu naturalnego + łyżeczka otrąb + jabłko
15.00 - pół jabłka + marchewka duszona, szynka, jajko sadzone
18.00 - pół grejpfruta, 200g jogurtu + łyżka miodu + plaster szynki+kostka czekolady gorzkiej
30 minut rowerka stacjonarnego + 120 brzuchów

Dzisiaj zjadłam trochę więcej, ale w miarę zdrowo .... ;p taki dzień, jutro zjem troszkę mniej.o i 3 razy był jogurt u mnie O.o dziwne ;p
Jak tam minęły wam Walentynki ? Mi nijak ;p teraz nie mam swojego Walentego i to chyba dlatego ...

Jutro się zważę, a potem dopiero w poniedziałek ;)
Trzymajcie się! Miłego dietkowania!

13 lutego 2012 , Komentarze (4)

Dzionek w szkole minął nawet... szybko i przyjemnie. Oczywiście nie ma to jak spóźnić się na pierwszą lekcję ;) 15 minut. No cóż, miałam wielkie wejście ;))
Przyszłam ze szkoły o 3, wszamałam jedzonko i o 15.30 już na rowerku stacjonarnym, potem nauka i o 5 znowu zajęcia dodatkowe, potem błyskawiczne zakupy, bo mój pies marznął w aucie i dopiero co wróciłam... oj raju, a jutro kartkówa... eh ;p
Kupiłam dzisiaj 4 jogurty jovi o% naturalne (promocja jeszcze była, 75% ^^ ), będą dobre śniadanka i kolacje ;) z otrębami i łyżeczką miodu, pychota! kupiłam sobie grejfruta ;) dawno nie jadłam, a wspomaga odchudzanie... i 3 jabłka. A! i zamrożony szpinak. Kończy mi się fasolka szparagowa, to potem ugotujemy szpinak.

MENU:
6.25 - śniadanie - ok.150g jogurtu naturalnego, łyżeczka miodu, 2 łyżeczki otrąb, 1 wafel ryżowy, paster sera
11.10 - II śniadanie - 3 tekturki (chlebek chrupki dyniowy,19kcal x 3), jogurt truskawkowy (ok.130kcal)
15.00 - kasza z bazylią, fasolką szparagową, 3 mandarynki, pół kostki czekolady gorzkiej (dosłownie "gryz", ale jak polepsza humor... ;))
18.30 - plaster sera, plaster szynki, plaster sera pleśniowego

Woda była, dużo wody .. ;) i 30 minut rowerka. brzuchów nie dam już dzisiaj rady, jutro będą na pewno, i będzie jutro ok.60 minut rowerka.

OTRĘBY - działają cuda! dzięki nim codziennie odwiedzam toaletę, a przedtem miałam z tym problem... ;) i z jogurtem nawet smacznie smakują! nie wyobrażam sobie innego śniadanka... choć, jutro może skuszę się na pół bułki maślanej ;)

Mam nadzieję, że schudnę ładnie, a nie tak jak przez ostatni miesiąc - moja waga prawie stała w miejscu ... -.- ..
a teraz ....

NIE WAŻĘ SIĘ. I JEST CUDNIE

produktów też nie ważę, jeszcze nie mam czym ;) ale polecam stronkę ilewazy.pl ;p świetna.

Oj coś dzisiaj nadużywam tej buźki : " ;) ". mam dobry humor, to dlatego. jutro pewnie mi się trochę spieprzy, bo są walentynki, a ja spędzę je samotnie ...



Cholera, mam dość zimy. Na tym zdjęciu tak fajnie słonko świeci, a my tu zamarzamy na ulicach ;p. poleciałabym ... do Meksyku! albo na kawę do Nowego Jorku! czasem mam taką ochotę, nagle gdzieś pojechać... niestety, nie jestem spontaniczną osobą ani nie jestem zbyt towarzyska, więc z moich "dzikich planów" nigdy nic nie wychodzi. Ostatnia dzika rzecz jaką zrobiłam... - kupiłam grejfrut na jutrzejszą kolację. Hehe .

Do jutra ;)
WSZYSTKIM ZAKOCHANYM ŻYCZĘ NIEZAPOMNIANYCH WALENTYNEK!
WSZYSTKIE SINGLE, TAKIE JAK JA, POŁĄCZMY SIĘ NIEWIDZIALNĄ NICIĄ ZROZUMIENIA ;)
GDZIEŚ TAM SĄ NASI KSIĄŻĘTA, A ONI NAWET NIE ZDAJĄ SOBIE SPRAWY, ŻE SPOTKAJĄ TAKIE SUPER LASKI, ŻE SPOTKAJĄ NAS ;)

MIŁEGO DIETKOWANIA!

12 lutego 2012 , Komentarze (6)

Ale pesymistyczny tytuł. Nawiązuję on do dnia dzisiejszego - ostatniej niedzieli ferii u mnie (woj. śląskie). Jutro znowu się zacznie... pobudka o 6. prędko prędko, tramwaj, autobus, tramwaj i szkoła ... lekcje, lekcje, lekcje, tramwaj, autobus, tramwaj, szamanko, lekcje dodatkowe, spanie i ... tak do czerwca. Hmmm... zapomniałam! Za 55 dni Wielkanoc. Nie mogę się doczekać ;) minie szybko, zobaczycie !

Nie pisałam parę dni, ale dietkę w miarę trzymam. Trochę (podkreślam, tylko trochę) odpuściłam sobie wczoraj i przedwczoraj, było parę frytek, parę chipsów, parę pierników i nawet kilka łyków pepsi, ale obżarstwa nie było!

Zmieniłam nastawienie, czuję się lepiej ... a dietka jest przyjemniejsza!

9.15 - śniadanie - ok. 200 ml jogurtu naturalnego, 2 łyżeczki otrąb, łyżeczka miodu, pół pomidora
12.40 - obiad -  małe mielone, surówka z marchewki, jabłka i kapusty (sporo surówki)
15.10 - deser-przekąska - kostka czekolady gorzkiej, 100 ml jogurtu, łyżeczka otrąb, marchewka, kawa z mlekiem 2%
18.10 - kolacja - talerzyk kaszy jęczmiennej z fasolką szparagową i groszkiem konserwowym  (bez dodatków)
19.30 - plaster sera , marchewka

Ćwiczenia :
- 30 minut rowerka stacjonarnego ( hmm.. ok. 250 kcal, 22km/h)
- 150 brzuchów ( "metodą kratkowania ^^ " bardzo motywuje! )


Cholerka, nie byłam dzisiaj w sklepie, zapasy mi się kończą, został na wpół-zeżarty jogurt naturalny, pół puszki groszku, otręby i chlebek ... hihi, muszę jutro popołudniu zahaczyć o jakiś sklep.

Nie chcę mi się! Rozbestwiłam się, rozleniwiłam w ferie. Jest mi dobrze. Wyłączyłam się kompletnie i wypoczęłam... ;( a tu koniec ...

Od paru dni przeszukuję sklepy i  nigdzie nie potrafię znaleźć wagi kuchennej... aktualnie takiej nie posiadam, kiedyś była taka stara (niecyfrowa ;p), ale ktoś ją zniósł do garażu i słuch o niej zaginął... Macie wagi kuchenne? Są użyteczne przy dietkowaniu ? W jakich sklepach i za ile kupiliście ?
Widziałam jedynie pewną wagę w Saturnie za 150 zł. Zamierzam przeznaczyć ok. 40 zł.



O rany, brzusio jak marzenie! Ale piękna kobietka, wierzę, że też tak będę wyglądać ;) Śliczna ;)

Żegnajcie, mam nadzieję, że przeżyję powrót do rzeczywistości... brrr na samą myśl o lekcji historii z moją nauczycielką mam ciarki ... błee.... 55 dni do Wielkiej Nocy... 55 dni do Wielkiej Nocy... będą to sobie powtarzać do kwietnia...  ;)

Miłego dietkowania!

8 lutego 2012 , Komentarze (8)

Oglądałam wczoraj pewien program i dzięki niemu zrozumiałam, że mam złe, bardzo bardzo złe podejście do tego wszystkiego. I przez to mi nic nie wychodzi. No bo co to jest kilogram w miesiąc? Gówno.
Muszę zaakceptować siebie. Przestać liczyć w głowie kalorie. Przestać się ważyć. To mi nie pomaga, ale szkodzi.
Muszę zdrowiej do tego podejść.
Nie wiem dlaczego, jem mało, ćwiczę i NIE CHUDNĘ! stosuję się do wszystkich zasad i PSTRO!
Dostaję schiz! DOŚĆ TEGO, już nie potrafię. PODEJDĘ DO TEGO JESZCZE RAZ, TYLKO ZDROWIEJ.
Pozwoliłam sobie dzisiaj na małe odstępstwo - dość spora słodka bułka z rodzynkami, a 15 minut później mielone. Phi, niby nic powiecie, ale jeszcze wczoraj ukarałabym się za to brakiem kolacji czy czymś takim, a dzisiaj mam to w D. ZERO wyrzutów sumienia.
Teraz będę jeść od czasu do czasu to na co będę mieć ochotę BEZ JAKICHKOLWIEK WYRZUTÓW SUMIENIA. oczywiście, w racjonalnych porcjach. I nie rzucę się na słodycze. JAK COŚ JEST ZAKAZANE, SMAKUJE LEPIEJ - TERAZ TO MOGĘ JEŚĆ, ALE NIE MUSZĘ.


SFIKSOWAĆ MOŻNA !
A WAGA I TAK KURNA STOI! TO NIECH SE STOI! NIE BĘDĘ JEJ UŻYWAĆ. SCHUDNĘ BEZ NIEJ !

A więc, jeszcze raz, tym razem na zdrowszym umyślę, BO WIEM, ŻE MI SIĘ UDA.
BYĆ MOŻE, OSTATNIO JADŁAM ZBYT MAŁO, ŻEBY SCHUDNĄĆ? BRZMI TO ABSURDALNIE, ALE MOŻE WŁAŚNIE TAK BYŁO, MOŻE TO MOŻLIWE.


__________________________________________________________________

raport z dnia .

9.15 - ŚNIADANKO - 1 tekturka, serek homo trusk., 1 łyżeczka otrąb, 2 małe mandarynki
12.00 - 1 jabłko, 1 marchewka
13.30 - 3 tekturki
15.00 - 15.15   1 przepyszna słodka bułeczka z rodzynkami, 1 kotlet mielony, 1 łyżka ciapkapusty
18.00 - jabłko, 200 ml maślanki, łyżka miodu, 1 łyżka otrąb

__________________________________________________________________

Ni z gruchy, ni
z pietruchy...

Znacie NIEKRYTEGO KRYTYKA? Uwielbiam gościa, trochę mi się przejadł, ale i tak lubię go słuchać. Czasem się nawet popłaczę ze śmiechu oglądając jego filmiki na youtubie, sprawdźcie sobie ;)

__________________________________________________________________

A teraz parę szczuplutkich seksbomb ^^









Jak istnieją takie zajebiste laseczki, to dlaczego ja nie mogę wyglądać tak jak one ? MOGĘ, WSZYSTKIE MOŻEMY. PEŁNA MOTYWACJA, KOCHANE, ALE ZE ZDROWYM UMIAREM!


7 lutego 2012 , Komentarze (4)

Dzisiaj za dużo to nie zrobiłam ;p, ale cóż, zdarzają się takie dni, a ostatnio jest ich coraz więcej. Zaraz się zmotywuję i jak tylko wyjdzie korepetytor z niemieckiego, który właśnie prowadzi lekcję z moim bratem, to wskoczę na rowerek. Wg kalkulatora Vitalii, w ciągu godziny jazdy na rowerku (20km/h) spalam 528,15 kcal. Zajebiście ^^, nie wiem czy zostało uwzględnione, że jest to rowerek stacjonarny, a nie np. górski.... pewnie nie, ale na pewno spalam kalorie. Nie ważne ile, ważne, że spalę. W ogóle tam w tym kalkulatorze wysiłku są dwa hasła "jazda na rowerze 20km/h". ?


| menu |
9.10 - śniadanko - 2 wafle ryżowe (76kcal), 1łyżka miodu(ok.50 kcal), 1łyzeczka otrąb owsianych (?), 2 łyżki jogurtu naturalnego 0% (?), pół chudego kabanosa (? - szacuję, ok. 60-80 kcal)
13.00 - obiadek -2 małe placki ziemniaczane (? szukałam ile mają kalorii, ale znalazłam różne przeliczniki, w zależnie od ilości tłuszczu, wielkości itd., więc nie wiem? ok. 250?300?), łyżka jogurtu 0%, 1 łyżeczka dżemu (ok.20kcal), 1 łyżeczka miodu (ok.35kcal), 100g groszku (ok.70kcal)
15.15 - nieplanowana przekąska - filiżanka kawy z mlekiem (ok.60kcal) + pierniczek w czekoladzie (ok.80-100kcal?)
17.00 - kolacja - pół chudego kabanosa, jogurt bez cukru 0% sanok truskawkowy (78kcal), łyżeczka dżemu, miodu, otrąb.

| inne |
- 2 x herbata zielona z łyeczką miodu



Niestety, byłam zmuszona zjeść placki na obiad, nic innego nie zdążyłabym przygotować, jutro będzie coś bardziej dietetycznego. Nie były duże, nie polałam tłustą śmietaną (jak kiedyś), nie posypałam cukrem. Muszę jeść mniej miodu ;p, ale to tylko dzisiaj tak wyszło. Tego piernika spalę! leżą i kuszą i w końcu się na jednego skusiłam. Nie ma w domu wody do picia -.- , więc dzisiaj słabo z nawadnianiem organizmu.

Nie mogę jeść 5 posiłków dziennie (małych), mój organizm wtedy głupieje, a ja tyję...

Jeżeli miałybyście jakieś wskazówki czy zastrzeżenia, odnośnie mojego menu, bardzo proszę, piszcie ;) będą to cenne dla mnie rady.

| motywacja |



6 lutego 2012 , Komentarze (5)

Mówię dość. Po ponad miesiącu odmawiania sobie przyjemności (prawie skutecznie), niejedzenie po 18, zmniejszenia porcji - schudłam ok. kilogram. Jestem tym wszystkim bardzo zmęczona, uważam co jem, i samoistnie w głowie pojawia mi się spis kalorii. A schudłam kilogram. Mam nadzieję, że w końcu mi się też uda. Nie będę się ważyć aż do 14 lutego ;) w walentynki wejdę na tą przeklętą wagę i udowodnię jej i sobie, że też mogę schudnąć!!!

Dzisiaj pod względem dietki byłoby wzorowo, gdyby nie 3 ciasteczka, które wpadły po obiedzie... nawet nie wiem kiedy i dlaczego ;(

MENU
9.10 - mała bułka ze słonecznikiem z 1 łyżką miodu (ok.50 kcal) i odrobinką masła, łyżeczka otrąb
13.00 - 55g kaszy jęczmiennej (ok.170 kcal), 3 łyżki jogurtu naturalnego 0%, pół chudego kabanosa, surówka z 1 marchewki i połowy jabłka
3 ciasteczka - mam nadzieję, że nie pochłonęłam więcej niż 250 kcal!
17.00 - serek homo trusk. (150kcal), łyżeczka otrąb, pół kabanosa, surówka z 1marchewki i połowy jabłka

PICIE
0,7 l wody, 300 ml herbaty zielonej z opuncją (SAGA)  (wypiję jeszcze 0,7l wody i może kubek herbaty)

ĆWICZENIA
25 minut rowerka stacjonarnego - zaliczone
zamierzam jeszcze wsiąść na rowerek na 25 minut i zrobić ok.300 pajacyków ;)




5 lutego 2012 , Komentarze (7)

Jestem zła na siebie, bo znowu codziennie się ważę. 2 dni temu było 61,5 kg, wczoraj 61,7 kg, a dzisiaj 62. ku*wa!!! dlaczego?? Przecież wszystko jest ok. pilnuję się trzymam dietkę, nie jem tak jak jadłam kiedyś, nawet czasem ruszę dupę i ćwiczę. T o pewnie przez mój wolny metabolizm. ;( dlaczego nie mogę wszystkiego jeść. chciałabym jeść wszystko i ile chcę i chudnąć. Każdy by chciał.

Dzisiaj był rodzinny obiadek u babci i dopiero wróciłam od niej. Rano uczyłam się...a raczej próbowałam się uczyć chińskiego. Ten język jest banalny, dopóki nie dojdzie się do chińskiego pisma... -.- , ale wierzę, że i to da się opanować.

Kupiłam otręby owsiane marki SANTE. . Używacie otrębów?

MENU - dzisiejsze

9.40 - jogurt fruvita śliwkowy (0%, 200 gram - 88kcal ), wafel ryżowy (40 kcal), 2łyżeczki dżemu (ok.50 kcal?)
kawa z mlekiem (1,5%)
13.30 - obiadek u babci - trochę podziubałam udko z kurczaka, porcja kapusty białej
ok.15.30 - 4 mini mandarynki, 3 kostki gorzkiej czekolady
18.00 - maa buka z pestkami dyni + yzeczka miodu + kawaeczek masla
19.30 - marchewka

Rano były brzuszki, pajacyki, potem wskoczę na rowerek ;) i jeszcze pajacyki.


MOTYWACJA

4 lutego 2012 , Skomentuj

moja mama się uparła i codziennie siedzimy od 1,5-2,5 godziny czytając historię UK (an Ilustrated History of Britain) po angielsku. Raz czytam fragment po angielsku, za chwilę tłumaczę inny po polsku, a za chwilę czytam po polsku wplatając słowa i zdania po angielsku. Po 30 minut dostaję bólu głowy, chociaż historia UK jest dość pasjonująca i naprawdę mnie interesuje. Cholera, będę znać historię tego kraju lepiej niż niejeden Anglik. By się wstydzili ;p 

Dietkę trzymam, choć wczoraj zjadłam jeden posiłek dodatkowo - kolacja ok.19.30 u babci - mała marchewka, 2 mandarynki, kawałeczek mięcha, kilka plastrów ogórka, plaster sera, szklanka soku Kubuś, kostka czekolady gorzkiej;) nie było tak źle, a kusiły mnie różne pyszności; pizza, bombonierka, klopsiki i różne takie ... mmm ... więc dobrze, że zjadłam to co zjadłam, a nie to co mogłabym zjeść. O rany, przepraszam, to po tej sesji historycznej piszę bezsensu ;p

Właśnie zamierzam czytać książkę Mike'a Carey, o pewnym niesamowitym egzorcyście, Felixie Castorze, "Krew nie woda" - tom IV. Dostałam od brata tom V. Tom I,II,III już dawno przeczytałam, więc teraz kolej na IV ^^ . Polecam, bardzo fajny cykl książek ;). Uwielbiam też Dana Browna, a szczególnie "Anioły i demony" (TYLKO I WYŁĄCZNIE KSIĄŻKĘ, FILMU NIE DA SIĘ STRAWIĆ, NIE WIERZĘ, ŻE POWSTAŁ, NAJWIĘKSZY GNIOT JAKI KIEDYKOLWIEK WIDZIAŁAM) i jego najnowszą książkę "Zaginiony Symbol". ; ) czytałyście kiedyś?

MENU:
9.45 - jogurt 2,5% naturalny, łyżeczka kakao, garść płatków typu Nesquik (czekoladowe kulki), 3 mini-mandarynki
12.50 - 1 jajko sadzone, brukselki + trochę bułki tartej
15.10 - kostka czekolady, 3 mini-mandarynki, pół jabłka, 1 tekturka(19 kcal) + plaster salami
18.00 - ?

Co będzie na kolację? Hmm... ;) Zjadłabym coś wyjątkowego, ale chyba będę musiała zadowolić się jogurtem naturalnym light ;p

Mało dzisiaj, cholera, piłam, ale wyjątkowo mi się nie chcę. Postaram się wypić trochę płynów..

Do jutra, 3majcie się dietki ;)

EDIT||| KOLACJA - 2 WAFLE RYŻOWE, 2 PLASTRY SALAMI, TROCHĘ SERA TARTEGO, MARCHEWKA, KOSTKA CZEKOLADY
PICIE - 2 KAWY Z MLEKIEM, BEZ CUKRU, 1,5 L WODY, FILIŻANKA HERBATY


3 lutego 2012 , Komentarze (8)

Nie odzywałam się 2 dni, spałam u babci, przedtem byłam na klachach u koleżanki. Były małe ciasteczka i kilka kostek czekolady, ale dzisiaj bardzo ładnie, a waga rano pokazała 61,5 kg ;) we wtorek - mam nadzieję, że pokaże 61,2kg - mój mały cel.

MENU dzisiejsze:
9.45 - tekturka, 3 plastry sera rolada ustrzycka, jogurt 150g truskawkowy
13.15 - 40g kaszy jęczmiennej, trochę sałatki z kapusty pekińskiej
15.00 - marchewka
16.10 - jedno ciasteczko, jogurt z łyżką kakao i łyżką płatków czekoladowych

PICIE:
jak dotąd, 0,7l wody, filiżanka kawy z mlekiem 1,5%

Głodna dzisiaj jestem, chyba dlatego, że nie było mięcha na obiadek ;p muszę w końcu ruszyć dupę i na rowerek, a nie przy kompie i telewizorku. Eh, ale mi się nie chcę. Ale chcę zobaczyć 61,2 kg we wtorek, kiedy wejdę na wagę, więc coś trzeba zrobić. Lecę, może się zmotywuję do ćwiczonek... eh ;( a na dworze tak zimno ...

EDIT ||| melduję 25 minut truchtu po mieszkanku - pedometr pokazał coś ok. 2 km - 150 kcal, i 25 minut rowerek stacjonarny ;) ! jupi w końcu coś zrobiłam. Myślę, że z 300 kcal spaliłam ;) !!
- wypite dodatkowe 0,7l wody i po ćwiczeniach nie chcę mi się jeść, więc rezygnuję z posiłku - wolę nie wciskać w siebie na chama ;p dzisiaj dość mało jedzonka, jutro obiadek bd lepszy, z mięskiem ;)

31 stycznia 2012 , Komentarze (1)

4 dzień lenistwa totalnego. Nic nie robienie jest piękne. Do czasu, bo przejadło mi się. Od jutra zaczynamy robić coś konkretnego, dobrze, że dietkę jeszcze jako tako trzymam.
Cały dzień laby, a o 18 wyruszyłam na łowy do centrum handlowego - Plejada. ;p. Kupiłam bratu książkę, bo wyczekiwał kolejnego tomu "błękitnokrwistych". To jest takie gówno, że się tego czytać nie da. Chłam i tyle, no ale, co zrobić, jego gust literacki ... jest dość prymitywny, ale to jedyna seria, którą raczył przeczytać. W carrefeourze dorwałam dobre jogurty naturalne "zielone płuca Polski", ostatnio mi smakowały, kaszę jęczmienną, tekturki i wafle ryżowe. Potem wpadłam do Jyska i znalazłam tam zegar dwustronny, końcówka już była. Widziałam go kiedyś, a teraz się upewniłam, że chcę go kupić. Będzie pasował mi do wystroju mojego pokoju - mam dodatki stylizowana na styl "londyński". Mam zasłony z motywem ulic Londynu, taksówek i busów, stojak na gazetki, wazon, skarbonkę-skrzynkę na listy i takie duperele, ten zegar będzie pasował ;)


Mam bzika na punkcie Londynu, byłam tam 2 razy i chcę tam kiedyś zamieszkać i studiować w okolicy. Spacery nad Tamizą, randki pod Big Benem ... mrrau ;))
Kiedyś podobały mi się Stany, ale amerykanie są czysto jebnięci. Bez urazy, ale ten kraj nie jest normalny. I amerykanie nie umywają się do przystojnych, tajemniczych brytyjczyków z charakterystycznym akcentem ;P

Jutro umówiłam się z przyjaciółką - dawno się nie widziałyśmy, ze 2, 3 miesiące ^^ więc będą klachy, a potem umówiłam się z babcią, że przyjdę do niej spać. Normalnie jestem strasznie zabiegana i nie mamy dla siebie czasu, więc myślę, że to dobry pomysł. I u babci są fajne tereny na spacerki ;), jedynie to umowa była taka, że przyjdę z własnym żarełkiem...

To jest straszne, są ferie, a ja nic nie robię. Na dodatek nie potrafię obudzić się wcześniej niż o 9.30 xD, a na codzień muszę wstawać o 6. Nie ma takiego fajnego śniegu, żeby iść na sanki, bałwana ulepić, za zimno, żeby wyjść na dłuższy spacer ;p a moi bracia... każdy przy swoim komputerze i tyle ich widziałam.

Jutro choćby nie wiem co wstaniemy o 9 ;)! I poświęcimy te 30 minut na ćwiczenia.
 Jak lubicie ćwiczyć? Rowerek? Brzuchy? Bieganie? Aerobik?

Dzisiaj:
9.40 - 2 wafle ryżowy (80 kcal), plaster sera, plaster szynki, sos chiński (ok.100g - 80 kcal), zamiast ketchupu ^^
13.00 - filiżanka warzyw na patelnie - (nie smażyłam, gotowałam na wodzie), trochę pekinki, kilka kawałków pokrojonego mięsa drobiowego gulaszowego smażonego xD
15.30 - wafel ryżowy z łyżką czekolady i łyżką dżemu (ups)
17.00 - średnie jabłko, serek stracciatella (160kcal), łyżka tuńczyka
20.20 - wafel ryżowy, kostka czekolady (podwójne ups)

Ale i tak myślę, że nie jest źle ;) dzisiaj waga łaskawie pokazała 61,7 kg. Mój aktualny cel - wtorek - zobaczyć na wadze liczbę w granicach 61,2 kg ;)

Damy radę!

Mam jakiś problem z oczami, szczypią mnie strasznie, są czerwone. Chcę wymienić okulary ( których prawie nie noszę, dlatego chce je wymienić) na soczewki. Nosi któraś z Was soczewki? Są naprawdę wygodne? A aplikacja - straszna?