Pamiętnik odchudzania użytkownika:
madi90

kobieta, 34 lat, Wrocław

153 cm, 51.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: nie wstydzić się pupy w bikini, - 2 cm w łydkach

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 stycznia 2012 , Komentarze (3)

Co tu się rozpisywać. Przez ostatnie kilka dni ZAŻERAŁAM SIĘ. A zaczęło się od wejścia w dział ze słodyczami... Dziwnie było jak w niedziele ciotka pytała, jak udało mi się schudnąć podczas gdy wpieprzałam właśnie drugi kawałek tortu z bitą śmietaną.... Waga poszła w górę. Organizm mi się buntuję, czuję się paskudnie i ociężale...






19 stycznia 2012 , Skomentuj

Eh...mojemu ciału jeszcze daleko do takiego, którego posiadaczką chciałabym byc. Jak mozna ważyć ok. 47 kilo i mieć boczki, mega cellulit, wielgaśne łydy? A no można. Widocznie muszę jeszcze sporo popracować, może przy moim niskim wzroście ta waga to wciąż za dużo by mieć zgrabna sylwetkę. No nic.. obejrzałam się ze wszystkich stron i od razu uciekła ochota na wieczorne podjadanie:P:P

dziś:

ś: kromka żytnia posmarowana turkiem puszystym ze szczypiorkiem, 2 plasterki kiełbaski chudej i kilka plasterków ogórka

II ś: kilka migdałów i suszonych owoców żurawiny, pomarańcza

O: 2 kotlety mielone bez panierki smażone bez tłuszczu

K: kilka migdałów i suszonych owoców żurawiny, maleńka miseczka zupy warzywnej


200 półbrzuszków, 50 przysiadów

18 stycznia 2012 , Komentarze (3)

Kurczę, dzis caly dzien zalatana bylam na uczelni przez co zjadłąm tylko śniadanie i jakieś 10 min temu obiad :( Jestem najedzona a już bedzie za pozno zeby kolację jesc...w dodatku lapie mnie jakies przeziebienie i piję fervex ;/

ś: pół makreli + maca z szynką i ogórkiem
o: 2 kotlety mielone smażone bez tłuszczu, bez panierki + pól surówki marwit wiosennej

17 stycznia 2012 , Komentarze (1)

No i poszłam do koleżanki...piwa nie wypiłam...ale wypilam sok z pomaranczy marwit [110 kcal] i zezarlam bialego michalka [92 kcal - wtf?! jeden michalek ma tyle?? masakra...] razem zbednych 202 kcal pożartych na towarzystwa ehh

17 stycznia 2012 , Komentarze (1)

ś: 2 mace z szynka, sałata i pomidorami
II ś: brak
obiad: 2 kotlety z cieciorki z pikantnym sosem, warzywa i kasza z baru wege
podwieczorek: pomarańcza
kolacja: zaraz zjem:P kroma żytnia z białym serem i warzywami

i zaraz lece do kolezanki na ploty:) chciala na piwo, ale odmowilam :D jestem z siebie dumna hahaha ;d i egzamin napisany, raczej zdany:P mialam dzis biegac...ale jest tak zimno ze masakra, trudno.

W sobote jadę do domu, zmierze sie i podam wymiary:)
Jade na ok. tydzien bo nie ma zajec tylko sesja sie zacznie a ja bede miala tylko 1 egzamin :) a mialy byc 3, hehe:P

16 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Na szczęście po wczorajszym wpisie udało mi się opanować:P ZJadłam jesczze tylko na kolację 1 kanapkę żytnią z szynką i warzywami.


Jutro mam pierwszy egzamin, a jeszcze nic nie ruszyłam...fuuuckkk...:P Obiecuję, że po tym wpisie od razu lecę do nauki.

Ś: kromka żytnia [a raczej kromisko] z sałatą, pomidorem i papryką + pół wędzonej makreli + zielona herbata
II Ś: garść orzeszków, maca z szynką i warzywami
O: sałatka i smażona ryba
P: jeszcze nie wiem...może pomarańcza
K: pewnie kromka żytnia z szybka i warzywami:P

Gdyby nie ta smażona ryba to by było epicko:P
Zasuwam do nauki yhhh! Jutro będę miałą więcej czasu i poczytam pamiętniki:)

15 stycznia 2012 , Komentarze (3)

Yhhh od rana jestem jakas wkurzona i na dodatek poklocilam sie z tata. Przez to wsuwam co mi tylko pod rękę wpadnie, jest godzina 14:20 a ja już zjadłam:

-owsiankę z owocami żurawiny
- 2 ciastka korzenne z lukrem
- poł paczki dukanowych chipsow cebulowo-smietankowych
- obiad: dwa (!) filety ryby smazone z surówką tą co wczoraj
- wypilam sok wycisniety z grapefruita, pomaranczy i kiwi


MASAKRA:/ muszę się od teraz opanowac.


Przedstawiam więc moją motywację na lato - spodenki, ktore kupila mi babcia (o dziwo nie są wsiurskie jak większosc rzeczy ktore mi kupuje:P). Nigdy w zyciu nie mialam takich spodenek na sobie - za bardzo się wstydzilam swojego cielska (mowa o miejscach cywilizowanych np. miasto a nie weekendowy wypad w dzicz) . Moze w tym roku?


14 stycznia 2012 , Skomentuj

67 dni do wiosny:)

ś: owsianka z suszonymi owocami żurawiny
II ś: kromka razowego chleba - posmarowana serkiem almette + plasterek szynki, troche ogorka zielonego, papryki, pory a do tego szklanka soku wycisnietego z grapeifruita, pomarańczy i kiwi
O: dwa kotlety mielone bez panierki, smazone bez trłuszczu + surówka (pekińska, marchewka, jabłko, kukurydza, jogurt naturalny i łyżka majonezu, sól, pieprz)
K: deser :D ale z tego co obliczyłam ma tylko ok 85 kcal :)


i dziś znow byla silownia, 500 kcal - 2 h rowerek i orbitrek na przemian:)

13 stycznia 2012 , Komentarze (1)

VICTORY! 46,1! Tyle dzis zobaczylam na wadze. Ale to nie koniec walki. Z wagą owszem, nie chce więcej raczej chudnąć - 45kg brzmi już niezdrowo. Ale stan mojego ciała nie jest najlepszy, więc od teraz staram się utrzymać wagę - nie chudnąć na niej, a skupić się na ćwiczeniach i zmniejszać obwody. Plus walka z celulitem.

Zobaczymy co z tego wyniknie.
A dziś z tej radości nażarłam się jak świnia a dodatkowo zrobiłam pyszny deser, także daruję sobie jadłospis:P Od jutra znow zdowa dieta, nie drakonska plus cwiczenia:) Ehhh u mnie spadł snieg, a ja mialam biegać;p

12 stycznia 2012 , Komentarze (3)

Hejo ;D Bylam na tej silowni;D Cwiczylam intensywnie przez 2 h na rowerku i orbitreku:) Czy to mozliwe ze spalilam tylko 500 kcal? Czy ja nie umiem patrzec na te liczniki?:P Bo jak widze u innych dziewczyn we wpisach ze np. cwiczyly tyle a tyle i spalily jakas tam liczbe kalorii to mi sie cos nie zgadza:P

Ehh jutro wazenie, ciekawe co bedzie:P Zawsze przed przyjazdem do domu tak na 3-2 dni przed jestem bardziej zmobilizowana:D Haha zeby wypasc ladnie na wadze:P

Dzis:
ś: owsianka z orzechami i rodzynkami
II ś: bułka żytnia przekrojona na pol, posmarowana serkiem topionym puszystym czy jakos tak:P i po plasterku pomidorka
o: porcja spaghetti*, znow!:D za duzo sie wyprodukowalo hahaha ciekawe ile jeszcze razy:P mniam mniam  dzisiaj juz nie taka duza porcja:D










pomiędzy - paskudne podjadanie - trochę suszonej papai, lukru ;/ i 2 ciasteczka




*a tak btw to taka anegdotka zwiazana z tym daniem;D otoz kiedys na stancji trzymalam w pojemniczku dluuugi czas w lodowce chyba z 3 tygodnie az sie balam otworzyc ten pojemnik dlatego tam lezalo lezalo a ja dawalam z etego nie widze, i jakos nie chcialo mi sie wyrzucic ani nic z tym robic;p  w koncu sie zawzielam zeby to wyeksmitowac kiedy moj wspolokator stwierdzil ze to zje:D fuuuuuuu :D a najlepsze jest to ze po konsumpcji powiedzial "NIE WIEM JAKIE BYLO WCZESNIEJ ALE BYLO ZAJEBISTE" hahahha:P