Pamiętnik odchudzania użytkownika:
misskitten

kobieta, 42 lat, Gdańsk

171 cm, 77.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 października 2012 , Komentarze (9)

Fragment artykułu z wysokich obcasów-warto przeczytać!

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,114757,12508922,Co_z_ta_waga_.html

Zważ dobrze

Jakie mogą być przyczyny tego, że mimo wysiłków waga stoi jak osioł albo nagle ważymy więcej ni z gruchy, ni z pietruchy (bardzo przepraszam znane aktorki o tym nazwisku, Karolinę Gruszkę i Julię Pietruchę, obie szczupłe, ale to zbieg okoliczności)

Weźmy choćby dzień cyklu. Czy tuż przed menstruacją nie czujemy się czasem jak te wieloryby, które za chwilę Greenpeace będzie wrzucał do oceanu, bo same nie mamy siły się ruszyć? - Tuż przed menstruacją mamy w organizmie więcej progesteronu, przez którego działanie gromadzimy płyny, ciało staje się obrzęknięte - tłumaczy dr Lewitt. - Wtedy możemy ważyć nawet 2-3 kg więcej.

Inny przykład. Wariacki dzień w pracy, żadnych płynów poza morzem kawy, słone paluszki, orzeszki i jeszcze ta pizza na kolację. Rano stajesz na wadze, a tu dwa kilo więcej, a przecież prawie nic nie zjadłaś! Winna jest sól, która na potęgę zatrzymuje wodę w organizmie, pod oczami pojawiają się wory jak po trzydniowym przepiciu, stopy robią się ciężkie, nogi słoniowate, puchniesz jak foka, a w żołądku nadal pusto. Wniosek? Chcesz być szczupła? Zamknij solniczkę (razem z wagą) w szafie i unikaj słonizny, pełno jej w produktach przetworzonych - kostkach rosołowych, zupkach z kubka, przekąskach, ale także w ciastkach, płatkach śniadaniowych, a nawet batonach. Za produkt bezpieczny, niskosodowy uznaje się ten, który ma nie więcej niż 0,1 g sodu na 100 g produktu (można sobie to sprawdzić w tabelkach na opakowaniach). Dietetycy przekonują, że znaczne zmniejszenie ilości soli w diecie skutkuje natychmiast - w ciągu tygodnia czy dwóch obniża się ciśnienie krwi, znikają obrzęki i stajesz się lżejsza nawet o 2 kg.

Intensywny wysiłek fizyczny to kolejna przyczyna wyższej wagi. Jeśli miałaś intensywny weekend, przeprowadzkę, remont mieszkania, słowem, czujesz się tak, jakby ktoś przejechał cię walcem, twoje ciało jest cięższe. Dlaczego? Mięśnie, broniąc się przed megazakwasami, wpompowują w siebie wodę, która, jak wiadomo, waży. Litr - mniej więcej kilogram. Z doświadczenia wiem, że po ciężkim treningu jestem cięższa nawet o 2 kg. Dopiero po kilku dniach, o ile przestrzegam diety, waga spada, i to z nawiązką.

Od-wagi!

Poza tym w odchudzaniu nie liczą się tak naprawdę kilogramy, ale obwody. Zwłaszcza gdy sporo ćwiczymy. Może zdarzyć się, że nasze ciało zamienia właśnie tkankę tłuszczową na mięśniową, a trzeba wiedzieć, obrazowo mówiąc, że 1 kg mięśni mieści się w litrowym słoiku, a 1 kg naszego tłuszczu - w dwuipółlitrowym!

W sumie więc nie tracimy na wadze, ale na objętości ciała, i to jak! Dlatego tak ważne jest sprawdzanie obwodów. Można sobie bowiem wyobrazić kobitkę, która dzięki diecie bogatej w białko budujące mięśnie i wykonywaniu regularnych ćwiczeń zeszczuplała optycznie o cały rozmiar, a wagowo tylko o kilogram. Sprytne, prawda?

Długi lot samolotem, wyprawa samochodem na wakacje, praca siedząca - to także sprzyja obrzękom. Kiedy długo siedzimy w jednej pozycji, krążenie pogarsza się na tyle, że skuteczny przepływ krwi z nogi do żyły udowej jest blokowany, co powoduje cofanie się części krwi i może stać się przyczyną obrzęków wokół kostek i stóp.

Za mało wody to też problem. Pani doktor Lewitt tłumaczy, że podczas odchudzania trzeba jej pić co najmniej trzy-cztery litry dziennie. Jeśli wody w organizmie brakuje, myśli on wtedy: aha, susza - i dawaj gromadzić zapasy, co sprzyja uczuciu ciężkości nóg, a także powstawaniu cellulitu. W przestrzeniach międzykomórkowych tworzą się mikrozbiorniki, ciało lekko nabrzmiewa. Wtedy wystarczy dobrze je nawadniać małymi łykami co kilkanaście minut, za to regularnie. Zalewane wodą pozbywa się zapasów i w sumie zaczynamy chudnąć.

Ech, skoro waga jest wredna i niemiarodajna, to może w ogóle ją wyrzucić i mieć problem z głowy? Nie. Dr Lewitt jest stanowcza. - Nie chodzi o to, żeby być lakierowanym wieszakiem, ale mieścić się w normie, nawet w górnych granicach normy, mieć dużo mięśni - bo one sprawiają, że sylwetka wysmukla się i wyglądamy młodziej - a mało tłuszczu, który nas nadmuchuje i postarza. Waga powinna być dla nas jedynie pomocą, takim policjantem, ale dobrym, który pojawia się od czasu do czasu, żeby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku, zwłaszcza gdy spodnie zrobiły się niebezpiecznie obcisłe w talii.

Racja. Po wakacjach all inclusive czy zakrapianym grillu trudniej stanąć z nią twarzą w twarz, bo to trudny związek. Kocham ją, gdy wskazuje mniej, i nienawidzę, gdy jej wskazówka niebezpiecznie przechyla się ponad liczbę, której oczekiwałam. Wczoraj kupiłam nową. Po wakacjach wskazuje 2,5 kg więcej. No żeby zdechła.

Zrób to z sercem

Serce to mięsień, niećwiczony kapcanieje i się rozleniwia. "Nic tak nie rujnuje ciała jak długotrwała bezczynność ruchowa" - pisał już Arystoteles. Siedzący tryb życia aż dwukrotnie zwiększa ryzyko zapadnięcia na chorobę wieńcową, tymczasem regularna umiarkowana aktywność fizyczna sprawia, że spada ono o połowę. Osoby aktywne żyją średnio o dwa lata dłużej. Mają więcej energii, mniej się stresują, bo regularne ćwiczenia fizyczne poprawiają samopoczucie.

Dla serca ważna jest również dieta niskotłuszczowa, bogata w warzywa i owoce obfitujące w przeciwutleniacze wzmacniające serce i układ krwionośny. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca spożywanie co najmniej 400 g warzyw i owoców dziennie, nie wliczając w to zalecenie ziemniaków. Sercu sprzyja ograniczenie tłuszczów odzwierzęcych bogatych w kwasy nasycone, które zwiększają we krwi stężenie tzw. złego cholesterolu, tj. cholesterolu LDL. Dobrych tłuszczów nienasyconych należy szukać w rybach, owocach morza i roślinach: oliwkach, awokado, orzechach, a także w olejach rzepakowym, słonecznikowym i oliwie z oliwek. Obniżenie zawartości soli w diecie zmniejsza ryzyko nadciśnienia.

2 października 2012 , Komentarze (5)

Dzień pod względem diety udany.
Oto co zjadłam:-)
Na śniadanie jogurt naturalny,trochę serka homo,banan wkrojony,otręby i kostka czekolady, ciesteczka belvita szt.4



II. śniadanie to bułka razowa z żurawiną +powidła malinowe-w terenie,zdjęć brak
III. Obiadek sielawka szt. 2 wędzona, pyszna i kromka chleba oraz zupa warzywna.
Najadłam się tym na maxa, do wieczora miałam spokój:-)))miałam smaka na coś słodkiego po obiedzie ale się powstrzymałam;-D



zupka...



IV. Kolacja była dziś wspaniała, maliny.......mniam, jogurt,otręby i belvita te ciastka to moja słabość ostatnio, ale są zdrowe i mają błonnik, więc nie jest tak źle.



No i dzięki nim ćwiczę, nie mogę sobie ich odmówić więc spalam kalorie, dziś zaliczone 70 minut ćwiczeń na siłowni,jutro chyba pójdę na jogę.
Rano po wczorajszych czułam że ćwiczyłam, ale nie miałam zakwasów, zobaczymy jutro;-D

1 października 2012 , Komentarze (13)

Dziś dietowo ok, z małą wpadką w postaci ciastek owsianych, których zdjęć nie warto tu wrzucać:-)byłoby ok gdyby tych ciastek 1/2 zjadła, no ale biegała, więc spaliła, więc zapomnijmy o tym;-)
Śniadanie wzorowe: serek wiejski z rzodkiewką i pomidorkami, w dodatku sycące.



Przekąska...trzeba jeść póki są:-)



Obiadek:-)zupka wołowo-drobiowa z warzywami, na ostro z makaronem!



Kolacja dopiero będzie ale jeszcze nie wiem co? Wybieram się dziś jeszcze na siłownię lub fitness, zobaczę jeszcze!
No i kolacja też dietowa....jogurt nat. z serkiem homogenizowanym, do tego 3 śliwki,banan i otręby.



Oprócz wcześniejszego marszobiegu zaliczyłam dziś 60 minut intensywnych ćwiczeń na siłowni. Wyszłam mokra:-))) Dałam z siebie wszystko:-D
Teraz piję meliskę z pomarańczą (herba Vitaxa), trzeba się wyciszyć i iść spać!
Mam nadzieję że jutro też siłownia!

1 października 2012 , Komentarze (6)

Rozpoczynamy październik. Już dziś postanowiłam,że pójdę kupić sobie karnet na siłownię i fitness. Stwierdziłam tak....dietę jakoś trzymam, ale ostatnio jakieś wpadki się zdarzają, więc łatwiej będzie z ćwiczeniami zgubić kilogramy, a bardzo mi na tym zależy!Więc postanowione, idę już dziś po południu.
Dziś wyspałam się za wszystkie czasy.....poszłam wczoraj spać o 21, wstałam o 9!
Piję kawę i zabieram się do roboty, najpierw praca a potem poogarniam dom.
Pogoda fantastyczna:-))))



Wybrałam się z psem do lasu-50 minut marszobieg zaliczony!!!Jestem zadowolona!

27 września 2012 , Komentarze (3)

Jak ten czas leci szybciutko.Dziś sporo pracy ale już luźniejszy dzień i wszystko na spokojnie ogarniam, w swoim tempie, nie stresując się......tak to można pracować;-)
Dziś z M. wybraliśmy się na rowery, jeździliśmy 70 minut i zrobiliśmy 16 km, były górki i doliny, uda czułam......czułam się dobrze i porządnie się zziajałam:-D
Wczoraj i dziś dietka ok, ale we wtorek obaliłam sama prawie całą butelkę wina
Tak jakoś wyszło...bez okazji, przy robocie w kuchni a potem przed telewizorkiem.....no i wpadły 4 cukierki czekoladowe, no cóż wpadki się zdarzają, było minęło!Na szczęście w ten dzień miałam swój marszobieg. Wczoraj tylko trochę spaceru, a dziś rower:-)ok!Zobaczymy jak jutro, czy zakwasy będą....ale chyba nie powinny być.
Wczoraj miałam taki dzień że k....wy leciały przy kompie aż pies na mnie dziwnie patrzył i uszy kulił....
Dzisiejsze menu to m in własnej produkcji naleśniki z kapustą i pieczarkami.
Ciasto na naleśniki zrobiłam z mąki żytniej, dodałam otręby.



Barszczyk też sama zrobiłam, na rosole wołowo-drobiowym, który z resztą dziś na obiad był z mięskiem z piersi i marchewką. A tu jeszcze wczorajsze warzywka na patelnię z piersią kurzą pokrojoną w kostkę....mniam, i mało kcal!!!Polecam!



Ostatnio kupiłam ciasteczka kakaowe belvita, wcinam rano do kawy lub mleka....jak na słodycze mają dużo błonnika i magnez:-)))

24 września 2012 , Komentarze (9)

Poniedziałek minął mi bardzo szybko, na 11.30 wizyta u dentysty, zatrucie zęba, ból ogromny, pyralgina sprint i do łóżka.....zanim do domu przyjechałam to 20 minut w samochodzie czekałam aż tabletki zaczną działać, bo trochę się bałam kierować w takim stanie!!!W domku kolejna dawka pyralginy i do łóżka. Obudziłam się o 18.30!!!
Zjadłam warzywa na patelnie, i dopiero doszłam do siebie....jeszcze trochę boli.
Jutro już będzie ok. Tak więc jeśli chodzi o dietę to może 1000 kalorii było, w sumie dzięki temu, że porządne śniadanie zjadłam (przeczuwałam chyba co się wydarzy)
No i zaraz się kładę dalej spać;-)odeśpię za wszystkie czasy!!!
Na kolację miałam 2 szt. kiwi!!!!


23 września 2012 , Komentarze (7)

Fajnie obudzić się o 9!
Wczoraj byliśmy z M. w kinie na filmie o Paktofonice. Ale ludzi, cała sala zapchana, średnia wieku 17:-), większość chłopaków w luźnych spodniach.
M. mówi ze w męskiej toalecie siekierę by można było zawiesić, najarane;-))) Film smutny, bez happy endu. Na koniec konkluzja.....pomyślałam o głównym bohaterze, że tyle już lat go nie ma a oni dalej grubą kasę na nim tłuką. Smutne.
Wystroiłam się w nową kieckę z H&M w kolorze śliwkowym, ale jakoś nie czułam się dobrze, chociaż stojąc przed lustrem wydawało mi się że całkiem dobrze w niej wyglądam. Buty na obcasie też były ale zabrakło mi chyba pewności siebie. Może brakowało mi komplementu od M...?
Wczoraj byłam umówiona z koleżanką na spacer, dzwoniłam, nie odebrała, nie oddzwoniła. Ja wszystko rozumiem, że praca,że to, że tamto ale jednego nie jestem w stanie pojąć....przecież można chociaż smsa napisać. Ja taka nie jestem, i jak się z kimś umawiam to dotrzymuję słowa, a gdyby coś mi wypadło, to bym zadzwoniła:-(
Tak jak mówiłam, nie mam zbyt wielu znajomych. Nic na siłę. Trudno....tylko nie rozumiem czasami ludzi???
Dziś jedziemy do mojego taty do szpitala, zawiozę mu kawałek sernika, gazetki wędkarskie i owoce.
Babci już kupiłam duże opakowanie różnych herbatek Vitaxa, na gwiazdkę dostała zestaw w drewnianym pudełku, to teraz sobie uzupełni nowymi saszetkami. Odkąd ojciec w szpitalu, siedzą same w dużym domu i nie ma kto im w piecu napalić:-( a ja mieszkam 140 km od nich i nie mogę tak często tam jechać, tym bardziej że miałam teraz ostrą jazdę w pracy i full roboty.
A wczoraj była 1 h ćwiczeń-fat burning, nieźle się zziajałam i stwierdziłam,że na fitness to muszę zacząć już w tym tyg. bo sama dieta to nie dla mnie, niby kg mniej ale jeszcze ciało powinno być bardziej fit!Mam lekki zakwas na łydkach i udach;-))))
Teraz to  na prawdę lecę;-)

MIŁEJ NIEDZIELKI WSZYSTKIM ŻYCZĘ!!!



22 września 2012 , Komentarze (6)

Dziś poćwiczyłam ponad godzinę, czuję się ok, mimo tej beznadziejnej pogody;-)
Motywacja na dziś.................

22 września 2012 , Komentarze (10)

Zrobiłam sernik. Przepis z Vitalii. Jedna porcja 200 kalorii. Dałam mało cukru ale za to na wierzch polewę zrobiłam z prawdziwej czekolady-1/2 gorzka i 1/2 mleczna, do tego migdały. Wyszedł ok!



Dziś zjadłam go na śniadanie do herbaty!Pogoda straszna, zimno i wieje! Ale spacer z psem o poranku zaliczony. Dziś mam wolną chatę. M. pojechał na rajd warmiński, wróci pewnie wieczorem. Zapakowałam mu termos z ciepłą herbatką malinową, trzy kawałki sernika, trzy kanapki, trzy banany, trzy nektarynki:-))))i dwie paczki haribo....jedzie z dwoma kolegami, więc się będzie mógł podzielić. Ale on ma dobrze ze mną;-D
Dziś muszę kilka godzin popracować, ale już wstępnie umówiłam się z dawno nie widzianą koleżanką. Jak pogoda pozwoli to pójdziemy na jakiś spacerek:-)

21 września 2012 , Komentarze (1)

No i nie wiem co się ze mną dzieje. Powinnam być zadowolona ale jakoś nie potrafię się z niczego cieszyć. Mam 7 z przodu, długo o tym marzyłam a teraz jest i co???Ja nie wiem jak to jest z tym wszystkim.
Miałam taki nerw dzisiaj....wróciłam do domu zjadłam obiad i stwierdziłem, że muszę się ruszyć, bo inaczej doła załapię. Poszłam na długi spacer i już jest lepiej. Byłam w lesie i nad jeziorem, właśnie wypiłam kawcię i coś porobię w domku. Myślę o dietetycznym serniku, który gdzieś na Vitalii widziałam. Chyba podejmę próbę, chociaż nigdy jeszcze sernika nie piekłam.
Po moim ostrym przepracowaniu nie mogę się ogarnąć. Pracowałam w domu i M. żeby mi nie przeszkadzać organizował sobie czas....teraz gdy ja mam czas, jego nie ma, bo zorganizował sobie coś:-( No ale nie mogę mieć o to do niego pretensji...tak to jest, człowiek skupia się na pracy a życie przecieka mu między palcami.....to chyba dlatego jestem taka rozgoryczona. Jak mam trochę wolnego to jestem sama. Znajomych zaniedbałam, a mam ich niewielu i teraz nie mam nawet do kogo gęby otworzyć, gdyby nie pies i kot to byłabym sama jak palec.
No ale dosyć tego narzekania:-D
Z pozytywnych rzeczy-dietetyczny obiad.....pulpety z szynki, chude:-))))
A ostatnio mówiłam że jesteśmy tym co jemy.....chyba nie będę pulpetem???



a na śniadanko była ryba po grecku, którą wczoraj zrobiłam



A z grzechów dnia dzisiejszego - bułka drożdżowa z budyniem, mała do herbatki:-).
Ale spaliłam ją na spacerze-4,5 km.