Uwaga. Ostrzegam. Fraupilz ma dzisiaj @ i burczy i chętnie Ci naburczy, bo burczy na wszystkich z zasady.
Burknę Wam tu, że zielenieję jak dorodny ogórek z zazdrości z powodu
patasoli, dlatego czuję się w obowiązku wypisać sobie co mi wyszło w 2011r. żeby udowodnić sobie, że jednak go całkiem nie zmarnowałam:
- poszłam do psychologa i do lekarza
- pokonałam uzależnienie od zamawiania drogiego jedzenia
- dostałam się na lingwistykę stosowaną do grupy ustnej (i jeszcze z niej nie wyleciałam)
- przez kilka miesięcy miałam wesołą pracę z fajnymi ludźmi, w której dzwonili do mnie boscy Niemcy o głosie Franka Sinatry i w pięknym hochdojczu flirtowali ze mną o piłce nożnej
- kupiłam laptopa za własne pieniądze
- schudłam 5 kg
- byłam na wymarzonych warsztatach muzycznych
Mimo to jakiś taki niewyraźny nastrój mam. Idę obudzić te dwie, co jeszcze śpią w pokoju obok, i zaraz na nie pięknie naburczę.