Co mogę powiedzieć o sobie lubie filmy akcji , muzykę popularną. Moją słabością są książki każdy rodzaj. A co mnie skłoniło do wzięcia się za siebie * fakt że jak nie zrobie tego teraz to kiedy*
Już za mną . Miałam dziś bardzo pracowity dzień więc było mało okazji do podjadania. A wczoraj mnie ominęła kolacja bo pracę skończyłam o 19 ... i zostałam na obiadku. Nie jest na razie tak żeby nie można było wytrzymać. No to do jutra!
drugi dzień zaliczony największy problem mam z moim jedzeniem po 18 bo poszłam spać głodna i jak obudziłam się w nocy to musiałam się powstrzymać żeby nie skręcić w kierunku lodówki.
Jak nie cierpię tego zwrotu. Ale co zrobić chwila zadumy i myśl a może mi nic nie przybędzie od tego batonika i malutkiej delicji ale to już koniec po raz 1001 ale dziś już ni będzie jedzenia po 18 i koniec . A od jutra post czyli zero słodyczy , alkoholu i czas wyciągnąć rower spod warstwy kurzu.
Dawno mnie nie było . Ale staram się pilnować , przybyło mi kilka deko ale nie ma większego problemu. Teraz muszę dobić do
62 kg termin to 1 czerwca . Niby długi termin ale powoli dam radę. Mam motywację , która ma na imię Tomek . Ja wiem , że powinno to się robić dla siebie , ale kiedy mężczyzna się ogląda za tobą to podnosi twoją samo ocenę . Tak , że chęci rosną żeby zabrać się za to co zostało do zrzucenia.
Wreszcie moja waga przestała szaleć. Nie wróciłam jeszcze do wagi z ostatniego pomiaru ale mam nadzieję ze nie długo. Pogoda piękna i kuzynka przyjechała na majowy odpoczynek więc będzie okazja odstawić trochę myśli na bok o diecie. Czytam wpisy do pamiętników i zastanawiam się w jaki sposób tak zdrowo się odżywiacie ja jedynie mam zdrowe i dietetyczne śniadanie. Reszta dnia to już inna bajka wtedy panuję tylko nad ilością tego co wchłaniam.
Nie wiem czy to tylko moje odczucie ,że im bardziej się skupiam na odchudzaniu tym mocniej myślę o jedzeniu. A jak wiadomo zakazany owoc najbardziej smakuje. Pomyślałam więc że może jeśli przestanę się na tym koncentrować to pomoże . Czytałam ostatnio że świeżo umyte zęby sprawiają cytuje '' czekolada nie ma już takiego smaku ". Za każdym podejście do spadku wagi muszę natrafić na zaporę teraz jest to około 66 kilo.
Zaczynam doceniać uroki ciepła . Mieszkam na wsi więc znajduję sobie jakieś zajęcia na dworze byle dalej od lodówki. Pochłaniam też olbrzymie ilości jabłek lepsze to niż kanapka z kiełbasą. Nie wpisuje ostatnio pomiarów wagi bo moja waga oszalała jakby 2 kilo w tą czy w tą nie robiło jej różnicy.
Już tylko 0.3 dzieli mnie od wagi docelowej i czas na drugi etap . Prawdę mówiąc te postanowienia postne dały taki efekt że chyba nadal będę je ciągnąć . No może na małe słodkości sobie pozwolę ze 2 dni w tygodniu. WSZYSTKIM ŻYCZĘ WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKIEJ NOCY