Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ciągle dążę do ideału ...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 21358
Komentarzy: 267
Założony: 16 lutego 2012
Ostatni wpis: 14 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
marzycielka1988

kobieta, 35 lat, Krosno

169 cm, 90.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 60

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 listopada 2012 , Komentarze (1)

No hej
Tydzień temu byłam u dietetyczki. Wizyta trwała 1h 15min. Pani opowiedziała co mogę jeść z grupą krwi A. Dała mi też menu na 2 tygodnie razem z przepisami. Powiem Wam szczerze, że ta dieta polega mniej więcej na rozdzielności produktów. Czyli na przykład, żeby nie łączyć mięsa z węglowodanami i takie tam. Ogólnie jak byłam się u niej ważyć to waga o zgrozo pokazała 78, 4kg, czyli znowu przytyłam. W pasie 108cm i w biodrach ciut więcej ale nie pamiętam dokładnie. Dietę rozpoczęłam we wtorek a dziś stanęłam rano na wadze i zmierzyłam się w pasie. A więc waga pokazała 77kg i 100cm pas. Myślę, że to dlatego, że wykluczyłam sól i po prostu woda ze mnie zeszła. Ale to i tak dobrze, bo mój brzuch przestał mi koszmarnie wystawać poza sweter. Nie wiem co mam Wam jeszcze napisać? Za tydzień idę znowu. Pewnie będzie mnie mierzyć. Przyznam, że czasem podjadam bo dla mnie te porcje są za małe. Ale i tak jest chyba dobrze. Gdybyście chciały coś więcej wiedzieć to po prostu  pytajcie.
Alloha;-D

29 października 2012 , Komentarze (4)

Hej kochane!
jednak dzisiaj zdecydowałam się zadzwonić do pani dietetyk. I dobrze zrobiłam, bo wizytę mam dopiero na 12 listopada. Pani powiedziała mi przez telefon jakie badania muszę zrobić i ile trwa pierwsza wizyta. Około 1,5 godziny. Podobno takich wizyt ma być 4 i po nich "moje życie ulegnie zmianie". Tak, tak, tak właśnie powiedziała. Także nie mogę się doczekać. Ciekawe tylko ile mnie to wyniesie. Ale cóż. Czasem trzeba w coś zainwestować, żeby przyniosło zyski.
Miłego, śnieżnego dnia.
P.S. 54 dni do wigilii
P.s.2 Czy macie pomysł co można kupić 3 i pół latce na Mikołaja? wiem, że to jeszcze miesiąc ale myślę już teraz, bo to dziecka ma wszystko a Cioci już głowa usycha bo nie wie co ma kupić. HELP

28 października 2012 , Komentarze (2)

Jednak kochane STAŁO SIĘ!!! Zarzekałam się, że nie potrzebuje, że szkoda kasy i czasu. Jednak po długim namyśle i przestudiowaniu wszystkich za i przeciw stwierdziłam, że nie mam innego wyjścia. Wybieram się do pani dietetyk. Oczywiście prywatnie bo na fundusz czekałabym chyba ze sto lat. Na podjęciu przeze mnie tej decyzji zaważyły ostatnie wydarzenia z mojego życia i rozmowa z mamą. Obydwie doszłyśmy do wniosku, że czasem trzeba w siebie zainwestować. A że moja silna wola jest silna najwyżej na 2 kilogramy do tyłu a potem i tak wracam do tego co było, należy to zmienić.
Od jakiegoś już czasu mam poleconą pewną panią, dzięki której znajomy mojej mamy schudł ponad 20 kg. Długo się wahałam, bo wizyta nie należy do najtańszych a efektów nikt nie może mi zagwarantować. Jednak jak to się mówi: próba nie strzelba
Podobno pierwsza wizyta u tej pani trwa około 3 godzin, ponieważ robi wywiad na temat danego pacjenta. Zleca chyba badanie krwi a potem ustala dietę, mówi co wolno jeść a czego nie. Dieta podobno oparta jest na grupie krwi. Nie wiem czy to na mnie zadziała ale spróbować warto.
Tak sobie myślę, że u mnie z motywacją jest krucho, a zwłaszcza na dłuższy termin. Dlatego może jak będę wydawać kasę to nie będę chciała, żeby się zmarnowała. I to też da jakiś efekt.
Mam zamiar do niej zadzwonić po długim weekendzie i umówić się na wizytę. Postaram się Wam relacjonować na bieżąco o przebiegu wizyty i o tym co będę jadła, i o moich postępach w odchudzaniu. Jeżeli w ogóle będą jakieś No cóż, najważniejsze to pozytywne nastawienie. Boję się jednak, że w zimie odchudzanie będzie trudniejsze, bo organizm będzie się dopominał o zwiększone porcje w związku z utratą energii. Ale jakby było mi znowu ubrać ubrania w rozmiarze 38 i w maju zaszaleć miniówką na ulicach Ach, rozmarzyłam się.
Na razie życzę Wam miłego dnia i jak kiedyś pisałam : WIELKIE ODLICZANIE DO ŚWIĄT : ZOSTAŁO 55 DNI DO WIGILII
 a to na poprawę humoru : (przynajmniej mojego)

25 października 2012 , Komentarze (1)

Witajcie kochane!
Tak jak obiecałam pojawiam się częściej niż rzadziej;-)
Wczoraj znowu się wkurzyłam bo stanęłam na wadze. A nie pamiętam kiedy to ostatnio robiłam. Myślałam, że jak schudłam te 2 kilo to waga się będzie utrzymywać a tu wielkie zaskoczenie, bo znowu ważę 76 i to z tendencją zwyżkową;-(
Także znowu wielkie postanowienie poprawy i odchudzanie. Tak sobie myślę, że może rzeczywiście bym wprowadziła jakieś ćwiczenia to efekt byłby szybszy i zdrowszy. Bo samo ograniczenie posiłków u mnie nie za wiele daje. Może chociaż brzuszki bym robiła, to ten mój bandzior bym trochę wyrzeźbiła.
Za każdym razem jak wyciągam ze szafy ubrania w rozmiarze 38/40 i stwierdzam, że nawet nie dam rady ich założyć a co dopiero zapiąć bo grozi to zerwaniem szwów lub stratą przeze mnie przytomności, to dostaję fioła. Ogarnia mnie taka wściekłość, żal, rozpacz i beznadzieja, że ostatkiem sił wstrzymuję się od płaczu. Nie chcę, żeby moi w domu mnie taką widzieli. I tak mi mówią, ze ty tylko moja wina, że przytyłam.
A co tam u Was?

23 października 2012 , Komentarze (2)

Cześć laski!
Co tam u Was? W sumie to za bardzo nie mam o czym pisać, ale postanowiłam sobie, że będę się tutaj pojawiać przynajmniej co drugi dzień, żeby nie zapomnieć, że dietkę trzeba trzymać.
Opowiem Wam jeszcze jakie to frustrujące kiedy chce sobie kupić jakiegoś nowego ciucha. Dzisiaj np. poszłam sobie kupić nowy biustonosz. Szukałam tego rozmiaru co zawsze czyli 75B. Jakież było moje zdziwienie,  kiedy odkryłam, że 75 to stosunkowo za mało. Także kupiłam 80 z wielką zgrozą w oczach. Bo kto to widział, żeby mieć niby 80. Taki rozmiar przecież nosi moja mama!!! A tu kolejna niespodzianka przychodzę  na mieszkanie, ubieram stanik, a tu się okazuje, że ta osiemdziesiątka jest przyciasnawa i miseczka C też by nie zawadziła. Spytacie się dlaczego nie przymierzyłam? Przyznam się, że kupiłam go za 15 zeta w Pepco i po prostu mi się nie chciało. Może to nie jakać wielka kasa ale znowu się wkurzyłam. Jedyne usprawiedliwienie dla miseczki jest to, że to push up i mogłam pomyśleć, że może być za mała. A do tego dziś dostałam niespodziewanie okres i może jak w końcu się skończy to i cycki trochę zmaleją. Reasumując w tym biustonoszu mam dwa placki a nie piersi. Szok!!!

21 października 2012 , Komentarze (2)

Czy zauważyłyście może, że osoby mające problemy ze swoją wagą potrafią wpleść do każdej rozmowy wątek odchudzania, otyłości albo co gorsza swojej wagi? Ja właśnie dzisiaj na to wpadłam. Każda moja rozmowa z mama, koleżanką czy przyjaciółką sprowadza się w końcu do mojej wagi i wynikających rzekomo z tego powodu moich problemów. Nawet sama myśląc o różnych rzeczach znajduje usprawiedliwienie wielu niepowodzeń w rozmiarze własnej bluzki. Nie mam faceta, bo jestem za gruba i nikt na mnie nie spojrzy. Nie jestem towarzyska bo na imprezach grubasy są wyśmiewane. Nie mam własnego zdania albo boję się je wypowiedzieć bo ktoś by mnie przypadkiem zauważył a ja i moja nadwaga wyszłybyśmy z cienia. A dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że 12 kilo temu byłam taka sama. Takie samo podejście do siebie i świata. Od niedawna mieszkam w obcym mieście i w pokoju mam obcą osobę. Dziewczyna jest spoko ale nie potrafi docenić tego co ma. Młoda, piękna i szczupła. Długonoga i długowłosa lasencja z niezłą nawijką a ciągle narzeka. Bo niby za gruba, ma "koszmarnego ryja", że ją zacytuje. A wygląda jak druga Naomi Campbell. Ja byłam taka sama, bo nie potrafiłam cieszyć się życiem takim jakie jest.
A teraz siedzę sama i piszę do Was drogie Vitalijki, bo chcę Wam uświadomić, że dopóki nie zmienimy się w środku, dopóki nie poukładamy sobie w naszych głowach to nadal z naszym życiem będzie jedna wielka sieczka.  Ta cała epopeja, którą właśnie do Was nagryzmoliłam to preludium do tego, co chcę zapowiedzieć. Jutro od nowa zaczynam moją dietę. I niech moc będzie z nami!

15 października 2012 , Komentarze (2)

Pokrzepiona Waszymi wczorajszymi słowami postanowiłam się nie poddawać i po raz kolejny zaryzykować kolejną dietę;-) Jednak tym razem zmieniam słowo "dieta" na "racjonalne odżywianie" jak mi to ktoś poradził;-) Zobaczymy jak długo to racjonalne odżywianie się utrzyma w moim słowniku? Może po tygodniu zamieni się na znienawidzoną "dietę"?  Mam nadzieję, że nie. Początek tygodnia to dobry start. Zobaczymy;-) Trzymajcie kciuki'-)
P.S. Czy Wy też jesteście kompletnie crazy na temat Świąt? Bo ja już zaczęłam odliczanie;-D zostało 69 dni jeśli mnie kalendarz nie myli albo się nie pomyliłam;-)

14 października 2012 , Komentarze (6)

Nie będę się tłumaczyć dlaczego mnie tu nie było tak długo, bo każdy się domyśli, że wymówek mogę mieć 100. Piszę, bo ostatnio coraz częściej dopada mnie chandra i deprecha. Kiedy analizuję to wszystko, stwierdzam, że powód jest prosty. To rozmiar moich ubrań!!! Wpływa na moje samopoczucie. Po pierwsze brak mi pewności siebie, bo jestem gruba i wydaje mi się, że każdy patrząc na mnie widzi wieloryba. Co się sprowadza do tego, że nie chodzę na imprezy bo wiem, że się nikomu nie spodobam. A co za tym idzie do końca życia będę singlem.  W sumie to dobrze mi samej na razie. Ale co będzie za parę lat jak już wolnych fajnych facetów już nie będzie a ja nagle stwierdzę, że może by tak przestać żyć samotnie???
Ostatnio przeprowadziłam się do nowego miasta w związku z rozpoczęciem studiów. Na roku nie mam zbyt fajnych facetów, bo studiuję kierunek humanistyczny. Ale może z jeden by się znalazł. Ale jak mogę się komukolwiek spodobać, skoro dzisiejsze panny mają 160cm wzrostu i ważą 45 kg? A faceci przykro mi to stwierdzić też   Gortatami nie są. A ja z moim wzrostem i wagą, a do tego totalnym brakiem pewności siebie mogę się schować.
Musiałam się komuś wygadać. Od razu jak to napisałam mi ulżyło.
Każdemu się łatwo mówi, że schudnąć to pikuś. Może...jak ktoś jest bardzo zdeterminowany i ma silną wolę i dużo samozaparcia. A ja mam to wszystko tylko niestety wystarcza mi na najwyżej 2 tygodnie diety.  Nie będę się więcej użalać. Powiem Wam w sekrecie, że mam na tym portalu dziewczynę, na której profil często wchodzę i jest dla mnie niezwykłą motywacją. Schudła już bardzo dużo i nadal walczy ze swoimi słabościami. Może kiedyś ja pokonam samą siebie i wygram ze sobą życzę powodzenia.

6 sierpnia 2012 , Komentarze (6)

Tym razem to nie moja wina, że mnie tak długo nie było. Tzn, moja bo  byłam zajęta i po prostu na odchudzanie czasu brakowało i chęci. Ale teraz to się zmieni. Nawet się nie ważyłam od kilku tygodni a po brzuchu widzę, ze powróciłam do starej wagi. Ale będę się znowu starać.
A u Was laseczki jak?

20 lipca 2012 , Komentarze (4)

Pamiętacie jak mówiłam Wam, ze mam egzamin na magisterkę? Dostałam się!!!
Ale jest jedno ale, moja kumpela się nie dostała. I nie wiem co mam zrobić. Czekamy jeszcze do wtorku na wyniki z drugiej uczelni. Jak tam też się nie dostanie to co???
Chodzi mi o to, że obydwie jesteśmy z Krosno. Ja dostałam się do rzeszowa na uniwerek a ona nie. I nie ma szans. Bo miejsc jest 60 a ona jest 84 na liście. Czekamy na wyniki z lublina. Wiecie, o co chodzi. Rzeszów jest po prostu bliżej. Nie chodzi mi o uczelnie tylko, że do Lublina z krosna jedzie się 4 godz a rzeszowa 1 i to nie całą. Kuzwa MAĆ!!!
wIEM, ŻE ONA BY SIĘ POŚWIĘCIŁA I POJECHAŁA TAM GDZIE JA!!!
dLACZEGO, ŻYCIE JEST TAKIE SKOMPLIKOWANE!!!