Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11693
Komentarzy: 90
Założony: 27 marca 2012
Ostatni wpis: 21 kwietnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jaga8510

kobieta, 38 lat, Lublin

168 cm, 55.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 czerwca 2013 , Komentarze (1)

Zerwałam z Jillian.
Doszłam do 8 dnia 2 poziomu i na tym kończę. Nie podobają mi się efekty jakie widzę, mam wrażenie, że uda zrobiły mi się szersze, a tego nie chcę..... tyłek przybiera dziwny kształt.... koniec z tym!

Wracam do starych ćwiczeń czyli do cardio i do Mel B, po jej ćwiczeniach efekty były fajniejsze

NO I CHCĘ ZACZĄĆ BIEGAĆ!

Nawet zakupiłam w tym celu te oto piękne buty:



Kosztowały mnie 179,99 zł w outlecie w Lublinie.

Sokmbinowałam też sobie mp3 i wgrałam moją najlepszą muzykę do ćwiczenia....

.... no i zamiast iść na dwór i ruszyć tyłek, to siedzę i denerwuję się jak przed "pierwszą randką"???!!!

Mam takiego stresa przed tym bieganiem, że nie wiem. Boję się, że się zbłaźnię sama przed sobą, że wyjdzie mój brak kondycji... że ludzie będą się gapić....

Muszę się jakoś przełamać... po nocach mi się śniło, że biegam a teraz jak już mogę to siedzę na tyłku.... yyyyyyyyyyyyyyyhhhhhhhhhhh!!!!!!!

10 czerwca 2013 , Komentarze (2)

dzień  6/lev2 zaliczony.

w weekend znowu miałam przerwę w ćwiczeniach, ale ruch był.
dziś 200 powtórzeń różnych ćwicz na brzuch  (postanowiłam wrócić do brzuszków), i 30 min. z Jillian.

Jedzenie:
-omlet z płatkami i miodem,
-banan,
-jogurt naturalny,
-banan,
-sałatka: jajko, plasterek wędliny i sera żółtego, kilka liści sałaty, pół pomidora, majonez,
-dużo arbuza,
-big milk
-bułka biała lekko posmarowana masłem z pasztetem domowym i mopitorem
-6 koreczków śledziowych odsączonych z oleju i kromka białego chleba,
-pół salaterki rosołu z łyżką makaronu
O MATKO ILE JA JEM!!??
 
Czasami mam tak, że podczas treningu strasznie chce mi się spać, zwłaszcza jak wykonuję je wieczorem - tak jak teraz.
Właśnie skończyłam, planowałam, że usiądę jeszcze na rowerek ale już nie dam rady bo oczy mi się kleją i ziewam jak dziecko.... nieraz niemal usypiałam podczas pedałowania... bo chciałam dokończyć to co zaplanowałam, dziś odpuszczam.Okno mam otwarte szeroko, więc to nie brak tlenu, nie wiem czemu mi się tak robi, może macie jakąś teorię?? a może też tak macie? zwykle wieczorem przed ćwiczeniami wypijam kawę rozpuszczalną ale nie zawsze pomaga.

OK.Lecę pod prysznic póki wolny.

6 czerwca 2013 , Skomentuj

Hello!

Dzień 5/lev. 2 zaliczony - wczoraj.


Dziś ten trening znowu odpuściłam, ale za to ćwiczyłam przysiady i dźwiganie ciężarów przez ok 1,5 godz.
Tzn.byłam z M. na naszej budowie i wybieraliśmy wiaderkami wodę ze świeżo zbudowanej, jeszcze nie dokończonej piwnicy, mam już dość tego deszczu, od 2 tygodni nie pozwala nam zalać stropu.

Do domu wróciłam na 20.00 cała w błocie jakby dziewczyny ode mnie z księgowości zobaczyły mnie w takim stanie to chyba mocno by się zdziwiły! Pani w sklepie - do którego zajechaliśmy- wydała się być lekko zaskoczona moim wyglądem.
Ale jutro kulturalnie w białej koszuli pójdę do pracy.

Jedzeniowo OK. na jutro do pracy przygotuję sobie sałatkę z jajkiem, jakimś serem, sałatą i inną zieleniną, trzeba będzie wcześniej wstać..... także
DOBRANOC

5 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Dziś wypada mi 5 dzień 2 lev. ćwiczeń z Jillian M.

Strasznie nieregularnie robię te treningi, do niedzieli miałam 5 dni przerwy(?!), ale postanowiłam je kontynuować, no bo kto mi zabroni??.

Także jestem już niemal w połowie 2 poziomu.
Powiem szczerze, że jest dość ciężki jak dla mnie, ale za to mam ogromną satysfakcję gdy skończę ćwiczyć.
Ten level wg mnie ma więcej ćwiczeń na nogi, mam straszne zakwasy i wrażenie, że po treningu stają się strasznie masywne, ale nie przerywam i nie zrażam się, mam nadzieję, że to przejściowe!
Ćwiczenia cardio są mocno wyczerpujące, czasami brakuje mi siły i tchu.
Po tych ćwiczeniach siadam na rower i pedałuje od 20-25 do 30 min, a potem rozciągam się.
Mam nadzieję zauważyć w najbliższym czasie jakieś widoczne efekty na wadze!!

Póki co po zakończeniu pierwszego poziomu stwierdziłam spadki w obwodach!!!
talia -2.5 cm
brzuch -3.5 cm
biodra -1.5 cm
boczki -2.5 cm
 niestety jedynie nogi bez zmian, ale zawsze zaczynam chudnąć od góry - więc liczę na to, że po zrzuceniu z brzucha i bioder przyjdzie czas i na nogi!
ale to co uciekło uważam już za mały sukces


Dodatkowo staram się pilnować w jedzeniu i spożywać ok. 1300 kcal dziennie.

Tyle na dziś. Pozdrawiam!

24 maja 2013 , Komentarze (1)

Zaliczyłam właśnie 9 dzień ćwiczeń z Jillian M.  !!!!
Bardzo się cieszę, bo ostatnio miałam pod górkę z ćwiczeniami.

Dzisiejszy trening zaliczam do udanych. Na początek 30 min z Jillian, później 25 min. rower stacjonarny (spalone 255 kcal - na samym rowerze), na koniec zrobiłam po 1 minucie wymachów nogą na stojąco i leżąco a teraz rozciągam się .
Podsumowując ponad 60 min ćwicz czyli według planu.

Również wg planu chce zrobić oczyszczenie, tak że dziś od obiadu nic już nie jem a jutro owsianki, owoce i warzywa, leżenie brzuchem do góry, a wieczorem ostatni dzień ćwiczeń z 1 levelu.

W niedzielę będą wyczekiwane przeze mnie pomiary, mam nadzieję, że coś się ruszyło w obwodach.

Pozdrawiam ciepło wszystkich czytających, w ten chłodny deszczowy wieczórrr...


23 maja 2013 , Komentarze (1)

Postanowienia, postanowieniami a życie, życiem.

Z ćwiczeń dziś nic nie wyszło. Męża brat z rodziną przyjechał z Anglii i byli w odwiedzinach, właśnie wyszli, ale to już za późno na ćwiczenia, trzeba iść spać.

Jutro po południu zaczynam oczyszczanie. Czuję, że w moich jelitach "coś" zalega. Będę piła wodę z cytryną, soki, jadła owsianki owoce i warzywa. I tak przez popołudnie w piątek, sobotę i postaram się w niedzielę. Dlatego też na sob nie planuję żadnych ciężkich prac w ogrodzie bo nie będę miała na to energii.

Damy radę

23 maja 2013 , Komentarze (3)

OK., zatem przemyślałam sobie to i owo i postanowiłam się ogarnąć. Dużo już pracy włożyłam w to by systematycznie ćwiczyć i myślę, że warto to wykorzystać i zmusić się do "jakiejś" diety. Szkoda marnować tego wysiłku fizycznego na spalanie ciastek.

W moim planie dążenia do SS (Super Sylwetki) jest:

Art. 1
Pozbyć się lub w miarę możliwości ograniczyć wzdęcia brzucha poprzez:
1) unikanie jak ognia produktów spożywczych o których wiadomo jest, że rzeczone wzdęcia u mnie powodują, tj.:
a) cebula,
b) jabłka,
c) kalafior,
d) kapusta pod wszelką postacią,
e) serek wiejski,
f) woda gazowana,
(w/w lista może ulec zmianie w wyniku stwierdzenia nieodpowiedniego działania innych produktów)
2) stosowanie tabletek radzących sobie z powyższą dolegliwością,
3) w razie nie ustępowania wzdęć udać się do lekarza rodzinnego celem konsultacji medycznej,

Art. 2

4) Dbać o pory jak i jakość spożywanych pokarmów poprzez:
a) zjadanie 4-5 posiłków dziennie, niewielkich tak by nie napychać się zbytnio,
b) zjadanie min. 2 porcje warzyw i tyle samo owoców,
c) picie min. 5 szklanek wody dziennie i jedną zieloną herbatę,
d) słodycze w dniach od pon do piąt ograniczyć do zera, w soboty i niedziele można się skusić na małe co nieco ale w granicach rozsądku,
e) słonych przekąsek nie spożywać częściej niż raz w miesiącu,
f) dbanie o ograniczenie ilości tłuszczu w posiłkach podczas ich przygotowywania oraz poprzez wybieranie odpowiednich produktów (np. drób, chude części z prosięcia,)
g) co najmniej raz w tyg spożywać rybę,
h) ostatni posiłek spożywać do godz. 19.00,

5) Dopuszcza się a nawet wskazane jest stosowanie zasad z ust. 4) wraz z liczeniem kcal, przy czym pilnować należy by liczba spożywanych kcal nie przekraczała 1500.

6) zapis o słodyczach nie dotyczy lodów, gdyż ich nie jestem w stanie sobie odmówić,

Art. 3
7) Nakładam na siebie obowiązek uprawiania sportu co najmniej 5 razy w tygodniu, przez min. 40 min. dziennie, a obowiązkowo co najmniej 3 razy w tyg. przez min. 60 min.,
8) Po każdym treningu należy rozciągnąć wszystkie ćwiczone partie,
9) Trening powinien być efektywny, poprzedzony rozgrzewką wykonywany poprzez ćwiczenia modelujące i cardio - zapis wchodzi w życie po zakończeniu ćwiczeń z Jillian

Art. 4
Postanawia się również:
10) dwa razy w tygodniu robić peeling kawowy,
11) smarować się balsamem ujędrniającym i nawilżającym,
12) masować skórę nóg, pośladków i brzucha,
 
Art. 5
Ustawa wchodzi w życie z dniem dzisiejszym (nie od "jutra" czy od "poniedziałku").
Przy wykonywaniu jej należy zwrócić szczególną uwagę na to by nie zaniedbywać obowiązków domowych poprzez brak czasu. Muszę tak się zorganizować aby CZAS był na wszystko


No to tak.

Obiecałam sobie dziś, że gdy zrzucę ok.4 kg (będę ważyć jakieś 54 kg) to kupię sobie ładne spodnie, jasne rurki dżinsowe , już nie mogę się doczekać - hehehe dziecinada.

Pozdrawiam i życzę sobie i wszystkim wytrwałości

22 maja 2013 , Skomentuj

Dzisiaj w pracy nie byłam, zaczęła mi się @ i zostałam w domu, zawsze pierwszego dnia bardzo mocno boli mnie brzuch. Ale za to jak mi troszkę odpuścił to nadgoniłam prace działkowe, a teraz deszczyk ładnie podlewa to co posiałam .

Wczoraj zaliczyłam 8 dzień ćwiczeń z Jillian.
Wydaje mi się, że widzę ich efekty. Nie wiem czy w pomiarach będą jakieś różnice ale z całą pewnością stwierdzam, że moje ciało stało się bardziej jędrne. Skóra na ramionach jest napięta (nic nie wisi) i mięśnie lekko się zarysowują, podobnie na nogach skóra jest bardziej jędrna.
Brzuch ciężko mi ocenić bo ciągle jest wzdęty i nie umiem przywołać go do normalności.

DZISIAJ WYTRWAŁAM 3 DZIEŃ BEZ SŁODYCZY!!!
Bardzo się cieszę, że nawet pomimo @ nie skusiłam się na nic.

Nie wiem tylko czy dam radę dziś poćwiczyć,czy może lepiej sobie odpuścić...

Wczoraj zaliczyłam bardzo ładny trening: 30 min. z Jillian, 22 min. na rowerze stacjonarnym i mega rozciąganie .

A teraz dzisiejsze przemyślenia na temat mojego dążenia do zgrabnej sylwetki:

Założyłam dziś moje stare szorty i z przerażeniem zauważyłam, że nie dopinam się w nich. Wiem, że schudłam już trochę, ale to nadal nie jest to co chciałabym, żeby było. Ćwiczę dość regularnie i chyba dzięki temu nie tyję, ale nie ma też spadków.
Muszę się w końcu przełamać do określenia jakiejś diety.
Wiem, że nie może być bardzo restrykcyjna. Już to przerabiałam wiele razy i za każdym razem kg wracały, mniej lub więcej ale wracały.
No dobrze, muszę to przemyśleć na spokojnie i ustalić (znów) jakieś zasady.

Póki co ćwiczeń dziś jednak nie będzie, odpuszczę.....

19 maja 2013 , Komentarze (2)

Trening z Jillian:
W piątek nie zrobiłam, byłam za bardzo zmęczona.

Wczoraj też nie, za to przekopałam pół tunelu i wykosiłam całe podwórko okropnie ciężką kosiarką, tak że pot lał się strumieniami, miałam zadyszkę a dziś zakwasy na plecach...... - zaliczam na poczet ćwiczeń.

 Dziś ćwiczeń też miało nie być..... ale zmusiłam się i właśnie jestem po treningu -
- zaliczyłam 6 dzień.

Pod względem jedzenia dziś FATALNIE ale za to bardzo miło spędziłam ten dzień z rodziną na świerzym powietrzu.

POSTANOWIENIE:

TO BĘDZIE TYDZIEŃ BEZ SŁODYCZY.

POZDRAWIAM

16 maja 2013 , Skomentuj

JAK W TYTULE: padam na twarz.....

Nie wyrabiam się na zakrętach, nie wyrabiam się z czasem, dużo rzeczy do zrobienia a za krótkie popołudnia.
Wstaję o 5.10.
O 6.25 wychodzę na busa. 
O 7.30 zaczynam pracę.
O 15.30 kończę.
O 17.00 jestem w domu (??!! o ZGROZO!!! 25 km w dwie godziny)
O 18.00 jestem po obiedzie (kolacji?) i zaczynam wracać do świata żywych.

No i dopiero od tej 18 mogę zabrać się za coś, no chyba że mam lepszy dzień wtedy NAWET pół godz. wcześniej....


A czeka na mnie:
- tunel do ogarnięcia - pomidory i papryki jeszcze nie posadzone, co ja mówię?! nawet jeszcze nie jest ziemia przekopana (dopiero 1/6 udało mi się przekopać w tym tyg.),
-ogórki i fasolka do posiania,
- co któryś dzień gotowanie obiadu dla ok. 8 osób - czyt. min. 2 godz. w kuchni,
- sukienka i strój do opalania - rzeczy, które chce jak najszybciej uszyć - to akurat przyjemność,
- i ćwiczenia..... tego akurat ostatnio nigdy sobie nie odmawiam.... - na szczęście
nie mówię już nawet o praniu, sprzątaniu, czy innych rzeczach, które rodzą się po drodze....

A ok. 23.00 trzeba by się położyć spać, żeby na drugi dzień jakoś funkcjonować....

No i tak właśnie ostatnio wyglądają moje dni...

Nie wiem dlaczego się łudzę, że jak już się pobudujemy to będzie prościej... dom rośnie, więc nie długo się przekonam jak bardzo się mylę hahaha


Generalnie nie cierpię narzekać więc mam nadzieję, że to taki jednorazowy marudny wpis.

Ćwiczenia wczoraj zaliczone. Robione o 21.00 ale zaliczone. Po tych treningach nic już nie jem, idę spać i rano budzę się bardzo głodna... nie wiem czy to mądre..

Dietowo dziś kiepsko, nawet bardzo kiepsko (drożdżówka, kisiel, snickers), zawsze tak jest jak nie zrobię porządnego jedzenia do pracy.

OK. biorę się za szycie, na nic innego nie znajdę dziś energii.

POZDRAWIAM