Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1081205
Komentarzy: 37039
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 27 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 marca 2019 , Komentarze (22)

                                       Witajcie 

Tak jak w tytule, powoli zaczynam wracać. Co nie oznacza,że choroba odpuściła. Jednak zdradzę Wam,że nie jestem w stanie na długo zrezygnować z aktywności. W poniedziałek fakt, nie byłam w stanie nic zrobić...Po powrocie do domu, ze szkoły, zrobiłam tylko obiad dla dziewczyn i położyłam się na fotelu. Dorwałam koc i mnie nie było. We wtorek już pierwsze poty sobie chyba poszły i postanowiłam wejść na orbitreka. Pomyślałam,że na nic aż tak się nie zmęczę. Hehehe myliłam się bo dałam radę tylko 15 minut ( dobre i to). Środa i czwartek to już po 20 minut aktywności. Dziś dałam radę 30 minut ( 20 minut --ramiona, 10 minut---nogi) Oj był ogień. Ledwo, ledwo ale dałam radę. Jestem z siebie dumna. 

Powiem Wam,że dalej czuję się wypruta :( No ale kto ma latać dookoła domowników ? M ? On cały czas załatwia sprawy związane z pracą. Dopina na ostatni guzik i w niedzielę, rusza w trasę... Pierwszą po prawie 4 miesiącach :( Boję się, jak cholera. Ale mówi,że dobrze się czuje...Wiem,że jeśli coś będzie nie tak, to stanie na stacji lub na poboczu. Ale to będzie stres i nerwy....  Już to czuję, zresztą ja na samą myśl sie denerwuję. 

Młoda powoli dochodzi do siebie. Dzielnie robi inhalację, pije leki ;) hehehe Noce przesypia, aby nie zapeszyć . Od poniedziałku mają rekolekcje, to do środy też nie pójdzie...doleczy się. Zresztą nie traci lekcji, to plus. Oby tylko ta pogoda się ustabilizowała, bo ja już nie mam siły. 

Jutro ważenie, nie wiem jak to będzie. W poniedziałek nie liczyłam w aplikacji kalorii i we wtorek waga w górę. Fakt nie piję wody :( ale do wtorku znowu liczę i chyba zaczyna się stabilizować. Zobaczymy co będzie jutro. 

To tyle Moi drodzy ;) Teraz czas nadrobić, Wasze pamiętniki :) 

Pozdrawiam cieplutko i dziekuję za każde miłe słowo :) 

13 marca 2019 , Komentarze (39)

Witajcie Kochani

Wpis w małym skrócie... tzn postaram się, w kilku zdaniach opisać ostatnie dni i czemu nie ma wpisów. Otóż na początek dopadła mnie niemoc totalna, w poniedziałek. Choroba na całego, do tego córka się rozchorowała.  Dziś czuję sie troszkę lepiej, dlatego pozwoliłam sobie na małą aktywność tzn 20 minut ćwiczeń z ciężarkami. Wczoraj było 15 minut orbitreka :( Mało, mało ale więcej nie dałam rady....katar z nosa, do tego siódme poty i nie z powodu aktywności. W poniedziałek byłam dętka :( nic nie zrobiłam. Tylko kocyk i herbatka...no i latanie wokół córki, bo nie miał kto. Chociaż Ona akurat rozumiała,że także źle się czuję i sama mi proponowała coś do picia. Pytała które leki ma wziąć....sama robiła inhalacje, pilnowała czasu...także mam córkę dzielną :) Posiłkowo hmmm nie ma tragedii, nie przekraczam dziennej kaloryczności. Niestety wody nie pije wcale, co skutkuje wzrostem wagi :( no ale też nie ma aktywności... Cóż muszę przeczekać chorobę i wszystko wróci do normy. 

Pochwalę się,że dziś jest 13 dzień, bez słodkiego :) Cieszę się, bo nie zawsze było lekko. Chyba najgorsze było pierwszych 7 dni ;) hiihi. Teraz już jest troszkę lżej, ale nadal walczę z pokusami. To nie jest tak,że o nich zapominam. Oczywiście zdarzają sie chwile,że zapominam, ale są też takie,że zjadłabym wszystko .Też tak macie ? 

Co by tu jeszcze napisać, ogólnie samopoczucie słabe. Może właśnie przez ten katar i zbliżający się kaszel. Nie lubię tego stanu, stanu gdy nie jestem w stanie robić tego co chcę lub co zaplanuje. Stanu gdy mimo choroby, jestem zdana w sumie na siebie. No nie powiem, bo na córkę zawsze mogę liczyć. 

Dobra nie będę przedłużała, bo nie ma już o czym pisać . Podeślę Wam link do nowego filmiku, w którym przedstawię pyszną sałatkę z kurczaka ;) zapraszam

Życzę Wam wszystkiego dobrego, zdrówka przede wszystkim :) Do następnego razu. Pozdrawiam 


9 marca 2019 , Komentarze (18)

Witajcie Kochani 

Czas na podsumowanie kilku dni, gdy mnie nie było. Zaczynamy od wtorku. Posiłkowo wyglądało to, tak 

ŚNIADANIE -- chleb ze słonecznikiem, twaróg wędzony, pomidor cherry

II ŚNIADANIE ---- bułka wieloziarnista , sałatka śledziowa z burakiem

OBIAD  / KOLACJA --- sałatka z sałaty lodowej, pomidora, ogórka,kurczak i to wszystko w sosie miodowo-musztardowym 

RAZEM wyszło 1568 kcal w tym B. 89.8   T. 71.7  W. 143,5 Troszkę za dużo tłuszczu wyszło, ale nieznacznie. Plus aktywność ( marsz 4.35 km)

ŚRODA

ŚNIADANIE -- bułka owsiana, serek śmietankowy z Piątnicy

II ŚNIADANIE --- jogurt grecki truskawkowy, pomarańcza

OBIAD --- ziemniaki, śledź w śmietanie ( jak na popielec przystało ) 

KOLACJA --- sałatka z mozzarelli, pomidora, ogórka i grzanek 

RAZEM 1804 kcal  B. 94.2  Tł. 96.4  W. 145,8 Tu też troszkę tłuszczę i białko przekroczone, ale nieznacznie Plus aktywność (40 minut ćwiczenia)

CZWARTEK 

ŚNIADANIE --- chleb królewski, twaróg śmietankowy, kabanos 

II ŚNIADANIE -- 3 wafle ryżowe, 2 kromki chleba królewskiego z szynką w galarecie i serem ( posiłek w drodze ) 

OBIAD --- Qurito w kfc ( posiłek w trasie ) i to w sumie był i obiad i kolacja, bo późno

RAZEM 1495 kcal B. 88 Tł. 60,7 W. 148,1 Plus aktywność ( 40 minut ćwiczeń) 

PIĄTEK 

ŚNIADANIE ---chleb z mozzarellą, pomidor

II ŚNIADANIE --- mini pizza, jaglanka z malinami

OBIAD/ KOLACJA --- kluski ziemniaczane, jabłko ( tez późno ) 

RAZEM  1578 kcal B.48,3 Tł. 44,1 W. 240,7   Plus aktywność, przebyte 17,32 km :) 

SOBOTA

ŚNIADANIE --- 2 jajka na twardo, pomidor, ogórek korniszon

II ŚNIADANIE --- koktajl truskawkowo-szpinakowy

OBIAD --- kasza kuskus, kotlet mielony, brokuł i ogórek korniszon

KOLACJA --- sałatka z kaszy kuskus, pomidora, ogórka i grzanki 

RAZEM  1844 Kcal B. 91,8 Tł. 54,2 W. 247,9  (Plus aktywność 40 minut) 

Dziś był dzień ważenia ;) Waga tylko o 100 gram spadła w dół. Bez szału to fakt, ale to nic. Zacznie jeszcze spadać :) Wiem to i wierzę w to ;) Dziś także 9 dzień bez słodkiego :) Już tak niewiele zostało do końca hahahahah Dam radę :) Wy też dacie :) Samopoczucie ogólnie ok. 

To chyba by było na tyle podsumowań z tych kilku dni :) Jutro reset, dzień bez ćwiczeń ;) Aaa zapraszam serdecznie na nowy filmik, który ukazał się na kanale ;) oto link 


      Jestem ciekawa, czy miałyście któryś z tych kosmetyków ;) czekam na opinie ;) 

Pozdrawiam Was cieplutko i życzę udanego wieczoru oraz niedzieli :) 


4 marca 2019 , Komentarze (59)

                                       Witajcie Kochani ;) 

             Piszę i chwytam się za głowę, ból potworny.Zastanawiam się co jest powodem?! Pomyślałam,że to może brak słodkiego. Może pogoda tzn wiatr, deszcz a ja pomiędzy nimi. Może mnie przewiało, nie wiem. Sama już nie wiem, jedno jest pewne : głowa mi pęka niemiłosiernie. Staram się nie brać od razu tabletek, jednak tym razem nie czekam aż ból się nasili. No ale ja nie o tym ;)

          Tak jakoś sobie wczoraj pomyślałam,że może przez jakiś czas powrócę do liczenia kalorii. Tzn. będę wpisywała do Fitatu posiłki. Dziś przedstawia się to tak : 


                    Zmieściłam się w limicie kalorii.Nie przekroczyłam ani białka, tłuszcze też w granicach i węgle. Nie wiem ile dni to będzie trwało ;) Chcę sprawdzić, czy takie skrupulatne ( powiedzmy) liczenie zmieni cyfry na szklanej ;) i na centymetrze.  Nie mam teraz okresu, to powinno być w miarę miarodajne :) Zresztą zobaczymy. Do tego zaplanowany marzec bez słodkiego hmmmm to chyba coś powinno ruszyć. 

                      Chwilami mam dosyć, dosyć tak małego spadku...Ale wiecie co ? Nie poddam się, bo wiem,że jeszcze trochę do zrzucenia mam. Wiem też,że nic nie przychodzi lekko, bez walki :) I tak codziennie wstając, jestem z siebie dumna,że stając na wagę nie wiedzę 69,4 kg. Byłam tak blisko 70- tki a teraz jestem coraz bliżej 60-tki hehe No dobra do 60 brakuje mi 4 kg z haczykiem, ale dam radę. 

                        Dziś jest 63 dzień roku, a ja nadal notuję w kalendarzu posiłki, ćwiczę :) Walczę. Tabelka marcowa powoli się zapełnia. Tabelka na miesiąc kwiecień, już gotowa :) Abym się za miesiąc nie rozmyśliła hahahahaha. 

                        Jeśli chodzi o dzisiejszą aktywność to miał być marsz lub siłownia, ale niestety tak jak wspomniałam na samym początku, deszcz i silny wiatr. Pogoda pokrzyżowała mi plany poza domem, ale nie w domu ;) W domu wskoczyłam na orbitreka i pykło 30 minut oraz dodatkowo 15 minut ćwiczeń ( między innymi wymachy, skłony, przysiady) Także łącznie 45 minut aktywności :) Nooo pogoda płata figla ale udało się zrealizować aktywność hihihi i plus dla mnie :) Nie poddajemy się :) Walczymy :) 

                 Aaa to dzisiejsze menu 

ŚNIADANIE ----  2 x chleb słonecznikowy, szynka w galarecie, sałata lodowa

II ŚNIADANIE --- banan, serek homogenizowany truskawkowy i niestety garść czipsów :( 

OBIAD --- pomidorówka z ryżem i gotowane żeberko 

KOLACJA --- ryż na mleku z jabłkiem i cynamonem oraz łyżeczka miodu. 

Wody 1,25 litra

4 dzień bez słodkiego ( oj nie jest lekko, ale wiem,że dam radę ) Trzymam kciuki za wszystkich, którzy także mają takie wyzwanie. Kochani to tylko 27 dni :) co to dla Nas ?!   :) :) Pomyślcie jakie będą korzyści, efekty :) 

Życzę Wam wytrwałości :) Pozdrawiam cieplutko :) 

2 marca 2019 , Komentarze (42)

                                        Witajcie Kochani 

                 Dziś sobota dzień pomiarów, ważenie .. Hihihihi i wiecie ile schudłam ? Całe 100 gram :) a ubyło mi po 1 cm w piersiach, tali, biodrach, brzuch na wysokości pępka i brzuch poniżej pępka. Bez szału ? Otóż nie :) Dla mnie jest ok, bo w końcu ruszyło coś w centymetrach ;) A waga? Cóż okresu końcówka, ale całe szczęście,że nie ma wzrostu wagi. Utrzymać wagę, to też sztuka :) Dlatego nie jestem zawiedziona, tak niskim spadkiem. Co prawda do celu pozostało jeszcze 6,2 kg a udało się schudnąć 5,2 kg. To właściwie półmetek ;) Wow, wow i jeszcze raz wow. A wiecie dlaczego tyle razy wow ?????? Otóż dawno nie widziałam takiej wagi ;) a tu 64,2 kg :) Ale jeszcze bardziej będę ucieszona, gdy zobaczę 58 kg lub mniej hihihhi. Mam czas nikt mnie nie goni ;) Dam radę :) 

            Jeśli chodzi o dzisiejszą aktywność, zrobione 30 minut orbitreka :) Czyli w tym tygodniu 6 dni  aktywnych :) Jutro będzie reset :) Należy się :) Może będzie spacer, jeśli pogoda dopisze ;) 

           Posiłkowo wygląda następująco dzień 

ŚNIADANIE     serek wiejski z ogórkiem, pomidorem plus grzanki 

II ŚNIADANIE     jabłko i truskawki sztuk 5 

OBIAD        sałatka z sałata lodowa, mozzarella, pomidor, ogórek, grzanki i sos czosnkowy domowej roboty ;) 

KOLACJA  tost z serem i szynką, plus miseczka popcornu do filmu ;) 

            Dziś drugi dzień bez słodkiego, oj ciężko :( Już myślałam,że dziś będzie wtopa. Dosłownie nosiło mnie i gnało w stronę szuflady ze słodyczami. Niestety, ale udało się jak na chwilę obecną. Jednak już teraz na nic się nie skuszę, bo wszyscy domownicy są obok mnie, gdyż razem siedzimy i oglądamy tv ;) a ja ? Ja skubię popcorn ;) Dlatego dziś nie zaliczę już wpadki ze słodkim.                                                                                 Wody już wypite 1,5 litra. Wow kolejne udało się :) Ale dziś o dziwo jakoś gładko woda wchodziła ;) Może dlatego,że od rana bieganina sprzątanina..... I ciepło za oknem, to pić się chciało jak diabli. Ale to tylko na plus. 

            Dzień uważam za udany :) Jutro w planach relaks ;) Planuję maseczkę i nie tylko hihihi. 

            Dziękuję za wszystkie miłe słowa i za wsparcie :) Łapcie mojego powera :) Miłego wieczoru i udanej niedzieli :) Pozdrawiam cieplutko :) 

1 marca 2019 , Komentarze (37)

                                               Witajcie Kochani 

Czas na małe podsumowanie miesiąca ''luty''. Czy jestem zadowolona z przebiegu tego miesiąca ?! TAK  :) Wiadomo mogło być lepiej, ale uważam,że nie ma tragedii.  Na 28 dni 18 dni było aktywnych. Jak nie trudno policzyć, 10 dni bez aktywności, z różnych powodów. Nie będę płakała z tego powodu. Tabelka wygląda tak 


Ja z siebie jestem dumna :D Kolejna tabelka od dziś będzie zapełniana. Dziś zrobione 45 minut ćwiczeń ( były między innymi ciężarki, piłka, ćwiczenia na klatkę piersiową, uda....) Miałam niemoc, usiadłam na fotelu i mówię "nie, nie ma dziś ćwiczeń, przecież jeden dzień....nic się nie stanie " hahahah no niby może nic się nie stanie ;) Ale zaczynamy nowy miesiąc. Wstałam zaczęłam od jakiś wymachów, a później samo poszło ;) I tak zleciało 45 minut. Radość po skończonych ćwiczeniach ogromna. Pierwszy dzień nowego miesiąca, zrobiony :) Do tego postanowiłam zrobić miesiąc marzec, miesiącem bez słodkiego. Dziś pierwszy dzień, udany ;)Jeszcze tylko 30 dni hahahahaha czy dam radę???? Oto jest pytanie :?A jak u Was z silną wolą ? Ja jak się uprę, to mogę góry przenosić. Zobaczymy ile wytrwam. Trzymajcie kciuki, a ja będę trzymała za Was :)

Aaaa już jakiś czas temu miałam wstawić foto twarogu wędzonego z Lidla. 


Jutro dzień ważenia hmmm raczej nie będzie spadków, bo @ resztki ;) i wody było mało. Ale poczekam do jutra. Może miło mnie zaskoczy ? Kto wie...

A jak u Was, są postanowienia na marzec? Jeśli tak, to życzę powodzenia :) Udanego weekendu ;) czas nadrobić teraz Wasze pamiętniki :) Pozdrawiam cieplutko ;) 

27 lutego 2019 , Komentarze (34)

                                          Witajcie Kochani :) 

                Znowu zabrakło czasu na wpis :) Nawet nie zauważyłam,że już środa hahaha i nie dawałam wpisów :) Ale nadrabiam ;) Zaczynamy :) 

                PONIEDZIAŁEK Przyszedł przed czasem okres :( waga poszła lekko w górę, ale nie przejęłam się. Ładna ilość kroków, bo 18455 :) i 12.94 km :) Aktywność w domku ( ciężarki i hula hop) łącznie 35 minut :) Do tego poobijane kostki ałaaaaaaa. Tak to jest jak się dawno nie kręciło hihihi. Ale ja zdolna bestia jestem i jakoś okiełznałam ten przyrząd :) I kręciłam bioderkami :) 

             WTOREK Imieninowo u Mamy :) Ból głowy, niestety,ale to mi nie przeszkodziło aby pokonać 16057 kroków i 11,44 km :) Do tego po powrocie od Mamy zrobiłam trening ( kółeczko, ciężarki i hula hop ) kolejne 36 minut zrobione :) Oj bardzo mi się nie chciało. Byliśmy na obiadku u Mamy :) i wróciliśmy po 17... mówię sobie, kurczę taki dzień to może odpuszczę. Nie, nie... nie ma takiej opcji :) hahaha wzięłam kółeczko i zaczęłam ćwiczenia :) Byłam dumna,że lenia pogoniłam hihhi. Okres dawał się wczoraj we znaki, ale te 35 minut zleciało było nawet przyjemnie :) 

            ŚRODA Dziś oda rana sprawy z M do załatwienia, ale wszystko ogarnięte :) ufff całe szczęście :) No i krótkie pytanie M w drodze powrotnej od lekarza " Kochanie, co teraz robimy" a ja Mu na to " Kochanie, jedziemy do domu bo ja idę na siłownię zrobić trening" Na to M " ok " No i co przyjechaliśmy do domu, przebrałam się i poszłam na siłownię :) Kurczę, pogoda była super 10 stopni na plusie, słonko grzało. I wiecie ile się udało zrobić treningu???? 50 minut :) HIhihhhiih zrobione, znowu 8 przyrządów i 3 serie :) Wow :) Dziś już ostrożniej ćwiczyłam na tym przyrządzie "wyciąg górny"  Jestem z siebie megaaaaa dumna, bo dziś środa, a ja już 3 treningi zrobiłam. Nawet okres mi póki co nie przeszkodził :) 

          Cieszę się, bo jutro koniec miesiąca i tabelka  z aktywnością, wygląda nawet ładnie :) Już tabelka na marzec gotowa :) I tak sobie pomyślałam,żeby to był miesiąc bez słodkiego. Hmmm nie wiem ile dam radę wytrzymać?! To będzie trudne zadanie, ale spróbuję ;) Nie robię wyzwania na Vitalii, tylko dorzuciłam do mojej tabelki z aktywnością i będę odhaczała :) Będzie wyraźnie pokazane ile dni jest bez słodkiego :) A ja lubię takie tabelki :)

            Dobrze Kochani, mam nadzieję,że Was również dobry humor, energia i power nie opuszcza :) Walczymy dalej :) nie poddajemy się :) Idziemy dalej przed siebie :) Trzymam kciuki :) Pozdrawiam cieplutko i zaglądam do Waszych pamiętników :) Buziaki :* :* :* 

23 lutego 2019 , Komentarze (45)

                                           Witajcie Kochani 

                 No to do dzieła,czas podsumować piątek i sobotę :) Piątek od rana, chłodno ale nawet przyjemnie :) Zawieźliśmy dziewczyny do szkoły,później zakupy i do domu. Wypakowałam zakupy i zabrałam się za pranie, wstawiłam i rozwiesiłam ogólnie dwa prania. gdy pralka sobie prała, ja umyłam podłogi w domu, góra i dół. I będąc pełna energii, postanowiłam iść poćwiczyć. Patrzę sobie, za oknem słonecznie, to idę. Jak pomyślałam, tak zrobiłam,ubrałam się i poszłam powiedzieć M,że idę poćwiczyć. Mówię za godzinę wrócę, nie wiedząc czy tyle wytrzymam. Oj powiem Wam,że już chciałam się wrócić....bo jak wyszłam z domu poczułam zimno. Okazało się,że za oknem jest minus 3 stopnie. A ja poszłam na siłownię pod chmurką. No i tak, sobie przechodziłam z przyrządu, na przyrząd. Jedna seria, potem druga seria i mówię, a zrobię jeszcze trzecią serię hihihi. Zrobiłam 3 serię, patrzę na zegarek, a tam 50 minut, minęło :) Jupiiii. Ćwicząc zapomniałam, jak to zimno mi w dłonie hehehe. 

                  Udało się poćwiczyć, na takich przyrządach, jak : (czyt.narzędzia tortur)

TWISTER     wzmacnia on mięśnie brzucha, wspomaga aktywność stawów biodrowych oraz kręgosłupa lędźwiowego

SURFER      wzmacnia mięśnie kończyn dolnych i brzucha. wspomaga aktywność stawów biodrowych oraz kręgosłupa lędźwiowego

PRASA GÓRNA      wzmacnia mięśnie nóg, poprawia wydolność organizmu

WYCIĄG GÓRNY      wzmacnia mięśnie barków,ramion i górnych partii pleców

WIOŚLARZ        wzmacnia mięśnie nóg, brzucha,klatki piersiowej, ramion,górnej partii pleców

ORBITREK  i NARTY  oba    wzmacniają  partie mięśniowe górnych i dolnych części ciała: nogi,pośladki,biodra,brzuch,klatka piersiowa, ramiona,barki, grzbiet.

                Nawet nie wiem kiedy zleciało te 50 minut :) Był moment w którym chciałam zrezygnować. kryzys dopadł mnie w momencie gdy weszłam na  wyciąg górny , wowwwwwwwww to było mega ćwiczenie. chyba za szybko narzuciłam sobie tempo. Już na samym początku zrobiłam 50 powtórzeń i to był błąd. I tak zrobiłam 3 serie po 50 czyli razem 150 razy. Teraz sobie powiedziałam,że nie rzucę się na głęboką wodę :) ihii bo dziś czuję wszystko :) Ale mimo  wszystko cieszę,że udało się ruszyć dupkę :) Ogólnie u mnie na wsi jest 8 urządzeń, tyle,że dwa razy powtarza się wioślarz :) Ale to nic, an obu ćwiczę :) hihihi A jeszcze rok temu były tylko 4 urządzenia :) 

              Dziś sobota :) kolejny dzionek,kolejne ważenie, mierzenie :) niestety waga ta sama co tydzień temu tzn 64.3 kg. z centymetrów spadło  udach, po 1 cm. w najgrubszym miejscu. dobre i to. Wiem,że mało wody piłam i to też wpływa jednak na niski spadek. Tzn u mnie wpływa, bo nie u każdego. Ale wiecie, co nie zawiodłam się na sobie. Mimo, tego że nie schudłam, bo ćwiczyłam i z tego jestem dumna. A waga hmmm poniekąd strajkuje bo przygotowuje się do okresu :) hahaha Najważniejsze,że nie wzrosła. no dobra, jeśli chodzi o dzisiejszą aktywność, była. 35 minut dziś ćwiczyłam z kółeczkiem i piłką. Oj piłka dała mi popalić :) hehehe W tym tygodniu były 4 dni z treningiem a dwa bez. Nie wiem czy jutro zrobię trening, czy może reset. A od poniedziałku na nowo, do soboty. nie wiem pożyjemy, zobaczymy. Ogólnie moja tabelka na luty, wygląda nawet, nawet .  Postaram się na koniec miesiąca wrzucić foto :) Teraz mogę napisać,że na 23 dni 14 dni było z treningami. Czyli 9 dni było bez treningu. Też nie jest źle :) Do końca miesiąca zostało 5 dni, to może nadgonię, a jeśli nie, to też będzie ładny wynik :) 

                Kurczę rozpisałam się :) Ale musiałam Wam zdać relacje :) Pochwalić się aktywnością :) Napisać,że jak się chce, to można dupkę ruszyć z kanapy :) Także Moi Drodzy, działamy dalej. Nie poddajemy się :) walczymy. Trzymam za Was mocnoooooooooo kciuki :) Pozdrawiam cieplutko. Życzę udanej jeszcze soboty i wspaniałej niedzieli :) 

21 lutego 2019 , Komentarze (38)

                                          Witajcie Kochani :) 

Od samego rana deszczowo za oknem..Miałam tyle planów...Wczoraj miałam w głowie obmyślony plan :) Plan dotyczył aktywności :) Mówię sobie przed zaśnięciem. Rano zawiozę dziewczyny do szkoły, później pójdę pobiegać i przy okazji skorzystam z siłowni pod chmurką. Obliczyłam,że sprzętów jest 6 i na każdym po 5 minut, to da mi 30 minut aktywności :) Plus właśnie bieganko i ładny byłby wynik. A tu dupa hahahah deszcz i to solidny. No nic pomyślałam, zostaje orbitrek, bo go ostatnio zaniedbywałam :) Zaliczyłam 40 minut, spaliłam 351 kcal :) uważam,że wynik jest ładny :) 



Niestety  wczoraj nie było aktywności, bo ból kręgosłupa dawał się ostro w znaki. Dlatego dziś powiedziałam,że boli, to działam. I zadziałałam :) hihih Dobrze,że dziś ból był na tyle mały,że nie było przeciwwskazań do aktywności :) No cóż każdy miewa gorsze i lepsze dni, tak to już bywa. Trzeba  tych lepszych korzystać :) I ja ten lepszy własnie wykorzystałam :) 

No nic , teraz nadrobię Wasze pamiętniki :) Mam nadzieję,że trwacie i dążycie do celu :) Pozdrawiam cieplutko:) 

18 lutego 2019 , Komentarze (38)

                        Witajcie Kochani ;) 

               Nowy tydzień, nowe nadzieje.... Tak, tak :) Od rana trochę bieganiny, załatwiania spraw ze sprzedażą samochodu. Ale udało się wszystko załatwić :) Fakt bieganiny od godziny 7.30 do 14 hahahah szok. Pogoda za oknem ładna i myślałam sobie fajnie by było pobiegać. Ale jak wróciliśmy do domu i zanim wszystko ogarnęłam była godzina 17 i stwierdziłam, na bieganie to już raczej nie pora bo szaro. Dlatego też zdecydowałam się na orbitreka. Początkowo w głowie była myśl, nie ćwicz, zmęczona jesteś, po co Ci to itp. Z każdym kolejnym krokiem, te wszystkie myśli odchodziły na bok. Aż udało się je całkowicie wygonić :) hahahaha minęło 30 minut, pot leciał wszędzie hihihi a ja zadowolona z siebie,że udało się WYGONIĆ LENIA  :) Takie chwile lubię :) I na nowo naładowałam bateryjki hihihi. 

                 Posiłkowo dzień wygląda tak 

ŚNIADANIE :  2 x chleb słonecznikowy,twaróg wędzony, ogórek kanapkowy  ( swoją drogą, ten twaróg wędzony z Lidla jest mega smaczny) 

II ŚNIADANIE  : jogurt truskawkowy pitny 

OBIAD : kasza bulgur, roladka z piersi kurczaka z serem, łyżka bigosu, surówka z białej kapusty

KOLACJA : białko po treningu i parówka ( niestety młoda nie zjadła, to zmęczyłam ) 

              Ogólnie samopoczucie ok. Tydzień dobrze rozpoczęty, mam nadzieję,że cały tydzień będzie udany ;) Bo podobno,jaki poniedziałek, taki cały tydzień :) heheeh Aaaa pisałam,że grzałka w piekarniku odmówiła posłuszeństwa?! No i rozglądaliśmy się za nową, ale tak sobie pomyśleliśmy,że poszukamy nowej kuchenki pod zabudowę. Bo jak kupimy teraz nową grzałkę, to za chwilę kolejna padnie i kolejna, więc może lepiej kupić nową. I znaleźliśmy w Olsztynie hihihi i może jutro będzie wycieczka :) Zobaczymy, jaka pogoda będzie. 

             Wam Kochani życzę, wytrwałości i pamiętajcie, nie poddajemy się, walczymy dalej :) Idziemy do celu :) 

              Pozdrawiam cieplutko :) :*