Witajcie
Ciężki wieczór przede mną. Ale najpierw jak minął dzień. Spokojnie, chociaż troszkę nerwowo mimo wszystko... załatwianie spraw urzędowych mnie doprowadza do szału. Jak mam zarejestrować samochód ( w ciągu 30 dni od zakupu) skoro nie ma w najbliższych 30 dniach terminu ? No jak ? Urząd sobie jaja robi. Ale ja to ogarnę, jak nie drzwiami to oknami ;) a załatwię.
Także od rana lekka nerwówka, ale to był tylko punkt zapalny ;) Potem młoda podniosła mi ciśnienie..do tego stopnia, że zwiałam do sypialni i zrobiłam tam porządek ( za który zabierałam się dobry miesiąc) także to może i plus tego wkurzenia ;)
Ogólnie przez ten deszcz, ponurą aurę za oknem... chodziłam senna, nijaka. Teraz też ratuję się dużą... kawą. Tak jak wspomniałam na początku, ciężki wieczór przede mną. Młoda pojechała do miasta, a ja będę musiała ją odebrać... po północy, może później.. a pobudkę mam o 6 rano bo musze drugą do szkoły podrzucić. Także może być ciekawie ;) Wiem jedno, nie wyśpię się :)
Treningu dziś brak ( rwa jeszcze chwilami daje o sobie znać) Woda pilnowana, kroki ok- limit wyrobiony. A jeśli chodzi o posiłki
I posiłek: chleb, twaróg wędzony, ogórek
II posiłek: śliwki, jabłko, snacki a'la zupka chińska, ciasteczka z Dino cynamonowo-karmelowe i kawa
III posiłek: frytki ( chodziły za mną) plus sałatka ( miks sałat, ogórek, pomidor)
IV posiłek: jajko na twardo, ogórek, kiełbasa biesiadna podsmażona ( na szczęście już skończyłam całą :) plus grzanki czosnkowe i duży kubeł kawy, którą już w sumie kończę.
Łącznie dziś wyszło 1776/2000
Nie poddam się, nawet jak czasami mi się bardzooo nie chce, to staram się działać. Do końca roku zostało niewiele... Gdzieś mi mignęło, że zostało 8 poniedziałków do Świąt :) Czyli malutko.
Trzymam za Ciebie kciuki. Życzę spokojnego weekendu ( pamiętaj, że nie samą dietą człowiek żyje ) Wszystko jest dla ludzi. Powodzenia. Pozdrawiam ) :*