Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1078593
Komentarzy: 36991
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 26 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 lipca 2022 , Komentarze (21)

Witajcie 

          Znowu kilka dni mnie nie było. Sporo się działo, przez ten czas. Zaczniemy od czwartku i aktywności : było hula 30 minut plus trening 20 minut, kroków 12226. Piątek dzień zakręcony i w większości poza domem, kroków 12037. Sobota hmm dziwny dzień i leniwy - jednym słowem spadek formy, gorszy dzień - kroków 10224. Niedziela hula hop 30 minut, kroki 12396. Niedziela zakończyła się grubo po północy, znowu byłam kierowcą ;) Poniedziałek hula hop 30 minut, ciężarki 20 minut. Muszę przyznać, że rąk nie czułam ;) Ale to było nawet przyjemne ;) Posiłkowo dzień wyglądał tak

ŚNIADANIE: chleb z ziarnami, sałatka jarzynowa, ogórek 

II ŚNIADANIE: banan i baton liofilizowany ( coś pysznego)

OBIAD: skrzydełka w marynacie ( miód, musztarda, koncentrat) plus ryż 

KOLACJA: ryż z cynamonem 

       Te skrzydełka są obłędne :) ta słodkość miodu i ostrość musztardy mniammmm :) 

Dzisiejszy dzionek posiłkowo wygląda tak: 

ŚNIADANIE: bułka grahamka, łosoś, ogórek 

II ŚNIADANIE: nektarynka na szybko ;) 

OBIAD: ziemniaki pieczone, cordon blue, sałatka z kapusty pekińskiej, kawka mrożona  od mamy :) 

KOLACJA: bułka pszenna z pomidorem, śledzik w śmietanie i kawka czekoladowo-miętowa ( obłędna :) 

        Dziś z aktywności hula hop 30 minut i marsz 30 minut ;) Nie ma tragedii, ale szału wielkiego też ;) Ogólnie jestem zadowolona z wczoraj i dnia dzisiejszego ;) Nie poddaje się, działam dalej. Tak sobie wymyśliłam, że nie będę przez 5 dni stawała na wagę. Hmmm to będzie mega trudne, bo przyzwyczaiłam się do codziennego ważenia. Jednak chcę zobaczyć jak waga sie zachowa kiedy ustanę, na nią raz w tygodniu. Przy czym również postanowiłam codziennie liczyć kalorie ;) Dlatego też nie staję na wagę ;) Też chciałabym sprawdzić, jak to wyjdzie w praniu ;) Troszkę martwi mnie ten brak kontroli wagi... ale dam radę. Z wodą nie mam problemu, piję. 

     Pamiętajcie, aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Głowa do góry, nawet jak mamy gorszy dzień... kolejnego dnia wyjdzie słońce  dla Ciebie - pamiętaj o tym :) Trzymam kciuki. Powodzenia. Spokojnej nocki. Pozdrawiam :) :* 


13 lipca 2022 , Komentarze (6)

Witajcie 

             Dodaję wpis drugi raz i .... jakaś przerwa :( Dobra nie ważne. Znowu nie było mnie kilka dni. Nie wiem , kiedy te dni minęły...ale wiem jedno co było, a nie jest nie piszę się w rejestr :( 

             Jeśli chodzi o aktywność w sobotę, to padło na hula hop 30 minut, plank 30 sek i ciężarki 15  minut. Niedziela hula hop 30 minut, plank 30 sek. Poniedziałek nic. Wczoraj godzina robienia na cmentarzu. Ledwo do domu dotarłam. Rąk i nóg nie czułam, było tyle pracy. Przez te deszcze i ciepło, zielsko rośnie jak szalone :( Ale najważniejsze, że ogarnęłyśmy z mamą. 

           Dziś bez aktywności ( gorszy czas) ale nie poddaje się. Walczę dalej. Pamiętajcie, że po burzy zawsze wychodzi słońce. I tego się trzymajmy ;)  

          Czas wyrobić w sobie kolejny nawyk. Teraz czas na aktywność i jedzonko ;) Z wodą było stopniowo, aż się udało, pić codziennie. To teraz skoro nawyk wody wyrobiony, czas  na kolejne nawyki ;) Myślę, też o rzuceniu wyzwania, które pomagałoby w realizacji :) Co Wy na to ? :) Jeśli macie jakieś pomysły, piszcie :) 

           Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Nie poddawajcie się. Damy radę. Spokojnej nocki. Pozdrawiam :* :) 

9 lipca 2022 , Komentarze (20)

Witajcie 

      Piątek był dniem ważenia, mierzenia. Tygodniowy spadek to 0,5 kg cm też spadły 

    Oczywiście udo i łydka x 2 bo w aplikacji nie wchodzi ;) A wiadomo, że mierzy się lewe i prawe udo, jak i łyski obie ;) Czyli 8 cm mniej. Mi to pasuje. Może wolno, ale do celu. Wczoraj aktywności nie było, poza chodzeniem. cały dzień na wariata. Wieczorem padłam. Jedzenie wczorajsze hmmm przez nerwy troszkę nijakie i nie było liczenia. 

     Dziś już liczenie i wszystko z głową. 

      ŚNIADANIE; serek stracciatella ( fotki brak)

      II ŚNIADANIE: chleb z jajkiem, majonezem, pomidorem

     OBIAD: żurek z jajkiem i grzankami plus czekolada biała ( jest obłędna) plus kawka

     KOLACJA: płatki kukurydziane i kawka 

         Nie miałam ochoty na  nic innego...po żurku byłam pełna ;) a na płatki miałam wielką ochotę, bo dawno nie jadłam. Czuję się najedzona, napita ;) Bo woda ładnie wchodzi.

        Samopoczucie dzisiejsze hmmm lepsze od wczorajszego ;) A to poniekąd za sprawą, tego, że jak widzicie płot już stoi ;) Co prawda to jego jedna część :) Ale ta część jest najważniejsza. Już się śmiałam do M, że przyniesiemy stolik, krzesełka  na legalu bez spiny jutro napiję się kawki :) Jak powiedziałam, tak zaraz zrobił. Stolik i krzesełka już stoją :) 

        Aktywność miałam odpuścić, ale jednak coś tam zrobiłam

         Padło na hula hop - 30 minut, trening z ciężarkami -15 minut i jeszcze plank 30 sek ;) A lipcowa tabelka przedstawia się tak

        Lubię tabelki, są motywujące ;) Widać na nich czarno na białym co się zrobiło i ile. A Ty lubisz tabelki? Czy masz inny sposób na motywację ? :) 

        Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru i miłej niedzieli. Pozdrawiam :) :* 


7 lipca 2022 , Komentarze (14)

Witajcie 

           Najpierw mały raporcik dnia wczorajszego ;) Dzień zleciał strasznie szybko, wszystko na wariackich papierach - dosłownie. Od rana dużo się działo. Jedzenie nawet ok, ale brak czasu na fotki. Kalorycznie zmieściłam się w jakiś 1700. Aktywność wczorajsza to hula hop 30 minut. Padłam wczoraj jak mucha, dlatego wpisu wczorajszego brak. 

         Dzień dzisiejszy zaczęty od 6 z kawałkiem. Szybko się ogarnęłam i raz dwa na zakupy. Szybko się uwinęłam. O dziwo śniadanie dziś zjadłam późno bo po 9. Ale nie czułam głodu, głowa też nie bolała. I nawet się wyspałam ;) Ogarnęłam rano pranie, śniadanie i wzięłam się za trening ( oczywiście po chwili odpoczynku) Padło na 

            Hula hop 30 minut, plank 1 minuta, 10 minut ćwiczeń : brzuszki proste x 50, brzuszki skośne x 50 , spinanie brzucha x 50, nożyce pion x 50, nożyce poziom x 50, przysiady x 50    Miało coś jeszcze być, ale dziś mnie zalało @ i to dosłownie... leżąc na macie... M się śmiał i mówi do mnie podczas rozmowy telefonicznej " kochanie jak masz okres, nie ćwicz tak intensywnie " a ja na to " ale kochanie nie ćwiczyłam, tylko się położyłam i cóż.... niespodzianka " Uśmialiśmy się... Zrobiłam tyle ile zdołałam. Szczerze... to nożyce i spinanie brzucha, dały popalić ;) Woda dziś ogarnięta,a jedzonko...


         ŚNIADANIE: kajzerka wieloziarnista, salami, ogórek , kawka

         II ŚNIADANIE: arbuz, czereśnie, lód ( zapomniałam wstawić fotki) 

        OBIAD: ziemniaki z piekarnika, surówka z kapusty pekińskiej i marchewki 

        KOLACJA: serek stracciatella, czereśnie ,suche gofry malinowo-jagodowe, kawka 

   Na obiad miało być jeszcze mięsko, ale przypomniałam sobie o tym , dopiero gdy ziemniaki były już upieczone ;) Dlatego mięska dziś brak :) Aaaa zapomniałabym, dziś na wadze mały spadek 0,5 kg. Zobaczymy co ten tydzień przyniesie ;) 

        Pamiętajcie, aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Nawet jak upadniecie, powstańcie i idźcie dalej. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

5 lipca 2022 , Komentarze (24)

Witajcie 

          Dzionek rozpoczęty o godzinie 3.20 ;) Dziś robiłam za kierowcę. Odwiozłam M  wróciłam do domu. Miałam zrobić trening, ale uznałam ,że godzina 4 to nie jest mój czas. Poza tym @ daje się dziś wyjątkowo we znaki + upał= ból głowy, zmęczenie, brak sił. Dzisiejszy dzionek jest spokojny, bez szaleństw. Posiłkowo dzień wygląda tak:

ŚNIADANIE: bułka serowa, schab w galarecie, ogórek małosolny

II ŚNIADANIE: naleśniki z kremem nutlove ( czekolada-wiśnia) do tego brzoskwinia i banan oraz baton miętowy

OBIAD: makaron podsmażony z jajkiem, szynką, serem, kawka 

KOLACJA: jogurt pitny ( brak apetytu) 

       Woda dziś 2 litry, udało się .Posiłkowo jestem zadowolona. Mimo @ wpadła też jakaś aktywność

        Hula hop 30 minut i plank 1 minuta, plus kroki prawe 16 tyś. Nie ma tragedii, nie zalegałam na kanapie mimo @. Fakt dziś daje się wybitnie we znaki :( Kobiety to mają jednak przechlapane. Ogólnie dzień uważam za udany. Nawet samopoczucie jest ok ;) 

        Pamiętajcie aby się nie poddawać. Działamy, walczymy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

4 lipca 2022 , Komentarze (31)

Witajcie 

           Dokładnie 16 lat temu, na świat przyszła Moja córka :) Ajjj kiedy to zleciało ;) Hehehe mam wrażenie, jakby to było wczoraj ;) Dzisiejszy dzionek mija miło. Dziś miałyśmy z młodą czas dla siebie, pojechałyśmy na galerię. Teraz sporo wyprzedaży...ale nic konkretnego nie było. Młoda kupiła sobie jakieś koszulki, topy. Ja spodenki i koszulkę na ramiączkach. Większość ubrań, strasznie kusa...nie dla mnie ;) Potem wybrałyśmy się na bubbletea   mniammm uwielbiam, w taki upał :) Zajrzałyśmy do maczka ;) potem czas wspólny w domku ;) Może wpadnie jeszcze maseczka, ale nie wiem...bo strasznie boli mnie głowa ( kobiece dni + upał= ból głowy) 
         Pewnie jeszcze w tygodniu   sobie będziemy celebrowały urodzinki. Ale i tak dzisiejszy dzionek jest udany i miło spędzony. Pomimo @ dałam radę, dla dziecka. Zważywszy, że jest nawrót lęków, to i tak brawo dla młodej, że pojechała na galerię. Tak... bo nie wiem czy pisałam, znowu jest nawrót choroby :( Martwi mnie to, ale zrobię wszystko aby jak najszybciej wszystko wróciło do normy. Niestety trzeba będzie wrócić do leków ...a już było dobrze, uznaliśmy z lekarzem, że na czas wakacji odstawimy leki... to był chyba zły pomysł. No nic, będziemy działać. 

         Posiłkowo dzień hmmm nie był idealny, ale to szczególny dzień i chciałam  go spędzić, tak jak chciało dziecko. Na jutro już jadłospis ułożony ;) Woda ładnie pita.... aaa i wpadła aktywność 

         Hula hop 30 minut, plank  1 minuta no i dodatkowo kroki, już na liczniku ponad 16 tyś  ;) Cieszę się, że mimo @ udało się coś ruszyć. Nie chciałabym też skupiać się dziś na sobie...a bardziej na dziecku :) Od jutra wracam o ile dni kobiece pozwolą. Zobaczymy. 

         Jedno wiem... nie poddajemy się, walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 




2 lipca 2022 , Komentarze (13)

Witajcie 

          Sobota dobiega końca. Nawet nie wiem kiedy... zleciał ten dzień. Wczoraj a właściwie dziś znowu robiłam za kierowcę ;) Pojechałam po M po północy, w domu byliśmy 1.15 a 1.40 kładliśmy się spać... pobudka 6.47 :( Niestety mało snu dziś było 

     Zdecydowanie za mało snu ale i takie dni bywają. To też odbija się na wadze... Brak snu, mała ilość snu nie wpływa korzystnie na chudnięcie. A dlaczego tak wczesna pobudka w sobotę? Otóż jechaliśmy po kolegę z którym M stawiał płot. Niestety mamy takich hmmm kiepskich sąsiadów od których trzeba się ogrodzić....Zamiast kasę wydać na co innego, trzeba było kupić płot betonowy... Już widzę, jak będę czuła się komfortowo na podwórku.. Im wszystko przeszkadza, to, że mamy kilka aut na podwórku. Podobno ja tresuję koty, aby chodziły i załatwiały się na ich ogródku... Aj parodia.. Ale może po niedzieli płot będzie już stał ;) Nie mogę się doczekać. Mam już wizję ;) Przyniosę sobie stolik, krzesełka ;) nikt nie będzie mi zaglądał, podglądał. Pełen relaks. Hmmm chociaż jestem ciekawa czy będą coś mówić, rzucać się że stawiamy płot. 

      Teraz czas na dzisiejszą aktywność 

           Najpierw było hula hop 30 minut, potem plank 1 minuta a na koniec ćwiczenia z piłką 10 minut. Oraz przysiady x 50 :)  Wracam do hulania , jak mi tego brakowało. Deska dopisana dzięki jednej z Was :) Maratha  dziękuję :)  Jeśli chodzi o ćwiczenia z piłką, uwielbiam, dobrze robią na kręgosłup. Cieszę się, że jakiś czas temu wybrałam opcję piłki z tymi gumami po boku ;) Można na prawdę wymyślać mnóstwo ćwiczeń :) Polecam. Jestem zadowolona  z aktywności. Do tego jeszcze kroki, na chwilę obecną 18247 dużo więcej nie będzie, bo opaska się ładuje.. ale też zaraz zmykam spać ;) 

           Posiłkowo dzień wygląda tak: 


    ŚNIADANIE : bułka kajzerka wieloziarnista, pomidor, sokoliki, ketchup

    II ŚNIADANIE:  croissant orzechowy i kawka 

    OBIAD: spaghetii 

    KOLACJA: zawijasy z ciasta francuskiego z serem, szynką , czereśnie i kawka ;) 

           Kolacja mała, bo obiad był bardzo syty ;) Czereśnie trafiły mi się tak pyszne, że jadłabym i jadła :) Po niedzieli kupię znowu. Niestety mam mały problem, jak zjem czereśnie i popiję wodą... hmmm wc murowane ;) Także nie łącze tego poza domem ;) heheheh Jestem najedzona, nie przejedzona, nie głodna...w sam raz kalorycznie. Jutro nie wiem jak będzie posiłkowo wyglądał dzień, bo dziewczyny mają wychodne ;) a ja zostaję z M ;) heheeh. Woda dziś 1,5 litra... bo wpadły dwie kawki ale też sporo byłam poza domem ;) Tak bywa. 

        Ogólnie dzień uważam, za udany :) Jestem zadowolona  z aktywności, jedzenia i samopoczucia, mimo małej ilości snu :) 

       Działamy, walczymy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnej nocki i wspaniałej niedzieli. Pozdrawiam :) :* 


1 lipca 2022 , Komentarze (14)

Witajcie 

      Zaczynamy nowy miesiąc. To będzie miesiąc wyzwań, całkiem możliwe, że to będzie bardzo ciężki miesiąc. Jednak nie zamierzam poddać się na starcie. Jeśli chcecie wiedzieć jakie plany mam na lipiec, zapraszam na wpis wcześniejszy ;) Jeśli chodzi o dzień dzisiejszy...przedstawia się tak: 

Jedzonko

ŚNIADANIE: chleb graham, schab w galarecie

OBIAD: kurczak w curry z ananasem i ryżem, czereśnie 

PRZEKĄSKA do filmu : chipsy, jogurt pitny, czereśnie ,banan, lód

KOLACJA: tosty z serem, szynką, pomidorki 

    Może szałowo nie jest, ale wszystko policzone ;) Szczerze, to nawet jeść się nie chce dziś. Zdecydowanie za gorąco :(  Wody dziś wypiłam 1,7 litra. 

    Jeśli chodzi o aktywność, była ;) 

        Hula hop 30 minut potem padło na przysiady x 50, ciężarki ;) Łącznie wyszło 40 minut,  do tego kroki, już na liczniku 18378 ;) Jeszcze trochę będzie, bo spać idę dopiero po północy. Dziś robię znowu za kierowcę ;) Dodatkowo dzisiejszy dzień, jest dniem bez słodyczy ;) Ogólnie dzionek uważam za udany :) 

      Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Damy radę. Trzymam za Was kciuki :) Spokojnej nocki. Pozdrawiam :) :* 

30 czerwca 2022 , Komentarze (26)

Witajcie 

           Znowu kilka dni mnie nie było. Nie były to miłe dni, ale i taki bywają. Nie będę smęciła ;) Nie będzie wielkiego podsumowania

     Szału nie ma, chociaż zawsze mogłoby być lepiej. 13 treningów - szału nie robi, ale pociesza mnie fakt, że chociaż kroki są ok. Tylko dwa dni poniżej 10 tyś, jest ok. Wagowo niestety wzrost, ale przed okresem jestem. Cm nie  mam pojęcia.

    Nie ma co się poddawać, tylko działać. Także plan na lipiec już gotowy

      Wstępnie plan jest taki. Jeśli coś zrobię odhaczę ;) Jeśli macie jeszcze jakieś pomysły, dajcie znać, dopiszę ;) Zobaczymy co ten lipiec przyniesie. Trzymajcie kciuki. Aaa chciałabym poinformować, że  wyzwani z piciem wody, na lipiec, już jest, zapraszam :) A Wy jakie plany macie na lipiec?

    Woda u mnie pita, ale tak jak widzicie w planie są 3 opcje litrowe ;) Teraz ciepło, to teoretycznie powinno się pić więcej ;) Zobaczymy. Nic na siłę. 

   Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Trzymam kciuki. Powodzenia. Spokojnej nocki. Pozdrawiam :) :* 

26 czerwca 2022 , Komentarze (24)

Witajcie 

             Miało nie być wpisu, bo głowę mi rozsadza... pewnie zaraz poratuję się tabletką... niby wodę piję, ale zdecydowanie za mało kaloryczne są posiłki. Jem od czasu do czasu  to mój błąd. Niestety ten tydzień był ciężki. Lipiec też nie będzie lekki. Ten rok jakiś taki pechowy, ale cóż i tak bywa. Damy jakoś radę. Nie ma wyjścia ;) 

          Troszkę mnie nie było.. ale tak jak napisałam ten tydzień to jakaś masakra, porażka ;(  No nic, trzeba spiąć pośladki i działać ;) Psychicznie jestem wrakiem i muszę troszkę zadbać o siebie. Dlatego też między innymi wracam do liczenia kalorii. Do szkoły wstawały nie będą dziewczyny, także dam radę to ogarnąć. Już jutrzejsza rozpiska zrobiona. Idealna nie będzie, bo trzeba zjeść co jest w lodówce i zrobić zakupy ;) Wodę piję bez problemu. Niestety z aktywnością hmmm lipa, nic poza chodzeniem. Dlatego pocieszam się, że chociaż chód jest, kroki są ;) 

           Powiem Wam, że brakowało mi V. Czasami skomentowałam czyjś wpis...ale na dodanie mojego nie miałam siły.  Mam nadzieję, że teraz już będę bardziej regularnie. 

          Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego nowego, ostatniego tygodnia ;) Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*