Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chudnę, tyję i tak bez końca- widać efekt jojo jest mi potrzebny

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 54879
Komentarzy: 973
Założony: 26 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 2 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
fiolkowaglowa

kobieta, 39 lat, Takieladnenamapie

164 cm, 68.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Piękny, wypłaszczony brzuszek na lato

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Witam w poniedziałek,

tydzień zaczęłam od wagi 63.0 kg

jakby nie było to -0.9 kg w tydzień  nawet z weekendowym obżarstwem:) Nie jest źle, nawet jeśli to tylko woda. 

Dzisiaj biegaliśmy znowu małe kółko + parę ćwiczeń na 'siłowni' w parku. 

Jestem zjechana jak koń po westernie. Myślę, że to przez @. 

THE DARKNESS IS COMING.

Buźki.

2 czerwca 2014 , Skomentuj

Witam w poniedziałek,

tydzień zaczęłam od wagi 63.0 kg

1 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Hejka,

Podobno jak się ma cel jest łatwiej- więc cel już mam- wesele. Chcę się zmieścić w moją poprawinową sukienkę i pójść w niej na wesele znajomych.

A teraz do rzeczy:

Dni: 4,5: ćwiczeń zero- oczywiście zleniłam. Dieta zachowana.

Było też siemię lniane. Z tym, że śniadanie dopiero ok godzinę po przebudzeniu. 

Dni 6,7: Dzień obżarstwa (który wypadał w sobotę) przeciągnął się na następny: 

Pochłonęłam około pół blaszki tiramisu, 1/4 domowej pizzy, domowego hamburgera i 2 domowe hotdogi. Oprócz tego jakieś koktajle owocowe i lody na dzień dziecka- 2 gałki dokładnie :) . Nawet nie wiem ile w sumie kalorii. Żałuję tylko, że nie potrafiłam poprzestać na sobocie.

Uwaga na przyszłość!!! Jak się robi tiramisu na dzień obżarstwa,  to w kubeczkach a nie blaszce do ciasta, tak, żeby starczyło tylko na 2 porcje (Dotyczy każdego deseru na bazie cukru i śmietany). A najlepiej zastąpić takie słodycze owocami. 

Dodatkowo: Dzisiaj (dz. 7) było bieganie (3.5 km) + ćwiczenia na talię (ok 10 min). 

A teraz wagowo: 

Sobota przed obżarstwem: 62.4 kg. 

Dzisiaj wieczorem (po bieganiu): 63.3 kg.

Rozstrzygająca będzie tak na prawdę dopiero waga wtorkowa- jak przejdą wszystkie objawy obżarstwa. Chociaż też nie do końca bo zbliża się @ więc mogę odnotować skok. 

Centymetry na razie bez zmian- niestety. 

I to chyba tyle. 

Od jutra dalej dieta (resztkę tiramisu postanowiłam oddać chłopakom w pracy).

Miłego tygodnia Wam życzę.

28 maja 2014 , Komentarze (5)

Dieta: ok:

Zero złych rzeczy, był len, nie wyrobiłam się tylko ze śniadaniem w pół godziny od pobudki. 

Mam dość tej diety- zdecydowanie za dużo mięcha. Blech. Już się nie mogę doczekać dnia obżarstwa. 

Już wiem, że będę chciała zjeść: truskawki z bitą śmietaną, koktajl z banana, mango i soku z cytrusów. A poza tym może pancake'sy na śniadanie.

Z resztą zobaczę. Do soboty może mi się jeszcze zmienią zachcianki.

Waga poranna: 63.6 kg ;) spadło 300g chociaż nie chce mi się wierzyć, że to dzięki diecie. Na razie podchodzę to tej diety bardzo sceptycznie. Zobaczymy czy uda mi się zrzucić chociażby jeden kilogram.

Problem polega na tym, że ja ostatnio nie przepadam za mięsem. Nawet chciałam przejść na wegetarianizm ale nie umiem jeszcze przygotowywać posiłków bezmięsnych a jedzenie makaronu z pesto/sosem codziennie też mi nie odpowiada.

Zamówiłam sobie książkę kucharską 'meatless' i czekam aż mi doślą. Zobaczymy- jeśli polubię jakieś przepisy to może po tym małym eksperymencie będzie następny ;)

A na razie oby do soboty! 

Wczoraj nie ćwiczyłam, dzisiaj trochę- zdecydowanie za mało ( jakieś 15 min  tylko żeby pobudzić organizm do spalania), jutro muszę więcej. Już wiem, że pogoda będzie beznadziejna- tak jak dzisiaj będzie lało. Może więc Skalpel...

Dobranoc.

26 maja 2014 , Komentarze (2)

No to tak:

Startuję z wagą: 63.9 kg (+ 5 kg od ślubu) ;

Obwodem talii: 76 cm (+ 8 cm od ślubu);

 Obwodem brzucha: 86 cm (+ 6 cm od ślubu); 

Dzisiaj:

1. Dieta ok:

-zero białych węglowodanów;

-zero cukru (zero słodyczy i owoców);

-bez mleka;

-3 posiłki i 2 kawy + woda;

-dużo warzyw strączkowych (fasola, soczewica).

2. Sport: na razie nic ale w planach ćwiczenia na talię (20 min).

3. Kiepsko znoszę jedzenie strączków. Chodzę cała napuchnięta. 

I tyle na dzisiaj.

25 maja 2014 , Komentarze (2)

Oj jak dawno mnie tu nie było widzę, że się baaaaardzo pozmieniało :) 

Tak czy siak. Od jutra ruszam z moim nowym wyzwaniem: 5 kg w 5 tygodni :) 

Tak własnie- daję sobię 5 tygodni za zrzucenie balastu. Rozliczać się będę przed Wami. 

Plan wygląda następująco:  Każdy tydzień to 6 dni diety slow carb + 1 dzień szaleństwa. 

Dodatkowo ćwiczenia 4-5 razy w tygodniu. 

Dzisiaj byłam biegać 5 km w ok 30 min- jeszcze musze sparwdzić dokładnie na endomodo- ale nie wliczam tego do planu bo zaczynam liczyć od jutra...

Możecie mnie opieprzać. Ktoś musi. W końcu po to tu jestem.

Jutro będzie pomiar + może jakaś  'nasty' fota. 

Ciao Amici!

Hola Amigos!

19 stycznia 2014 , Komentarze (6)

żeby mieć się od czego odbijać?


Wkurzam się sama na siebie- tyle było planowania: ćwiczenia, dieta itd itp bla bla bla. A przesiedziałam w domu obżerając się nutellą cały weekend. I @ jędza nie jest żadną wymówką- jestem po prostu głupim grubasem- i nie muszę ważyć 100 kg bo to nie ile kto waży ale stan umysłu w jakim kto się znajduje. Podziwiam ludzi, którzy walczą i się starają. A najgorsze, że miałam taki zajebisty plan- przejść na wegetarianizm i zacząć regularnie ćwiczyć, w ogóle postawić życie do góry nogami- nie dla wagi ale dla zdrowia i co?! i gówno! Znowu dupa.  

Przestraszyłam się, stchórzyłam i dałam ciała. 

I tyle. cała ja


6 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Hejka, 


Ciągle jestem. Ciągle gruba ;) Święta dały mi w kość i dały też w tłuszcz. Znowu lecą kilogramy- w górę niestety :/ Już jest 64. To za dużo. A to wszystko przez teściową i to, że boję się jej odmówić. 

Wróciliśmy do domu dopiero w sobotę i musiałam poświęcić całą niedzielę na odespanie tego szaleństwa... 

A od dzisiaj zaczynam na nowo. Mam plan i będę się go trzymać. Dieta na razie ejst bez słodyczy i bez alkoholu a od 18.01 mam zamiar zrobić sobie dietę oczyszczającą- nie po to,żeby schudnąć tylko po to żeby przygotować organizm na zmiany. 


Od dzisiaj zaczynam się też ruszać :) 
Spróbuję dzisiaj Skalpel. Zobaczę ile wytrzymam po tak długiej przerwie :) 


Buziaki i powodzenia. 


Ps. Wszystkiego najlepszego w nowym roku. Spełnienia wszystkich marzeń i dużo zapału do spełniania swoich postanowień!

16 grudnia 2013 , Komentarze (3)

Hejka, 


Nie mam czasu ćwiczyć, Nie mam ochoty na dietę. Ważę 61.7 i na razie nie widzę nadziei na zmianę. 


W zeszłym tygodniu ćwiczyłam 3 razy, w tym jeszcze w ogóle. Wiem,że samo się nic nie zrobi więc w końcu wezmę się do roboty ale łatwiej się mi planuje jak nie mam przed sobą 2 tygodniowego urlopu u mamci.


Miłego wieczoru,


Ps.Czytam Was, ale nie mam natchnienia odpowiadać :( 

9 grudnia 2013 , Komentarze (7)

Witam, 


Dzisiaj już ostatecznie postanowiłam wziąć się w garść. Jutro się dokładnie pomierzę  i poważę (w sobotę ponownie a później już co miesiąc).

Zapisałam się też na zajęcia, w przypływie entuzjazmu od razu na 3 dni z rzędu ( w czw i pt i tak nie mogę więc na te dni wymyślę coś innego).


Z postanowień 'dietowych' to na razie ograniczę słodycze- na początek powinno wystarczyć. Postaram się też pomału przyzwyczajać żołądek do mniejszych porcji chociaż to pewnie będzie wielka mordęga- nie lubię jak mi burczy w brzuchu- tym bardziej publicznie;)


To tyle- i aż tyle. 

Mój plan zakłada, że do końca lutego muszę wrócić na 57 kg. Wiem, że jest realna szansa żeby się udało, więc biorę się do roboty.


pozdrawiam.