Maleńka dokumentacja
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (10)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 44750 |
Komentarzy: | 727 |
Założony: | 5 maja 2012 |
Ostatni wpis: | 9 września 2024 |
Postępy w odchudzaniu
Choć dietkowo nieszczególnie z przyczyn wiecznie rozjazdowych. Powłóczyłam się troszkę w październiku. Ostatni tydzień duuuużo wędrowania piechotą. Dobre i to. A w Rzymie pogoda była cudna.
Jak dopadnę do domowego kompa to wrzucę parę fotek. Na razie znowu jestem wyjechana - do mamy.
Emerytką to ja jestem na 4/5 ale w tym tygodniu wyjechałam w delegację, w Bieszczady. Dziś zaliczyłam solidną dawkę ruchu zbierając rydze. Jest ich dużo, zwłaszcza na zboczach potoków. Zaliczyłam dwa zjazdy na doopie po gliniastym rozmokłym zboczu ale koszyka nie puściłam. Nie zabrałam butów terenowych a moje okazały się w tych warunkach śliskie. Ale było fajnie. Jutro do domku.
Czas wracać na łono Vitalii. Na razie na tarczy ale musi być lepiej, nie ma wyjścia. Na razie ubyło 2 kg, tak przy okazji. Ale to oczywiście kropla w morzu potrzeb. A tu kłody pod nogi - aqua-aerobiku nie ma bo trener się wycofał, ciągle wyjazdy, imprezy.. Tylko grzybowe spacery z psem. On też jest utyty. Ot, nudne życie emeryta.
Oj dawno nie pisałam.
Teoretycznie jutro jest pierwszy dzień gdy nie muszę iść do pracy. Teoretycznie bo i tak idę, bo..... mieszkam po drugiej stronie ulicy a w biurku jeszcze coś zostało i kwiatki na parapecie. Emerytką jestem na 4/5 bo od 01.08 mam 1/5 etatu. Wariatka?
Mam nadzieję, że teraz będę mieć chwilę dla siebie i swoich potrzeb. Na pożegnanie w pacy mam dostać rower. Jestem zmotywowana (?) by go używać aby nie dźwigać swoich kilogramów, w znaczeniu podwójnym. Obiecuję zdawać sprawozdania z efektów. A cha, na rowerze nie jeździłam ze 30 lat.
Koniec półrocza które mnie wykończyło. Bilans to pestka, z biegłym już gorzej ale przez kwiecień, maj i czerwiec istny horror. Najpierw odwołali szefa (1,5 m-ca przed emeryturą ) i zaraz audyt trwający do dziś. Choć moja finansówka była ok ale stres robił swoje. Efekt - 3 kg więcej. Choć formalnie protokołu jeszcze nie ma ale wiem, że poszło przyzwoicie. Teraz pozostało nauczyć się nowego szefa i wziąć się za siebie. Wczoraj było pożegnanie koleżanki emerytki, istne wesele i jeszcze sobie pozwoliłam ciasta i wina. impreza była w pięknym miejscu, widocznym wyżej..
No to bierzemy się w garść: korytko wyżej, orbitek i spacery z Acerem który też nadto okrągły po zimie.
Nie piszę ale czytam i czasami komentuję. Po Świętach waga była przyzwoita. Teraz chyba gorzej bo dużo pracy mam a wtedy podjadam. Zaraz jadę na basen więc się nie będę "rozwijać". Muszę się tylko pochwalić fantami które zrobiłam na aukcję WOŚP.
Dla wszystkich forumowiczek i forumowiczów, a dla niektórych w szczególności.
Ileks z mojego ogródka.
i krzątanina. Dziewczyny opisują kulinarne wyczyny a ja prawie nic. I tak od lat i oby jeszcze długo. Od lat Wigilię spędzamy u teściowej a ona w kulinariach jest niezastąpiona. Zawsze tak uważała, nawet jak raz Wigilia była u nas to ona z garami przyjechała bo "jak ja nie zrobię to nikt nie zrobi". Nasza rola ograniczała się do sałatki jarzynowej. W tym roku jeszcze jedne śledzie zrobię a nowa wnuczka lepi pierogi. W pierwszy i drugi dzień Świąt jesteśmy w moim domu rodzinnym. Ale żeby tak zupełnie nic to nie. Wczoraj piekłam amoniaczki, z kilograma mąki. Wyszło tyle:
Dobrze, że syn pomagał, malował białkiem, moczył w cukrze z posypką i układał na blachę. Ja wałkowałam i wykrawałam, początkowo foremkami ale w końcu radełkiem w prostokąciki. Zaraz idę zarobić kruche ciasto na szarlotkę. Jutro męż przygotuje jabłka to po pracy upiekę.
I jak tu liczyć kalorie?
nie wypaliło, bo tortu zostało i śliwek w czekoladzie... Jeszcze dziś poprawiłam tymi śliwkami. Ale zaraz zacznę. Już mam żołądek zwinięty w węzełek. Wieczorem dowiedziałam się, że wymienili man dyrektora, a z tym nowo namaszczonym mój szef ma na pieńku. Oj będzie jazda i to z sercem w gardle.Za co to tak na stare lata.:((