Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chciałabym iść do sklepu i nie martwić się, że nie będzie mojego rozmiaru.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 15995
Komentarzy: 492
Założony: 6 maja 2012
Ostatni wpis: 17 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
karolaa1987

kobieta, 37 lat, Gdańsk

162 cm, 78.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 czerwca 2015 , Komentarze (4)

To znowu ja :) Dobry humor nadal się mnie trzyma :P
Dzisiejszy dzień był raczej z kategorii "miły ale bez powodu". Niby poniedziałek, znowu do pracy, po kilku dniach lenistwa, ale jakoś tak szybko i sprawnie mi ten dzień zleciał. Może to z powodu tego, że coraz bardziej zaczynam być zorganizowana. No wiecie, rano pobudka, do pracy, wrócić z pracy, obiad, na dwór, jedzenie na następny dzień... takie to wszystko zrobiło się u mnie bardziej zorganizowane. I o dziwo energii mam więcej, rano lepiej się wstaje... fajnie tak jest :)))

Śniadanko i drugie śniadanko w pracy to pomału robi się standard. Musli z jogurtem naturalnym, kiwi i brzoskwinie. Drugie pudełeczko to dwie kanapki (korniszony chilli nadal na topie :P ), rzodkiewki, marchewki, brzoskwinie i morele. Kawusia obowiązkowo i gdzieś tam jeszcze jabłko się przewinęło. Na obiad to się śliniłam gdzieś od 12tej w południe. Nie mogłam doczekać się powrotu z pracy, żeby te moje gołąbeczki zjeść... jako dodatek do mięsiwa było moje warzywne TRIO, czyli kalafior, brokuła i marchewka i dodatkowo wrzuciłam trochę fasoli szparagowej, kukurydzy i cebulki :) 

Spacer dzisiaj nie był jakoś zbytnio długi, przeszłam niecałe 6 km a i to wystarczyło, żebym zmarzła. Pogoda coś się psuje, wrrr...... oby na weekend się poprawiła!

Jak tak sobie maszerowałam to po głowie chodziły mi słodkości i te słynne ciasteczka z płatków owsianych. A że @ mi się zbliża wielkimi krokami, moje zachcianki n słodkie zaczynają się włączać... a więc, na powrocie zaszłam na Stonki i zrobiłam zakupy, niezbędne do wykonania dietetycznych ciasteczek owsianych. A oto efekty mojego pichcenia, hihi.... tutaj jeszcze przed włożeniem do piekarnika

a tutaj zaraz po wyjęciu, jeszcze cieplutkie

Ułożyłam sobie menu na jutro i zapakowałam do pracy 2 ciasteczka. Reszta schowana. A jak u Was, robicie takie ciasteczka? Jeśli wierzyć etykietkom, to użyłam składników, które mają dużo błonnika, tj pestki dyni, żurawina, płatki owsiane... 

7 czerwca 2015 , Komentarze (6)

Wspaniała pogoda, słoneczko, lekki wiaterek... czego chcieć więcej?

Dzisiaj trochę sobie pospałam, aż do 10tej, Lili się postarała i była grzeczna, nie zaczepiała i nie miauczała o jedzonko :)

Na śniadanko zjadłam musli z kiwi, brzoskwinią i kilkoma czereśniami. Poszłam do Biedry po wodę, bo moje zapasy się pokończyły. Wróciłam do domku i zjadłam drugie śniadanie. Dwie kromki chlebka żytniego, jedna z sałatą, serem i pomidorem, a druga z sałatą, polędwicą łososiową i korniszonami chilli. Mniam... :) Posprzątałam całą chałupkę a w międzyczasie gotował mi się obiadek. Udko kurczaka gotowane bez skóry, fasolka szparagowa, marchewka i kasza jaglana z przyprawami, m.in. z szałwią. Stwierdzam, że ta szałwia była niepotrzebna. Jest to zbyt intensywna w smaku przyprawa albo ja dodałam jej za dużo. Reasumując, nie było to zbyt dobre połączenie. Mimo wszystko zjadłam... oto i fotka

Nie widać tego udka kurczaka, bo oskrobałam go sobie z kości ;)
Po obiedzie poszłam na spacer. Na drugim końcu miasta był Pchli Targ. Poszłam zobaczyć co tam ciekawego mają. Tam i z powrotem wyszło mi prawie 12,5 km. Nic ciekawego nie było, a szkoda... 
Na powrocie myślałam nad tym, co jutro zrobić na obiad. Chodziła mi po głowie młoda kapusta, którą widziałam w sklepie. Nie wiedziałam tylko, co by tu zrobić, żeby było zdrowo. A druga sprawa, nie zjem w jeden dzień całej główki kapusty. Jak kapusta, to naszła mnie chęć na gołąbki - sprawa oczywista. I zabrałam się za kombinowanie. Kupiłam chude mięso z szynki bo nie było nic drobiowego. Wzięłam pół opakowania, dodałam pół czerwonej cebuli, ugotowany brązowy ryż, pokroiłam kapustę, jedno białko jajka, przyprawy i odrobiną otrębów żytnich. Wymieszałam i uformowałam kulki, bo to będą takie gołąbki bez zawijania. Przełożyłam na wyłożoną papierem do pieczenia blaszkę i do piekarnika :)

Zapieczone chwilkę w piekarniku i do garnka. Garnek zalany passatą pomidorową i obiad na jutro i pojutrze zrobiony! Tylko teraz nie wiem co do tego... najbardziej by się chciało ziemniaki no ale bez przesady... może makaron orkiszowy? Z sosem pomidorowym by grało :P

Na kolację zjadłam serek wiejski z pomidorem. Ale, ale... przekąska w środku dnia była... własnoręcznie robiony koktajl z czereśni i połowy jogurtu naturalnego!

Tyle u mnie...

a jak u Was?

7 czerwca 2015, Skomentuj
krokomierz,18829,161,1130,7034,12427,1433628000
Dodaj komentarz

6 czerwca 2015 , Komentarze (11)

Dzisiaj był fantastyczny dzień. Wstałam rano i wyszłam na miasto w poszukiwaniu jakiejś ładnej sukienki, bo szłam na ślub do koleżanki. Sukienka miała być taka wiosenno-letnia, żeby można było jeszcze do pracy ubrać. Nie lubię zbytnio chodzić na zakupy bo to, co mi się podobało zawsze było za małe, a w tym co było, wyglądałam jak w worku po kartoflach. Dzisiaj było inaczej :D :D przymierzyłam kilka sukienek i to o odziwo w rozmiarach L (!!!!!!) albo 42 (!!!!), Normalnie wybierałam kiecki 2XL-3XL albo 44-46! A dzisiaj? Dzisiaj kupiłam kieckę w rozmiarze L. Może i rozmiarówka była zaniżona - w tym momencie mało mnie to obchodzi. Mam sukienkę w rozmiarze L :D:D i na dodatek ŚWIETNIE W NIEJ WYGLĄDAM :) Zrobiłabym Wam zdjęcie ale niestety nie posiadam dużego lustra. Trzeba kupić! Koniecznie!

Jedzonko? Na śniadanie musli z kiwi i jogurtem naturalnym. Na drugie śniadanko dwie kanapeczki z chleba żytniego, z sałatą, serem, polędwicą, ogórkiem chili i pomidorem. Potem pojechałam na ślub i nie wzięłam nic ze sobą do jedzenia. To był chyba mój błąd. Kupiłam w sklepie jogurt wiśniowy do picia. I to mnie chyba dzisiaj zgubiło... na obiad zrobiłam taki trochę "śmietnik" jednogarnkowy. Co tam było? Czerwona cebula, papryka, pieczarki, fasolka szparagowa, pomidory z puszki, kawałek piersi z kurczaka i natka pietruszki. Do tego ugotowałam dwie garście makaronu z mąki orkiszowej. Taki o to "śmietnik" jednogarnkowy.

Po obiadku, a raczej obiado-kolacji, poszłam na spacerek. Włączyłam radio w telefonie, założyłam słuchawki i takim o to sposobem, z uśmiechem na ustach (no bo przecież ma kieckę w rozmiarze L!!), przeszłam sobie jakieś 10 km :D

6 czerwca 2015, Skomentuj
krokomierz,16487,141,989,6106,10881,1433619830
Dodaj komentarz

5 czerwca 2015 , Komentarze (12)

Piątek, piąteczek, piątunio... jak ja uwielbiam ten dzień :D
Dzisiaj będą nawet zdjęcia! A co tam :D

zrobiłam zdjęcia mojego jedzenia, które zabieram ze sobą do pracy. Nie jest zbyt spektakularne ale szczerze pisząc, przyzwyczaiłam się do niego.

Śniadanko:
Musli z kiwi, nektarynką i jogurtem naturalnym. Na zdjęciu jest też jabłko ale to na przekąskę, tak około 13,30 :) 

II śniadanko 
Dwie kanapki z chlebkiem żytnim i słonecznikiem. Jedna jest z sałatą, serem i pomidorem, druga z sałatą, polędwicą z indyka i korniszonami chili. Wiecie że korniszony chili podkręcają metabolizm ze względu na swoją ostrość a 100 g korniszonków ma tylko 12 kcal? Do podjadania oskrobałam sobie 3 marchewki i wypestkowałam jedną nektarynkę.

Przekąska
Na przekąskę miała to ogromne jabłko, które było na pierwszym zdjęciu.

Obiad
zapomniałam zrobić fotkę. Na obiad zjadłam filet z pstrąga łososiowego zapiekanego w piekarniku, 4 młode ziemniaczki i moje warzywne TRIO, czyli marchew, brokuła i kalafior.

Nie zjadłam drugiej przekąski ani kolacji. Wróciłam do domu jakieś 20 minut temu i nie chce objadać się na noc. 

Wypiłam ponad 2 litry wody i jeszcze na noc zaparzyłam sobie ziółka. Lubie wypić rumianek albo zieloną herbatę na noc :)

Co do fitness'u, chyba spróbuje pójść najpierw na jedne zajęcia, potem na drugie i wtedy zdecyduje, które są bardziej na moim poziomie. 

5 czerwca 2015, Skomentuj
krokomierz,10673,91,640,5046,7044,1433535540
Dodaj komentarz

5 czerwca 2015 , Komentarze (7)

Laski!
w ramach poszerzenia zakresu moich ćwiczeń, zastanawiam się nad fitness'em. Niedaleko mnie jest centrum rekreacyjne i posiadają kilka rodzajów aktywności. Mi w oko wpadły dwa:
1. Trening funkcjonalny
Trening funkcjonalny ma swoje korzenie w rehabilitacji ruchowej. Polega na kształtowaniu wzorców ruchowych niezbędnych dla prawidłowego rozwoju ruchowego. Jego podstawową zasadą jest funkcjonalność ruchu, czyli możliwość jego wykorzystania w życiu codziennym. Celem treningu jest poprawa sprawności mięśni całego ciała przez pracę na wielu płaszczyznach, przy współpracy mięśni głębokich i globalnych opartych głównie na działaniu taśm mięśniowych.

2. Step&silny brzuch
Zajęcia ukierunkowane na spalanie tkanki tłuszczowej oraz wzmocnienie mięśni brzucha. Zajęcia składają się z części wstępnej – cardio, która ma na celu podniesienie tętna w celu spalania tkanki tłuszczowej. Natomiast druga część zajęć to intensywne ćwiczenia na mięśnie brzucha wykonywane seriami. Całość zajęć zakończona krótkim stretchingiem.

Jak myślicie, który byłby lepszy?

4 czerwca 2015 , Komentarze (3)

83,2!!!! :D  Równe 5 kg za mną :D

Byłam u rodziców. Mamy nie widziałam 3 tygodnie. Na samym początku powiedziała, że widać że schudłam. Ugotowała mi z mielonego klopsy, tak jak prosiłam, zrobiła warzywka z patelni... cieszę się, bo uszanowała i zaakceptowała to, że chce coś w sobie zmienić. To było dla mnie mega ważne. 

Dostałam całe wiadro czereśni... nie wiem co mam z tym zrobić. Kompotów nie będę robić bo tyle cukru trzeba dodać. Ciasta też nie będę robić... może zamrozić? Będzie i do ciasta, do sorbetu z czereśni, jakiś kefir. Teraz będę to drylować.

A teraz tak z innej beczki... macie może pomysł jak oduczyć kota od siedzenia w zlewie/wannie i picia wody z kranu? Moja Lili ciągle tylko by siedziała w zlewie w kuchni albo w łazience w wannie i liże ten kran w nadziei że coś spłynie. Miskę z wodą ma, codziennie wymieniam na świeżą, nie wiem o co jej chodzi. Raz odkręciłam kran, sądziłam że jak się zmoczy to wystraszy, przecież koty boją się wody... mój egzemplarz jest inny - wsadziła głowę pod kran. Jakieś pomysły??

3 czerwca 2015 , Komentarze (2)

Jutro czwartek. 3 tygodnie moich zmagań z kilogramami i będzie ważenie. Postanowiłam jednak ważyć się się jeden raz w tygodniu. 

Dietka trzymana. Jedzenie w okolicach 1400 kcal, spacer jakieś 8 km, aczkolwiek nie liczyłam dokładnie :)

Jutro jadę do rodziców. Będzie ciężko. Moja mama niestety nie bierze sobie do serca tego, że staram się odchudzać. Poinformowała mnie przez telefon, że na obiad będą kotlety mielone, ziemniaki i mizeria z ogórkami i pomidorami. Na moją prośbę, żeby dla mnie mielonych nie smażył, ewentualnie ugotowała dwa klopsy a mizerię robiła na jogurcie a nie na śmietanie, skwitowała krótko - "nie przesadzaj". Hmmm.... będzie trzeba zrobić jutro ostry trening, żeby to wszystko spalić. Albo zjem "tyle o ile"... sama nie wiem, nie chcę robić mamie przykrości ale z drugiej strony, to jest walka o nową mnie!