Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Walcze z zbędnymi kilogramami od kąd pamietam..przedewszyst
kim
chce byc zdrowa i szczęśliwa..Za mna i przedemna ciężkie chwile... I własnie dostaje solidnego kopa od zycia..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 29936
Komentarzy: 958
Założony: 9 maja 2012
Ostatni wpis: 6 grudnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
syszunia

kobieta, 43 lat, Kraków

180 cm, 89.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 maja 2012 , Komentarze (2)

Te nocki sa poprostu upiorne,,,,,,,,,

 kto w ogóle wymyslił pracę na nocna zmiane uduścić....

 

A najgorsz żebym czuła że coś niby chudne to nic wrecz mam wraże nie że jestem spuchnieta........

Pogadamy jutro ...jak wstane

 

Jeszce tylko wymysliłam

ŚNIADANIE 250 CAL - jogurt naturalny + malin, no i oczywiście kawunia z mlesiem....( jutro reszta menu)

 

i jeszcze mi tak zimno

16 maja 2012 , Komentarze (4)

Moje Drogie!!!

Już mi lepiej cieszę się bo 

Jeździłam na orbitreku 70 min spaliłam 700 cal 
HURRRRRRRRRRRRRRAAA!!!!

Normalnie na nic nie mam czasu, napiszę krótko, muszę się szykować do pracy na 19 tą, będę pisać dalej jak dotrę już do tego mojego kołchozu (jak mi strony nie zablokują , bo szaleją z tym netem jakby to coś mialo dać , jak ktoś nic nie robił i tak dalej będzie nic obijał)

Ale moje drogie na dzisiaj menu 
Śniadanie II 100 cal - kiwi
Obiadek 350 cal - tortila z kurczakiem, plus sałatka, ogórek, pomidor szczypior i jogurt naturalny - robi za majonez :) 

Podwieczorek 100 cal- jabłuszko

Kolacja 200 cal - serek waniliowy

Postanowiłam brać marchewy na noc, jak zacznie mnie ssać to zagryznę coś....

A teraz Moje Kochane uciekam muszę kudły wysuszyć i wyprostować bo nie chce  aby w pracy pomyśsleli że grupa Europe przyjechała na koncert 

Nie wiem dlaczego ale mam dobry humor mam nadzieję że nie spotka mnie jakiś kryzys....
No a ciasto alej stoi..........

16 maja 2012 , Komentarze (3)

WŁAŚNIE PO MNIE PRZEJECHAŁ.....A PRZYNAJMNIEJ TAK SIĘ CZUJĘ. :
ŁEP MAM JAK CYSTERNA ...A PRZYNAJMNIEJ TAK CZUJE



NO I CO ?

KAWKA......


ŚNIADANIE 250 CAL ( no prawie 14 ta...)
bułeczka+wędlinka+sałatka+ogórasek+pomidorek


Jakie dobre , na noc nic nie jadłam  to i burczeć w brzuchu zaczęło....

Muszę się obudzić za chwilę pójdę na orbitreka, muszę poćwiczyć zanim znów pójdę do pracy....o zgrozo na noc kolejną....

Jak na razie plan wykonany - ciacho nie tknięte...... 

15 maja 2012 , Komentarze (5)

Niedowiary jestem dziś w pracy...nocna zmiana cholercia. Koleżanka niespodziewanie  potrzebowała zastępstwa,,,,,,,

 

Przez to ćwiczyłam tylko 50 min spaliłam 500 cal :(  tylko.....

 

Ciekawe jak ja dotrwam do rana...i jak ja w ogóle dojdę do siebie...Coś czuję ze humorek mi się psuje....

Jedno tylko pocieszenie na ciasto sie nie skusiłam :))))

 

Dziewczynki trzyjacie się ciepło.....

15 maja 2012 , Komentarze (4)

WITAJCIE MOJE DROGIE WOJOWNICZKI

Rozpoczynam kolejny dzień walki z moi kilogramami. Siedzę  w kuchni i pałaszuję śniadanko....mmmmmm..pychotka...a do tego kawunia...mmmmmmmmm pychotka na maxa.

Co mi tam że pogoda pod psem, dziś jakoś mnie to nie drażni ani nie smuci. mam zadanie do spełnienia.
Jutro wracam do pracy i muszę upiec ciasto....ale czuję się dziś silna i nie dam się ,                                                   nie spróbuje ani kęsa                                   


                               A oto moje menu, nadal dieta 1000 cal:

ŚNIADANKO 250 CAL - bułeczka posmarowana serkiem topionym, sałatka, pomidor,rzodkiewka i szczypiorek, kawka z mlekiem     

II ŚNIADANIE 100 CAL - pomarańcz

OBIAD 350 CAL - udko  ( bez skóry i tłuszczu) duszone z przyprawami, marchewka z chrzanem i jabłkiem, mizeryjka z ogórasów i jogurtu naturalnego 

PODWIECZOREK 100CAL - jabłuszko
  
KOLACJA 200 CAL - omlet z pomidorem, pietruchom, szczypiorem

Toż to istna "uczta bogów"....być może wydawać się że się obżeram, ale z rękom na sercu wszystko mam wyważone i wyliczone dzięki wadze, która liczy mi kalorie. Do przygotowania posiłków nie używam tłuszczów, nie smarze, zamiast śmietany używam jogurtów, omlet np. robię w specjalnym pojemniku do mikrofali (polecam)

Wydaje mi się , że wszystko można zrobić w wersji light, i nie chodzi mi tutaj o kupno produktów z napisem light ( zdaje się że to sama chemia).
Jedyny feler to taki, że trzeba poświęcić na to trochę czasu i pogłówkować....

 MOJE DROGIE POŚWIĘCAJMY CZAS DLA SIEBIE BO TO NASZA INWESTYCJA

 Oczywiście w planach mam ćwiczenie na orbitreku no bo raczej w taką pogodę to kiszka zw spaceru czy jazdy na rowerku. Odezwę się jak odrobię się... a może i wcześniej bo działacie na mnie jak magnes, cały czas zerkam i czytam....dozobaczyska kochanieńkie 

14 maja 2012 , Komentarze (6)

Sprawozdanie z dnia:

DIETA 1000 CAL ciąg dalszy:)
                             pięć posiłków śniadanie 250 cal (serek + kawka z mleczkiem)
                                                      II śniadanie 100 cal (jabłuszko)
                                                       obiadek 350 cal (zupka brokułowa, sosik z                                                            pieczarek + dwa kluski śląskie+ sałata lodowa                                                        z jajkiem i  jogurtem naturalnym)
                                                       podwieczorek 100 cal (kiwi)
                                                       kolacyjka 200 cal ( biały serek +rzodkiewka+
                                                       szczypior+pomidory)
SPALONE CALORIE 1100  -   tj  110 min na orbitreku :)

Oprócz tego min 2 l wody wypite :)

Zastanawiam się chciałabym jakoś urozmaicić ćwiczenia. Myślałam o bieganiu bądz jazda na rowerze. Z jednej strony mogłabym biegać z moim piechem na pewno dało by mi wiele radości, ale wiem będzie mi ciężko się unieść....Po za tym ludzie to zwariują jak mnie zobaczą...(mieszkam na wsi).. No a od rowera  pupa mnie boli....  Liczę na wasze rady :))))))))))))))

14 maja 2012 , Komentarze (11)

                  WITAJCIE MOJE DROGIE !!!!

Wczoraj nie miałam jak pisać, wstałam o 6 tej i zaczęłam się szykować na komunię... Przedtem jednak odwiedziłam kibelek i co?...no oczywiście się zważyłam... O jakie było moje zawiedzenie.... tylko 1 kg w dół....wiem, wiem powinnam się cieszyć, a jednak byłam zawiedziona i rozczarowana. Dwa tygodnie  ciężkich ćwiczeń i trzymania się diety i marne kg w dół.....Mój małżonek oczywiście mnie wspiera i podnosi na duchu. No ale cóż nadal mam problem z garderobą i to najbardziej mnie dołuje.

Jakie to nie sprawiedliwe...powiecie co? A no to że mój K.(mężuś) też zaczął się odchudzać , z ty że specjalnie nie ćwiczy i nie liczy kalorii. Ja zajmuje się posiłkami, oczywiście staram się zdrowo gotować i mniejsze porcje , i co on w ciągu 10 dni chudnie 2 kg........bez specjalnych wyrzeczeń i masakrycznych ćwiczeń...

No taki mój już los.....Wiem że długo chorowałam i tony leków zjadłam, organizm musi się oczyścić z chemii a do tego ta cholerna niedoczynność tarczycy....czy ja mam w ogóle szansę schudnąć???????

Wczoraj oczywiście zjadłam to i owo i miałam wyrzuty sumienia i powiem wam jedno NIGDY WIĘCEJ!!!
MUSZĘ DALEJ WALCZYĆ I UDOWODNIĘ SOBIE ŻE DAM RADĘ,MUSZĘ I JUŻ!!!

A ten marny kilogram wpisze bo to mój początek. We środę wracam do pracy i może będzie mi łatwiej bo mam super szefową i razem wspieramy się w walce z kg... Martwię się tylko komentarzami, no 20 kg więcej widać niestety a ludzie są bezczelni bez serca.....
Mogę się odgryź ale w głębi sera mam ranę i zaczynam wątpić i dołować się... 

Dajecie mi wsparcie, jak tylko widzę jakieś wiadomości od razu mi się lepiej robi....po prostu kocham was za to DZIEKS!!!!!!

Zapomniałam zaraz idę na orbitek spróbować spalić coś nie coś z wczorajszego dnia :)

12 maja 2012 , Komentarze (4)

No tak wczoraj nie miałam czasu żeby coś  napisać, może dziś nadrobię..Miałam pracowity dzień. udało mi się tylko 50 min(500 cal) poćwiczyć na orbitreku, ale tak sobie tłumaczę że kosiłam trawnik pół dnia więc chyba spaliłam zaplanowane jeszcze 400 cal. Muszę się przyznać że w przyszłym tygodniu wracam do pracy, dość długo chorowałam, praktycznie 3 miesiące...Łykałam antybiotyki jak cukierki...Do tego wykryto u mnie niedoczynność tarczycy.Na pewno to wszystko pomogło mi w tyciu. Najgorsze był fakt że nie miałam hamulców i jadłam  ogromne ilości ....W przerwach jak lepiej się czułam tak sobie dogadzałam, aż wstyd że do takiego stanu się doprowadziłam.

Bo muszę się pochwalić (w sensie pozytywnym)jakieś tzry lata temu ważyłam 128 kg!!!O zgrozo przy 180 cm wzrostu.
Przy pomocy lekarza schudłam, ważyłam 85 kg dzięki dyscyplinie, ćwiczeniom i diecie 1200 cal.

Teraz gdy patrzę na siebie myślę gdzie ja miałam rozum?!!!
Wszystkie ciuchy ciasne, samopoczucie fatalne, a kac moralny większy od wszechświata.
No tak pomyślałam najlepiej zrobić z siebie sierotę, i poużalać się nad sobą..O co to to nie!!!!Nie będę się dołować, wpędzać w depresje - to na pewno mi nie pomoże. Ustaliłam dietę 1000 cal i dużo ruchu. Trzymajcie za mnie kciuki


Teraz mam jednak wielki problem, jutro muszę stoczyć bitwę o zgrozo ciężka batalia mnie czeka bo idę na komunie kuzyna .... I jak tu oprzeć się tym pysznościom??? Na razie jestem zdecydowana i zdeterminowana jak nikt, ale najgorszy jest zmysł powonienia jak poczuję zapachy to mogę mieć kłopoty.Jeśli macie jakieś pomysły jak stoczyć tę walkę z godnościom dajcie znać....

NIE MOGĘ ZAWIEŚĆ, Z WŁASNEGO DOŚWIADCZENIA PRZECIEŻ WIEM ŻE DŁUGODYSTANSOWE OGRANICZENIE POSIŁKÓW ORAZ ĆWICZENIA DAJĄ EFEKTY, A JEDEN DZIEŃ SŁABOŚCI MOŻE WSZYSTKO ZAPRZEPAŚCIĆ.

TRZYMAJCIE KCIUKI ZA MNIE JUTRO SIĘ WAŻĘ

9 maja 2012 , Komentarze (2)

Witam,
postanowiłam pisać żeby jakoś sie motywować w tym moim odchudzaniu....Brakuje mi silnej woli, tyle razy zaczynałam dietę i poddałam się. Nie dobrze, muszę się jakoś zabrać za siebie, przecież tu chodzi o moje zdrowie i samopoczucie. Odkąd pamiętam całe życie się odchudzałam a komentarze ludzi raniły mnie strasznie.Łatwo powiedzieć zrób coś z sobą , ale kto nie ma takiego problemu w ogóle nie wie jakie to wszystko trudne...Staram się walczyć z głodem i obiecuję że wytrwam w tej walce.