Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pocahontazzz1985

kobieta, 38 lat, Kraków

167 cm, 75.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

16 września 2013 , Komentarze (4)

Jestem aktualnie u mamy,a jak wiadomu tu mi dieta nie idzie:)Jednak spinam sie i daje rade.Sa małe grzeszki,ale nie dołujące i załamujące.Dziś mało piłam z braku czasu.Ciągle coś.gdzieś i tak wyszło.Jutro poczynie starania o lepszy wynik.Jest duzo ruchu,ale mały brak ćwiczeń.Mija tydzień powrotu do diety.Na wadze prawie 2 kg mniej.Wynik dobry,nawet jeśli to tylko woda.oby w nastepnym bylo przynajmniej kilka dag mniej,bede z siebie dumna.Centymetry jakieś tez spadly,głownie z brzucha,ale nei wiem dokladnie ile.Widze wizualnie.Czuje sie świetnie z tym!
Poza dieta też jest światOstatnio to żar w sypialni hehe.Jakoś pomimo 6 lat razem ciagle jest ogień.Po kuracjach jakie zafundowali mi lekarze libido lekko spadło,ale juz jest lepiej.Poza tym światem jest jeszce świat zakupów a w nim łupy i plany:)Z łupow to fajne getro-spodnie i  dwa sweterki z lumpexa.Sa cacuśne.Jak sie wyrobie,to pocisne fociszą w kolejnym wpisie.
A teraz kończe i zmykam do spania:)Buźka!

14 września 2013 , Komentarze (7)

   Oj tak,kolejny dzien zgodny z planem.Robiłam rogaliki drożdżowe i zaplanowałam zjeść max 4 (bardzo małe)a zjadlam 3:) i to w porze podwieczorku.Pozniej malutka kolacja.Jestem z siebie zadowolona.Ktos pomyśli z czego?mogla nic nie zjeść,ale ja je lubie i juz!

Nadal jestem przeziebiona.Dziś głowa mi pęka od samego rana,nos zatkany i stawy bolą.Jutro jedziemy do mamy na tydzień.Mały sie cieszy,ze do przedszkola nie pojdzie.Musze jej pomóc troche.Mieliśmy jechać na urlop w Bieszczady,ale mężowi odwołali urlop w ostatnim momencie i dostanie wolne dopiero w pażdzierniku,a wtedy to raczej juz nie pojedziemy bo na połoninach bedzie maga zimno i z dzieckiem kiepsko sie łazi.Szkoda,prawdziwy urlop pewenie w przyszlym roku.

Dzis w planach pranie,male sprzatanie (wczoraj dgruzowalam dom,ale zawsze cos jest),zaraz na zakupy,a pozniej mam jeszce ogorki po meksykansku przygotowane do włozenia do słoików.Oj narobiłam w tym roku różnych rzeczy,a to jeszcze nie koniec bo papryka mnie czeka,buraczki i sałatka z kapusty.przez 3 dni robiłam brzoskwinie i mam ich dosc!:P
Moj blond pozostał juz tylko wspomnieniem.Drugie zdjecie takie techniczne.Wlosy nie uczesane,tylko,zeby kolor bylo widac-ciemny blond.Nie podoba mi sie:/O jeden to za ciemny,zobacze jak sie zmyje troche.Na koniec jeszcze śmieszne buty

12 września 2013 , Komentarze (9)

Wczoraj bylo dobrze,ale musialm zjesc cos z cukrem.Pisze,ze musiałam,bo cały dzien jakos sie smentnie czułam i tak z głupa zmierzyłam sobie cukier i wynik przekonał mnie do kawałka gorzkiej czekolady i czegos tam jeszcze.Nawet nie pamiętam:/
Zauważyła po raz kolejny jak bezmyślnie siegam po jedzenie.Leży to biore i wsadzam do ust,nagle sie orientuje,ze ja przeciez tego nie chce bo to podjadanie i wogole kilka razy dziennie to robi sie masa dodatkowych kalorii!
Dzis cały dzien byłam w Tarnowie.Pojechalam wspierac brata w egzaminie na prawko,ale niestety biedak zaliczyl 4 porazke.Wiem,ze on potrafi jeździc,ale nerwy biora górę.tak czy inaczej wspieram go w dalszych podejsciach.
Z racji,ze caly dzien bylam w drodze,rano zjadlam pierwsze i drugie sniadanie,poznije dlugo nic,a potem piwo i sałatke.W domu po powrocie zjadlam salatke i  mala kromke.Szalu nie bylo,ale żle tez nie.
Jutro nowy dzień.Musi byc dobrze.Jest dobrze,bo brzuch mi sie kurczy:D

Pozdrawiam!3majcie sie ciepło!

11 września 2013 , Komentarze (7)

Wczorajszy dzien zaliczam również do bardzo udanych.Nie było słodyczy i wszytsko z jedzeniem i piciem bylo jak należy:)Co prawda nie udalo mi sie wykonac ćwiczeń,ale zakwasy mam jak diabli,bo cały dzień pracowałam przy łopacie.No i nie tylko .Jeśli ktoras wie jak pracuje sie spalinowa glebogryzałką to wie ile sie przy tym człowiek upoci.Nasze podworko wraca do normalności.Po odwadnianiu i kostce było tyle roboty,ze płakac mi sie chciało.Wczoraj posadziłam jeszce troche krzaków i moich ukochanych wrzosów przy podjezdzie.Jeszce musze zagrzebac jeden dołek,zasiac trawe i wywalcowac 80kg walcem:)A po tym to uda i tyłek tak bola ,ze maskra.Juz dzis mam zakwasy w udac i w brzuchu,ale ja lubie to czucie.
Pogoda piekna była wczoraj,ale mnie zawiało troche i sie smarkam i gardlo mnie boli.Maz tez cos narzekał na ból głowy a jego to boli raz na 2 lata wiec wiecie jak to faceta coś boli,to jakby umierał:/
Dziś w planie 10kg brzoskwiń do przerobienia na kompoty i drzemy,a na drzewie z 10x tyle...Zaraz sie biore do roboty,bo pozniej chce sobie farbe zalozyc,brwi zrobic.Nie mowilam wam ale pora mojego blondy sie konczy,bo przyciemniam go na ciemniejszy.Za bardzo mi wysuszaja jasne farby wlosy i pozniej sie mecze z odbudowa.
Powodzenia!!!

10 września 2013 , Komentarze (3)

Czesc dziewczyny!

Wczorajszy dzien uwazam za bradzo udany.Były regularne posiłki,zero podjadania ,zero chleba,małe porcje i zero slodyczy.Do tego rower,marsz i duzo ruchu,bo cale popoludnie spedzilismy ganiajac po sklepach.Oj kupiłam mase rzeczy.Prócz spozywki i chemii to balasm,farbe,henne,kremy,golarki,szampon itp.Dla małego spodnie dresowe,skarpetki i dwie bluzki,a dla siebie sweterek i fajna opaske z kwiatkiem:)na te nadchodzace zimne dni.Kupilam jeszcze rybki,czerwona herbate,oliwe z oliwek.Dzis dokupie pieczywo chrupki i jogurt naturaln no i troche na bierzaco warzyw,bo owoce mam-całe drzewo brzoskwin i malinki.Na razie tyle mi wystarczy.Dzis planuje wiecej cwiczen-skakanka i aeroby+ na brzuch.Oby dzien był jeszce lepszy niż wczorajszy.
Tego i Wam życze:)!Buzka


9 września 2013 , Komentarze (10)

Witajcie !!!!


I machina ruszyła.Dziś rano postanowiłam znów stawić czoła moim kilogramom.Wczoraj  objadlam sie totalnie,tak ,jak gdybym juz wiecej nigdy nie mogla jeść.Poszla owsianka na sniadanie,tosty francuskie,ciasto drozdzowe w mega ilosciach,cukierki kokosowe,spory obiada na kolacje tosty z serem i gofry sztuk 3 z bita smietana.Do tego zalałam to 2 kawami i 2 drinkami z domowej wiśniówki i sprite'a.Wieczorem czułam cały brzuch...Ale wiem,ze dzis musze sie trzymac.
Na razie wprowadzam regularne posiłki,duzo zielonej i czerwonej herbaty i jeszcze cos dokupie, jakies ziolka.Zero chleba,ograniczam ziemniaki,powstrzymam sie od słodkiego ile sie da(nie chce deklarowac ile ,bo wiem ze różnie bywa).Do tego ćwiczenia.Zobacze co sie da robic,bo moje zwyrodznienia na stawach ostatnio bardziej mi dokuczaja:/Ale mysle ze ok 40 min dziennie jakiegos wysiłku bedzie.Moze uda mis ie tak wyrobić,ze poćwicze rano i wieczorem.Ustawie budzik 20 min wczesniej i poćwicze zanim moj mozg sie obudzi i mu sie nie bedzie chcialo:)
No i najważnijesze-pielegnacja,bo moja skora wyglada FATALNIE.Niech mi reka uschnie jak przynajmniej 4 dni w tygodniu nie bede wcierac,mosowac,odzywiać.

powrocila mała motywacja i chęci,byle by mi zdrowia straczyło.

Moj maluch poszedl do przedszkola.Nie podoba mu sie tam i mu sie nie dziwie,bo nudy jak diabli.A on jest bardzo inteligentny i ruchliwy.Musi miec wiele roznych boźców,a tam jedno i to samo jak na razie.Dzis płąkał i symulował!!! chorobe rano.Jak na 4 latka to sprytnie:)

Trzymajcie za mnie kciuki tak jak ja trzymam za Was.Potrzebuje duzo wsparcia.:)Odwdziecze sie tym samym:)

23 sierpnia 2013 , Komentarze (10)

Czesc Towarzyszki!

U mnie potwornie.Zero diety,zero ćwiczeń(jedynie rower od czasu do czasu).Ostatnio mam bardzo napięty plan dnia i taki nie regularny.Ciagle goście(od 2 tygodni jest u mnie siostra,byla ciotka z dziecmi a jak bylam u mamy byla jej kolezanka tydzien)Nie narzekam na to,ale nie moge sobie ustawic dobrze dnia.Na dodatek mam duzo pracy w ogrodzie i w domu.Jeszcze jak bylam u mamy wydarzyla sie bardzo trudna sytuacja.Nie chce opisywac dokladnie,ale powiem jedynie ,ze  była dramatyczna sytuacja z moja przyjaciólka-karetka w środku nocy i reanimacja.Pozniej pierwszy raz od baaardzo dawana zajadlam stres.Przez kilka dni to robiłam.Widać efekty.Na dodatek moj stan zdrowia jest okropny i to tez spowodowalo tycie.Dzis na wadze ok 64kg,ale wizualnie wygladam na wiele wiecej bo sporo cm przybylo.jestem "jabłkiem" i wszystko odklada mi sie w brzuchu i biodrach.Plan juz mam,motywacja jest słaba ,ale jest.Czekam az mały pojdzie do przedszkola i bede walczyła ile bede mogla.
Pozdrawiam Was serdecznie!

7 sierpnia 2013 , Komentarze (7)

dzis kolejny raz uslyszalam "a co ty taka gruba jestes".Po ostatnim tekscie jaki uslyszlam,ze z daleka na twarzy dobrze wygladam,ale z bliska to mam strasznie poorana jak na moj wiek,to zyc mi sie nie chce.Bo to moja wina ze od zaburzen hormonalnych mam mega problemy ze skora od kilku lat.A od odruchowego marszczenia czola przy okropny6ch migrenach mam zmarszczke na czole,a nawet dwie.Co mam robic-zbierac na botox?Na nowa twarz mnie nie stac...
Co do sylwetki,to mam takie zastoje wody,ze chodzic nie moge na tych upałach.2 dni temu na wadze zobaczylam 67kg!Dzis pojachalam z bratem na pogotowie(rozciął nogę blachą) i jak wrocilam to dwa razy malo nie zemdlalam,a 3-ci dzien zmagam sie z grypa żoładkową i okropnym refluksem:/Nie mam ochoty na diete,ani na nic.musze to znow odlozyc.Jutro wizyta u dwoch lekarzy.Żyć,nie umierać.


1 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

Wróciłam do diety i ćwiczeń.Dobrze sobie radze w tym tygodniu i juz waga ruszyła(aktualnie 62kg).Bardzo mnie to nie raduje,bo wiem ,ze max dojdzie do 61kg i znów albo pojdzie 2-3kg w góre albo bedzie stała miesiacami.Grunt,zebym wizualnie wygladała na mniejsza.Czyli cały ambaras o cm,ktorych nie zmierzyłam:)Ale po ciuchach będę wiedziała.Bardziej zastanawia mnie moj brak @.W zesłym miesiącu spóżniła sie 3 dni,ale teraz 5...Nic wykluczyć nie można,ale raczej nie przewiduje innego powodu jak znów cholerne zaburzenia hormonalne...Mąż sie śmieje,że może jednak bedzie "małe różowe" i gdy mówie,ze to nie jest śmieszne to mówi,ze tragedi też nie ma.I ma racje.
Poczekam jeszcze z 2-3 dni i zrobie test, a w nastepnym tygodniu odwiedze lekarza.

Na koniec foto,nie przepadam za fitinspiracjami,ale jakoś ratować sie trzeba.Jedno zdjecie zwrocilo moja uwage.Nie ważne czy to fotoszop,czy jedna na  milion idalna sylwetka,ale bardzo mi sie podoba.
Wąziutka talia  i okrągłe biodra.Ja nawet jak byłam szczupla ,to miałam talie,ale takie kwadratowe biodra:)

Jeszcze chcialam zapytać,czy któraś z Was ma jedoosobowa działalność gospodarczą?Najbardziej interesuje mnie forma opodatkowania i jak sobie radzicie.

28 lipca 2013 , Komentarze (11)

Cześć wszystkim!

Mamy niedzielny poranek,a ja taka zestresowana.Sama jestem soebie winna,ale tak zle to chyba nie bylo.Sięgam dna jeśli chodzi o odchudzanie,a nawet jesli nie o odchudzanie,to o dietę.Od dluższego czasu nie mam ograniczenia w jedzeniu.Cały czas jestem glodna i jem doslownie co pół godziny...JA nie wiem co mi sie podziało,bo nawet ni bedąc na diecie nie jadlam po 18-19tej,a teraz o 20-21 jestem taka glodna,ze musze cos zjeść.Na dodatek jakość jedzenia jest straszna...Dziś od rano mam okropne przemyślenia na ten temat:jak to zawaliłam wszytsko( no bo jestem 3kg na plusie<64,%> i mega duzo cm mi przybylo...)Nie potrafie tego ogarnąć.Staram sie,motywuje jak sie da,ale nadal do dupy.Zaczynam wstydzić sie wyglądu,nie chce mi sie wychodzic do ludzi.Powtarzam soebie od kilku godzin:od dziś bedzie inaczej,zmienie to.Ale co bedzie za kilka godzin?
Szkoda gadac,jak patrze na zdjecia sprzed roku.Wogole na to co jakdal i jak jadna, to teraz jestem daleko w tyle.Jedna opytmistyczna myśl to taka,ze musi nastąpic przełom.Myśle ze to bedzie teraz.Stram sie myślec pozytywnie.Mobilizuje sie nawet ogladajac jakies FITinspiracje i myślac "taka moge byc",a nie "dlaczego taka nie jestem".To krok do przodu.Trzymajcie kciuki za mnie,bo skoncze ze strasznym jojo.

Co do innych spraw,to na weselu bylo jak na weselu.Gdyby nie fajna ekipa,to moglo by byc kiepsko z moim nastrojem.Wrocilismy o 4.00.Ja wstałam o 8mej,pozniej ejszce pospalam chwile.Sukienka sie sprawdzila.Nie czulam sie jakos źle,w butach dalam rade,niestety ze wzglegdu na noge przebrałam ok 22.00.Panna Młoda miala prosta kreacje w koloze ecru.Była taka radosna Panna Mloda,jakiej bardzo dawno nei widzilam.Pan Młody tez bardzo szczesliwy.Wesele w góralskiej karczmie koło Gdowa.Cisza spokój.Ludzi ani duzo a ni malo.Jedzenie,hmmm....duzo miesa wiec nie mialm za bardzo co jest.Sledzi po japońsku pojadlam i surowki:)

W domu,a raczej na podworku mam totalny syf,bo tesciowa wymyslila układanie kostki brukowej i robienie odwodnienia w środku lata.A teraz bedziemy musieli 2 tygodnie doprowadzac podworko do urzytku,bo jak na razie to prawei nie mamy trawnika tylko wszedzie ziemia i resztki piachu,kamieni i dziury w ziemi...Zajebiście,zwłaszcza,ze teraz miałam jecha do mamy na tydzien,a tak dopiero w nastepny moze pojade,pozniej tescie maja urlop i musimy siedziec w domu.Moze ktos do nas przyjedzie  wtym czasie.


Dziś w planach mam opalanie i wypad nad wode na rowerach,ale to popoludniu.Mały idzie z dziadkami na festyn to bedzie chwila luzu.Nich trzepie ich po kieszeniach,bo u mnie resztki i oczekiwanie na pierwsza do dawna porzadna wypłate:)Ktora pojdzie na 18-nastke chrzesnicy meza,rachunki i naprawe samochodu:DSzalenstwo:P

Trzymajcie sie dobrze,a na koniec zapomiałabym-fotka weselna.Kiepska i wogole z moim maluchem,bo jakos nawet nie chialo nam sie robic zdjec.a jeszcze jedna,ktora ostatnio bardzo lubię,z moim bratem.Poprawie mi humor:)