Cześć i czołem ;) dzisiaj trzeci dzień diety. Specjalnie zaczęłam przed samym weekendem żeby się zmobilizować i już jeść zdrowo chociaż mama mnie namawiała... Zacznij sobie od poniedziałku bo kupiłam placka na niedzielę do kawy i obiadek będzie dobry i rosołek pyszny a pod wieczór w sobotę może zamówimy sobie kebaby co Ty na to? Mamoooo zaczynam dietę i koniec ale Wam życzę smacznego ;) jak powiedziała tak też było a raczej jest czyli same pyszności ale mi się nie zachciewa i cieszę się że już trwa walka o ładniejszą mnie niż dopiero się zacznie ;) czy Wy też tak macie że na początku jest jakoś nijako a później jak przeleci ze dwa tygodnie to już leci szybko i z górki? Nie waga oczywiście hehe a czas ;) jutro plan na bieganie z bratem. Dobre i pół godziny na wstępie ;) a pod koniec lutego wypad z kumpela na obiad i piwko a raczej dwa piwka a jak będą dobrze wchodziły to nawet trzy i w tym czasie właśnie zaplanowałam cheat meal czyli ten obiad i piwa a po powrocie do domu już grzecznie. Cheat meal super natomiast cheat dat dla mnie coś strasznego. A co u Was ? Chętnie Was poczytam. Waga stoi mi w pokoju ale absolutnie się nie ważę. Dopiero w piątek tak jak sobie to ustalilam. Cieszę się że upadłam bo dzięki temu mogłam się podnieść i oto jestem ;) miłej niedzieli :) Pozdrawiam. Klaudia.