Wracam do Was, chociaż i dziś będzie krótko. Jej.. nie mam kompletnie czasu :(
Ostatnie trzy dni zawaliłam.. konkretnie. Dziś jest już w porządku. :) Dam radę, zważę się może w piątek? :)
1. Przestałam liczyć kalorie! To mnie niszczyło, ograniczało i skupiało ciągle uwagę. Teraz podchodzę do tego na lepszym luzie i myślę, że wszystko będzie dobrze.
Jestem dumna - przebiegłam dziś łącznie 3km, przejechałam rowerem 5km i zrobiłam 50 brzuszków :) A i jeszcze jakaś siatka plażowa na wf-ie :)
Z dietą również dziś bardzo dobrze!. :)
Mam nadzieje, ze w końcu przełamię tą barierę 60kg.. mam nadzieje!.
Musze się Wam do czegoś przyznać ... Głupiego!... Bardzo! Nie róbcie tego..
Wymiotowałam.. :( Wczoraj po chipsach.. dziś po kolacji :( Specjalnie, żeby się jak ja to mówie oczyścić... Ah! Głupia ja! Tak, możecie na mnie krzyczeć, ale obiecuje już tego nie robić!.