Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Parę lat temu udało mi się schudnąć i wyglądać super. Niestety, przez zajadanie depresji kilogramy w końcu wróciły. Chcę wrócić do tamtej, lepszej, wersji siebie. Wracam więc do diety i aktywności, które doprowadziły do sukcesu. Waga, którą wpisałam, nie jest aktualna - nie uaktualniam jej ponieważ obecnie mierzę postępy rozmiarami, a nie wagą. Uaktualnię dopiero gdy dojdę do wymarzonego rozmiaru. Od czasu, gdy wpisałam wagę do końca czerwca 2014 r. schudłam o 5 rozmiarów. :-) Życzę powodzenia w zmaganiach z kilogramami, sobie i Wam. :-)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 26517
Komentarzy: 332
Założony: 9 września 2012
Ostatni wpis: 9 maja 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
czarnaowca001

kobieta, 41 lat, Warszawa

173 cm, 94.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

1 października 2013 , Skomentuj

Parę minut temu skończyłam pierwszy podwójny trening. Wprawdzie miałam początkowo w planie rozłożyć go na dzień i wieczór, ale że jednak cały dzień i część wieczoru byłam poza domem plany musiały ulec zmianie.

Dziś zrobiłam Total Fitness z najnowszego Shape oraz Skalpel 2 - który po nim był w sumie mini odpoczynkiem. ;-) Nie było lekko bo starałam się trzymać tempo i dawać z siebie jak najwięcej. Spróbuję jak najczęściej robić podwójny trening (ale podzielę na dwie części dnia ;-) - przynajmniej jeden z nich to będzie Skalpel.

Wymyśliłam sobie jeszcze kolejne wyzwanie - i jednocześnie przyjemność. Dwudniowy wypad w góry z koleżanką. W planach przynajmniej osiem godzin chodzenia po górach. Mam już ciuchy na ten wypad - ciekawe o ile luźniejsze będą w dniu wyjazdu (pod koniec miesiąca, zorientujecie się po braku wpisów ;-)).

Czego to kobieta nie jest w stanie zrobić by nie myśleć o głupotach (= facecie ;-)). Wyzwania, sporty, internety. :-)

30 września 2013 , Skomentuj

Ciekawe, jak uda mi się podjąć wyzwanie dwóch treningów z Ewą dziennie gdy już jeden daje w kość. ;-D Oki, daje energię, radość i satysfakcję, ale wymaga wysiłku i pokonania bólu i ciężkości mięśni.

Za to gdy widać rezultaty - zapomina się o bólu. Parę dni temu udało mi się zapiąć koszulę, która wcześniej służyła tylko do okrywania się - bo nie mogłam jej dopiąć. Ostatnio luźniejsza zrobiła się inna, skórzana kurtka. A w jednej nogawce spodni już zmieszczą się dwie moje nogi. :-D Poza tym już raz zaplątałam się w nogawkę i mało nie przewróciłam. Znakiem tego, że za jakiś czas trzeba się wybrać do sklepu po spodnie tzw. przejściowe. :-D O i może po jakąś maść dla (pseudo)sportowców.

Robić jakieś przerwy, czy lepiej nie?

29 września 2013 , Komentarze (2)

Kolejny dzień regularnego treningu za mną. Codziennie wstając czuję wszystkie mięśnie - co wydaje się ciekawe, zważywszy że u mnie są one daleko pod tłuszczem. ;-D To chyba dobrze? Dawno dawno temu, po lekcjach wuefu było to samo.

Zastanawiam się nad tym, że te dwa miechy wcześniej mogłam zrobić sobie zdjęcie przed odchudzaniem. Bo teraz widać pierwsze efekty, zwłaszcza na udach. Czuję też, że zad się ujędrnił. No i brzuch jakby trochę mniejszy. Gdybym obfotografowała swoje pasztectwo może jednak wyraźniej widziałabym efekty?

Możliwe, że wkrótce odważę się i zrobię albo drugi trening z płyty (Szok trening) albo trening z najnowszego Shape'a. Shape'a z płytą udało mi się dostać - zupełnie przypadkowo - w kiosku w podwarszawskiej miejscowości gdy jechałam wczoraj na spotkanie. Ucieszyłam się, bo podobno trudno go jeszcze gdzieś dorwać. No i okazało się, że kupiłam ostatni egzemplarz. To znak, mam się nie poddawać. :-D

A jak tam Wasze batalie?

28 września 2013 , Komentarze (2)

I kolejny trening z Ewą za mną, wciąż pojedynczy. Może jakoś od przyszłego tygodnia spróbuję robić dwa - poza dniami gdy akurat nie mam innego treningu z moją drużyną (skrzyknęło się parę koleżanek żeby się poruszać, pograć w gry zespołowe, a ostatnio mamy prawdziwe treningi :-)). Trwa on 2 godziny i jest - jak dla mnie - bardzo obciążający (ale daje efekty).

Główne wyzwania wyznaczyłam sobie dwa: dojść do takiej formy, żeby swobodnie grać oraz wysmuklić się tak, by móc nakręcić filmik z własnym tańcem (który będzie wyglądał estetycznie ;-)). Może dla siebie, a może i dla kogoś innego. Stałego faceta na razie brak, zresztą z moją wiarą we własną atrakcyjność nie byłabym teraz dla żadnego dobrą partnerką.

Co do pomiarów - jak zacznę wchodzić w rozmiar 38 mogę stanąć na wadze. ;-) Poprzednio, gdy udało mi się schudnąć, nie ważyłam się. Dopiero przy badaniu lekarskim gdy dostawałam umowę o pracę. Wtedy mało nie spadłam z wagi bo myślałam, że będzie 20 kg więcej. Chcę takiego zaskoczenia za jakiś czas. :-) I pomiarom wagi teraz mówię stanowcze NIE.

Btw, Ewa zaleca zrobić zdjęcie sylwetki przed rozpoczęciem jej treningów. Nie mogę tego robić swojemu samopoczuciu. :-) No chyba że spojrzę na to zdjęcie za pół roku. :-D

27 września 2013 , Skomentuj

Drugi dzień z Ewą - trening Skalpel zaliczony. I znów pojawiła się energia po treningu. Wcześniej tego zjawiska nie miałam - była satysfakcja, poczucie relaksu, ale energii nie. :-)

Za jakiś czas spróbuję sobie zwiększyć intensywność - może się uda zrobić dwa treningi dziennie. Ale tym razem nie będę sobie robiła planu pt. schudnąć do Gwiazdki /Sylwestra/Trzech Króli - tylko zobaczę ile mniej więcej ubyło w kolejnych miesiącach i jak poprawiła się kondycja. Gdy parę lat temu udało mi się duuużo schudnąć stosowałam tę samą strategię. Nie tylko z porażek można wyciągać wnioski. :-)

Weekend zapowiada się towarzyski, więc treningi będą zapewne przed wyjściem z domu. ;-)

27 września 2013 , Komentarze (2)

Po dłuuugiej nieobecności wracam do pisania pamiętnika. Dużo się działo w życiu - nastąpiło kilka wielkich zmian. Parę z nich przypłaciłam załamaniem - które oczywiście zajadałam, ale od lipca wzięłam się za siebie, zarówno w sensie psychicznym jak i fizycznym.

Dziś mam apetyt na kolejne wyzwanie - ćwiczenie z płytą Ewy Chodakowskiej. :-)

Dość długo byłam przekonana, że przy mojej - nawet teraz wzmocnionej - kondycji i wadze nie podołam jej treningowi. Postanowiłam jednak spróbować - zamówiłam płytę z treningami Skalpel II i Szok trening - i wypróbowałam ten pierwszy wczoraj wieczorem. Kurczę, pierwszy raz w życiu (!) po treningu, poczułam wielką moc. :-) Więc sobie postanowiłam - Owca, ćwiczysz codziennie, a jak planujesz lenistwo na dany dzień, to w innym zrobisz trening dwa razy. :-)

Jeśli bez Ewy od lipca straciłam dwa rozmiary, to co dopiero z Ewą! :-)

6 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Dobrze, że jest Nowy Rok, bo są i nowe nadzieje na schudnięcie. :-) Niestety nie udało mi się schudnąć dzięki diecie i tym ćwiczeniom bo po prostu nie znalazłam czasu ani na zakupy niezbędnych produktów, ani na ćwiczenia. W tym roku postaram się być mądrzejsza i po prostu jeść to co jest jak najbardziej zdrowe i sycące, nie pić alkoholu i wykorzystywać każdą chwilę na ruch. Jeśli ostatnio schudłam to raczej niechcący, z uwagi na więcej ruchu związanego z turystyką. ;-) Teraz się poprawię i będę ćwiczyć, obiecuję.

A co tam u Was? :-)

9 października 2012 , Skomentuj

No i cm spadają, ciało się ujędrnia i wygląda coraz lepiej. :-) Jedyny problem to zwiększanie obciążeń kosztem snu. Żeby ćwiczyć albo kładę się później, albo wstaję wcześniej - lub jedno i drugie. Próbuję wdrażać program 2 x dziennie, ale to różnie wychodzi. Planowy odpoczynek i zero sportu planuję na weekend.

A jak Wam idzie? :-)

2 października 2012 , Skomentuj

Ten plan z siłownią jest trochę ambitny. Uświadomiłam to sobie wracając wczoraj po treningu ostatnim autobusem. Ale na siłowni było super. :-) Ze względu na powrót późną porą nie powinnam jednak tego luksusu fundować sobie codziennie. Może faktycznie 2 razy w tygodniu będzie ok, a w pozostałe dni będę ćwiczyć z jakąś płytą w domu. Chodzi tylko o to by jak najczęściej ćwiczyć dwa razy dziennie. W weekendy nic sobie nie zakładam, bo planowo niedługo będę miała wtedy studia. A poza tym organizm potrzebuje 1-2 dni na regenerację.

Z satysfakcją odnotowuję postępy w ćwiczeniach i spadek sadełka. Przedwczoraj na przykład gdy rozbierałam się na siłowni, zapomniałam się i zdjęłam spodnie bez rozpinania. :-) I tak lekko zeszły! Zapomniałam o tym napisać wcześniej, a to taki odchudzeniowy news!

30 września 2012 , Komentarze (1)

Wpadłam na siłownię po dłuższej przerwie - na godzinkę, ale uznałam, że i tyle wystarczy. Spaliłam 543 kalorie. Dołożyłam sobie mały spacer i prace domowe pt. odkurzanie. Jakoś mnie ten weekend wymęczył. ;-)

Myślę sobie, czy - gdy wreszcie uda mi się po raz kolejny (...) schudnąć - czy akurat wtedy komuś się spodobam. A może na tapecie będzie ten flirt, który jest teraz, z panem X. W którym jestem zakochana na zabój i bez sensu. Skoro flirtował do tej pory z pasztetem, to i może na pasztet w wersji light się skusi?

Chciałabym, żeby - po długiej przerwie od ostatniego razu - ktoś był zdecydowany spróbować. Żeby się nie nabierał na moje gierki i żeby nie dał mi uciec. I żeby ten ktoś był sensowny i seksowny. :-) Ech, marzenia. Ale i pasztety miewają kolorowe sny...