Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Walczę o brzuszek sprzed porodu :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 25052
Komentarzy: 196
Założony: 2 listopada 2012
Ostatni wpis: 9 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
determinacja2012

kobieta, 39 lat, Szczecin

165 cm, 58.70 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: zobaczyć 55

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 stycznia 2013 , Komentarze (4)

Choroba dała w kość...zero diety, zero ćwiczeń i podłe samopoczucie.
Na szczęście to już minęło :)
Od 3 dni ćwiczę regularnie, ciągle jeszcze mam problem z powrotem do zdrowego odżywiania, ale wszystko powolutku. Jest coraz lepiej, a z każdym dniem coraz bardziej zaczynam się bać powrotu do pracy, ponad ro przerwy robi swoje :(

Ehh tak się cieszyłam, że waga zaczęła wskazywać 56,5kg, a tu lipa znowu 57kg :P
Dobrze, że przynajmniej cm lecą:)

Powodzenia dziewczynki i trzymajcie za mnie kciuki, żebym wróciła na dobrą dietową drogę :)

11 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Nerwy dały o sobie znać, na wadze ubyło 0,5 kg.
Miałam strasznie długi zastój, a po dzisiejszym ważeniu  takie zaskoczenie.
Od czasu kiedy mały jest chory nie myślę o diecie.
No, ale co się dziwić temu spadkowi, jak wczoraj byłam z nim dwa razy u lekarza i przy okazji ze sobą.
Nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałam taki wirus.
Póki co kuruje sie wodą z miodem i cytryną oraz ibupromem. Nadal karmię, więc nie chcę się faszerować lekami. Samo jakoś przejdzie...

Jak wyzdrowiejemy to wracam do diety i ćwiczeń.

A może przez tą chorobę uda mi się odzwyczaić od słodyczy :)


10 stycznia 2013 , Komentarze (5)

Spokojnie mogę wytrzymać bez słodyczy...
Normalnie skakałabym z radości, ale nie w tym przypadku :(
Moje maleństwo złapało zapalenie oskrzeli, a ja jakąś wstrętną grypę...

Jakaś masakra nie dość, że czuję się fatalnie, to jeszcze strasznie się martwię o małego.
Jakby tego było mało to mój mąż ma dzisiaj wywiadówkę, jutro jakąś radę a weekend ma zjazd na studiach szlag ;(

Czuję, że ta chorobowa masakra odbije się na wadze...

9 stycznia 2013 , Komentarze (4)

Nie jest tak źle jak myślałam...
do tej pory udało się wytrwać bez słodyczy, no poza wczorajszym gofrem, ale był pusty bez dodatków :)
W końcu wróciłam do ćwiczeń, wczoraj 70 min orbitreka, dzisiaj też mam zamiar ostro zabrać się za ćwiczenia.

Najważniejsze to zapanować nad sobą i nie obżerać się!!!

Ubył 1 cm :) co prawda w brzuchu, ale dobre i to no
 i zmieściłam się spokojnie w spódnicę w rozmiarze 38 :)


7 stycznia 2013 , Komentarze (4)

Zaczynam nowe wyzwanie. Wyznaczyłam sobie, że przez tydzień będę przestrzegała dietę. W niedziele zrobię podsumowanie tygodnia. Osiągnięcie krótkoterminowych celów może okazać się łatwiejsze do zrealizowania. Musze jakoś pozbyć się tych dwóch kilogramów. A z ćwiczeniami będzie ciężko, bo walczę z moim mega odciskiem na stopie i póki co to nie mogę chodzić ;(

Początek roku ciężki, olbrzymie ilości słodyczy i stresu, przynajmniej waga wciąż stoi w miejscu...


Chcę w końcu zmienić siebie!!!

2 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Wracam do dawnego odżywiania :) Mam zamiar bazować na owsiance.
Z pewnością będę ją jadła na śniadanie a może nawet na kolację:)

Śniadanie: Owsianka z bananem
II śniadanie: 0,5 bułki z tuńczykiem, 0,5 bułki z białym serem i szczypiorkiem, plasterek żółtego sera
Obiad: bułka z kurczakiem, plasterek żółtego sera
Kolacja: owsianka z bananem

Orbitrek: 60 min

To jest pierwszy dzień bez słodyczy, trochę mnie nosi :)

31 grudnia 2012 , Komentarze (3)

Ostatni dzień starego roku, udanego pod kątem prywatnym , dietowym chyba też.
Zawsze można chcieć więcej, ale tak naprawdę jestem zadowolona z tego co udało mi się osiągnąć. W tym roku zostałam szczęśliwą żoną i matką. Udało mi się wrócić do wagi sprzed ciąży w ciągu pięciu miesięcy:)

Mam świadomość, że jeszcze długa droga przede mną w osiągnięciu wymarzonego ciała, ale wszystko w swoim czasie. Ostatni tygodnie nie należały do najlepszych, ciężko było się zmobilizować do działania, ale najwyższy czas to zmienić. Mam nadzieję, że Nowy Rok przyniesie nowe zmiany i nową mnie :)

A zatem przejdźmy do postanowień noworocznych, bo pomimo faktu że rzadko udaje się je zrealizować, to dobrze jak się je ma :)

Postanowienia:

1. Ograniczyć słodycze do jednej porcji tygodniowo
2. Jeść więcej warzyw i owoców
3. Ćwiczyć regularnie 4-5 razy w tygodniu
4. Zacząć jeść regularnie posiłki
5. Ujędrnić ciało
6. Mieć świetny brzuch
7. Wymodelować nogi, żeby nie wstydzić się wyjść na basen
8. Wejść w nowe (za małe) spodnie
9. Pozbyć się cellulitu
10.
Nie dać się wyrzucić z pracy do końca 2013 roku
11. Zostać Perfekcyjną Panią Domu :)

A teraz czas na fotki z dotychczasowymi moimi osiągnięciami żałuje, że nie zrobiłam ich wcześniej tuż po porodzie, wtedy efekty byłyby bardziej zauważalne.





27 grudnia 2012 , Skomentuj

Dzisiaj ostatni dzień pozwalania sobie :)
Jutro sumiennie będę przestrzegała diety :D
Zobaczymy jak długo hihi
Dzisiaj niestety nie ćwiczyłam, ale miałam spacerek, więc nie było aż tak fatalnie.

Całe szczęście skończyło się ciasto po świętach to będzie łatwiej przestrzegać diety.
Dzisiaj wymyśliłam plan ćwiczeń i ma on polegać na tym, że będę ćwiczyła przez 7 godzin w tygodniu z różną częstotliwością. Z uwagi na to, że w tym tygodniu to już drugi dzień bez ćwiczeń, to jutro czeka mnie 1,5 godziny na orbitreku.
Poza tym muszę nadrobić ćwiczenia, bo wybieram się do chirurga na usunięcie odciska na wewnętrznej stronie stopy :(

23 grudnia 2012 , Komentarze (1)

No i przesadziłam...
Ostatnie kilka dni nie kontrolowałam zbytnio tego co jem i już czuję, że jest mnie więcej :(
Tak to już bywa, tłumaczyłam sobie, że święta to nic się nie stanie, a jednak.
Dzisiaj, kiedy sięgnęłam po kolejny kawałek ciasta mama zapytała mnie czy jestem w ciąży, bo tak dużo jem :(

Aż mnie zmroziło, kiedy to usłyszałam...

Koniec tego, wracam do diety i ćwiczeń, odchudzanie zaczynam przed świętami...

19 grudnia 2012 , Komentarze (4)

Udało się zmobilizować do regularnych ćwiczeń i efekty są coraz bardziej zauważalne :)

Z jedzeniem coraz mniej się pilnuje, nadal jadam słodycze, ale już nie takie ilości jak wcześniej. Postawiłam przede wszystkim na ćwiczenia. Dzisiaj telefon zakłócił mi trening i zrobiłam 60 min.

Ćwiczenia to niezły zastrzyk energii :)  Myślę, że najbardziej zadowolony jest z tego mój synuś, jak mamusia ma więcej siły, żeby z nim poszaleć.

Tak więc dziewczynki do dzieła :) Ruszamy tyłki i zbytnio nie skupiamy się na jedzeniu, bo można oszaleć ;p

I właśnie z takim podejściem straciłam kolejne dwa centymetry :)
W końcu zaczęły chudnąć mi nogi!!!!!