W piątek rano staję na wagę i... sukces! Byłam naprawdę bardzo zadowolona i dumna z siebie! To wcale nie było takie trudne, jak mi się wydawało. Stosuję się do rad i zaleceń, piję dużo wody. Nie jestem głodna, właściwie to cały dzień jem. 7-śniadanie, 11- przekąska, 14- obiad, 17 - przekąska, 19- kolacja. Piję mniej kawy tylko 2 dziennie. Nie podjadam. Gdy chce mi się "czegoś" piję szklankę wody i szukam sobie przyjemnego zajęcia-to może być internet! Wtedy czas mija bardzo szybko i już czas na następny posiłek. Oczywiście mam dużo obowiązków więc często zajmuję się po prostu pracą.
Śmieszne,że musiałam wydać prawie dwie stówki , żeby zająć się sobą. Tyle jestem dla siebie warta?
Jedzenie zaczyna mi inaczej smakować, pachnie. Jem różnorodnie, ale nie cuduję. Inspiruje mnie "mój jadłospis", ale dania zmieniam dowolnie , według chęci i tego co kupię i mam w lodówce. Inaczej też kupuję, więcej warzyw, ciemny chleb, inne soki.
Wcześniej kupowałam ,byle szybciej, najlepiej to, co lubią dzieci , aby mieć mniej kłopotu. Teraz myślę podczas zakupów także o sobie. Lubię rady psychologa, niby teorię znałam. Teraz zaczęłam ją stosować.
Na razie daję radę. Zobaczymy, co będzie dalej.