Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

31 latka. ciągle zabiegana, ciągle zapracowana, ciągle zmęczona. Zdecydowanie utyta. nadszedł czas zmian!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9018
Komentarzy: 93
Założony: 24 listopada 2012
Ostatni wpis: 20 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tessa25

kobieta, 43 lat, Szczecin

170 cm, 59.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

23 lipca 2013 , Komentarze (4)

4 dni!! tyle dokładnie trwała moja dieta po powrocie do was!!!!!
A tak chciałam sie w piątek pochwalić
Że sukces, że wytrzymałam, że się udało

Jestem teraz taaaaaaaaka wielka!!!!!!!
Pękata!!!!!
I taka zła!!!!!!
Już nawet nie o to,że się nażarłam do wypęku. Tylko o to że jestem słaba!!!!!


SŁABA!!!!!!!!!!
TAK SZYBKO SIĘ PODDAJE!!!



19 lipca 2013 , Komentarze (1)

Wiem, wiem, wiem!!!!!!!!!!!!!
Od lutego mnie nie było
Dużo się wydarzyło!!!!!!!!!!!!!
I jak to w życiu raz na wozie, raz pod wozem!!!!!
Dietowo było super. Waga jaką udało mi się osiągnąć to
54,5 kg!!!!!!!!!!!!!!!
Jaka byłam z siebie dumna.
Jak paw!!!!
I......
Gdzieś się pogubiłam. Gdzieś się zatraciłam.
ŻRĘ!!!!
Od miesiąca!!!!
Wieczorami!!!!

Jak zacznę to nie jestem w stanie się zatrzymać. Przestać
.
 A brzuch jest pełen. Tak pełen, że aż boli.

A potem żal, złość, niechęć, obrzydzenie.
Do siebie. Do świata.

Efekty tego już widać.
Boję się wejść na wagę.
Boję się każdego wieczoru.
Boję się swojego odbicia w lustrze.


Rano jadę do pracy i mam wrażenie, że wszyscy wiedzą, że wieczorem znów poległam. Widzę ich wzrok. Pełen niesmaku, z mieszanką niechęci i rozczarowania.
I kurczę się w sobie pełna poczucia winy.
                                       Widzę ,że sama nie dam sobie rady.

23 lutego 2013 , Komentarze (1)

.... dla przyjaciół. Na dwa dni przed świętem faktycznym, ąle pić się chce, a do roboty na kacu nikt nie pójdzie przecież. Wszystko gotowe, torcik zamówiłam ( i zjem go ze smakiem, nie zamierzam się ograniczać dziś), sałatki zrobiłam, włosy zakręciłam. Tylko w kieckę wskoczyć.
Trzymajcie kciuki, żeby wszystko się udało.
Pa, pa

22 lutego 2013 , Komentarze (1)

koszmarną wpadkę. Tak mi dobrze szło. A szło dobrze bo latałam calutki dzień. 
A potem....
Przyszłam do domu i....... zaczęłam jeść, jeść, jeść:(
Zaczęłam grzecznie.....
..... a skończyłam....
Nie chcecie wiedzieć jak się czuję, ba doskonale wiecie
Takiego obrzydzenia i niesmaku nie czułam dawno.
Zbiera mi sie na mdłości jak na siebie patrzę.
Jak Wam się to udaję??????
Jak wytrzymujecie????
Jak walczycie ze słabościami?????
                     POMOCY!!!!
A do urodzin zostały 3 dni....
Z prezentu jaki chciałam sobie sprawić nici.
Jestem beznadziejna.....

15 lutego 2013 , Komentarze (2)

.... naszym życiem.
Nie wiem czy śmiać się czy płakać.
Tak jak wczoraj obiecałam sobie i Wam drogie Vitalijki wlazłam dzisiaj nad ranem na wagę (mimo @ która daje mi w kość wyjątkowo). I zobaczyłam:
56,8 kg

czyste szaleństwo.
Lekka, radosna powróciłam do domu po pracy trochę później niż zwykle, spożyłam prawidłowe, dietetyczne śniadanko, wypiłam herbatkę i...... po godzinie zaczęłam myszkować po kuchni. :( Żeby dalej było dietetycznie namieszałam sałatki owocowej, polałam ww jogurcikiem naturalnym i pochłonęłam w ekspresowym tempie. Położyłam się spać bo noc jednak w pracy zarwana.
 A potem.....
I to by było na tyle jeśli chodzi o bycie grzeczną dziewczynką
Wstałam i pożarłam, bo o zjedzeniu nie może być mowy, kromę chleba z makrelą w sosie pomidorowym, piętkę z chleba z masełkiem, którego raczej sobie nie żałowałam, pół buły z miodem, banana z jogurtem i musli, a zakończyłam 4 ciastkami musli (sztuka 58 kcal)
Wrrrrrrr.....
Nie wiem co mnie opętało. Jakby mój mózg w ogóle nie rejestrował tego co robi ciało. Nie rzuciłam się na słodycze wcześniej, nie rzuciłam dzisiaj, zjadłam wszystko to czego sobie już od dawna odmawiałam. Tylko czemu musiałam to wszystko zjeść od razu.
Nie zapiszę tej zmiany na pasku, bo na bank szlag to dzisiaj trafił.
kolejne ważenie w środę.
Wrrrrrr......
Do urodzin 10 dni. Jestem wielka, ciężka i jest mi źle....

Do tego wszystkiego on zachowuje się tak jakby nigdy nic.....

14 lutego 2013 , Komentarze (3)

.... tak spędzam walentynki:(
Młoda, zdrowa, niezależna finansowo, nie byle jaka w wyglądzie (bo to widać jak chłopaki się z pracy zachowują), a jednak sama...

I on....

Poza zasięgiem moim....

Generalnie powód do chandry gigant!!!

Do tego zauważyłam, że nie odwiedzam Was regularnie. Nie czytam pamiętników, nie doradzam, nie pocieszam. Po prostu schodzę na psy.
Tak sobie pomyślałam, że może to i dobrze, że w pracy siedzę. Bo nie widzę tych wszystkich snujących się po mieście par, przytulanek i wzajemnego badania migdałków na każdym kroku. Pewnie teraz niejedna z Was się moje kochane Vitalijki obrazi, ale dla kogoś z boku to tak wygląda.

Z dietą nie tak źle. Miałam się jutro raniutko zważyć na wadze elektronicznej, ale dostałam @, więc nie wiem czy sens jest. Bo cuda zobaczyć mogę. Ale bez słodyczy ciągnę już piąty dzień.I nawet mnie nie kuszą.  Więc jest się z czego cieszyć.

Z okazji dzisiejszego dnia składam wam Walentynkę:
Zakochane niech świętują i cieszą się, że są kochane, niezakochanym życzę zakochania, a wszystkim Nam ( i jednym i drugim), miłości każdej: matczynej, ojcowskiej, siostrzanej, braterskiej, przyjacielskiej.


9 lutego 2013 , Komentarze (2)

.... ze mną.
Znowu alkohol....
Znowu gigantyczna kolacja....
Znowu kac.... moralny....
Wstręt do siebie....
Znowu postanowienie poprawy i obietnica,że do urodzin (26 luty) będzie to nieszczęsne 56 kg...

Nadal nie mogę spać...

I on....

7 lutego 2013 , Komentarze (2)

..... niestety. A dlaczego o tym piszę???? Bo na kieliszku wina sie w ten dzień nie skończyło. 
Niestety.....
Przyznaję się do tego bez bicia.
Kajam....
Chylę czoło i wale w nim podłogę.....
Kompuls słodkościowy został zaliczony!!!!!
Wytrzymałam 17 dni bez słodyczycy i.... pękłam
Ale jaka to była rozkoszna uczta. Endorfiny poczekoladowe  podziałały. 
Zrobiło się lepiej. 
Na chwilę.....
I on...... 

4 lutego 2013 , Komentarze (2)

..... o nim myśleć. To przerażające. Przecież nie mam 15 lat. A nawet, żeby się jeszcze dobić, za 3 tyg kończę 32 lata (Boże, jaka jestem stara!!!!). Przecież obiecywałam sobie: nigdy więcej zaangażowania w coś co nie ma szans.
I proszę.
Dałam ciała.
Dosłownie i w przenośni.
Wybaczcie mi, ale musiałam dziś złamać swoje zakazy.
Wino.....
Czerwone, słodkie, mołdawskie, pyszne......
Nie wiem czy pomoże mi zasnąć
Oby...

3 lutego 2013 , Komentarze (3)

....tyle zobaczyłam dziś na wadze (1,1 kg mniej!!!!).  i to mi się śni od dwóch, nadal krótkich dla mnie nocy.
Szok. Ale jaki miły:)
Niedowierzanie. Zwłaszcza,że od 3 dni regularnie łamię zasady.
Radocha, ale i obawa,że więcej się nie uda. 
I sny.....
Słodkie, tortowe, z kremem i bitą śmietaną (głód węglowodanowy się odzywa)
Jem, smakuje, degustuję, próbuję.....
I on.....
To chyba jednak zakochanie.....