...tak sobie dzisiaj siedzialam z kumplem i zastanawialam sie nad sensem tego calego randkowania i funkcjonowania w jeziorku wzajemnych relacji itp itd... cale zycie ubolewalam nad brakiem urody i skladam wszelakie rozczarowania i porazki na ten wlasnie defekt... bo ladni maja latwiej... no maja... a jak sie posiada urode taka jak moja czyli nieporazajaca i ogolnie wplasowujaca czlowieka w pozycje zywoplotu , takego co sobie jest ale nikt sie nie obejrzy - to juz wogole najlatwiej oskarzac matke nature.... a jak pare kilo dochodzi na plus to juz boj sie boga ...Ale .. ale ale ale .... moj owy przyjaciel jest bardzo przystojny... wysoki, dlonie pianisty, glos niski i zamszowy, ciemny blondyn, geba szlachetna - baby szaleja... i jest sam... przegadujac z nim kto ma gorsza historie zwiazkow doszlismy do remisu - chlopak byl zareczony z dziewczyna z silnym ocd, ktora myla rece czterema mydlami a kazdy kontakt intymny splukiwala wrzacym prysznicem, potem byla panna zazdrosna ktora obila go kijem od szczotki w zazdrosnym szale... jedna piekna jak modelka a glupia jak but...itd itd... obecna niesety tez dziwny przypadek, zainteresowana glownie jego przychodami i droga kariery ...w przerwie na wspolne damskie wyjscie do lazienki dopytywala sie czy on zarabia tyle czy tyle , bo ma w zawieszeniu kolesia ktory niestety jest prosiakem, ale dochod ma dwukrotnie wiekszy - wiec czy moj kumpel rokuje czy raczej nie ? .... :( a ja myslalam ze ladnym latwiej ....