Jakoś miną mi ten 9 dzień, nastrój miałam ciut lepszy niż w poniedziałek, ale bez szału. Masa pracy i cały czas mi zimno było.
Dziś waga pokazała 0,2kg mniej, więc mam teraz 63,4kg dobrze że leci ta waga po troszku bo jakaś motywacja jest żeby kontynuować. W sumie od początku spadło mi po 2 cm w pasie, w brzuchu, w biodrach i 1cm w udkach.
Staram się wyrobić w sobie takie myślenie o wyłącznie małych porcjach jedzenia, o tym że nimi się najada człowiek i nie musi pochłaniać wielkiego talerza, nie pół pizzy tylko jeden kawałek itd. No i kolejna sprawa to słodycze- tego też muszę się nauczyć, że jak już zjem kawałek ciasta to w ramach posiłku a nie dodatkowo.
Myślę że te dwie sprawy będą najważniejsze w utrzymaniu wagi jak już zejdę do tych 60-61 kg.