Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Teraz to już po ślubie, ale w związku ze stanem błogiego spokoju i braku zbyt dużej ilości obowiązków parę centymetrów mi wróciło...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7420
Komentarzy: 70
Założony: 18 grudnia 2012
Ostatni wpis: 21 lutego 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
marcelowa

kobieta, 39 lat, Gdynia

172 cm, 59.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 stycznia 2013 , Skomentuj

Teraz wlasciwie chodze caly czas najedzona. W ogóle dieta mi nie przeszkadza. Wczoraj bylam na drinku ze znajomymi - wypilam az cztery, ale dzieki temu, ze w ciagu dnia przyoszczedzilam z kaloriami to zmieściłam sie w dziennym planie. Poza tym driny byly na soku grejpfrutowym ktory i tak mialam w jadlospisie. Wiem ze alkohol na diecie jest nie wskazany, ale nie chcę przesadzać z zakazami jesli uwzgledniam je w dziennym planie i nie przesadzam. Nie chce sie zniechęcić.
Poza tym waga w dol- 63,6kg. Jeeeee! 

Dzis bedzie trudno bo ide na obiad do mamy, ale policzylam sobie ile czego moge zjesc wiec nie powinno byc klopotu. 

11 stycznia 2013 , Skomentuj

Baardzo podoba mi się opcja wymiany posiłków na własne kompozycje. Wczoraj wieczorem nie miałam ochoty na słodką przekąskę (jak w jadłospisie), a na coś słonego i tak wymieniłam tak, że lampka wytrawnego wina mi się zmieściła oraz 2 wafle ryżowe z wędliną drobiową (plasterek na pol) i z winogronem w plasterkach na wierzchu. 

Radocha jak nie wiem, jak mogę zjeść co chce i dalej jest to w ramach diety!  

Dziś waga stoi- nadal 64,0 kg, wymiary nie drgnęły, ale może to kwestia początku 2 etapu odchudzania czyli spowolnienie. Moja niedoczynność tarczycy nie ułatwia sprawy, ale Pani Dietetyk mówi, że ruch jaki mam w ciągu dnia powinien wystarczyć, alby zniwelować wpływ niedoczynności na wagę. Oby tak było bo na siłownie albo aerobik nie mam czasu. 

10 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Jakoś wieczór przeżyłam zjadając dodatkowo garść granulek z błonnikiem które mam do jogurtu. Rano waga pokazała już tylko 0,1 kg mniej ale to dobrze, bo za dużo znikających kilogramów nie jest chyba wskazane. Za to centymetry zaczęły po woli lecieć w dół, więc wnoszę, że tłuszczyk zaczyna znikać a nie tylko woda. 
Do trzymania diety mobilizuje mnie między innymi fakt, że za nią zapłaciłam. Miałam nadzieje na taki rodzaj mobilizacji dzięki Vitalii. 

9 stycznia 2013 , Skomentuj

O jaaa, ale mi się odechciewa diet 3 dnia. W ogóle jestem zmęczona i głodna. Zjadłam już wieczorną przekąskę i mam jeszcze mase roboty. Nie chce mi się...

W piątek idę do kina, a w kinie zawsze jem popcorn, ale nie tym razem przecież, poszukam jakiegoś substytutu, a w sobotę idziemy ze znajomymi na piwo więc muszę przyoszczędzić kalorii na jakieś 2 lampki wina.

Trochę dół jak sobie trzeba odmawiać.

9 stycznia 2013 , Skomentuj

Wczoraj poszło super z dietą po mimo bieganiny, albo dzięki niej. Na liczniku miałam 11tyś kroków więc jakieś - 400kcal. Dziś rano znów się zważyłam - myślałam że po pierwszym drastycznym spadku 0,7 dziś waga bedzie stała lub ciut wzrośnie, a tu znowu -0,8kg dziwne to chyba. Wiadomo, z obwodów nic mi nie zeszło, może ciut z pasa i cycków w sumie brzucha nie mierzyłam wcześniej, więc może tu? No jak by przez pierwszy tydzień utrzymała się taka waga i poleciały obwody to było by super!

Dziś nie czuje już głodu specjalnie miedzy posiłkami no i się nimi najadam na maxa. 

8 stycznia 2013 , Skomentuj

Pierwszy dzień miną, więc z ciekawości się zważyłam. Na pasku i w diecie mam zaznaczoną wagę początkową 65, ale po zakupie diety okazało się, że startowałam z wagi 65,6. Nie chciałam już zmieniać, żeby nie namieszać, a przez jeden miesiąc i tak nie mogę więcej schudnąć niż 4 kg. Przez jeden dzień spadło mi 0,7kg tak na prawdę, a nie 0,1kg no ale będę się trzymać tej wpisanej wagi i nadrobię te 0,6  po drodze. Wiem że to 0,7 kg to woda, ale ładnie wygląda na wadze :)

No co do diety to raczej była głodna w ciągu dnia, no ale muszę się przyzwyczaić, za to po objedzie składającym się z kawałka mięsa i pomidora podgryzałam jeszcze wieczorem marchewkę z obiadu i na prawdę czułam się syta. W dietach najbardziej dokucza mi zawsze wieczorny głód, więc tym pierwszym dniem ostatecznie jestem mile zaskoczona. 

Dziś będzie trochę trudniej bo jadę na mierzenie sukni ślubnej, a potem do koleżanki więc obiad przekładam na ostatni posiłek dnia, bo w domu będę pewnie ok 21- w sumie nie powinna wtedy już jeść ale chyba gorzej jest za mocno przyciąć kalorie, bo organizm będzie chciał magazynować energię. Dobrze kombinuję? 

4 stycznia 2013 , Skomentuj

No to minęły święta urodziny i Sylwester więc zaczynam na poważnie. Mało djetetycznie było, ale jakoś szczególnie się nie objadałam. 
Zapłaciłam za miesięczną dietę, czekam na informacje że mogę zacząć ustalać szczegóły diety. Nie będę się dzielić szczegółami moich ostatnich posiłków chociaż wczorajsza kolacja była dosyć zabawna bo złożona z resztek wyłącznie i wyglądała jak danie przeciętnego amerykańskiego grubasa- frytki paluszek rybny i grzanka z serem, ale nie popiłam tego wszystkiego dietetyczną colą - jak to amerykański grubas by zrobił. 

Tak schudnąć trochę do tej sukni ślubnej... Eh

20 grudnia 2012 , Komentarze (2)

Na obiad wciągnęłam wczoraj pół pizzy mrożonej chłop mi dołożył jeszcze sera więc było by to jakieś 350 kcal w zasadzie nie aż tak źle jak na obiad...  Po powrocie z zakupów zjadłam kolacje (za późną bo po 21) kromkę razowca z serem i kromkę z miodem. Poza tym sporo ruchu bo krokomierz wskazał jakieś 15 tyś kroków to ponad 500 spalonych kcal.

dziś
śniadanie: pomarańcza z jogurtem i otrębami
lunch: kasza jęczmienna z oliwkami, łyżką oliwy, świeżą papryką i pietruszką
przekąska:  2 kromki razowca z tłustym białym serem i miodem. 

Po pracy idę do następnej pracy więc zjem kanapkę z papryką w robocie nr 2 a z kolacją poczekam do domu. Może chłopa poproszę o ugotowanie makaronu pełnoziarnistego na kolacje? 

19 grudnia 2012 , Skomentuj

Przeczytała artykuł o regularnych posiłkach i może to dobry początek. Jakoś strasznie nie będę uważać na kalorie na początku, żeby się nie zniechęcić, ale nauczę się dokładnie jeść o określonych porach. W pracy jakoś idzie bo ok 9 śniadanie, o 12 lunch, o 14-15 przekąska. W domu różnie- często wpadam i jem cokolwiek a potem zaczynam gotować obiad... No i wieczorem przed TV podjadam. Po powrocie będę jeść obiad ok 17 a o 20 kolacje. Jak się nauczę to będzie łatwiej z dietą. Mam nadzieje, że w 2 tyg organizm się przyzwyczai do pór jedzenia.

Wczoraj na obiad był makaron pełnoziarnisty z pomidorami i odrobiną sera żółtego. Trochę za dużo go zjadłam :/
A na kolacje 1,5 kromki razowca z serem i wędliną (narzeczony zrobił więc zjadłam) no i lampka wytrawnego wina.

Dziś:
śniadanie: Pomarańcza z otrębami i jogurtem naturalnym
lunch: kasza z pieczarkami oliwkami szczypiorkiem i słonecznikiem
przekąska: kromka razowca z białym serem (tłustym) i z miodem

Gdzieś jeszcze wypiłam kawę z mlekiem i napar z imbiru z miodem

Zobaczymy jak mi z obiadem i kolacją wyjdzie..

PS.
Aha znalazłam w pracy takie małe miseczki, to znaczy wydają się małe ale jak mój posiłek mieści się w takiej miseczce to jest w sam raz - najadam się na 3h. Muszę kupić parę takich miseczek do domu- łatwiej mi będzie odmierzać ilości, a nie jak wczoraj z tym makaronem..

18 grudnia 2012 , Skomentuj

Od dziś zacznę pisać i się hamować z jedzeniem- zwłaszcza wieczornym, a od stycznia wykupię dietę na miesiąc. Teraz nie ma sensu bo święta, potem mam urodziny a potem sylwester. Tylko by mi morale spadło przez nie trzymanie diety i znów by mi się odechciało.

Dziś zjadłam jak na razie 
śniadanie: pomarańczę z jogurtem i suszonymi śliwkami
lunch: sałatkę z sosem jogurtowym i kurczakiem oraz 2 łyżki sałatki z selera z majonezem
przekąska: kanapka pełnoziarnista z białym serem (tłustym), sałatka z selera.

zobaczymy co mi na kolacje przyjdzie wpałaszować. Wczoraj to np. była pizza mrożona 650kcal! Masakra.