Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Uwielbiam czytac-pochlaniam praktycznie kazda ksiazke;) Niestety pochlaniam tez jedzenie-zwlaszcza slodycze.I to ostatnie postanowilam zmienic!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11740
Komentarzy: 355
Założony: 27 lutego 2013
Ostatni wpis: 25 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
nena111

kobieta, 49 lat,

165 cm, 98.30 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

25 stycznia 2014 , Komentarze (6)

okazalo sie,ze potrafie nakarmic niespodziewanych gosci Moi znajomi jechali z Holandii i wpadli na pomysl,ze po drodze moga do mnie wpasc.Jasne,ze moga-szkoda tylko,ze nie bylam w stanie zrobic wczesniej zakupow...No,ale od czego pomyslowosc.A wiec menu bylo takie:placki ziemnaczane(ale takie duze jak nalesniki),do tego surowka z kapusty pekinskiej i dwie piersi z kurczaka(cudem znalezione w zamrazarce!),W placek wlozylam surowke z miesem,polalam sosem czosnkowym i zlozylam na pol.Objedlismy sie pierwsza klasa,nasmialismy,nagadalismy sie( niestety zbyt malo).I jak odjechali to mi sie tak jakos smutno zrobilo...Bo nie ma jednak jak to znajomi -starzy,dobrzy,sprawdzeni...I zazdroszcze im,bo ja jestem tu sama,a oni ciagle w kupie.Fakt,to byl moj wybor(i normalnie,na codzien) nie zaluje ale czasem mi sie teskni...Zwlaszcza jak ktos tak wpadnie znienacka i nie zdaze sie psychicznie nastawic.No,ale coz takie zycie.Dieta jakos nie stwarza mi trudnosci(moze wreszcie cos sie w glowie przestawilo?!),noga boli i ciagle spuchnieta...Chyba w poniedzialek pojde znowu do ortopedy.Wczoraj chyba za bardzo poszalalam...Moja" kijkowa" kolezanka w szpitalu na intensywnej terapii...Mam nadzieje,ze wyjdzie z tego-jutro przychodzi do nas jej maz to sie czegos wiecej dowiem...Generalnie smutno mi dzisiaj... Ale Wam zycze milego wieczoru i udanego weekendu

24 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Zasypalo sniegiem az milo:) Fajnie,ze nigdzie nie musialam wychodzic-siedzialam sobie w oknie,popijalam cieple kakao i obserwowalam ptaszki w karmniku:)) Czego one nie wyprawiaja-prawie jak ja przy lodowce Korzystajac z wolnego zrobilam porzadki w szafach,pozszywalam co bylo do pozszywania,przyszylam co bylo do przyszycia,wyrzucilam co bylo do wyrzucenia Jeju-ile ciuchow sie nazbieralo do wyrzucenia,niektorych nie nosilam od paru lat... Jak juz bede na chodzie to zawioze do domu socjalnego-rzeczy sa dobre,nie zniszczone to szkoda mi do kosza... Poprasowalam jeszcze i upieklam ciasteczka z platkow owsianych-pyszne! to chyba jak na jedna kaleke to wystarczy Poza tym jestem grzeczna i bardzo pilnuje diety,oby mi tak zostalo na dluzej Milego wieczoru

22 stycznia 2014 , Komentarze (8)

Leze na kanapie-noga ulozona troche wyzej i boli skubana jak diabli...Szef sie zlitowal i dal mi wolne do konca tygodnia-tylko co ja bede w domu robic?! Na kanapie lezec??! Dietowo jest raczej dobrze,staram sie pilnowac jedzenia skoro nie moge sie ruszac.Generalnie do kitu-na dodatek ta pogoda wstretna,zimno,ponuro i ciemno.Moja kolezanka od kijow tez wyladowala w szpitalu z podejrzeniem zawalu...Jakos tak niefajnie...Ale od poniedzialku bedzie lepiej(ten tydzien juz skreslilam;))) Jedyne pozytywne to to,ze maz grzeczny i mi nie dokucza.Moze boi sie ,ze oberwie ta szyna od nogi Milego wieczoru Kobietki,ide z zazdroscia czytac jak chudniecie

20 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Moje wystepy sobotnie i ladowanie telemarkiem zakonczyly sie skreceniem kostki! Wczoraj juz nie bylo wesolo,bo spuchla i bolala,ale nie chcialo mi sie jechac na ostry dyzur...No to dzis pojechalam(sama samochodem!!!)-debil!!! Ortopeda zrobil zdjecie zapakowal kostke w szyne i kazal odpoczywac 3 tygodnie!! Moze zapomniec,bo musze chodzic do pracy,bo jestesmy 3 z czego dwie w szpitalu;) Ale jak nie bede za duzo sie krecic to dam rade... Moj maz mowi,ze to kara-nie za chodzenie na kije tylko mielenie jezorem Bo gdybysmy tylko wedrowaly to w dwie godziny bylabym w domu,a ze my glownie gadalysmy to efekty oplakane,doslownie No coz jakos przezyje  Najgorsze jest,ze musialam  odwolac wizyte u endokrynologa i nastepny termin byl dopiero na marzec.No tez trudno...

18 stycznia 2014 , Komentarze (11)

5 godzin na kijach minelo jak z bicza trzasl.Boli mnie wszystko-wlacznie z jezykiem i tylkiem.Jezyk to wiadomo od gadania,a tylek...No coz-wyrznelam sie jak dluga Bylo dosc stromo,slisko no i jak pojechalam...Prawie sie ze smiechu posikalysmy Podobno prawie telemark...niestety nie moglam sie zobaczyc,ale do tej pory sie usmiecham.Jutro pewnie bedzie mi mniej do smiechu-siniaki juz wychodza...No to wrocilam do domu brudna jak nieszczescie,ale zadowolona i troche dumna,ze dalysmy rade te 10 km.A tu moj maz jeczy,ze dlugo mnie nie bylo,ze on sam,ze nie dosc,ze caly tydzien sie nie widujemy to ja jeszcze w sobote znikam na pol dnia... No i steka,ze koszul nie ma wyprasowanych,ze obiadu nie ma(obiad w lodowce tylko podgrzac!!!!) No to poszlo,w krotkich zolnierskich slowach Sie obrazil i mam go z glowy na dzis...Mam nadzieje...Milego weekendu i milych facetow:)))

17 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Co robicie wieczorami jak Was napada chec na jedzenie?! Bo ja chyba zwariuje-caly dzien jakos idzie,ale jak przychodzi wieczor to jakas masakra-tylko bym jadla!!!! Probowalam wyszywac,ale nie moge bom slepa(termin do okulisty zrobiony),druty tez odpadaja.Czytam,siedze w necie,ale glowa ciagle sie kreci za jakims jedzeniem.Efekt jest taki,ze caly dzien zgodnie z planem a wieczorem michalki Takim sposobem to ja nigdzie nie dojde-niedlugo bede taka gruba,ze nawet nie dojde do wagi zeby sie zwazyc! Na jutro mam w planach 10 km z kijami,ustalilysmy trase i ruszamy o dziesiatej,mam nadzieje,ze nie bedzie lalo tak jak dzisiaj...Milego weekendu i mam nadzieje,ze Wam ubywa na wadze

16 stycznia 2014 , Komentarze (11)

Bardzo mi sie to spodobalo Modlitwa kobiety przed snem: Panie Boze daj mi madrosc,abym mogla zrozumiec mojego meza.Cierpliwosc,zebym mogla znosic jego humory.Duzo milosci,abym mogla mu wszystko wybaczyc.Tylko o sile Cie nie prosze,bo bym drania zabila!!!!

16 stycznia 2014 , Komentarze (6)

To chyba mi na zlosc ten deszcz...Za kare ,ze tak narzekalam na zime.No to teraz mam-liscie bzu-swiezutkie,zieloniutkie,roze tak samo...Pogoda jak w marcu,tylko mam troche stracha co bedzie jak przymrozi.Moje biedne roslinki pomarzna. W zeszlym roku w lutym sialam cukinie na rozsade,a teraz kompletnie nie mam pojecia czy w ogole sie za to brac! Chociaz jak sobie przypomne zeszloroczne cukinie to az slinka cieknie:)) Uwielbiamy z mezem cukinie w kazdej postaci! U mnie dzisiaj dzien owocowo-warzywny,tak sobie wymyslilam,ze taki dzien lekki moze by mi dobrze zrobil...I rzeczywiscie,czuje sie troche lzejsza jak sie nie obzeram,ciekawe spostrzezenie,prawda? takie odkrywcze,nowe Sama siebie zaskakuje-jaka ja madra jestem  Zastanawiam sie nad kupnem orbitreka,co prawda nie mam pomyslu gdzie moglabym go ustawic,bo miejsca brak a to dosc duze urzadzenie.Ale tak sobie mysle,ze moze jakos  udaloby mi sie przemeblowac mieszkanie i gdzies go upchnac...Nawet mam odlozone 200 euro...Dzisiaj po pracy( 6km piechota),pocwiczylam troche na dywanie,ale mnie to nie bardzo sprawia przyjemnosc...albo len jestem po prostu i tyle Milego wieczoru

13 stycznia 2014 , Komentarze (7)

Rano wypilam wode z cytryna-pije tak od tygodnia,od kiedy sie naczytalam jakie to zbawienne skutki ma na organizm.Na razie nic nie czuje,ale to pewnie za krotko...Na sniadanie zjadlam potulnie owsianke,na obiad piers z kurczaka z surowka z pekinskiej,a na kolacje styropianki z almette.Wypilam ponad 2 litry wody i 2 kawy. Na wage na razie nie moge patrzec,bo mnie wkurza malpa jedna jak tak stoi i udaje niewinna Czyli jestem grzeczna,prawda:) Sprawy inne czekaja w kolejce,za 2-3 tygodnie bede wiedziec cos wiecej,na razie staram sie zachowywac spokoj i myslec racjonalnie,ale latwe to nie jest...Milego wieczoru,Dziewczyny

12 stycznia 2014 , Komentarze (8)

No wstyd-wielki stres, dodatkowo @ i w ciagu zeszlego tygodnia mimo ruchu jestem 2 kilo na plusie!!!! Cos mnie trafi chyba! Najgorsze jest to,ze stres dopiero sie zaczal i nie mam na niego zbyt duzego wplywu,bo dotyczy osob w Polsce.Teoretycznie cala ta sytuacja mnie nie dotyczy,ale jak powiedzial policjant z Polski,skoro zaangazowane sa najblizsze mi osoby to i ja bede w to wmieszana.Nawet chce,bo nie wyobrazam sobie ich nie wspierac,ale nawet nie wiecie ile mnie to nerwow kosztuje.Najgorsze ,ze nie moge pojechac,bo to bedzie na bank dlugo trwalo a nie moge tam siedziec bez konca.Ale obzerac sie bez konca to moge...Doradzcie,ratujcie,kopnijcie w doope...nie wiem...