wczoraj
Raport z 19.01.2013:
D: 2
R: 0
P: 0
DBS: 1
PŁ: 2
RAZEM: 5
Kiepsko, ale cały dzień w pracy, więc o gimnastyce czy dbaniu o siebie nie ma mowy.
1. kanapka z wędliną, serem, pomidorem (śniadanie)
2. jogurt z muesli i jabłko (II śniadanie)
3. makaron pełnoziarnisty z cukinią ( obiad)
4. serek wiejski light (podwieczorek)
5. jogurt z muesli, jabłko (kolacja)
Nie powiem, pokąd mam jogurt oraz muesli. Trudno mi znależć fajne, urozmaicone potrawy dietetyczne, zwłaszcza o tej porze roku...
nie tak źle :)
Co prawda z dietą niezbyt restrykcyjnie dzisiaj. Niestety, po południu, po rytualnej 15-minutowej drzemce, dopada mnie straszne gastro. Zjadłam wtedy jogurt z muesli, zdenerwowałam się (bo ileż można jeść jogurt z muesli), rzuciłam się więc na makrelę w pomidorach. Duży plus sobie daję za 45 minut ćwiczeń. Wyglądało to banalnie, tym bardziej mi przykro, że mam tak straszną kondycję! No ale to do czasu ;) Postanowiłam też nie katować się tym , że popijam wieczorne piwko. Po prostu całkowita abstynencja od piwa nie jest włączona do mojej diety. Redukcja, owszem, tak.
Raport:
D: 1
R: 3! :D
P: 1
DBŁ: 0
PŁ: 3
RAZEM: 8!
Konkretnie:
1. Kromka chleba ciemnego z wędliną i serem żółtym (Śniadanie)
2. Jabłko (II śniadanie)
3. zupa-krem ze szpinaku z łososiem (pre-obiad
)
4. makaron pełnoziarnisty z brokułami (obiad)
5. muesli z jogurtem oraz makrela w pomidorach (nie, nie jestem w ciąży
Ten posiłek klasyfikuje jako - odpłynięcie bez kontroli, dobrze, że się cukru z olejem nie obżarłam)
6. 5 ciasteczek zbożowych (33kcal każde) - bo Pyszne....
Generalnie uznaje dzień za w miarę udany dietetycznie, bo to milowy krok w stosunku do wcześniejszego obżarstwa.
raport
No i raport na dziś:
17.01.2013
D: 1
R: 1
P:1
DBS:0
PŁ: 3
Razem: 6
A konkretnie jedzonko:
1. Muesli z jogurtem naturalnym (śniadanie)
2. jabłko (przegryzka)
3. OBIAD: ryż brązowy z tuńczykiem, oliwkami i kukurydzą
4. ryż z piersią z kurczaka i warzywami, ilość symboliczna, pozostała z wczorajszego obiadu (to w ramach przegryzki)
5. herbatnik (tak, Przegryzka to moje imię na dziś
)
6. 3 ciasteczka zbożowe (jak wyżej)
7. 2 piwka (bo mój kolega pił piwo i schudł, o!)
Uprzejmie donoszę, że podono natura nie zna czegoś takiego, jak biały ryż.To jest paskudztwo otrzymane z naturalnego (brązowego) ryżu, na drodze różnych procesów chemicznych. Bezwartościowe praktycznie. Dlatego przerzucam się na ryż brązowy, który do tego bardziej mi smakuje, mimo że trzeba go długo gotować.
waga
Dzień ważenia. Zważyłam się na porządnej wadze i od teraz zamierzam się ważyć tylko na niej, dla pewności pomiaru i porównania.
Niestety, aż 78,6kg. Spadek wagi raczej żaden, pocieszam sie, że może to wina zmiany wgai...
Poniedzialek
Powoli wracam na dietetyczne tory.
1. kanapka z serem żółtym i wędliną- śniadanie
2. ciasteczko owsiane - przekaska
3. spagetti (pelnoziarniste) z sosem bolonskim (mozliwie odtluszczonym) - obiad
4. kawalek ciasta czekoladowego - bo urodziny
5. makrela w pomidorach z puszki - kolacja
6. piwko, bo urodziny :)
Na swoje usprawiedliwienie dodam, ze przez godzine biegalam, moze niezbyt intensywnie, ale wysilek jakis byl.
jeszcze
Wczoraj moje dietetyczne gotowanie skonczylo sie zamowieniem pizzy dla rodziny, no i cila rzeczy zjadlam 2 kawalki. A potem dwie imprezy z pysznym zarciem i alkoholem, wiec nie musze chyba pisac, ze dalam sobie dyspense. mam nadzieje, ze od teraz bedzie lepiej. Przede wszystkim musze plan wysilkow fizycznych wlaczyc.
dalej
Bilans z wczoraj:
1. kromka chleba z serem żółtym i wędliną (Ukochany mi zrobil sniadanie)
2. jogurt z ziarnami (II sniadanie)
3. makaron ze szpinakiem (obiad)
4. kabanos i frytki selerowe (kolacja)
5. 3 piwka - to troche duzo i mam wrazenie, ze z piwem sie ciezko odchudzic. Dzisiaj jeszcze impreza, wiec sie nie zarzekam, ale od jutra juz odstawiam piwko...
Z aktywnoscia fizyczna znowu nic, zamierzam dzisiaj nadrobic.
Rodzina mi nie ulatwia odchudzania, nie chca jesc nic, co ugotuje z tych przepisow dietetycznych.
Wczoraj zrobilam frytki z selera, zbyt ostro przyprawilam i nie moglam zjesc, a Ukochany lubi ostre, za to nie lubi selera, wiec w koszu wyladowalo.
Zrobilam tez zupe krem imbirowo-marchewkowa, cos czuje, ze tez nie bedzie zjedzona... Coz, nie zrazam sie, bede gotowac mniejsze porcje po prostu.
wazenie
78,8kg
No i jest! Drobny sukces, ktory mnie motywuje, pokazujac, ze warto. Wczoraj co prawda zgrzeszylam kebabem w tortilli, ale poza tym bylo ok (bez piwa za to). A oto, co zjadlam dzis chronologicznie:
1.muesli z mlekiem
2. salatka cesarska (bez grzanek)
3. piers z kurczaka z ryzem i warzywami podsmazanymi
4. jogurt z ziarnami
5. kabanos
6. 2 piwka...
Jakos super sie to nie prezentuje, ale nadmieniam, ze wczesniej pochlanialam w sposob totalnie niekontrolowany czekoladki, ciasteczka, generalnie ciagle cos podjadalam. Jeszcze musze nad aktywnoscia fizyczna popracowac, ale cos taka wykonczona jestem ostatnio, ze bardzo mi trudno...
prawda
A teraz szczerze, co to znaczy, ze jem "normalnie". Oto, co dzisiaj wciagnelam, w kolejnosci chronologicznej, bo trudno wiekszosc tego nazwac konkretnym posilkiem:
1. pomarańcza
2. hot-dog na stacji (bo przeciez nie mozna o 1 pomaranczy pracowac caly dzien, nie?)
3. kabanos (bo nie bylo obiadu)
4. herbatnik (jak wyzej)
5. OBIAD! czyli schabowy z ziemniaczkami i surowka - WIEM, jak to brzmi, ale spoko, zjadlam i tak polowe tego, co zazwyczaj
6. muesli z jogurtem (ze niby kolacja)
7. PIWO - napisalam duzymi literami, bo o ile jestem dzielna, jak chodzi o slodycze (a mnie spodziewalam sie), to piwko i alkohol generalnie wieczorkiem lubie, nie powiem...
Na swoje skromne usprawiedliwienie dodam, ze miesiac temu rzucilam palenie, wiec trudno mi zrezygnowac z wiekszosci przyjemnosc na raz.
BO W ZYCIU PRZECIEZ CHODZI O TO, ZEBY SIE CIESZYC I DAWAC RADOSC INNYM.
A ze od wyrzutow sumienia sie tyje, wole skupic sie na sukcesach i napierac dalej :D