Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6660
Komentarzy: 38
Założony: 6 stycznia 2013
Ostatni wpis: 28 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kapucha

kobieta, 40 lat, Bardo

178 cm, 75.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 lutego 2013 , Skomentuj

76kg!
Nie jest super, ale przynajmniej ciągle w dół, chociaz juz mniej spektakularnie. Najbardziej się cieszę, że nie przytyłam, bo już się nawet tego spodziewałam.
Jadłospis z wczoraj:
1. serek wiejski light
2. "przekąska owsiana", takie ciasteczko co ma 130 kcal
3. sałatka (sałata lodowa, pomidor, ogórek, oliwki, szyna, z winegret)
4. 2 małe bułeczki i miks warzyw z puszki

11 lutego 2013 , Komentarze (1)

Niestety, do podanego  wczesniej jadłospisu muszę dodać 3 łychy makaronu nitki z posłodzonym mlekiem
Po półgodzinnym, wyczerpującym treningu, rzuciłam się na jedzenie, zanim zdążyłam pomyśleć. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że nigdy mi tak makaron z mlekiem nie smakował.
Niby powinnam jeszcze bardziej przycisnąć dietę i wysiłek fizyczny, skoro mój organizm już się połapał, że jest bieda, trzeba oszczędzać i spowolnić metabolizm. Dlatego chyba przestałam tak spektakularnie i motywująco chudnąć. No nic, jutro się zważę i podejmę działania naprawcze.

11 lutego 2013 , Komentarze (1)

1. jogurt z muesli
2. pierś z indyka (nie cała, rzecz jasna), z warzywami z patelni
4. jabłko
3. truskawki (!)
4. pół herbatnika
5. ćwikła z chrzanem (a sobie do miseczki nałożyłam, taka zachcianka, widocznie czegoś mi brakowało)
6. 2 parówki i mała kromka białego chleba
Jakoś dużo mi się tego wydaje, zwłaszcza, że podjadałam coś często. Za to tylko zdrowe rzeczy.
W planach mam godzinę ćwiczeń jeszcze, ale że nastrój kiepski, to nie wiem, jak to będzie. W sumie sport poprawia samopoczucie, tylko czy ja się dzisiaj zmobilizuję?
Jutro do pracy, skończy się podjadanie. No i zważyć się trzeba będzie. Trochę się denerwuję.

10 lutego 2013 , Komentarze (1)

Wczoraj:
1. kanapka z serem, wędliną i pomidorem
2. NORMALNY OBIAD, tzn. pierś z kurczaka zapiekana z serem i brokułami, do tego ziemniaczki pieczona, raj dla podniebienia
3. kanapka

Dzisiaj:
1. kanapka z serem, wędliną i pomidorem
2. makaron pełnoziarnisty ze spinakiem
3. jogurt z muesli
4. 2 cukinie smażone bez tłuszczu, pół parówki.

Intensywny wysiłek fizyczny w planie.
Przeraża mnie, że jestem ciągle głodna, coraz trudniej mi dietę utrzymać, zwłaszcza, że nie obserwuję od dłuyższego czasu postępów w odchudzaniu :(

8 lutego 2013 , Skomentuj

Wczoraj się nie ważyłam. Postanowiłam, że skoro nie mogę się zważyć na tej wadze, co zwykle, to trudno, poczekam. W międzyczasie bardzo się staram, żeby nadgonić utratę wagi. Rozmawiałam z siostrą (pięknie schudła już 11kg), dużo bardziej doświadczoną w odchudzaniu. Mówi, że to normalne, ze organizm spowalnia metabolizm i walczy o każde 100g, które próbujemy zrzucić. Trzeba więcej ćwiczeń dorzucić wtedy. Tylko że ja nie mam kiedy zwiększać tej ilości... Zaraz sobie poćwiczę, o!
Jadłospis na dziś:
1. pół pączka (bo zostało z wczoraj, nie mozna marnować jedzenia, nie?)
2. 1/3 woreczka ryżu z kurczakiem w sosie chińskim
3. jogurt z muesli
4.jogurt owocowy
5.piwko (bo weekend)
Do tego godzina aktywności fizycznej (coby nie nadużywać słowa "trening")

8 lutego 2013 , Skomentuj

No i stało się! Najpierw odmówiłam sobie obiadu, żeby zjeść pączka, a potem zjadłam jeszcze 10 małych pączków.... Niby ruch był do tego, ale muszę się teraz bardziej postarać. Martwi mnie, że w ostatnim czasie waga, a co gorsza wymiary, stanęły w miejscu. Już nie mam pomysłu, co robić...

6 lutego 2013 , Skomentuj

No, może przesadziłam z okresleniem 'porażka', ale niestety nie udało mi się poćwiczyć ani wczoraj, ani dzisiaj. Niestety, dziecko chore, a o 23:00 ciężko się zabrać za aerobik. Jutro zamierzam nadrobić. z dietą jakby lepiej, ale sobie pozwoliłam na kawałek pieczonego kurczaczka. To oczywiście w napadzie popołudniowego łakomstwa, po drzemce. Nie mam jutro za bardzo planu na obiad. Rodzinie ugotuje cośnormalnego (zupa, kotlety z piersi kurczaka, surówka), a sama się chyba zadowole zupą i surówka. No i pączek... Musi być paczek przecież! :D

3 lutego 2013 , Skomentuj

Wrzuciłam na luz ostatnio, coś za bardzo. Obawiam sie, że tym razem czwartkowe ważenie może nie być radosne i motywujące. No nic, trzeba wrócić do rytmu, dietkę znów wzmożyć i wysiłek regularniejszy.
Przyznaję, że brakuje mi pomysłów na dietetyczne potrawy. To, co ugotowałam z przepisów z Vitalii, mój mężczyzna wspomina z odruchem wymiotnym. Niestety, upieczony seler to nadal będzie seler... Poszperam gdzie indziej za fajnymi przepisami. Generalnie warzywa na patelnię sprawdzają się zawsze. No i te jogurty... Ciężko będzie wrócić do diety.

1 lutego 2013 , Komentarze (1)

Niestety, weekendowy wypad w góry, wraz z imprezą z pysznym jedzeniem i drineczkami, nie sprzyja diecie. Dlatego bardzo się obawiałam czwartkowego ważenia. Ale spoko, nie było tak tragicznie, wysikałam się przed ważeniem i wyszło, że schudłam 300 g I tak się cieszę, że nie przytyłam.
I znów był maraton w pracy, więc do ćwiczeń wrócę dopiero dzisiaj. Bardzo żałuję, że nie mogę regularniej.
Zrezygnowałam z punktowego systemu motywacyjnego. Nie motywował mnie. Najbardziej mnie motywuje cotygodniowe ważenie, to, że jednak wszystko idzie w dobrym kierunku. To nie oznacza, że przestałam kontrolować, co jem. No i przede wszystkim zrezygnowałam z piwka. I na przykład dzisiaj:
1. kromka chleba z serem żółtym i wędliną
2. sałatka (sałata lodowa, pomidor, ogórek, szynka, oliwki, w sosie winegret)
3. zupa pomidorowa z makaronem
4. jogurt z muesli
5. krewetki
No i nie mogę się doczekać wieczornej dawki ruchu! (aż sama siebie nie poznaję)

25 stycznia 2013 , Skomentuj

Natłok pracy i to, że w związku z tym nie było mnie w domu i nie miałam kiedy ćwiczyć psrawiły, że ostatnio gorzej było z aktywnością. A szkoda, bo bardzo polubiłam ćwiczenia z Ewą Chodakowską. Robię Skalpel codziennie, jak tylko mogę. Czuję się super. Motywująco działa na mnie to, że odkad zaczęłam dietę, chudnę około 1 kg na tydzień. Generalnie dietę trzymam, martwi mnie tylko żarłoczność po obudzeniu z popołudniowej drzemki.

I tak oto zjadłam dzisiaj:
1. Jajko na twardo, kromka chleba z masłem i margaryną - śniadanie
2. Sałatka z rukoli, łososia, pomidora i mozarelli
3. Znów sałatka, jak wyżej, oraz kompulsywnie, po drzemce: kasza gryczana z gulaszem z mięsem
4. 2 jogurty z muesli (dużo)

Jak na to patrzę, to chyba nie jem dużo.
Szkoda, że na zadowalające efekty będę musiała jeszcze czekać... No i na to ciężko zasuwać.