Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kilka ważnych wydarzeń mnie w życiu czeka,a kamera i aparat fotograficzny moim sprzymierzeńcem nie są:P. Jestem tutaj z tego samego powodu co Wy:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 35212
Komentarzy: 382
Założony: 18 stycznia 2013
Ostatni wpis: 16 sierpnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
muffintop

kobieta, 35 lat, Skoczów

180 cm, 71.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 marca 2017 , Komentarze (1)

Na studiach zapierałam się, że jeśli kiedykolwiek wyjdę za mąż nie zapuszczę się i nie przytyję 10 kilo, jak to zwykle z żonami bywa. Rzeczywistość jest okrutna. I to nawet nie tak że jem hamburgery, frytki, mnóstwo słodyczy czy cos. Raz w miesiacu jakas pizza się trafi czy coś, ale to i tak z winy męża:P.

Dobra, nie pogrążam się wystarczy, że zestawię sobie moje wymiary: 2 tyg przed ślubem i moje wymiary z wczoraj(1,5 roku po ślubie)

biust                   95/97

pod biustem         80/90

talia                    76/85

brzuch pępek      87/92

pod pępkiem        92/100 

biodra                 98/108

uda                     57/59

łydki                    38/40

bicepsy aka pelikanki:P    28/30

JEST TRAGICZNIE. 50cm przytyłam!!!! 

Ale od tygodnia codziennie ćwiczę z blenderfitness i to nie czcze gadanie, bo już się tak wkręciłam, że czuję się rozdrażniona jak nie poćwiczę i się nie zmęczę. W weekend była impreza urodzinowa męża, samo robienie torta, sałątek i innych, gdzie musialam próbować mnie wnerwiło, ale od dziś mogę pic sobie tylko zieloną herbatkę/wodę i jesc cos leciutkiego.

W tym roku 3 wesela, ja na zdjęciach coraz bardziej przypominam prosiaczka, żylaki na nogach się powiększają, a moja waga dobiła do 77,1 kg. Przed ślubem było 68, jak nie mniej... TYPOWA MŁODA ŻONA.

Mój cel: do końca marca zrzucić łącznie 10 cm, tak po cm z każdej części..


3 stycznia 2016 , Skomentuj

Minął mi rok 2015. Wydarzyło się wiele cudownych rzeczy - m. in. mój ślub:). Tak marzyłam by ćwiczyć, schudnąć, chociaż tak naprawdę czasu nie było, ale szaleńczy tryb życia zrobił swoje i 4 kg z 15cm poszło w dół. Potem wróciło, ale to było do przewidzenia:-).

OD 2016 przestawiam się na zdrowe jedzenie. Mniej chleba, mniej słodyczy, więcej zielonych warzyw i gotowania na parze. Więcej zup warzywnych. Mniej smażonych rzeczy.

Zdobyć pracę, zarobić pieniadze, kupić mieszkanie, zrobić prawko, założyć własną działalność...kupić karnet i pójść na siłownię:-). Chociaż liczę na urodzinowy karnet:P.

Od jutra zaczynam karuzelę działań. Dzień zacznę od szklanki wody:-)

30 sierpnia 2015 , Komentarze (1)

nie wierze, że już w drugą sobotę będę mężatką! Naprawdę trudno mi w to uwierzyć, jak i w to, że zmienię nazwisko..nie dociera to do mnie. 

oglnie dużo nerwów zwiazanych z dokumentami (a to swiadek ma niewazny dowód, a to kwiaciarnie mi odmawialy dekoracji kosciola, itp itd, sukni jeszcze nie widzialam na oczy..), cwiczylam trochę + nauki tańców, w pracy-stażu przejelam obowiazki innej pracownicy bo jest NA CHOROBOWYM I NAPRAWDĘ uwijam sie za dwie osoby. 

Efekty:

- pod biustem :  było 85, jest 80

- talia : było 82,jest 76

- brzuch pępek: było 92, jest 87

-pod pępkiem : było 95, jest 92

biodra - 98 było i jest

uda: było 58 jest 57

Jak dla mnie rewelacja:-). Ale mnie to zdziwilo bo cwiczylam moze z 2 tyg i to tylko ze strony motywator dietetyczny, masakryczny trening posladki, brzuch, uda. A potem.. potem nie mialam na nic czasu, jednak slubne zalatwienia i przejecie obowiazkow ksoztowalo mnie duuuzo czasu

18 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Zostało mi 25 dni. 25 dni do mojego ślubu... nie wierzę w to co piszę, dzis w nocy miałam pierwszy koszmarek:P Weszłam z narzeczonym do kościoła.. i się obudziłam w śnie. Juz bylo po slubie, weselu a ja nic nie pamietałam. Pytałam go jak nam poszedł pierwszy taniec i czy jedzenie bylo dobre. Potem się obudziłam:P. Sen pewnie taki, bo ostatnio czytalam ze lepiej miec kamerzystę, bo duzo rzeczy się nie pamieta ze swojego slubu, a mój sen pokazał prawdziwa skrajność xD.

Ćwicże sobie ćwiczę z motywatora dietetycznego. Nie schudnę dużo, ale tyle ile dam radę. Ech a mialam pół roku!!!! :P tak jest zawsze:P.

Ide cwiczyc, pa!

2 lipca 2015 , Skomentuj

Dziewiąta 18stka mineła mi wczoraj. 26 lat, za 2 miesiące slub, a ja na wadze dalej 71. Ja wiem ze da się 5 kg chociaz zgubić, mialam to zrobic od marca, ba od stycznia, byly cwiczenia ale zawsze byl punkt gdy wszystk sie napietrzalo i nie wyrabialam... 

Dzis nie ma bata. Co prawda wczoraj bylam jeszcze chora i jakos duzo nie jadlam, dzis jeszcze zawrot glowy taki mialam, naprawdę życie na krawedzi, rano zdazylam jedynie przegryzc kawalutek serniczka z brzoskwinią , łyki wody i poleciałam. Tu na pocztę tu tam i szybko do pracy. W pracy ani nie pilam ani nie jadlam, nie mialam ochoty a zreszta nic nie wzielam ze soba. Ogolnie nie mialam apetytu. Wrocilam do domu na spokojnie zjadlam makaron razowy z sosem pomidorowym i kurczakiem, niby takie a la spaghetti. Banana i 2 pietki z nutellą. 

Teraz mam luz psychiczny, bo z niczym nie muszę się spieszyć, mogę spokojnie wypic zielona herbatę i wieczorem cos pocwiczyc:)

28 czerwca 2015 , Skomentuj

Nie panikuję, nie panikuję... Do ślubu 2,5 miesiąca, a ja zeszlam w czerwcu po cm z kazdego obwodu. Można to zaliczyć do jakiegoś sukcesu, bo o ile na początku czerwca jakas aktywnosc była tak od polowy juz nie - praca, zlecenia, choroba..

W lipcu będzie przymiarka sukni, nie wiem konkretnie kiedy, ale druga przymiarka będzie 2 tyg przed slubem. Pluję sobie w twarz, mialam pol roku i nic nie zrobilam, chociaz sie starałam.

Czy mogę pokornie powrócić do tego co planowałam? chyba tak, zwlaszcza ze aktualne przeziebienie wygrywa z apetytem, i jedyne co robię to dziubię trochę jedzenia ale za to pochlaniam hektolitry płynów. 

Ostatnio mialam sporo stresów zwiazanych z załatwianiem spraw slubnych, a najgorsze jeszcze przed nami..

Dodatkowo w lipcu idę na jedno wesele, a nie mam zadnej sukienki, butów, nic! jedynie fryzjera i makijazystkę;-).

Moze okreslę sobie cel. Do tygodnia - czyli do 5 lipca, chcę osiągnąć wynik po strzałce.

biust - 94 (tu nic się nie da:P)
pod biustem - 85 ---------> 82
talia - 82 ----> 80
pępek - 92 ------> 90
biodra- 98 ---------> 97
uda - 58 --------> 56

Ciekawe czy się uda, w tym tygodniu są urodziny ale może się uda!!!

1 czerwca 2015 , Skomentuj

ale nadeszła wczorajsza niedziela, slodycze z okazji dnia dziecka.. zjedzona duza milka oreo na wspołę z narzeczonym.. 

Za to dzis było zdrowo: kielbaska frakfuterka z razową kromką i pomidorem, grahamka z masłem i activia, zupa brokułowa(dietka) i lód z migdałami;-). No i 2 kostki z oreo. Masakra..

a za raz ide grzecznie kręcić hula i przysiady robić:)

6 maja 2015 , Skomentuj

a Srak!

Pierwszy dzień w pracy spoko:

sniadanko: kromka żytniego z serem, szynka z kurczaka, ogóras

2 śniadanko w pracy: grahamka i activia 

poczestunek od szefa: filiżanka żurku (tak pyszna zupka że mm!!)

PO PRACY tak głodna, i kupiłam sobie Grześka orzechowego (280kcal)

obiad: ryz, gulasz z indyczka, sałatka z pomidora, ogorka i cebulki.

i 2 takie wafle zbożowo-ryzowe

---

Wtorek:

śniadanko: mała miseczka owsianki z bananem.

2 śniadanie: bułka grahamka z kawalutkiem sera, szynka z piersi kurczaka  i ogorek,

poczestunek od szefa: sałatka:sałata, ogorek, pomidor, rzodkiewka i albo jogurt albo smietana, ALE NIE ZJADŁAM ANI TROCHĘ:P

Po pracy udało mi się zsynchronizować z nnum w polewie czekoladowej z narzecoznym i wrócilismy kawałek razem do domu, zahaczajac o sklep i kupił mi Guliwera, czyli cos a la magnum, ale z migdałami..jakie to pyszne..1,70 i tylko 280 kcl!  W domciu ryż z watróbką drobiowa, była tak mięciutka, że rozpływała się w ustach! poezja!  Najedzeni i szczęśliwi pojechalismy pospisywac weselne umowy, coraz bardziej jestem podekscytowana i zalamana, bo za samych gosci nam wychodzi 25000 :O... musimy to zredukowac, albo poczekać, az niektorzy sami zrezygnują. A tak marzyłam zmieścić się w 30 000 ze wszystkim!:P

W suknię tez bym chciała się zmieścic, ale jeszcze jej nie mam:P. Ale spokojnie spokojnie, damy radę. Dzisiaj na sniadanko zjadlam jajecznicę z odrobinką swojskiej kielbaski, cebulka, pieczarką i bułką razową ziarnistą, a na drugie sniadanko będzie bułka i activia, a po pracy: tadaaaaa ryż ze wczoraj i pierś z kurczaka na parze z pieczarkami:) Pysznie i zdrowo będzie, o tak:)

Od wczoraj jest @, ale za bardzo ochoty na slodkie nie mam, wafelek byl dlatego, ze fest w brzuchu mi burczało, a tylko ten automat z batonami był.. a lód - wczoraj było cieepło i parno, wiec sobie pozwolilam:). Dzis już sobie nie pozwolę, bo pada deszcz i zimno:P

W niedzielę MIERZENIE!^^

3 maja 2015 , Komentarze (2)

a jutro do pracy:-)

Z tego też powodu dzisiaj i wczoraj, chociaz bardziej dzisiaj sobie pofolgowałam oj tak.

Kilka was z kremem czekoladowym, kotlet z piersi z kurczaka panierowany w ziarnach orkiszu i ziemniaczki na parze. 

2 galki lodów.

5 małych kielbasek z keczupem.

Rano jajecznica.

No i wieczorem butelka 330 ml cydru lubelskiego.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------Zaczynam nowy tryb zycia, nie będzie podjadania bo nie bedzie na to czasu:) Będzie trochę chodzenia, noszenia, pracy fizycznej i kreatywnej, bedzie dobrze i bede chudnąć:). Rozpisalam sobie co bede robić na obiady (planuje robic obiady na 2 dni), na śniadania to zazwyczaj kanapka z szynka z kurczaka i warzywami lub mozarella z pomidorkiem, no albo tradycyjny placek owsiany z owocami i serkiem/jogurtem lub owsianka:).

Ale jestem podekscytowana, mam nadzieję, ze jutro się wszystko mi powiedzie.

Jutro mierze się ponownie (jestem ok. 2 dni rpzed okresem) i zaczynamy:)

26 kwietnia 2015 , Komentarze (2)

Dostałam 2 tygodnie temu parowar od przyszłej teściowej, a dokładniej duzy garnek  z2 wkładami garnkowymi z dziurami:). Tak sobie ugotowałam już łososia na parze, super wyszedł.. potem ziemniaczki tez pyszne..

Wczoraj zrobiłam ziemniaczki, warzywa i 1,5cm gruby "plaster" indyka, w środku z pieczarkami i kawaleczkiem plastera sera zoltego..Warzywa kupilam na wagę mrożonkę w markecie, za woreczek zaplacilam 3zł, ale wyszły pyszne. 

Co więcej jakoś dużo tego nie było, ale czulam sie syta i porządnie najedzona. A indyka kupiłam za 20 zł jakąś część, wiec na duzo zostanie. Naprawdę jestem zaskoczona, że jedzenie na parze jest takie smaczne i może łatwo z nim schudne:)