Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kora1986

kobieta, 38 lat, Katowice

163 cm, 63.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

Dzisiaj rano odbieram meila, a tam newsletter z wizażu i tytuł:”Najpiękniejsze modelki plus size”. Wchodzę, a tam prawdziwe plus size to może na 3-4 zdjęciach. Naprawdę takie teraz jest pojęcie “plus size”? - przerażające! Blondynka w granatowej sukience jest tak cholernie zgrabna, że aż się pośliniłam. Poniżej link:

https://app.vitalia.pl/Kobieta/Top-10.-Najpiekniejsze-modelki-plus-size?utm_source=Newsletter-2&utm_medium=E-mail&utm_content=Article-2-TITLE&utm_campaign=Newsletter_11042016&nb=true


Zapomniałam Wam wczoraj napisać co zrobiłam z jarmużu. Postawiliśmy na chipsy - trochę za dużo daliśmy papryki, ale fajnie chrupały :) Następnego dnia dorzuciłam resztę do sałatki i też było smacznie. Szkoda tylko, że póki co jest moda na “jarmuż” i “modna” jest też jego cena :) Będę próbować kolejnych zastosowań - koktajli czy dodatku do makaronu.


Dzięki Wam ukształtowała się trochę wizja mojej “weselnej” stylizacji. W sobotę jadę mierzyć sukienkę i jak będzie ok to ją kupię :) Do tego muszę kupić buty nude (podobno każda kobieta powinna mieć w szafie szpilki w kolorze czarnym i nude - to wystarczy na każdą stylizację :)), a ponieważ mają na brzegach kokardek złote wykończenia postawię na złoty paseczek i biżuterię. Buty i sukienka w tym miesiącu, a biżuteria w kolejnym. Nie wszystko na raz, bo w tym miesiącu już kupiliśmy buty i garnitur dla Męża. Zostanie nam jeszcze zakup sukienki dla Michaliny, ale z tym poczekamy prawie do ostatniej chwili, bo ona ma takie “skoki” wzrostowe. Niby nie rośnie, a potem wystrzeli w momencie :) Na dodatek przy jej apetycie “pas” też może trzeba będzie większy :)


ps. weszłam kontrolnie na wagę i od piątku spadek 0,1 kg, więc zaniedbanie z ćwiczeniami nie przyniosło katastrofy :) Kolejne ważenie w piątek.

11 kwietnia 2016 , Komentarze (13)

U mnie zadziwiająco dobrze! Jak co piątek miałam cheat evening, ale w pozostałe dni naprawdę było fajnie. To chyba mój pierwszy weekend od dawna, gdzie nie mówię: “poległam!”. Jestem z siebie naprawdę zadowolona :) Pokazało mi to, że nie jestem taka słaba jak mi się wydawało :)

Troszkę gorzej było z ćwiczeniami. W piątek nie ćwiczyłam, bo zanim ogarnęliśmy się ze sprzątaniem to już była 21 i mieliśmy nasz co piątkowy wieczorek we dwoje :) W sobotę chciałam poćwiczyć, ale ostatecznie wylądowałam u lekarza - zaraziłam się od Miśki zapaleniem spojówek. Powiem Wam, że nie sądziłam, że to schorzenie jest takie…. upierdliwe. Całą sobotę miałam wrażenie, że mam przymglone oko (nawet co chwilę wycierałam okulary, bo myślałam, że Miśka mi popalcowała). Po południu zaczęło mnie to oko piec, boleć i wydawało mi się, że jest zaczerwienione. Mój Mąż patrzy i nic nie widzi, a za 20 minut zaczęła płynąć ropa. Od razy do przychodni. Cały wieczór to oko mnie bolało, płynęła ropa i patrzyłam przez mgłę. Najgorzej było w nocy - co się przebudziłam to całe oko zalepione. W sumie teraz się nie dziwię, że Michalina była marudna i co chwilę tarła oczko - też na pewno miała zamglone. W niedzielę było już całkiem nieźle, więc wieczorkiem poćwiczyłam brzuch, uda i pośladki przez 40 minut. Dzisiaj planuję step.

Na koniec potrzebuję jeszcze Waszej porady. Pewnie nie pisałam, że w czerwcu bierze ślub siostra mojego Męża. Zaczęłam się rozglądać za sukienką i wpadła mi w oko sukienka w kolorze miętowym. Właściwie to myślę o niej od soboty non stop :) Z tyłu ma dekolt w kształcie litery V.

Jakie buty będą do niej pasować? Nude:

Czy może takie (takie już mam i są najwygodniejsze na świecie!):

Kompletnie nie potrafię dobrać dodatków do tego koloru....

8 kwietnia 2016 , Komentarze (5)

Jak to wytłumaczyć? W zeszły piątek wchodzę na wagę, a tam równe 60 kg. Nie było tragedii, ale nadmiernego optymizmu też nie. No to biorę się w garść i walczę dalej. Coś mnie kusi wchodzę na wagę we wtorek, a tam 60,2. Optymizmu nie było na pewno, a na dodatek gigantyczny spadek motywacji i chęci do czegokolwiek. Teraz najlepsze - uwaga, uwaga! Dzisiaj wchodzę na wagę a tam 59,3! Jak to wyjaśnić? Wychodzi na to, że od wtorku nagle schudłam 0,9kg? Czy Wy też macie takie zawirowania? Ja rozumiem tak do pół kg, ale 0,9? Dodam, że jestem mniej więcej w połowie cyklu i codziennie piję pokrzywę. To tyle moich wagowych przemyśleń - czekam na Wasze :)


Dzisiaj będąc rano w biedronce kupiłam jarmuż. W związku z tym pojawił się problem, bo ja kompletnie nie wiem co z niego zrobić, ale ostatnio jest taki modny, że nie mogłam nie kupić :) Kupujecie jarmuż? Co z niego przyrządzacie?


Zostawiam Was zarzucone moimi pytaniami i wątpliwościami życząc udanego weekendu, bo dziś piątunio :) Obyśmy nie spotkały się tu w poniedziałek pisząc: “dałam ciała przez weekend”!

5 kwietnia 2016 , Komentarze (3)

ale na pewno nie mój tyłek… Niestety mój portfel. Jadąc w sobotę na to 25-lecie firmy dostałam mandat za przekroczenie prędkości :( Kurcze - codziennie jadę tamtędy do pracy i wiem, że tam stoją! Zagadałam się z koleżanką i klops! Mój Mąż się śmieje, że jakby wzięła taksówkę to na to samo by wyszło i nie miałabym punktów na koncie. W sumie jak na 12 lat jeżdżenia samochodem pierwszy mandat to chyba nie najgorszy wynik, ale i tak boli, że muszę oddać tą kasę państwu…. ehhhhh


Imprezka nawet fajna, choć wszystko było za długie i zbyt męczące. Od 10 konferencja i prelekcje (oczywiście przez Panów niebieskich i problemy potem z zaparkowaniem się spóźniłam), o 12.30 lunch i znowu prelekcje, potem kolacja o 18.00 i tańce. Po tej kolacji byłam już zmęczona na maksa! Niewygodne, twarde krzesła obite jakąś skórą krowy, której szczecina po prostu wchodziła w każdą dziurkę rajstop i kłuła niemiłosiernie! Ani to ładne, ani funkcjonalne! Co do jedzenia to też nie było wypasu jak przystało na 5-gwiazdkowy hotel. Przerwa kawowa, a tam do kawy ciasta pokrojone pod wymiar takich papilotek jak są w ferrero rocher, czyli jakieś 1,5cm x 1,5 cm. Przejeść generalnie się nie dało. Do domu wróciłam po 22 (choć impreza była przewidziana do 4), bo byłam już zmęczona, sfrustrowana mandatem i dj puszczał taką muzę, że kompletnie nie chciało mi się tańczyć.


Dzisiaj zrobiłam takie kontrolne, niespodziewane ważenie, a tam 0,2kg do góry. Czy się bardzo zmartwiłam? Powiem Wam, że nawet nie. Zaczynam wpadać w jakiś taki dziwny stan, że moje ciało już mówi dość ni choćbym nie wiem jak się starała to nie będzie spadku. Straciłam zapał, serce, motywację… chyba wszystko. Czasem mam dwudniowe zrywy, a potem znowu wszystko się rozsypuje. Nie wiem co ze sobą począć w kwestii diety. Po ubraniach czuję, że są luźniejsze. Nawet dzisiaj mam takie spodnie, co kiedyś przy tej wadze były bardziej opięte. Paradoks - niby coś się dzieje, a ja cały czas mam odczucie “braku efektów”. Jestem w czarnej dziurze i nie wiem co dalej robić. Póki co cieszę się Waszymi sukcesami - dobrze wiedzieć, że komuś wychodzi!

1 kwietnia 2016 , Komentarze (5)

klops. Mam wzrost 0,2kg :) Wiem, wiem nie ma tragedii :) Czekam na kolejne ważenie - może będzie bardziej optymistyczne. Ale wymiary nie poszły w górę i to jest jakieś światełko w tunelu :)

Jutro mam konferencję z firmy z okazji jej 25-lecia. Cały dzień poza domem. Żal mi takich weekendów spędzonych poza domem zamiast z Mężem i dzieckiem. Na dodatek mam trochę rzeczy do zrobienia w domu, Mąż przy samochodzie, a tak niestety jesteśmy o ten wolny dzień do tyłu. Dobrze, że chociaż wczoraj udało nam się pójść z Michaliną na spacer, bo dzisiejsza pogoda nie zachęca do wyjść. Nie wiem jak u Was, ale u mnie pochmurno, ciemno i mży - pogoda oddaje mój "spadek" na wadze :)

Dzisiaj mam przymusowy dzień bez telefonu :) Zmieniałam operatora i byłam pewna, że jutro mnie przepinają, a to jednak dzisiaj :) Nowy SIM w domu, a telefon ze mną :) Jak tylko nie będą się dobijać ze żłobka to będzie dobrze :) 

Życzę Wam udanego weekendu - oby był pełen słońca!!

31 marca 2016 , Komentarze (5)

Święta upłynęły mi “suto”. Jeszcze się nie ważyłam, ale na pewno jest na plusie. Czy z tego powodu mam doła i załamuję ręce? Absolutnie nie. Od tego są święta, żeby zjeść kawałek ciasta czy zakazanej sałatki z majonezem. W świąteczną niedzielę była u nas rodzinka - tort udał się przepysznie :) W poniedziałek nasi przyjaciele. Wyświętowałam tą swoją 30-tkę jak nie wiem co :) Było miło :)

We wtorek miałam jeszcze urlop, bo musiałam z Michaliną jechać do lekarza i żebym już za dużo nie przytyła to coś mi zaszkodziło i spędziłam pół wtorku w wc i część nocy też. Mój kochany Mąż patrząc na moje cierpienie stwierdził, że na pewno nie przytyłam po świętach skoro mnie tak “wyczyściło”.


Przez okres świąteczny leżały też trochę ćwiczenia, choć byłam na świątecznym spacerze nawet na siłowni pod chmurką, ale sukienka nie chciała współpracować na tych sprzętach. Wczoraj wieczorkiem poćwiczyłam, dzisiaj też jest taki plan. Powoli wracam na “właściwsze” tory, bo do super restrykcyjnej diety chyba już straciłam serce po tylu latach….

25 marca 2016 , Komentarze (6)

I co? I wzrost 0,5kg. Ale w biodrach i talii mam spadek po 0,5 cm, za to w brzuchu wzrost 1 cm, więc chyba coś będzie na rzeczy z tą "okresową" wodą. Myślę czy nie zważyć się jutro, ale to chyba nie będzie miarodajne, bo ja w wieli piątek staram się trzymać post. Dzisiaj zjadłam jajecznicę z kromką chleba na śniadanie, w ciągu dnia piję soki warzywne, a po powrocie do domu zjem trochę makaronu z serem. Do jutra mam jeszcze czas na przemyślenia :)

Te co czytały mnie kiedyś, kiedyś może pamiętają, że zgubiłam swój pierścionek zaręczynowy. Otóż wczoraj z okazji 30-tych urodzin dostałam od Męża pierścionek z pytaniem czy gdyby oświadczył mi się ponownie to czy bym się zgodziła :-) To moje nowe cudo:

Chciał wynagrodzić mi stratę tamtego pierścionka i chciał, żebym miała jakąś pamiątkę tych okrągłych urodzin.

24 marca 2016 , Komentarze (23)

W ramach treningu przed świąteczną ucztą zapraszam Was na mój urodzinowy tort :)

Życzę wszystkim smacznego i oby nie poszło w biodra!

23 marca 2016 , Komentarze (5)

Dzisiaj rano zaczęła się @ Na razie brzuch mnie nie boli, więc pół biedy :-) W ogóle od porodu w tym zakresie jest bardzo duża poprawa, za to pogorszenie jest w zakresie długości jej trwania. W tej kwestii to pobijam rekordy. Zastanawiam się czy w związku z zaistniałą sytuacją ogóle się ważyć i mierzyć w piątek, ale z drugiej strony to będzie już 3 dzień, więc może będzie to w miarę obiektywne. Jak myślicie? Jeśli by nie było spadku to może uchroni mnie to przed nadmiernym obżarstwem w święta :-)


22.03.2016

6.30 kiwi, 2 kromki chleba pełnoziarnistego z szynką i serkiem almette, zielony ogórek

9.30 jogurt naturalny activia, 3 łyżeczki pestek dyni, 350 ml świeżego soku z marchwi

11.00 kawa z mlekiem 3,2%

13.10 zupa krem ze szparagami, jabłko

16.40 pieczone udko z kurczaka, pieczone ziemniaczki, surówka z kapusty pekińskiej

17.10 kawa z mlekiem 1,5%

19.30 twarożek z rzodkiewką i szczypiorkiem

22 marca 2016 , Komentarze (19)

Od kilku dni mimo mojego “zawsze działającego” kiwi mam problem z toaletą. Myślę, że sporą zasługą jest niewystarczająca ilość warzyw w mojej diecie. Nawet nie wiem kiedy one się tak “wykruszyły”. Może to kwestia zimy, że warzywa nie smakują tak jak w sezonie (chociaż teraz jest dobry czas na “kiszonki”), a może jakiejś mojej zmianie smaków? A może uznałam, że jabłka będą wystarczające? Nie wiem, ale trzeba to zmienić. Pierwsze kroki podjęłam wczoraj - na kolacje omlet z duuuużą ilością warzyw, a i do dzisiejszego śniadania nie zapomniałam o warzywnym dodatku. Muszę tego tak samo pilnować jak wypijania odpowiedniej ilości płynów.


Jak u Was przedświąteczne przygotowania? Ja mam już za sobą okna, grubsze porządki, wczoraj ogarnęłam szkło z witryn i mimo zmęczenia wskoczyłam jeszcze na 40 min na step. Dzisiaj też ręce pełne roboty - muszę już upiec pierwsze ciasto na urodziny do pracy, jutro kolejne i właściwie trzeba się wziąć za przygotowywanie świat. W tym roku z racji moich okrągłych urodzin na niedzielę zaprosiliśmy gości do nas. Z jednej strony to wymaga przygotowań, ale z drugiej nie musimy pierwsi uciekać, bo dziecko już jest marudne, śpiące itp. Z okazji moich urodzin Mąż ma przygotować vermutowy poncz (uwielbiam), a ja będę piec tort wg tego przepisu:

https://app.vitalia.pl/pomaranczowy-tort-z-kremem-maslankowym.html

Oby się udał - bo nie czuję się jakaś mocna w wypiekach. Wybrałam przepis, w którym zwrócono uwagę, że nie jest bardzo słodki, bo ja nie lubię takich bardzo słodkich ciast. Mam nadzieję, że gościom też posmakuje.


21.03.2016

5.30 kiwi, pół grahamki z ziarnami z serkiem almette i domową szynką, szklanka maślanki

8.30 kawa z mlekiem 1,5%, kiwi

10.00 300 ml kefiru, jabłko

13.00 3 naleśniki na wodzie (ze względu na dziecko) z mąką pełnoziarnistą, serkiem almette, przyprawione zieloną czubrycą.

16.30 kasza pęczak z warzywami

17.20 kawa z mlekiem 1,5%, kawałek ciasta (wielkości pudełka zapałek) marchewkowego z imbirem i cynamonem - dla cukrzyków, więc bez cukru

19.40 omlet z 2 jajek z cebulą, papryką i cukinią

21.40 kiwi, ćwiartka jabłka po treningu