Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kora1986

kobieta, 38 lat, Katowice

163 cm, 63.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 listopada 2019 , Komentarze (10)

Ale pech!! Jeżdżę z Olkiem na tą rehabilitację do centrum, gdzie jak wiadomo niełatwo o parking. Zawsze parkuję na parkingu centrum handlowego, gdzie pierwsza godzina jest gratis. Nie mamy stamtąd daleko - zawsze zrobię trochę kroków 😀 I wyobraźcie sobie, że wracając na parking po samochód zacięłam się z Olkiem w windzie..... 😕 Nad panelem z guzikami mnóstwo numerów - do ochrony, do operatora windy.... Tylko cóż z tego jak wiadomo, że nie ma zasięgu.... Zaczęłam naciskać alarm i po kilku minutach nawiązałam połączenie z operatorem windy. Okazało się, że głośnik ledwo zipie i prawie nic nie było słychać. Mówię Pani, że jestem uwięziona z półrocznym dzieckiem. Przyłożyłam ucho do głośnika, ale prawie nic nie było słychać. Udało mi się wyłapać, że w ciągu 10 minut przyjedzie serwisant i że mam zaczekać. Tak jakbym mogła gdzieś wyjść z zamkniętej windy... Powtarzałam dziesięć razy do tego głośnika, w prawie nic nie słychać, na dodatek w windzie huczał wentylator... Dobrze, że byłam z Olkiem, bo Miśka tak by płakała że na drugim końcu miasta byłoby ją słychać. Ten najpierw drzemał, a potem śmiał się do lustra. W końcu po 20 minutach Pan nas uwolnił i pyta mnie co się stało 😀 Winda się popsuła!! Ale byłam nabuzowana.... No i oczywiście musiałam opłacić kolejną godzinę na parkingu.... 

A co do fizjo to mamy nowe ćwiczenie - dalej na boku i teraz robimy po 3 powtórzenia jednego i3 drugiego. Olek się boi tego rehabilitanta - u niego zawsze płacze, a w domu nie 😀 Może to kwestia jego niskiego głosu, a może brody.... Kolejny raz meldujemy się w kolejny poniedziałek. Muszę pomyśleć gdzie zaparkuję....

19 listopada 2019 , Komentarze (11)

30 min stepu zaliczone wczoraj wieczorem 😀 Skutków bólowych brak, więc chyba się zregenerowałm. Mąż jak mnie zobaczył to mówi : "Co już Ci odeszło wszystko??" 😁 Dzisiaj wieczorem spróbuję coś na macie poćwiczyć. Boję się, że to będzie trochę z do skoku, bo Mąż wyjechał na dwa dni i muszę sama ogarnąć dzieci, a Olo coś się częściej budzi. Ostanio jak szły mu zęby to było tak samo - może znowu tata wróci, a tu nowy ząbek 😀 

Tak się zastanawiamy z Mężem obserwując Olka, że widzimy już pewne zmiany w jego ułożeniu na plecach, brzuszku. Czy to możliwe, żeby było już widać jakieś efekty ćwiczeń? Może widzimy to co chcemy zobaczyć. Jutro kolejne spotkanie z fizjo. Zobaczymy. 

Wczoraj zarezerwowałem Michalinie salę zabaw na urodziny (nie jest to takie bardzo tanie, ale porządek w domu - bezcenny) . Jakaś moda w tym roku w jej grupie przedszkolnej. Czeka nas ciężki finansowo grudzień... Urodziny Miśki, święta, rehabilitacja Olka, mamy iść na Sylwestra. Ok-zmykam coś zrobić póki Olek śpi 😁Typowa Matka Polka😁Nie żeby sama odpoczęła😋

18 listopada 2019 , Komentarze (23)

Trzeba się w końcu wziąć za siebie znowu... Nie ćwiczę już 2 tygodnie. Dzisiaj wskoczę na step wieczorem. Muszę się znowu oswoić z ruchem, a to będzie dobry początek. Tyle treningów Kołakowskiej już na mnie czeka, ale powoli. Muszę zobaczyć jak zareaguje ta noga po skręcenie i czy plecy już ok. Wydaje się, że tak..

Olek dzielnie znosi ćwiczenia. W ogóle nie płacze. Wczoraj wieczorem trochę marudził, bo już był śpiący, ale nijak ma się do tego co ludzie piszą w internecie o tej metodzie. Są dwie opcje:albo ja to źle robię, albo on jest taki ugodowy😀W środę kolejna wizyta u fizjo, więc mam nadzieję, że rozwieje moje wątpliwości. 

Ostanio Miśka wciągnęła się w prace plastyczne. Oprócz tego, że raz w tygodniu chodzi na zajęcia to jeszcze w domu coś robimy. Dobrze, że jest pintetest 😀 To nasze ostanie dzieła :

To ostatnie to zakładka do książki. A w ogóle jak miałam handrę to byłam w Monnari, a tam promocja : kup jedna torebkę, a druga za 1 zł. Ponieważ uwielbiam ich torebki to musiałam skorzystać 😀

Udanego tygodnia. Walczmy o lepszą wersję siebie 😀

16 listopada 2019 , Komentarze (10)

Jesteśmy już po. Płakał, ale to wynika wg mnie z dwóch rzeczy - że terapeuta to dla niego obcy człowiek i z tego że ćwiczenie wymaga utrzymania jednej pozycji, a dla wiercącego 6-miesięczniaka to frustrujące. Myślę, że dam radę. Po dzisiejszym spotkaniu jestem lepiej nastawiona. Dziękuję za słowa wsparcia pod poprzednim wpisem - dobrze było przeczytać Wasze słowa. Po burzy wychodzi słońce. Z plecami też już lepiej.

15 listopada 2019 , Komentarze (16)

Wczoraj pękłam... Siadłam wieczorem i zaczęłam płakać. Bo martwię się o Olka i ta rehabilitację, bo bolą mnie te plecy i cały czas jestem na diclofenaku, bo Olek miał wczoraj dzień "Niech mama nie znika mi z oczu" połączony z niechęcią do spania, więc był marudny, bo codziennie umęczona nocami za późno wstaje rano i Miśka ledwo zdążą do przedszkola. A jak wiadomo jak nie urok, to.... Miśka zaczęła się skarżyć, że boli ją brzuszek i chce jej się cały czas siku (o dziwo wieczorem już było wszystko ok). Czekam co będzie dalej. Nie ćwiczę już drugi tydzień, dzisiaj wstałam za późno żeby się zważyć i musiałam to posmucić...... Przepraszam. 

13 listopada 2019 , Komentarze (19)

W sobotę rozpoczynamy ćwiczenia metodą Voyty. Olek ma asymetrię. I tylko o jedno mam żal... Chodzi się do pediatry co chwilę, a tu dopiero jak trafiliśmy do innego to zauważył, że coś jest nie tak. Najwięcej daje się osiągnąć zanim dziecko zaczyna siedzieć, czyli ok 8 miesiąca. Olek ma 6,5... Mam nadzieję, że wykorzystamy ten czas maksymalnie.... 

13 listopada 2019 , Komentarze (9)

Kolejne wyniki moczu w normie. Mamy powtórzyć za miesiąc morfologię, bo ma trochę mało neutrofilii. Reszta w normie. Interpretacja laboratorium wprowadziła mnie w błąd. Pediatra powiedziała, że to są normy ogólne dla dzieci, a dla niemowląt są one jeszcze rozbite na miesiące czy tygodnie i to się trochę różni. Ufff dobrze, że wszystko ok. Choć może nie wszystko... Wczoraj przeleżałam cały wieczór... W plecy pomiędzy łopatkami wszedł mi taki nerwoból... Nie mogę obracać głowy, pochylać jej, a jak karmię Olka z prawej piersi to czuję to aż w pośladku. Dzwoniłam już do położnej co mogę wziąć, bo paracetamol nie daje rady. Myślałam, że z parkingu nie wyjadę, bo nie mogłam się odwrócić żeby cofnąć. Także kolejny tydzień bez ćwiczeń.... Teraz to dopiero miesiąc wyzwania pójdzie na marne....

A to największa atrakcja kuchni

12 listopada 2019 , Komentarze (12)

Pediatra napisał mi wiadomość, żebym powtórzyła badanie moczu Olka, a kolejna morfologia za miesiąc. Stoję właśnie w kolejce żeby oddać próbkę. Jutro mam już zaplanowaną wizytę, więc nie wędrowca czy odwoływać. Nie napisałam Wam ostatnio, że Olek nawet nie zauważył jak mu krew pobierali. Jest wrażliwy, ale czasem też potrafi mnie zaskoczyć..

Wczoraj udało mi się zrobić rozciąganie. Dzisiaj planuję jakiś trening Kołakowskiej , bo trochę tego wrzuciła w czasie wyzwania 😀 Zobaczymy czy tendencja spadkowa się utrzyma. Weekend nie był idealny, ale człowiek nie żyje dla diety 😀

Wczoraj szalałam na allegro. Kupiłam już lub wybraliśmy większość świątecznych prezentów. W tym roku i tak późno, bo ja zawsze wolę unikać potem szału wysyłek 😀 A zakuoów tradycyjnych też nie lubię. 

Udanego skróconego tygodnia pracy 😀

9 listopada 2019 , Komentarze (16)

Wiecie co?? Chyba naprawdę zacznę wierzyć w solidarność plemników :) Ostatnio pisałam, że Olek ma znowu całą górę napuchniętą (nawet 3 już się zaznaczyły) i przez 2 dni był naprawdę maruder.  Do kompletu mój Mąż mądrzeje :)Zaczęła mu wychodzić ósemka - ma spuchnięte pół twarzy i gdyby nie apap to nie przespał by żadnej nocy od poniedziałku. Mówi, ze masakra..... trochę wie co czuje Olek :) Ale za to na porządku dziennym są teraz u nas lody :)

W tym tygodniu całkowicie odpuściłam treningi i z nogą już ok. Jutro (odwiedza nas siostra z rodziną, więc nie wiadomo czy mi się uda) lub w poniedziałek może zacznę coś powoli ćwiczyć. O dziwo waga poszła trochę w dół. Oddalam się od 68 coraz bardziej :) 

.

Byliśmy dzisiaj na badaniach - ja, Mąż i Olek. Olek miał od pediatry skierowanie na mocz i morfologię. Szukamy przyczyny jego nocnych histerii. Nasze wyniki ok, ale Olka..... liczne bakterie w moczu, obniżona hemoglobina, podwyższone płytki krwi. Na środę jesteśmy umówieni do tego samego pediatry, który nas skierował. Pewnie nie obejdzie się bez antybiotyku. Widać taka już nasza rodzinna tradycja - moje dzieci jak dostają antybiotyk to tylko na infekcję dróg moczowych. Niemniej martwię się, ale taki już los matki. Oprócz tego w środę idziemy do fizjoterapeuty, bo pediatra stwierdziła zaburzenia napięcia mięśniowego. Nie jakieś znaczne, ale lepiej zadziałać już teraz. Dobrze, że Miśka na razie zdrowa, choć krnąbrna do kwadratu!

.

Udanej soboty i przedłużonego weekendu.

4 listopada 2019 , Komentarze (14)

Wyzwanie zrobiłam na 99%. Nie zrobiłam wczorajszego treningu, bo skręciłam nogę... Musiałam nieźle nagrzeszyć, bo obsunęła mi się noga na schodach przy kościele... 😀 Myślę, że wyglądało to mega śmiesznie, a mój Mąż pierwsze co to powiedział : "I niech mi nikt nie mówi, że szpilki są bezpieczne". W rzeczony szpilkach wróciłam bez problemu do domu. Noga bolała przy rotacji stopy, opuchlizny brak. Smarowałam, okładałam lodem, ale na niewiele się to zdało. W końcu wieczorem myślę, a może by to zatejpować?? I wiecie co?? Mega ulga! Już nie kuśtykam. No tak, ale miało być o wyzwaniu.

Sama idea planu dla mnie bomba. Nie muszę myśleć jaki wybrać trening, bo ktoś to zrobił za mnie 😀 Treningi były bardzo zróżnicowane - lekkie rozciągania, ale też mega ciężki Real challenge. Myślałam nad powtórką planu, ale noga musi odpocząć. 

Pewnie ciekawią Was efekty. Na wadze - 1,2kg. Myślę, że byłoby lepiej gdybym bardziej pilnowała diety. 2 pierwsze tygodnie nawet fajnie to szło, ale później jakoś gorzej. Poprawiły się wymiary (jak na 4 tygodnie to nie tak najgorzej) :

-1,5cm w talii, 

-3,5cm w brzuchu

-0,5cm w biodrach

-1cm w udach. 

Czuję, że to ciało zrobiło się takie bardziej zbite, poprawiła się siła mięśni, niektóre się aktywowały. Czasem zdarzały mi się zakwasy. Na koniec foto porównawcze (choć tu efektu wow nie widzę-no może spodenki nie są tak opięte) 

Amen. 

PS. Dzisiaj jadę po wyniki rezonansu głowy. Zobaczymy co tam... A poza tym kolejna ciężka noc za mną. I jak tu się nie objadać potem....