Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kora1986

kobieta, 38 lat, Katowice

163 cm, 63.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 stycznia 2013 , Komentarze (7)

Zaczyna mnie to martwić.... 3 noc z rzędu mam problemy ze snem. Budzę się bez powodu, przewracam.... budzę się bardziej zmęczona niżbym spała 5 godzin ciągiem, a kładę się najpóźniej o 23. Nie wiem co jest grane. Wydawało mi się, że moje dotychczasowe problemy się trochę naprostowały, że już mogę być spokojniejsza, a tu taki weekend. Rano budziłam się przed 8, a o 22 to już przysypiam. Jestem naprawdę zmęczona już tym weekendem.... rozważam dzisiaj kupienie jakichś łagodnych środków nasennych, bo jak 4 noc nie będę spać to chyba zwariuję. Nigdy nie miałam takich problemów. Mój Mąż zawsze się ze mnie śmiał, że w życiu nie słyszał o kimś, żeby zasypiał w 5 minut i w ogóle tak dużo spał. Mam nadzieję, że coś się poprawi.....



Wczoraj byliśmy jakieś 50 min na łyżwach, a wieczorkiem jeszcze poćwiczyłam brzuszek i uda ( w sumie jakieś 40 min), zrobiłam też masaż bańką. Dzisiaj odpoczynek od ćwiczeń. Popołudniu będe przygotowywać obiad na najbliższe dwa dni. Będzie wieprzowina po azjatycku - Kotanyi wypuściło taką serię przypraw na bazie których robi się różne orientalne dania. Powoli je testuję. A z testów - kupiłam wczoraj kasze pęczak - też będę próbować, bo wstyd się przyznać, ale jej wcześniej nie jadłam

Jadłospis:
7.00 sandwich z żółtym serem, wędlina i ogórkiem konserwowym (uświadomiłam sobie, ze przez cały zeszły tydzień nie zjadłam ani plasterka żółtego sera - w moim przypadku to baaardzo dziwne),
10.00 kiwi, gruszka,
13.00 4 placki ziemniaczane z soboty z jogurtem naturalnym,
16.30 wołowina z warzywami z ryżem,
19.30 crunche z kefirem.

Miłego dnia!!!!

27 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Piszę do Was w bardzo niedzielnym nastroju. Z niczym się człowiek nie śpieszy tylko odpoczywa. Wczorajszy spacerek się udał - trwał około godziny. Dłuższej ekspozycji na wiatr i mróz nie wytrzymałyby moje policzki Poniżej zdjęcie ze spaceru.




W drodze powrotnej wstąpiliśmy do wypożyczalni i wypożyczyliśmy filmy na wieczór. Oglądaliśmy "Zanim odejdą wody" film reżysera Kac Vegas i "Pojedynek". Jeśli komuś spodobał się Kac Veagas to ten pierwszy film jest komedią w podobnym stylu. Były się z czego pośmiać. Spokojnie dało się pochodzić przy tym filmie na steperze Drugi film wypożyczyliśmy dlatego, że byliśmy na sztuce o tym tytule i chcieliśmy to skonfrontować z filmem. I tu się trochę się zawiedliśmy. Sztuka była o nieeeeeebo lepsza!! Gdybym jej nie widziała to chyba miałabym problem się połapać w tym filmie.

A porpos teatru to mamy bilety na 02.02. na sztukę Mayday II w Teatrze Śląskim. Już nie mogę się doczekać - mam nadzieję, że sztuka będzie co najmniej tak samo śmieszna jak jej pierwsza część Jeśli ktoś jeszcze nie widział to szczerze polecam. I polecam też sztuki w teatrze Korez. Kadr z Mayday II.



Od piątku mam problemy ze spaniem w nocy - nie mam pojęcia dlaczego. Dzisiaj też się budziłam i o 7.40 już się zaczęłam kręcić ku rozpaczy mojego Męża, więc śniadanie zjedliśmy parę minut po 8. Potem byliśmy w kościele, teraz leniuchujemy, potem obiad, a po obiedzie wspomniane wczoraj łyżwy.

Na koniec jadłospis:

8.20 2 jajka na miękko, 2 kromki chleba orkiszowego, 2 konserwowe ogórki,
11.00 kawa z mlekiem, koktajl z maślanki, banana, moreli i granulowanych otrębów z truskawkami,
14.00 wołowina z warzywami na ostro i ryżem (pomysł zaczerpnięty z wietnamskiej  restauracji, w której byliśmy na rocznicę ślubu),
17.00 sałatka z owoców i orzechów,
20.00 1 frankfuterka, 1 kromka chleba orkiszowego, musztarda, 2 ogórki konserwowe.

Trzymajcie się ciepło w ten mroźny dzień!!!!!


26 stycznia 2013 , Komentarze (7)

Zgodnie z wczorajszą obietnicą wstawiam ku mojej i Waszej przestrodze moje zdjęcie z czasów sprzed odchudzania. Widok tylko dla ludzi o mocnych nerwach!! Aż dziw, ze mój obecny Mąż nie zwracał uwagi na to jak wyglądam i na kolejne przybywające kg. Zresztą chyba ja sama ich nie zauważałam - wiedziałam, że nie jestem zbyt szczupła ale w swoim odbiciu w lustrze nie widziałam tego co widzę teraz na tych zdjęciach.



Kolejna ważna informacja - jest spadek!! Od poniedziałku straciłam 800 g - jestem bardzo zadowolona, daje mi to kopa do dalszej walki!! Na szczęście nie sprawdził się scenariusz z obrazka poniżej



Dzisiaj uporaliśmy się z naszą choinką i sprzątaniem, musimy jeszcze zrobić drobne zakupy, a po obiedzie planujemy pojechać do parku na krótki spacer (przynajmniej do czasu aż będzie nam w miarę ciepło). Planujemy wziąć aparat, więc jak zrobimy jakieś fajne zdjątka to Wam pokażę Dzisiaj może pochodzę na stepperze - zobaczymy. Wczoraj zaliczyłam około pół godziny ćwiczeń na uda i brzuch i 45 minut na stepperku. Dzisiaj zobaczymy jak będę oglądać jakiś film to mogę ten czas wykorzystać na ćwiczenia.



Jadłospis:
8.00 owsianka - nawet mój Mąż jadł i mu posmakowała,
11.00 2 łyżki owsianki (za dużo zrobiłam), 1 kromka chrupkiego pieczywa posmarowany serkiem z chudą wędliną, liść sałaty,
14.00 mały kefir, placki ziemniaczane,
17.00 pomarańcza, kiwi,
20.00 sałatka z fetą.

A na jutro zaplanowałam wyjście na łyżwy - drugie w tym sezonie. Już nie mogę się doczekać!!

Pozdrawiam!!

25 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Zgodnie z wcześniejszym wpisem podaję jadłospis:

7.00 jajko sadzone, 2 cienkie kromki chleba orkiszowego, mała szklanka maślanki
10.30 banan, kiwi
13.00 płatki kukurydziane z mlekiem 1,5%
16.30 klopsiki z mięsa drobiowego z fetą z kalafiorem
19.30 serek wiejski z zielonym ogórkiem

Myślę, że póki co jest nieźle. Teraz najgorszy sprawdzian, czyli weekend. Wtedy zazwyczaj nie udaje mi się pilnować odstępów między posiłkami, jak i samych posiłków. Jutro rozbieramy choinkę - wiem pomyślicie, ze pewnie jestem nienormalna, bo większość z Was już ich nie ma . Ja mam ją tak długo, ponieważ to nasza pierwsza prawdziwa choinka, nie wspominając, ze pierwsza w naszym mieszkaniu. I jakoś ciężko mi się z nią rozstać. Zostanie taki pusty kąt... No ale na bok sentymenty.



Chciałam Wam jeszcze napisać jedną rzecz - nie wiem czy już wspominałam. Miałam krótki romans z siłownią i fitness, ale jednak przekroczyło to moje możliwości czasowe i finansowe. Co do czasu - to chodziłam 4xtydzień i obowiązki domowe leżały odłogiem - niestety. Finansowe - rzadkie chodzenie powoduje, że te zajęcia wychodzą bardzo drogo, a teraz jeszcze podnieśli cenę. Miesięczny karnet kosztuje 180 zł. Dla mnie to za duża kwota w skali miesiąca. Ale nie o tym miałam pisać....

W ramach tego karnetu udało mi się skorzystać z treningu wprowadzającego na siłowni. "Wprowadzała" mnie fajna instruktorka. Po pierwsze pogratulowała mi ilości już zrzuconych kg, a po drugie zwróciła uwagę na jedną rzecz. Powiedziała, że w moim przypadku ćwiczenia typu aerobik już niewiele dadzą. Teraz musze postawić na ćwiczenia siłowe, żeby ładnie wymodelować ciało. I powiem Wam szczerze, że z czasem jak ćwiczyłam np. różne ćwiczenia na brzuch to skóra na brzuchu już przestała być wisząca - tylko jędrna (a nie jak wcześniej - jakby zdjęta z kogoś grubszego). Stąd teraz walczę z udami nie zaniedbując brzucha. Z cardio też nie powinnam całkiem rezygnować, bo buduje moją wytrzymałość. Stąd zawsze staram się 15-20 minut ćwiczyć uda i brzuch i jakieś 40 minut cardio. Powoli zbliżam się do zwiększenia ilości ćwiczeń na uda i brzuch. Może komuś z Was ta wskazówka też się przyda. Ja będę obserwować swoje ciało i też bedę Wam meldować. Obowiązkowo ćwiczę co drugi dzień. Jak mam więcej wolnego to w dni pomiędzy dorzucam stepper, step czy skakankę. Ten dzień przerwy robię przede wszystkim dla odpoczynku mięśni, ale też dlatego, żeby mieć czasem chwilę np. na poczytanie książki

Ok-nieźle się rozpisałam! Mam nadzieję, że chociaż jedna z Was przeczytała całość

ps. mam jeszcze pytanie gdzie umieścić swoje zdjęcia w necie, żeby można je było wstawiać przez link do zdjęcia w internecie? Z gmaila mi się nie udaje... chyba, że coś źle robię.... Doradźcie!


 

25 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Jutro dzień ważenia. Pierwszy raz od podjęcia faktycznych kroków w kierunku tego, żeby elektroniczna koleżanka z łazienki pokazała jakiś spadek. Trochę się denerwuję, bo obawiam się, że jeśli nie będzie spadku to jak zazwyczaj stracę ochotę na dalsze wysiłki skoro rezultatów brak. Jeśli chodzi o ubrania to chyba nie czuję jakiś zmian - sama nie wiem. Nie chcę się nastawiać - wolę być mile zaskoczona niż gorzko rozczarowana. Byle zeszło poniżej 59



Wczorajsze kotleciki z kalafiora w smaku - pyszne, ale muszę chyba ten przepis nieco dopracować, bo trochę się rozpadały, ale nie wpływało to na ich sam, a raczej na estetykę. Nawet mój Mąż powiedział, ze smaczne - mimo, że nie było w nich mięsa Ehhh... Mężczyźni. Choć nie powiem - wspiera mnie



Przy umieszczaniu wczorajszych zdjęć natknęłam się na pewne znalezisko - zdjęcia sprzed odchudzania. Jutro wrzucę je ku przestrodze dla mnie i dla Was. Znalazłam też zdjęcie z wyglądem moich ud pozbawionych treningu - dramat. Jak kiedyś się odważę to Wam pokażę. Na razie sama muszę się z nimi oswoić, bo nie potrafię w nie uwierzyć....



Niestety muszę już kończyć - później dodam menu. Do następnego napisania.


24 stycznia 2013 , Komentarze (8)

Dzisiaj wpis bardzo poranny, bo zrobiony jeszcze przed wyjściem do pracy. Skąd taka pora? A no stąd, ze mój Mąż wyjeżdżał służbowo na jeden dzień i w związku z tym wstawał o 5 rano, a ponieważ ja uwielbiam jeść z nim śniadania to również zwlekłam się łóżka o tej nieludzkiej porze Odprawiłam Męża, zrobiłam, co miałam do zrobienia "przy sobie" i zostało mi 20 minut na Vitalię.



Wczorajsze zadanie domowe odrobiłam, a mianowicie zrobiłam zdjęcia sylwetki, zarówno w ubraniu jak i w bikini. Żeby Was nadto nie gorszyć moim niezbyt apetycznym (na razie!!) ciałem pokażę Wam się w ubraniu.







Macie mnie z każdej perspektywy. Jak nic widać, dlaczego jestem zadowolona z góry, a z dołu już nie Pracuje nad tym, ale niestety idzie to opornie.

Wczoraj po zdjęciach zaliczyłam masaż bańką, ćwiczonka na uda, na brzuszek i 40 min na stepie. Jest dobrze

Menu na dzisiaj:

5:30 owsianka

8:30 jabłko i pomarańcza

11:30 płatki kukurydziane z mlekiem

14:00 mały jogurt naturalny z papryką i ogórkiem

16: 30 kapusta z grochem i grzybami (ostał mi się wek po świętach, więc najwyższa pora go zjeść)

19:30 na pewno będzie kalafior, bo mam w lodówce, ale w jakiej formie?? Nie mam pojęcia! Co wymyślę w ciągu dnia.

Edit: wymyśliłam, a właściwie znalazłam na Vitalii kotleciki z
kalafiora. Rozgniotę ugotowanego kalafiora widelcem, dodam jajko i usmażę na patelni teflonowej. Do tego szklanka maślanki.

Ok teraz już muszę się zbierać. Trzymajcie się ciepło w ten mroźny dzień!!


23 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Powrót na Vitalię dobrze mnie nastroił, znowu mam takie poczucie, że przecież jest ten pasek - i żal by było gdyby nie drgnął. Mam nadzieję, że będę go mogła zmienić w sobotę. Teraz się zastanawiam po co chcę sięgać do lodówki, że jak wyjmę plasterek żółtego sera to muszę go uwzględnić, a zjedzony gdzieś pomiędzy późnym obiadem, a kolacją nie przyniesie nic dobrego.




Mój jadłospis na dziś:

6.30 dwie kromki razowca z serkiem typu almette posypane płatkami chilli, ćwiartka papryki, kawa zbożowa z mlekiem

10.00 jabłko, mała pomarańcza

13.00 dwie kromki chrupkiego pieczywa posmarowane serkiem i z chuda wędliną, ćwiartka papryki, kawałek zielonego ogórka

16.30 kasza jęczmienna perłowa, klopsiki z mięsa mielonego z indyka z serem feta, sałatka z kapusty pekińskiej z jogurtem naturalnym i ziołami

19.30 ok. 200 g brokuła, serek wiejski z pestkami słonecznika

Dzisiaj śniadanie trochę wcześniej, ale musiałam załatwić urzędowe sprawy przed pracą. Na wieczór zaplanowałam jeszcze:
- dokumentację fotograficzną,
- masaż bańką chińską na uda
- ćwiczenia na uda i step

Zapomniałam - step. Step to mój prezent od Męża na gwiazdkę. Gratis jeszcze 2 hantelki, bo nie mógł patrzeć na te moje butelki z Cisowianki  0,7 Teraz dzierżę 2 1kg hantelki. Step traktuje jako kardio, na uda ćwiczę ok 20 minut przy pomocy filmików z internetu.

Ok-na razie tyle. Pozdrawiam
.

22 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Pierwszy dzień za mną. Nie licząc ciasta z samego rana trzymałam się dzielnie. Kolacja wyszła spontanicznie po wizycie w lidlu. Na kolację przyrządziłam sobie pieczonego pstrąga łososiowego (jakieś 130 g) z sałatką z kapusty pekińskiej, pomidorów i kiełkami polana olejem i posypana przyprawami.




Mój nie wyglądał w prawdzie tak efektownie, ale był smaczny

Po kolacji poćwiczyłam z Jillian-biorac pod uwagę przerwę związaną z atakiem grypy w moim domu to i tak kondycja tak bardzo nie spadła. Przed ćwiczeniami pomasowałam też uda bańką chińską. Jedna rzecz o której zapomniałam to zrobienie sobie zdjęć, ale może dzisiaj nadrobię zaległości.

Teraz kilka słów wyjaśnienie jeśli chodzi o tytuł wpisu. Pisałam wam wczoraj, ze tak naprawdę wystarczy, że sprężę się przez półtorej miesiąca i powinno się udać osiągnąć mój cel. 5 kg - cóż to jest przy już zgubionych 20 kg Mam nadzieję, że ta myśl mnie będzie mobilizować. Ale wracając do tytułu. Powiedziałam mojemu Mężowi jak przyszedł wczoraj z pracy, że postanowiłam sobie zrobić prezent na urodziny. Jakie było jego zaskoczenie, gdy powiedziałam, że chciałabym ważyć 54 kg. Urodziny mam 24.03 więc powinno się udać. Musze być tylko silna, a Mąż obiecał mnie wspierać.



Dzisiejszy jadłospis:

7.00 owsianka z suszonymi owocami, twarogiem i ziarnami (przepis z książki "Jedzenie to leczenie")

10.00 jabłko, mandarynka

13.00 dwie kromki chrupkiego pieczywa posmarowane serkiem i z chudą wędliną, do tego ćwiartka papryki i kawałek ogórka zielonego.

16.30 pieczone udko po cygański, brązowy ryż, ogórki konserwowe z chilli

19.30 pół brokuła z kiełkami, kefir.

Dzisiaj mogę nie zdążyć z ćwiczonkami - mam kilka spraw do załatwienia po pracy. Jak nie dzisiaj to na pewno jutro poćwiczę.


POZDRAWIAM!!

21 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Zaczynam od nowa. Stare konto usunęłam - nie chcę pisać o powodach - musiałam. Teraz startuję z nowym kontem i mam zamiar zrzucić ostatnie 5 kg. Tak naprawdę muszę się sprężyć przez 1,5 m-ca i powinno się udać. Trzymajcie kciuki.

Muszę odnaleźć te, które kiedyś czytały mój pamiętnik.

Plan na kolejna mobilizację?
* 5 posiłków dziennie,
* aktywność fizyczna min. 3/tydzień
* rezygnacja ze słodyczy i słonych przekąsek, które są moją zmorą
* dokumentacja fotograficzna zmian w figurze
* ważenie raz w tygodniu w każdą sobotę, zapisywanie pomiarów
.

Wspieram się dwoma pozycjami literatury - polecam (bardzo rozsądne książki o odchudzaniu i zdrowym jedzeniu):


         

Może Wy polecacie jakieś książki, które warto przeczytać?

Będę też zapisywać jadłospis z godzinami, bo jeśli tego nie zapisuję to nie kontroluję tego co jem.

Was proszę tylko o odrobinę wsparcia!!

Co dzisiaj zjadłam i co mam zaplanowane:

7.00 dwie kromki razowego chleba z białym serem i domowym dżemem z czarnych porzeczek, kawa z mlekiem 1,5%

8.00 kawałek ciasta - koleżanka miała urodziny w pracy - niestety moja pierwsza porażka, ale nie zamierzam wszystkiego sobie odmawiać, a zjadłam go na tyle wcześno, że mam nadzieję to spalić.

11.00 jabłko i mandarynka

14.00 dwie kromki chrupkiego pieczywa posmarowane cienko serkiem almette i plasterkiem chudej wędliny, ćwiartka papryki czerwonej

16.30 miseczka spaghetti z razowym makaronem i mięsem mielonym z indyka

19.30 pstrąg łososiowy z sałatką

Pozdrawiam czytające.