Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

trzymam formę,żeby nie gnuśnieć

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 27288
Komentarzy: 227
Założony: 30 stycznia 2013
Ostatni wpis: 9 stycznia 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Gitanaa

kobieta, 54 lat, Miłość

164 cm, 59.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 lutego 2013 , Komentarze (1)

 Spacerowałam marszowo ok. 2 h. Na świeżym powietrzu oczywiście. Bez słońca.  Po 10 minutach po spacerze ćwiczyłam Skalpel. Poszło dobrze. Teraz jem kolację. Jest ok. Ale jestem głodna. A tu tylko 2 kromeczki. Mam jeszcze jabłko w zanadrzu, na potem.

24 lutego 2013 , Komentarze (2)

  Waga rano na czczo 59 kg.

  Śniadanie:kromka z żółtym serem, druga z dżemem

  Przegryzka: jogurt , kromka biszkopta z jabłkiem,własnego wypieku

  Obiad: gołąbek, ziemniaki, marchewka wiórki gotowana z odrobiną masła

 Przegryzka(przed ćwiczeniami) jogurt

 Dzisiaj zrobiłam drugie podejście do Killera. Tym razem w butach. Teraz znowu mata się ślizga.Ale w butach dużo lepiej. Kostka nie przeszkodziła. wytrzymałam 26 minut. Trochę wolniejsze tempo w niektórych ćwiczeniach, wykroki dla początkujących(bez skakania) i mały postęp jest. A teraz wyglądam jakbym stała na głowie pół godziny i cała krew tam spłynęła.

 Przepiłam kwasem z buraków(na początek pół szklanki) i czuję się jak świeżo narodzona.

  Kolacja: będzie kromka z makrelą z papryką, druga może z bryndzą albo szynkową kiełbasą z ogórkiem kiszonym.

23 lutego 2013 , Komentarze (1)

  Chyba mnie opętał duch jakiegoś kucharza. Siedzę w kuchni i wącham jak pachną gołąbki ,które własnie ugotowałam na jutrzejszy obiad. Robię je z delikatnego mięsa indyczego(alergia męża) i bez dodatku przecieru pomidorowego. Dokładam sos do pieczeni Knorra i dwie łyżeczki kolendry.W piekarniku dochodzi biszkopt z jabłkami. Prawie jak przed świętami.(ciasto na prośbę małżonka).

  Ja dzisiaj po lekkim śniadaniu, obiad- sześć pierogów z barszczem, talerz bigosu i dwie kromki chleba na zakwasie. Jogurt dzisiaj z wkładką dwóch kostek gorzkiej czekolady.

  Wypiłam przed południem zieloną herbatę i myślałam ,że padnę. Obniżyła mi ciśnienie chyba do krytycznego poziomu. Ciężko się pozbierac z takim ciśnieniem.

 Kolacja-dwie kromki, chyba twaróg i kiełbasa.

  Jabłka na przegryzkę nie będzie bo ono też obniża ciśnienie, nie mówiąc już o occie jabłkowym ,który pijam przed obiadem.

 Kawy już wypiłam, większa ich ilość powoduje u mnie senność. Chyba muszę poćwiczyć . To będzie najlepsze rozwiązanie na podwyższenie ciśnienia.

  Śnieg sypie, na spacer nie pójdę.

22 lutego 2013 , Skomentuj

  Nadzienia starczyło na 33 pierożki, resztę ciasta rozwałkowałam i suszy się na stolnicy. Później pokroję na makaron. Zaraz przypomina mi się mój tata. Uwielbiał robić makaron. Zawsze robił takie grube kluchy. Barszczyk jutro.

22 lutego 2013 , Skomentuj

 No to się dziś uwijam. Upiekłam chlebek. Zrobiłam "oszukany " bigos. Taki bigos dla mojego męża. Bez kiełbasy i mięs wołowo wieprzowych i bez przecieru. Taka kapusta z aspiracjami na bycie bigosem. Usmażyłam pieczarki, będą do uszek. Zaraz będę robić. Zlałam barszczyk z buraków kiszonych. Muszę chyba poszukać lepszego przepisu. Wyszedł taki sobie. Może do picia będzie w sam raz. Byłam w pracy do 17 . Cwiczyć dzisiaj jeszcze nie będę. Żywienie ok, żadnych odstępstw ani podjadania. Ochoty na słodycze brak.

 A słoneczko nie świeci ale za to pada wesoły śnieżek.

21 lutego 2013 , Komentarze (1)

  Popijam właśnie herbatkę miodowo imbirową i odpoczywam po ciężkim dniu. Nawet nie będę ćwiczyć bo mam zakwasy. Chyba włączę audiobooka i niech mi ktoś poczyta, a ja się zrelaksuję.
 

20 lutego 2013 , Komentarze (2)

  A jednak postepowałam jeszcze wczoraj. Dałam radę.

  Na śniadanie dziś pyszna bułeczka ziołowa z bryndzą. Obiadek "micha". Mrożone brokuły,kalafior i marchewka gotowane w mikrofali z odrobiną masełka roślinnego, posypane bazylią i zmieszane z małym kotletem z mężowego obiadu pokrojonym w kosteczkę. Po obiedzie wyjście więc profilaktycznie jeszcze banan.

Kolacja -bułeczka z kiełbasą szynkową z papryką czerwoną.

 Włączyłam dziś Skalpel. Zrobiłam cały z lekkimi zachwianiami równowagi na wykrokach z początku. Zdążyłam przed kolacją. Jest ok. Lata callaneticsu nie poszły na marne.

19 lutego 2013 , Komentarze (8)

  Ale mnie naszło. Właśnie ugniotłam bułki, teraz się pieką. 30 minut i gotowe. Pyszne, drożdżowe z ziołami. Doskonałe do twarogu i kiełbasy.Będą na jutro.

19 lutego 2013 , Skomentuj

   Łydki jeszcze palą więc odpoczywam. Cwiczę tylko brzuch. Ale może już jutro..

 Zalałam sobie wczoraj buraki do kiszenia. Spróbuję popijać taką pyszną kiszonkę. Dla zdrowotności oczywiście.

 Obiadek dzisiaj tłuściutki. Pieczonki plus duży jogurt naturalny. Nachlałam się aż po "korek". Starczy aż do kolacji.

 Na kolację kupiłam szynkowej kiełbaski. Będzie z kiszonym ogórkiem a druga z chrzanem.

 Miałam w niedzielę jednodniowy katar, łyknęłam aspirynę(dlatego jednodniowy). Dzisiaj zrobiła mi się paskudna opryszczka. I boli.

 Waga chyba się ustabilizowała na 60 kg. 

18 lutego 2013 , Komentarze (1)

  A łydki bolą i trzeba odpuścić dzisiaj steper. Obejrzałam Skalpel i muszę spróbować. Jak widzę każde pokolenie ma swoją Bojarską.