Pamiętnik odchudzania użytkownika:
charlotte160

kobieta, 33 lat, Poznań

182 cm, 110.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Nowe ciało do 7.05.13

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 października 2015 , Komentarze (3)

Od ponad roku nie mam kontroli nad moją wagą, życiem i marzeniami. Nic mi nie wychodzi, zupełnie nic. Mam wrazenie, że odpuściłam na całej linii. W pracy moje stanowisko jest zagrożone. Tak wkurzyłam klienta, że dziwię się, że nie zrezygnował z moich usług. Teraz próbuję pokazać, że mi zależy ale co mu po moich obietnicach jak do tej pory były bez pokrycia?

Gdzie jest ta moja radość życia? Chęć do treningów i zdrowego odżywiania???

25 listopada 2013 , Skomentuj

Dawno mnie tu nie było. Od lipca prawie nic się nie zmieniło. Centymetry trochę spadły a waga pokazuje raz 76.5 raz 78,5
Wymiary styczeń
182cm wzrostu, waga ok 85kg
Brzuch: 82cm
Biodra:108cm
Uda:65/67cm
Wymiary kwiecień

Brzuch na wys. pępka 76,5
Biodra 102,5
Udo 59/60
Wymiary listopad
Talia 72
Brzuch 74
Biodra 98
Uda 59/60

Od 17 dni mam najnowszą książkę Ewy. Do tej pory były 2 dni niedopuszczalne
9 dni na trójkę i 5 na piątkę (wliczając dzisiaj).
Jak na mnie to nieźle:) Powoli zmierzam w dobrym kierunku. Nie zamierzam się odchudzać, chcę wyrzeźbić i ujędrnić ciało.
Dzisiaj zrobiłam
5x6 min z Ewką
Ćwiczenia z książki na brzuch 2x30
Rozciąganie Slank
Czuję się super:D
Teraz pędzę coś zjeść a później zafunduję sobie peeling kawowy i maseczkę z owsianki i miodu:D:D:D
Na jutro zaplanowałam babski wypad z moją starszą córeczką <3
Miłego wieczoru!
 


4 lipca 2013 , Komentarze (3)

Dość! Nie będę już płakać,przejmować się i lamentować. Nie mam zamiaru walczyć z wiatrakami. Znowu wchodził na tą przeklętą stronę. Ale już się tym nie przejmuję. Wycie i wyzywanie nic nie da i tak będzie wchodził. Wiem że mnie kocha i nie zdradza to najważniejsze. Wszyscy faceci są tacy sami. Moi dwaj koledzy po ślubie wydawałoby się że mega szczęśliwi w związkach też łażą po czatach. Trudno. Będzie co ma być. Nie mam zamiaru tracić dni na płacz i zastanawianie się czy wchodził czy nie. Nie będę traciła czasu na robienie rentgenów. Już nie!
To jest mój czas! Ja jestem najważniejsza! Ja i moje dzieci. Nie będę więcej płakać.
Pora wyjść do ludzi. Koniec siedzenia w czterech ścianach i marnowania czasu na bezsensowne rzeczy.



Moja reakcja była inna niż dotychczas. Bolało ale już nie tak. Ciekawe... bo kocham wciąż tak samo.
Może ostatnie dwa dni, dwie rozmowy sprawiły,że podchodzę do tego inaczej. Może to książka "Mężczyźni kochają zołzy" tak na mnie wpłynęła. Może...




Czuję smutek i żal. Nadal nie rozumiem. Nadal moje serce krzyczy z bólu ale jakoś tak inaczej, ciszej...
Łzy próbują lecieć ale im nie pozwalam.
Pojawiła się też myśl że sobie poradzę choćby nie wiem co!
Wiem że On mnie kocha. Przeszliśmy razem wiele. Wiem że nikogo nie ma. Wiem bo moja intuicja zawsze się sprawdza. Wiem jak zachowuje się facet który zdradza. Mój na razie zachowuje się jak facet prześladowany przez zazdrosną żonę.


Kiedyś powiedziałam,że czasami chciałabym się odkochać, Kochać mniej.


Miłego dnia!

2 lipca 2013 , Komentarze (4)

Rozpoczęłam II tydzień P90X i już się boję. Dzisiaj wytrwałam tylko 20 minut. Zakwasy mnie wykończą. Pojawiły się wątpliwości ale wiem,że nie mogę przerwać muszę walczyć o swoje marzenia.



28 czerwca 2013 , Skomentuj

Yoga X za mną:)
Więcej na
www.fit-szarlottka.blogspot.com
Zapraszam!:)

27 czerwca 2013 , Komentarze (5)

Wiem, wiem to mój chyba dzisiaj czwarty wpis^^ Ale przypomniała mi się moja wczorajsza rozmowa z moim facetem
On: Ile mam Cię jeszcze prosić?
Ja: Ja się od 4 lat proszę,żebyś mi się oświadczył i nic;p
Cisza...
On: Najpierw muszę uzbierać na pierścionek
Ja: Wiesz Kochanie taki jak mi się podoba możesz kupić za 40zł
On: Chce kupić Ci porządny pierścionek
Ja: Wiesz może być za 40 zł a wyglądać jakby był za 200
On: Wiesz może być za 200 a wyglądać jakby był za 1000
:D
Eh... faceci he he
Tak naprawdę nie oczekuję pierścionka za 200 a tym bardziej za 1000zł. Mi wystarczy mały skromny srebrny pierścionek. Widziałam kiedyś taki za 80zł:)
Chodzi mi bardziej o symbolikę tego niż o wartość. Wiem,że mi się kiedyś oświadczy. Miał to w planach na Boże Narodzenie ale nie wyszło bo spotkały Nas nie przewidziane wydatki:)
Najważniejsze,że się kochamy:)
Wczoraj powiedział
"Żeby Cię ktoś w życiu kochał tak jak ja Cię kocham"
Ach! Miód na moje serce:) U Niego takie wyznanie jest porównywalne oświadczyn:D
Miłego wieczoru Laseczki:*

27 czerwca 2013 , Komentarze (1)

Miało być ograniczenie kalorii??? Ha ha ha no i było! Tak zawzięcie ograniczałam że przekroczyłam 2000 Ach te daktyle... i ta BelVita... Powinnam łapki powkładać do szuflad może to by pomogło  Można by rzec daktyle i BelVita to nie słodycze (tak, tak wmawiaj sobie) albo, że zdrowsze niż inne łakocie
Ja nie mogę mieć pełnych szuflad bo mnie kusi. Jak mam tylko musli i jogurt to jest ok.
Pfff...


27 czerwca 2013 , Skomentuj

Postanowiłam zaryzykować i na razie ograniczę jedzenie do ok 1400 kcal zobaczymy jak będę się czuła na takiej diecie i jakie będą efekty.
Dzisiejsze menu:
Śniadanie: Mussli z mlekiem, truskawkami, błonnikiem i ciastkiem BelVita.
II Śniadanie: Gotowana kalarepa miseczka
Obiad:?
Podwieczorek: 10 daktyli, danio
Kolacja: Kanapka z simieniem lnianym,pomidorem, sałatą i jajko.
ok 1400 kcal
Dzisiaj w końcu zawitało do Nas słońce. Ostatnie dwa dni doprowadzały mnie do depresji.
Mam zamiar dzisiaj wykonać kolejny trening P90X i iść na długi spacer z córkami. Odzwyczajam starszą Córkę od wózka (w sierpniu skończy 3 lata). Mamy podwójny wózek i coraz ciężej mi się go pcha:)
CIEKAWOSTKI:
Czy wiecie,że słodycze uzależniają tak samo jak narkotyki i alkohol? Ja coś o tym wiem. Niedawno walczyłam z tym nałogiem i było mi bardzo ciężko. Przyznaję otwarcie jestem słodyczoholikiem na odwyku:D
Podobno osoby otyłe i uzależnione mają mniej receptorów dopaminowych przez co muszą sobie humor poprawiać słodyczami. Ja na szczęście nie muszę już sięgać po łakocie by mieć dobry humor, wystarczy trening:)
 

26 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Cześć Dziewczynki!
Postanowiłam wykonać P90X. Za mną dwa pierwsze treningi.

Wrażenia? Bardzo pozytywne chociaż słyszałam jaki to hardcore.
Po pierwszym treningu wyglądałam tak:

Nie za ciekawie, wiem wiem ;p
Ale czułam się cudownie wbrew pozorom:)
Jedynym  moim problemem jest dieta. Nie wiem ile jeść. Do tej pory jadłam 1500-1800 kcal i centymetry jako tako leciały, ale ćwiczenia które wykonywałam to był raczej pikuś.
Zastanawiam się czy jeść 1800kcal dziennie, nie mniej bo jakby nie patrzeć te treningi są bardzo intensywne czy może ustalić sobie granicę max 1500kcal? Mam niedoczynność tarczycy więc to wszystko opornie mi idzie. Najbardziej zależy mi na ujędrnieniu ciała, pozbyciu się cellulitu i zrzuceniu boczków.
Doradzicie mi coś?
Pozdrawiam