Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Powrót na Vitalię po kilku latach. Zmieniona, z innym podejściem. Chcę stosować NVC I Mindfulness w drodze do zdrowia z miłością i akceptacją mojego ciała.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 46655
Komentarzy: 1243
Założony: 3 lutego 2013
Ostatni wpis: 4 października 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Onigiri

kobieta, 33 lat,

173 cm, 111.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do końca roku dwie cyfry :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 maja 2014 , Komentarze (8)

No to najniższa odnotowana tutaj waga :)
Mam wrażenie, że w ogóle w mojej wadze siedzi jakiś chochlik! Tyle dni czekałam na trójkę a tu... Zapisałam się do rywalizacji punktowej na forum i powiedziałam sobie - no, teraz to może być ta czwórka, żeby startować z wyższej wagi - a tu zonk! Startuj z takiej i spróbuj to przebić w ciągu tygodnia.. No kurczę! :D Ale zrobię złośliwej wadze na złość i się i tak ucieszę! Mhihihi!

W ogóle dokonuję dość systematycznie pomiarów centymetrowych w pasie. Za to pomiary całościowe robię raz na zaś. No i taka zniechęcona, że tak mało mi spada na wysokości pępka - dzisiaj już musiałam się zmierzyć konkretnie. I... łomamo, jakżesz mi spadło z talii! Odnośnie do początkowych pomiarów to  -17%!!!!! (a tak przy okazji to spadek wagi to  -23,7%).

W końcu zobaczyłam upragnione dwie dziewiątki. Co prawda wciąż nie na wadze, ale w talii, a to całkiem spoko, jeśli zaczynałam z talią....... a co ja wam będę pieprzyć, zobaczcie same:

Czekam aż mi się nózia zagoi, chcę już na siłkę!! :)
Na razie pedałuję w domciu, ale to wychodzi znacznie krócej niż bym dawała radę tam.. No i chcę orbitrekaaa..

W ogóle jeszcze wracając do pomiarów.. Tak na początku się łamałam, że z cycków spada.. Ale niekoniecznie przecież! Przecież ja mam strasznie otłuszczone plecy, więc spadek na wysokości cycków oznacza również to, że plecki szczupleją - yaaaay!!! :)

10 maja 2014 , Komentarze (6)

No kurczę, znowu to co dziesięć kilo temu. Wypatruję trójki. Właśnie dyszkę temu był ten magiczny próg 114 - nie mogłam się doczekać 113. Teraz czekam na 103.

Na jazdach było spoko, ale trudno mi jest skoordynować to wszystko co jest potrzebne do prowadzenia samochodu.

Jak mi bratowa dawała do prowadzenia samochód to mi właściwie nie gasł. A tutaj.. ech, to sprzęgło zupełnie inaczej pracuje :P W ogóle ledwie ogarniam ruszanie, dodawanie gazu i kierowanie. Jeszcze sobie nie wyobrażam, że można w ogóle patrzyć w trakcie w lusterka, a co dopiero jak będą znaki na drodze.. Łohoho.. 

W ogóle zepsułam sobie nogę :D A konkretnie to jak byłam na rozmowie kwalifikacyjnej we wtorek wzięłam buty, które mnie konkretnie obtarły a potem to obtarcie totalnie zaniedbałam, łaziłam, bolało, ale miałam to w dupie.. I wczoraj po jazdach zrobiło się jakby gorzej.. Wróciłam do domu, bąblostrup olbrzymi i spora opuchlizna, gorąca stopa, stan zapalny jak nic i to taki porządny. Tata mnie wziął do lekarza, mam tabletki przeciwzapalne i maść, no i dzisiaj wypoczywam, bo kiepsko u mnie z chodzeniem :P Kurczę! Zawsze jak mnie coś obcierało, czy bolało to słyszałam, że przesadzam i w ogóle.. Ludzie czasem z góry zakładali, że jak jestem gruba, to jestem leniwa, przesadzam i rozczulam się nad sobą - do tego stopnia, że sama w to uwierzyłam. No i nie posłuchałam swojego organizmu i łaziłam z bólem, to teraz mam za swoje. Więcej tego nie zrobię, jak coś boli to boli i trzeba to zagoić - o!

Mam nadzieję, że do poniedziałku będzie dobrze, bo nie chcę przerywać siłki na zbyt długo.

Wycieczka do Wro przełożona na za tydzień ;)

9 maja 2014 , Komentarze (9)

Ech, Ty wago. Nie lubię jak się wahasz :P

Jutro na wycieczkę. Dzisiaj pierwsze prawdziwe jazdy samochodem, boję się jak cholera :D Nie, może nie aż tak.. ale się boję :D

W ogóle dostrzegam już zmiany w sylwetce - to możliwe po trzech godzinkach na siłce? Tak sobie mówiłam, że pewnie się lepiej czuję, to bardziej się sobie podobam a zmian jeszcze nie ma, ale mama też mi powiedziała, że widzi! Kurczę, może coś w tym jest? Pierwsze zmiany są zwykle najbardziej spektakularne więc.. kto wie, kto wie.

Już czekam na niedzielę.. Chcę trochę odpocząć. To był wyczerpujący tydzień.

8 maja 2014 , Komentarze (4)

Pierwsze spadki po siłce.
Dzisiaj trzeci raz, minimum zrobione. Chcę więcej, ale jutro nie będę mieć kiedy, a w sobotę jadę do Wro na wycieczkę.

Jadłam wczoraj trochę lepiej. Mam nadzieję, że dzisiaj uda się jeszcze zdrowiej.
Samopoczucie mam takie średnie. Da radę. We wtorek Justa zauwazyla, ze mi wlosy urosly juz do pupy. Się szoknęłam, bo myslałam, że już nie rosną - parę lat wyglądały tak samo. Czyżby te zmiany trybu życia przyniosły także takie efekty?

Jutro będzie wybitnie zajęty dzień. Ciągle jest co robić.
To chyba dobrze, nie?

7 maja 2014 , Komentarze (8)

Intensywne dni. Ale owocne :) Zdążyłam być już na siłce, tym razem 35 min orbi i 10 rowerek, nie chciałam przesadzić, jak ostatnio :P Prysznic po siłce i uśmiech na twarzy na resztę dnia :)

Fajnie, że ćwiczę, ale ostatnie dni jadłam beznadziejnie. Nie, że za dużo, ale dokładnie to, czego nie powinnam. Na szczęście obok siłki mam biedronkę, więc kupiłam sobie trochę zdrowej żywności, to będzie lepiej :)

Tak czy inaczej - czas na spadki wagi, będę wyglądać ich od jutra ;)
Ależ jestem ciekawa co ujrzę na wadze w nadchodzący poniedziałek :)

Wyraźnie zmieniam tryb życia. Oby się to udało utrzymać!

6 maja 2014 , Komentarze (2)

Waga sprzed chwili to 104.3 ale niech będzie już ta poranna, bo waga ma swoje odpały.

Intensywny dzień. Jestem zmęczona. Jeszcze się podowiadywałam jakie to "ale" ma do mnie teściowa-in-spe.
Rodzina L. jest prosta. Nie są specjalnie wykształceni. Zwyczajni, dobrzy ludzie. Jeszcze nie miałam okazji ich poznać osobiście, ale wiem, że jego tata jest ogólnie zachwycony naszą relacją, brat tak w miarę, cieszy się, że L. się cieszy, a mama.. No.. kiepściutko. Oficjalnym powodem nielubienia mnie jest moja nadwaga. No serio. No niestety. Także już na wstępie jest ciężko. W życiu słowa nie zamieniłyśmy a już dystansik. Ech. Ja podejrzewam, że przyczyna leży zupełnie gdzie indziej (ale aż tak prywatnie nie będę pisać) i gdybym nawet była szczupła i piękna to coś by się znalazło. Ale nie będę ściemniać, że nie jest to raniące. Bo jest. Z drugiej strony mamy nie przekreślam, bo jeśli chodzi o to, o co myślę, to absolutnie zrozumiałe, że szuka jakiegoś innego powodu, dla którego mogłaby mnie nie lubić. Jeszcze jestem otwarta, dopóki się nie poznamy ciągle będę. A nie wiem kiedy to nastąpi, bo.. bo komplikacje :D

W ogóle jakby którejś z was przypadkiem przyszło do głowy jakieś pocieszanie mnie w stylu "głupia baba, nie przejmuj się, to nie z nią jesteś w związku" to proszę, nie róbcie tego. To mama L. i głównie dzięki niej L. jest taki wspaniały jaki jest :)

Tylko boję się, że nawet jak schudnę i nawet jak jakimś cudem mama L. mnie zaakceptuje, to już będę na tyle dotknięta, że już nie będzie tak serdecznie jak mogłoby być bez tej akcji. A szkoda.

5 maja 2014 , Komentarze (4)

No, może nie taki pierwszy. Raz byłam w Pure na gratisowej wejściówce. Tym razem gdzie indziej.

Miałam konsultację z panią trener. Bardzo sympatyczna, kompetentna, podopytywałam co tylko chciałam, pokazała mi jak sobie poradzić z maszynami i oczywiście w każdej chwili jest do mojej dyspozycji. Zważyła mnie, maszynka obliczyła procentowe zawartości tłuszczu, wody i takie tam. I się zdziwiłam. W nogach mam mniej tłuszczu niż w ramionach - okej (procentowo). Ale, że jeszcze mniej mam w okolicy tułowia? Z moim wielkim brzucholem to tak procentowo wyszło mało??? Jeśli chodzi o mięśnie to znowu - nóżki nieźle, a ramionka lipaaa. Interesujące! I wiek ciała mi wyszedł 38 :P I w ogóle małe nawodnienie. Także ten.. No, nie spodziewałam się dużo lepszego wyniku. I tak 38 to lepiej niż myślałam :PPP

W ogóle w sumie jak już się przebrałam to cała reszta bezstresowo.

Jestem zmęczona, ale szczęśliwa. Endorfiny są. W ogóle przed pójściem na siłkę byłam jakaś taka skrępowana, ciągle poprawiałam ubranie i w ogóle, a jak wyszłam to jakaś taka świadomość ciała nastąpiła i mogłam na luzie spacerkiem wrócić do domu. Fajnie, co? :P

Na razie jest spoko. Oby mi się za szybko nie znudziło.

5 maja 2014 , Komentarze (1)

No, waga ewidentnie stoi w okolicach 104-105. Dzisiaj idę na siłkę, może coś ruszę, bo z ćwiczeniami ostatnio było krucho.

Nazwiecie mnie materialistką, ale.. nie macie pojęcia jak się ucieszyłam, kiedy L. mi powiedział jaki prezent mi przywiezie jak przyjedzie do Polski w wakacje (tak, tak, właśnie dlatego czekam na lipiec :P) :))))) Nie powiem jeszcze co, ale jak dostanę i będzie ładne to na stówę wkleję fotkę :))))))))))

Skaczę z radości od paru godzin!!! :)
I po 4 dniach chociaż poskajpowaliśmy :) Hurra, hurra, hurraaaaaaa :)))))

Ej, wiecie co.. Trochę się boję tej siłki. Się mi przypominają lata wfu w szkole.. A nie kojarzy mi się to pozytywnie.. Bu! A idę sama, bez żadnej znajomej tym razem (odważnie, co?). No cóż. Czas się zmierzyć z rzeczywistością ;)

3 maja 2014 , Komentarze (4)

Dzisiaj marudzę.

Trzy dni bez L. to za dużo.
Cały dzień chce mi się spać.
Mam wrażenie, że nie zrobiłam nic produktywnego.
Czuję się grubo i brzydko.
Pogoda jest do dupy.
Jestem zestresowana i ponura.

Jak dobrze, że tata jutro wraca.
Jak dobrze, że wiem, że słońce ciągle jest, tylko chmury mi je na chwilę schowały.
Jak dobrze, że to tylko chwilowy zły nastrój.
Przede mną same najpiękniejsze chwile.
Wiem to, czuję i ufam.

2 maja 2014 , Skomentuj

Ostatnio nie ćwiczyłam. Dzisiaj na razie stretching.
Waga poszła troszkę w dół, ale to już mniejsza, bo teraz nie skupiam się na wadze. Trochę jestem niezadowolona z tego, co wczoraj jadłam. Znaczy nie było jakoś wybitnie źle, ale tylko przy częściowej kontroli (na majówkę mieszkam u rodziców, stąd ten problem, ale walczę, jeszcze walczę). Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć chwilkę na callanetics dzisiaj.

Stresuję się trochę przyszłym tygodniem, ale próbuję sobie przypomnieć - spokojnie, majówka, pomyślisz o reszcie w poniedziałek.

Planowałam ambitnie wstać dzisiaj o 5tej. Wstałam przed 8mą. Close enough jak na mnie. Chociaż L. może mieć inne zdanie :P Wczoraj prawie nie gadaliśmy. Nawet nie widzieliśmy się na Skypie. Jeden dzień a tak tęsknię.