Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Moje życie składało się z diet i przerw od nich. Od prawie roku odchudzam się mądrze, a teraz chciałabym zrzucić to ostatnie 6 kg, osiągnąć cel, który sobie postawiłam i utrzymać wagę. Mam nadzieję, że Vitalia pomoże mi się spiąć i tego dokonać :)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3738
Komentarzy: 44
Założony: 5 lutego 2013
Ostatni wpis: 1 maja 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
KarolinaB92

kobieta, 32 lat, Kraków

168 cm, 69.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 maja 2013 , Komentarze (1)

Witam :)
Właśnie przeczytałam mój wpis z marca, w którym pisałam, że daję sobie trochę luzu. Widać dałam go sobie za dużo, bo wczoraj po przyjeździe z weekendu pełnego obżarstwa zobaczyłam na wadze 77 kg. A w wakacje jednak chciałabym wyglądać tak, jak zawsze o tym marzyłam. 
Więc od dziś:
-zero słodyczy
-codziennie aktywność fizyczna
-3 lub 4 posiłki dziennie
-więcej warzyw 
-dużo wody

Dam radę, motywację mam dużą :) Ciuchy kupione przy najniższej wadze już za ciasne. Aktywność fizyczna weszła mi w krew, więc nie będzie z tym problemu. 

Trzymajcie za mnie kciuki, żebym znalazła w sobie tyle siły, co trochę ponad rok temu, kiedy zaczęłam moją przygodę ze skutecznym odchudzaniem!

Pozdrawiam :)

22 marca 2013 , Komentarze (1)

Paska nie dogoniłam. I pewnie nie dogonię w najbliższym czasie. Waga zatrzymała się na jakichś 71-72 kg i sobie stoi :D ale mnie przestało to przejmować. Nie ważę się sto razy dziennie. Ba, nawet nie każdego ranka. Co jeszcze z miesiąc temu wydawało się nie do pomyślenia.
Ale jest jeszcze jedna kwestia, która wydawała się nie do pomyślenia: polubiłam aktywność fizyczną. Codziennie 8 min abs, Mel B na pośladki, fitness min. 3 razy w tygodniu plus hula hop w miarę możliwości czasowych. Widzę zmiany, jakie zachodzą w moim ciele, już nie jest tak, że wszystko się trzęsie. Nie powiem, że jestem jakaś mega umięśniona, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej :) Wczoraj zadziwiłam samą siebie. Niby miałam mieć dzień przerwy od ćwiczeń, bo wiadomo, że mięśnie muszą się zregenerować itd. Ale wróciłam o 23.30 od znajomych i czułam taki niedosyt, że zrobiłam to moje abs i Mel B, a na dodatek jeszcze 40 min. pokręciłam hula hopem. Skończyłam o 1 i byłam taka dumna :D 
Co do diety: bywa różnie. Trzymam się moich reguł, ale nie jest tak, że nie pozwalam sobie na czekoladę albo lody z współlokatorkami. Czasem najem się jakichś bakalii, czasem 3 łyżeczki miodu, bo chce mi się słodkiego, a czasem chipsy na imprezie i nie robię z tego tragedii. 
Waga niby stoi, ale widzę, że to nie jest to samo 71 kg, które były w listopadzie. Przymierzyłam sukienkę z Andrzejek ostatnio. Ważyłam wtedy dokładnie tyle co teraz, a sukienka to parę dni temu dużo luźniejsza. Ale ile w cm straciłam nie wiem, bo się nie mierzę. Jednak w tej kwestii lenistwo zwycięża.
Podsumowując: czekam na wiosnę i cieszę się życiem. Patrzę na siebie w lustrze i widzę ile osiągnęłam. Nie mam żadnego ciśnienia na to, żeby nosić rozmiar 36. Dobrze jest, jak jest, a za 3 miesiące, jak moje ciało będzie jędrniejsze, będzie idealnie. Chcę być kobieca, a że figurę mam raczej klepsydry, to nie jest z tym ciężko :)
Także dziewczyny, polecam wrzucenie na luz. Nie ma co psuć sobie humoru brakiem spadków. Cieszcie się życiem, a dietę traktujcie jako jego część, a nie okropny ciężar, który trzeba jakoś znosić:)

P.S. Kupiłam ostatnio spodnie w rozmiarze 40 i spódnicę w rozmiarze M. Kocham życie <3

Myślę, że będę się częściej odzywać i pozdrawiam!

3 marca 2013 , Skomentuj

Przegięłam, przegięłam bardzo. Cały tamten weekend, tydzień i ten weekend to była porażka. Czuję się strasznie ociężała, waga bardzo daleka od paskowej. Jutro wracam na fitness i do zdrowej diety. Zważę się dopiero za tydzień w poniedziałek, ale nie sądzę, żebym wtedy paskową wagę osiągnęła. Czuję się ze sobą okropnie. Jak można tyle ciężkiej pracy zmarnować przez tak głupie objadanie się...

21 lutego 2013 , Komentarze (3)

Od 8 do 13 narty :D Cudowne. Pierwszy raz od nie wiem kiedy widziałam słońce. I to słońce w górach <3
A po nartach niestety 2 naleśniki z serem. Koleżanka zrobiła i były takie dobre. Ale wyrzuty jednak lekkie mam.
Obiad jak najbardziej w normie. Niestety kolacja: winogrona, bakalie, 2 śliwki w czekoladzie i 1 czekoladka Lindor. Gratuluję, Karolina, jest się czym chwalić :D
Chyba aż pojeżdżę na rowerku, choć tak mi się nie chce już dziś nic.

A jutro Zakopane. Pod względem dietowym strach się bać :D

Trzymajcie się lepiej ode mnie!

20 lutego 2013 , Komentarze (2)

Sama siebie zaskoczyłam :D rowerek ponad plan? Jak to w ogóle możliwe ;) A jednak. Ale nie wiem, czy on mi jakoś źle pokazuje, czy co. Bo pędzę w mojej opinii jak szalona, leje się ze mnie, a ten mi pokazuje 13 km/h. Chociaż może rzeczywiście tak jest.
Jutro na narty, więc pobudka przed 7. Cieszę się mimo to :)
Żeby zrealizować mój plan przejechania na rowerku 169 km. musiałabym jutro i pojutrze przejechać po 22,4 km. Nie wiem, czy to wykonam, biorąc pod uwagę, że po nartach raczej będę zmęczona. 
A na weekend do Zakopanego. Z jednej strony wielka radość, z drugiej wielkie zagrożenie dla mojej diety :) spróbuję się jednak nie poddać :D 
A waga wieczorna bez komentarza. Tyję chyba z powietrza. A do @ jeszcze tydzień.

Dobrej nocy! :)

20 lutego 2013 , Komentarze (2)

Wczoraj mój cudowny internet odmówił posłuszeństwa na cały dzień. Z rana zaliczyłam 3 godziny nart :) Niestety wieczorem parapetówka u kuzynki i wpadły 2 pierniki i leczo. Było pysznie, waga z rana oczywiście to zarejestrowała, ale się nie przejmuję, bo wiem, że trwałe przytycie to to nie jest :P

A dzisiaj:
Śniadanie: 2 kromki z twarogiem i miodem, garść bakalii, wafel ryżowy
II śniadanie: serek wiejski z otrębami
Obiad: 2 mielone, ziemniak, buraczki, jabłko, garść bakalii, wafel ryżowy

Bakalie, skończcie się! Wiem, że zdrowe itd., ale kalorii mają dużo za dużo. I właśnie tak mam, że jak zacznę jeść obiad, to potem dojadam i nie mogę skończyć. Ale to chyba syndrom domu rodzinnego, jak wrócę do Krakowa, to wiem, że to się skończy. 

Aktywność:
- hula hop (120 min.)
- rowerek stacjonarny (80 min.?) 

Rowerek to dopiero w planie, ale będę sobie oglądać "Na dobre i na złe" i jeździć :D 

Dalej ważę się 5 razy dziennie i wiem, że muszę z tym skończyć. Generalnie planuję sobie dać trochę na luz. Tzn. nadal będę jadła tak jak jem, czyli regularnie, prawie zero słodyczy, dużo wody, warzyw i nabiału. Ale nie będę się przejmować, jak wpadnie 1 ciastko czy ulubiony cukierek albo gałka lodów. Wyglądać już tak bardzo źle nie wyglądam. Oczywiście to parę kilo mniej się przyda, ale bez ciśnienia. Chociaż mam dodatkową motywację, bo w maju mam zostać chrzestną ;)

Powodzenia w diecie! Trzymajcie się wszystkie ciepło! :)

18 lutego 2013 , Komentarze (1)

Dzień raczej na plus :) Co do realizacji planu: na obiad zjadłam dodatkowo miseczkę buraczków i garść bakalii, ale za to nie zjadłam kolacji, bo dalej czuję się tak pełna, że nie mogę. Właśnie tak mam jak jestem w domu, że podczas obiadu wpadam w ciąg i po nim mam ochotę na jakiś deserek, więc stąd np te bakalie. Oczywiście słodyczy nie jem itd., ale w domu zawsze jest coś dobrego do podjedzenia. W Krakowie tak nie mam, tzn. są moich współlokatorek słodycze, ale się ich nie tykam, bo postanowienia o generalnym ich nie jedzeniu się trzymam. Tak się cieszę, że już za tydzień tam będę <3 I też zauważyłam, że chyba jem za szybko, bo jak już zjadłam ten obiad, bakalie i jabłko, to miałam ochotę na coś jeszcze, a po chwili tak pełna się poczułam, że do teraz mam ogromny brzuch.

Co do ćwiczeń:
- rowerek stacjonarny (70 min.)
- hula hop (90 min.)

Zaryzykuję stwierdzenie, że jak wrócę do Krakowa, to chyba będzie mi brakować rowerka. Kto by pomyślał jeszcze 2 tygodnie temu :P Ale za to tam wracam na mój ukochany fitness. A z hula hopem, to nie wiem, jak się zmieszczę w pokoju, bo mam dość niewielki, a jeszcze nigdy nie chce mi się składać łóżka. Ale jakoś to będzie :)

Dobrej nocy :)

18 lutego 2013 , Komentarze (2)

Witam, witam :)

Dziś na wadze 69,3 kg. Czyli z jednej strony radość ze spadku, a z drugiej wkurzenie, że wczoraj było 100 gram mniej :P Ważenie się codziennie nie jest za dobre, ale nie umiem się z tego trwale wyleczyć ;)

Nie wiem, czy uda mi się schudnąć do tych 64 kg do końca kwietnia, jak sobie założyłam. Ale nawet jeśli nie, to wiem, że robię praktycznie wszystko, co w mojej mocy, żeby to osiągnąć.

Menu dzisiejsze:
Śniadanie: 2 kromki z twarogiem i powidłami, wafel ryżowy
II śniadanie: serek wiejski z miodem i pałeczkami błonnikowymi
Obiad: pierś z kurczaka z mieszanką chińską i ryżem brązowym, jabłko
Kolacja: jogurt naturalny z pałeczkami błonnikowymi

Mam nadzieję, że planu tego będę się trzymać, bo dotąd zjadłam tylko śniadanie ;) 

Uciekam na rowerek stacjonarny. Obym przynajmniej godzinę na nim wytrzymała :D

Miłego dnia wszystkim życzę!

17 lutego 2013 , Skomentuj

Dzisiejsze menu:
Śniadanie: 2 paróweczki, 3 kromeczki chleba (rozmiaru jak normalnego grachama 1,5), trochę sałatki jarzynowej, śliwka i orzech w czekoladzie
II śniadanie: brak
Obiad: grillowana pierś z kurczaka, ryż, szpinak, surówka z białej kapusty + deser: gałka ulubionych lodów i kawałeczek ciasta ponczowego
Kolacja: brak

Jak widać menu zupełnie bez szału :D ale i tak się cieszę, bo byliśmy na urodzinowym obiedzie w restauracji i zamówiłam najzdrowsze, co było :) i bardzo mi smakowało.

Za to, mimo że niby niedziele są u mnie dniem wolnym od ćwiczeń pojeździłam 75 min. na rowerku stacjonarnym. Bo z tym ruchem w tym tygodniu różnie bywało. 

Waga wieczorna niestety spektakularnych sukcesów podczas jutrzejszego oficjalnego ważenia nie wróży. Trudno. Ale, że też akurat na poniedziałek musiał mi wypaść ten dzień zwyżkowy :P

Dobrej nocy wszystkim życzę :)

17 lutego 2013 , Komentarze (6)

Dzisiejsza waga: 69,2 kg, co oznacza 15 kg na minusie od poczatku odchudzania:D paska nie zmieniam, jako ze poniedzialki sa u mnie dniem oficjalnego wazenia (choc waze sie codziennie). Mam nadzieje, ze mimo urodzin mamy jutro ujrze przynajmniej ten sam wynik co dzis. Wieczorem wiecej pocwicze, wiec moze jakos to bedzie.
Pozdrawiam wszystich i zycze spadkow:)