O mnie

Co skłoniło mnie to odchudzania?! To chyba widać na pasku! Ważę za dużo i od dawna mi to przeszkadzało, aż w końcu udało się podjąć decyzję - a to, wierzcie mi, jest najtrudniejsze w całym tym procesie! Nie podobam się nie tylko sobie! Chcę się dobrze czuć w swojej skórze, więc będę dążyła do tego z całych sił. Powodzenia... dla mnie samej;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 32596
Komentarzy: 1060
Założony: 27 lutego 2013
Ostatni wpis: 21 września 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blakin

kobieta, 42 lat, Poznań

170 cm, 114.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 kwietnia 2013 , Komentarze (7)

Dzień szybko zleciał. Dieta i ćwiczenia wykonane! Jakoś się czuję zmęczona i ospała, ale sądzę, że to zasługa naszej pięknej pogody! Dziś było tak brzydko, że z dziećmi nigdzie się nie ruszałam - na wietrze nawet nie mogłyby nabrać powietrza! Moje Królewny już pięknie śpią, więc mam wieczór dla siebie. Idę wziąć prysznic i zadbać o siebie, kremy balsamy i te sprawy... może na dokładkę pomaluję paznokcie - miałam to zrobić na Święta i jakoś zabrakło czasu;) ... Dziś z ciekawości zmierzyłam się centymetrem i znowu odnotowałam małe spadki - no ale z tym czekam do soboty, tym bardziej że mierzę się zawsze rano, a teraz to było głębokie popołudnie;) ... Już nie wspominam co będzie jeszcze w sobotę, bo znów zapeszę i się nie uda;)

BUZIAWKA:* i trzymajmy się diety, to kilogramy przestaną się nas trzymać;)

PS Czy ktoś się zna na stepperach? Który najlepszy i dlaczego?

PS Godzinę po tym wpisie posłusznie melduję, że jestem umyta, wysmarowana i pachnąca... a moje paznokcie lśnią jakbym się na Sylwestra wybierała! Pogoda względnie by pasowała;) ... Poszłam o krok dalej i u nóg też sobie maźgnęłam - a co, jak szaleć to szaleć! ... Dobranocka:*

2 kwietnia 2013 , Komentarze (14)

No to... zostałyśmy same... ja, moje Córeczki i dieta! Pisałam Wam w ubiegłym tygodniu, że M. prawdopodobnie pojedzie w delegację - tak też się stało. Smutno mi - a jak -, Mk już płakała, że tęskni za Tatusiem, ale... nie załamuję rąk i czekam na weekend. M. będzie przyjeżdżał w piątki lub soboty. Szybko zleci, a motywacja do walki z nadbagażem kilogramowym jakby podwójna- by Mężuś po powrocie do domu za każdym razem zauważył zmianę! ... No i mam całe łóżko dla siebie, chociaż pomału potrzebuję coraz mniej przestrzeni łóżkowej by się wyspać;)

Dieta i ćwiczenia jak ta lala :D Jestem mentalnie jakaś zmęczona, ale fizycznie mogłabym jeszcze więcej ćwiczyć. Dlatego wykorzystuję moje obecne nastawienie i ćwiczę odrobinę więcej:) ... Jedzonko mam tak smacznie skomponowane, że aż się chce jeść:D

Powiem Wam w sekrecie, że... PRAGNĘ WIOSNY!!! Jak dzisiaj wyszłam z Dziewczynkami na spacer i na zmianę szłyśmy to w śniegu, to w błocie - to aż się nam odechciało!

...pierścionek zaręczynowy robi się za luźny - co to oznacza?! - rączki mi chudną :D:D:D...

... pasek zapinany na trzecią dziurkę zamiast na pierwszą - co to oznacza?! - brzuchol maleje :D:D:D

... spodnie marszczą się na pupie - co to oznacza?! - tyłek jędrnieje (jest takie słowo w ogóle?!) :D:D:D

Dość wlewania sobie;) BUZIAWKA moi MILI:*:*:*

 

1 kwietnia 2013 , Komentarze (12)

 

Jest lepiej! Wczoraj sobie pofolgowałam i to pomogło mi wbrew pozorom nabrać sił na dalszą walkę ze słabościami! Dzisiaj wszystko wręcz wzorcowo! Postanowiłam sama sobie mocną poprawę i już realizuję swój plan! Dziękuję Wam za komentarze, maile i ogólne wsparcie! To działa:)

Dziś miałam sposobność obejrzeć się w dużym lustrze (osobiście niestety takiego nie posiadam nad czym ubolewam!). Jak każdy patrzałam na siebie krytycznym wzrokiem, ale... okazało się, że faktycznie COŚ widać! Bardzo mnie to ucieszyło i podniosło na duchu. Sweterek się już nie opina a zaczyna pomału wisieć, spodnie zaczynają się marszczyć a nie pękać w szwach.

Święta, świętami - bardzo je lubię (głównie ze względów religijnych)- ale cieszę się, że całe to zamieszanie z tym związane dobiega już końca! Można ze spokojem wrócić na swoje tory i nie mieć tylu pokus wokoło!

A jak u Was Robaczki?

BUZIAWKA:* 

31 marca 2013 , Komentarze (6)

Potrzebuję Waszego wsparcia!!!

Od wczorajszego ważenia mam spadek motywacji, ale taki jakiego jeszcze nie zaliczyłam! Próbuję sobie racjonalnie wytłumaczyć zaistniała sytuację, ale niestety jakoś kiepsko mi idzie. Myślę sobie, że może sporo pracy przedświątecznej (95% spadło na mnie:/) sprawiło, że woda w organizmie się zatrzymała, no i ogólne zmęczenie oraz nie do końca regularne posiłki... Od jutra zaczynam jakby na nowo z nowymi postanowieniami, ale wiem że będę potrzebowała dużo samozaparcia by się udało! Dieta będzie i ćwiczenia będą, dodatkowe także - ale nie za dużo, żeby nie przesadzić. Może macie jakieś rady na wzmocnienie motywacji?!

Dziś Wielkie Święto, spróbowałam smakołyków ze święconki. Nie szaleję zbytnio, ale w 100% to jednak się diety nie trzymam.

Przyszedł do Was Zajączek? Do moich Córeczek przyszedł i cieszyły się niemożliwie, a potem słodycze poszły w ruch (jak ta czekolada pachniała!!!!!!). Tata im bardzo pomógł w pochłanianiu pyszności ... a ja patrzałam i tylko trochę im zazdrościłam. Dobrze, że byłam najedzona po śniadaniu!

A jak Wasze Świętowanie? Trzymacie się diety tak na 102, czy może dajecie dzisiaj upust swoim zachciankom jedzeniowym?

Ostatnie trzy dni się opuściłam - nie miałam kiedy Was poczytać - za dużo miałam na głowie, ale od jutra postaram się to nadrobić w miarę możliwości:)

BUZIAWKA:*

30 marca 2013 , Komentarze (3)

... a ja myślałam, że Lany Poniedziałek będzie za dwa dni... a ja dziś już oberwałam z kubła wody... nie schudłam:( wręcz przeciwnie mam 0,1kg na plusie... mówiąc delikatnie nie jestem zadowolona, tym bardziej, że moja aktywność fizyczna była znacznie większa niż dotychczas...... nic to... nie dam się i będę walczyć dalej... parę cm spadło, więc nie jest aż tak beznadziejnie... to mi dało do myślenia - nie bądź zbyt pewna siebie... waga spadnie kiedy będzie na to gotowa...

może jeszcze tu zajrzę

BUZIAWKA:*

PS Przyznam się, że początkowo chciałam nie zmieniać wagi - w końcu te 100g to mała różnica, komu by przeszkadzało - ale stwierdziłam, że to nie byłoby fair wobec Was - każdy pisze szczerze, a ja mam kłamać, bo mi głupio, ze poszło w górę!? O nie - obiecuję Wam solennie, że nawet jeśli będą większe gramy na plusie, to też o nich napiszę! ...

... trochę mi smutno i żal ...

... dnia trochę ubyło i przemyślenia się pojawiły ... i chyba będę się ważyła 2 razy w tygodniu - może kontrolne ważenie w środku tygodnia będzie mnie dodatkowo mobilizowało... już sama nie wiem - kurczę...

28 marca 2013 , Komentarze (9)

Dziś znowu się napracowałam. Całe szczęście, że Dziewczynki były odrobinę grzeczniejsze. ... Wczorajsze zmęczenie przeniosło się na dzisiejszy trening - ale mi opornie szło! Wcale mi się nie chciało. Mówiąc krótko - odbębniłam ćwiczenia i nie miałam z nich radochy! Z dietą też ciut na bakier - dobrze, że jutro Wielki Piątek i post ścisły pomoże mi na pewno w zachowaniu proporcji jedzeniowych.

Zauważyłam dzisiaj, że mam dwa dołeczki w brzuchu... rozbawiło mnie to, a potem pomyślałam, że chyba pomalutku i nieśmiało zaczynają kształtować się mięśnie. A może to coś innego - ma ktoś pomysł? Tak czy siak jakoś poprawiło mi to humor.

Jutro mnie tu nie będzie - z racji Wielkiego Piątku poszczę i odmawiam sobie wszelkich atrakcji takich jak net czy tv... więc do soboty Moi Mili - rankiem powitam Was informacją o moich poczynaniach wagowych - jakże bym chciała pokaźnego spadku... albo chociaż 0,7kg i pierwszego kroku milowego!

BUZIAWKA:*

27 marca 2013 , Komentarze (6)

Oj zmęczona jestem nie ma co! Nasprzątałam się za trzech, a tu nadal końca nie widać... ale przynajmniej do przodu. Dzieci też dziś dały popalić! Z odchudzaniem dzisiaj okey - bez zbędnych wyskoków żywieniowych! Ale...zatęskniło mi się ciut za ziemniakami - teraz wcale ich nie jadam, a tak lubię! To była tęsknota dla samej tęsknoty, bo wcale nie byłam głodna - tak po prostu sobie pomyślałam o pyrkach;)

Nie wiem czy zdołam dziś Was wszystkie poczytać, bo padam... biorę wolne na dziś;)

Buziawka:*

26 marca 2013 , Komentarze (8)

... jak powiedziała jedna z bohaterek bajki, którą ogląda moja Córka!...

Dziś się nie popisałam:( Mój Mężuś ma dziś urodziny i może zbyt wiele pokus nie było, ale jednak... zjadłam Crunchy naturalne... nie!, pomyłka - ja je pożarłam! I to strasznie dużo! Nieprzyzwoicie wręcz! No nie mogłam się oderwać! Stałam w kuchni i jadłam... jadłam... jadłam... Aż musiałam zanieść Mężowi, bo nie wiem czy nie wrąbałabym całej paczki. Są takie pyszne!!! I co gorsza nie bardzo źle się z tym czułam! Postanowiłam, że odrobię to przez dodatkowe ćwiczenia jeszcze dziś (nie mam na myśli tych ćw., które robię od soboty(też dodatkowe), ale zupełnie nowe dodatkowe;)). Plusem całej sytuacji jest to, że jestem do teraz naprawdę syta dzięki tym "kranczom", więc nie będę na siłę jeść kolacji - której kaloryczność jest akurat równoważna kaloriom, które zjadłam razem z "kranczami". Więc nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. ... To moje pierwsze tak mocne wyłamanie się z ram diety - postanawiam poprawę!

Poza tym dziś sporo porządków za mną i miałam ochotę na więcej (nie wierzę, że to piszę!;) ), ale musiałam przerwać tą dobrą passę i jechać z dziećmi do lekarza. A. miała dzisiaj szczepienie - dzielna jak nie wiem co - nawet nie pisnęła, tylko po wszystkim wzięła głęboki wdech i to tyle w tym temacie. A Mk. miała bilans czterolatka i była wniebowzięta, bo Ona bardzo lubi tam jeździć i w ogóle lubi naszego Pana Doktora. Swoją drogą facet zna się na rzeczy, jest konkretny i nie gada trzy po trzy. Dobrze wybraliśmy. Koniec tych dygresji!

Życzę wszystkim miłego wtorkowego wieczoru i oby środa zaczęła się z uśmiechem na ustach i dobrym humorem:)

BUZIAWKA:*

PS Dochodzi 23. Zrehabilitowałam się! Oprócz 3 serii po 15 brzuszków (z przytrzymaniem 5 sekundowym) zrobiłam jeszcze 6 takich serii - czuję mięsnie aż miło. I na deserek pobiegałam sobie w miejscu przez 15minut - tempo określiłabym na średnio-szybkie. Teraz mogę iść spać ;)

25 marca 2013 , Komentarze (9)

Tak jak sobie założyłam tak też zrobiłam. Póki co dodatkowa herbata i ćwiczenia nie sprawiają mi trudności a raczej radość! Powiem Wam, że jeśli ktoś powiedziałby mi ze dwa miesiące temu, że będę z chęcią ćwiczyła i wciąż będzie mi mało, to pewnie bym go wyśmiała, albo przynajmniej popukałabym się wymownie w czoło! Jedno wiem dziś na pewno - to czy wykonam dane ćwiczenie, które jest na miarę moich możliwości - siedzi w mojej głowie! Ja sobie po prostu wmawiam, że dam radę, jeszcze trochę dam radę i... faktycznie mi się udaje, ćwiczę do końca i mam z tego ogromną satysfakcję.

Zastanawiam się czy picie czerwonej herbaty może mieć nierozerwalny związek z bólem w podbrzuszu - zaczynam myśleć, że tak:( Co Wy o tym sądzicie???

Dziś byłam u optyka z okularami Mk. - jest szansa, że może to naprawią w ramach gwarancji. Jeśli nie - to koszt będzie około 30zł - więc do przełknięcia. Jednak czas oczekiwania jest nieokreślony, bo potrzebną część muszą zamówić aż z Anglii!!! (to sobie moja Córunia "zagramaniczne" sekulory wybrała!)

Kolejna rzecz to taka, że Małżonek Mój Szanowny za tydzień najprawdopodobniej wyjedzie w delegację. On twierdzi, że to nic pewnego, ale ja tam wiem swoje - nie raz już tak było i ... jednak wyjeżdżał. Smutno mi będzie nie powiem, ale... z drugiej strony jak będzie wracał (może na weekend, może co dwa) to będzie widział wymierne, namacalne (hihihi) efekty mojego odchudzania:) ... Nic to - zaczekam jednak na ostateczny werdykt szefostwa - jadą czy nie jadą?!?!?!

A w ogóle to dzisiaj było takie piękne słońce, że aż więcej się chciało! Wstałam mega wcześnie, bo o 5:40 (jak M. wyszedł do pracy to już nie mogłam usnąć). Dzięki temu i ćwiczenia miałam wykonane do śniadania i też wszystko szło jakoś gładko i zgodnie z planem - tak jak lubię, bo ja ułożona dziewczyna jestem;)

Dobra, popisalim, popisalim a teraz siusiu, paciorek i spać...

BUZIAWKA:* dla moich Wiernych Czytelniczek/-ków  ... oraz Niewiernych ( w sensie tych, które/-rzy czytają pierwszy raz:)

24 marca 2013 , Komentarze (7)

Nie ma to jak mieć dobry humor! Od wczoraj nie wiedzieć czemu prawie wcale mnie nie opuszcza. Ale to miłe uczucie.

Postanowienia z wczoraj wykonane i tak będzie przez cały tydzień. Herbata dodatkowa (czerwona) wypita i dodatkowe ćwiczenia wykonane (3serie po 15 brzuszków z 5cio sekundowym trzymaniem w górze). Dziś mam zamiar to powtórzyć. Poza tym dzisiaj na spacerze przekonałam się, że moja kondycja wzrasta -  biegłam przez kawałek drogi i ... nie dostałam zadyszki!!! Hurra - długo czekałam na taki moment!

Plany niedzielnie zmieniały nam się jak w kalejdoskopie, ale ostatecznie wyszło na to, że to będzie iście rodzinny dzień.

W ogóle jestem dziś bardzo najedzona - nie wiem co jest grane, hehe, ale chyba mam za dużo przewidziane! A co najważniejsze to to, że słodycze wcale mnie nie kręcą. Po prostu nie zwracam na nie uwagi i nie rusza mnie jak inni jedzą. Jeszcze nie tak dawno byłoby to dla mnie nie to pomyślenia - pochłaniałam słodkości w ilościach zastraszających. Co wejście do kuchni to coś podjadałam - to się zmieniło i uważam to za swój ogromny sukces.

To mi przypomniało coś jeszcze... Wysłałam Przyjaciółce zdjęcie ze mną i moją Córką, a Ona mi odpisała (nie widziałyśmy się od września!) "jakoś  ładnie wyglądasz :D chyba będę zazdrosna ;P"... Ucieszyłam się, że widać we mnie jakąś zmianę (zdjęcie nie było zbyt wyraźne) ... ale póki co nikomu się nie chwalę odchudzaniem, bo chcę żeby wszystkim kopary opadły jak mnie zobaczą po długim nie widzeniu się.

No to zmykam... BUZIAWKA:* i miłego wieczorku życzę:)