Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Szczuplejsza sylwetka bardzo dobrze wpływa na moje samopoczucie i pewność siebie :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 101502
Komentarzy: 2249
Założony: 1 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 22 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Zbyt.gruba

kobieta, 40 lat, Legionowo

168 cm, 64.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 lutego 2014 , Komentarze (22)

Dziś znów praca z domu, bo rano miałam z młodą okulistę i później nie mogła iść już do szkoły (miała wpuszczone kropelki). Okazało się, że będzie miała na 100% krótkowzroczność, co prawda jeszcze nie ma, ale to kwestia czasu kiedy się ujawni :( a ponoć ta wada rośnie razem z dzieckiem, więc następna kontrola po wakacjach i zobaczymy co dalej.

W firmie dalej kiepsko, ehh szkoda gadać, problemy się nawarstwiają :( niby w sobotę jadę na tydzień na narty. Oczywiście cały wyjazd sponsoruje M., bo ja nadal tylko długi firmy spłacam :( ale szczerze, to przez te wszystkie kłopoty i tak nie wypocznę tak w pełni, bo będę cały czas myślami w firmie...ehhh kiedy ten koszmar się skończy :(

Dziś przyszalałam trochę z kaloriami, bo wyszło prawie 1800 :/ w sumie nic niedozwolonego nie jadłam, ale jakoś się tak uzbierało ;)

Śniadanie g. 7:40
- pół banana (złapany w biegu, bo zaspałyśmy do lekarza i nie było czasu na jedzenie)

II śniadanie g. 10:30
- dwie kromki chleba orkiszowego + masło extra + roszponka + pasztet (nikt nie chce go jeść, poza mną ;) + papryka czerwona
- kawa z mlekiem


Lunch g. 13:30
- jabłko pokrojone na kawałki i posypane cynamonem
- marchewka w słupkach posypana imbirem


Obiad g. 16:30
- muszle nadziewane mięsem w sosie pomidorowym  (troszkę się przypiekły za bardzo, więc przepraszam za kiepskie zdjęcie - smakowały lepiej niż wyglądają)


Kolacja g. 21
- tradycyjnie coś na mleku ;) płatki i otręby owsiane, zalane pół na pół mlekiem i wodą, z żurawiną i pestkami dyni


Ćwiczenia:
- 45 minut na steperze + ręce
- 5 minut ćwiczenia rozciągające

Od razu po ćwiczeniach g. 23:30 (wczoraj pytałam na forum i większość stwierdziła, że pomimo późnej pory powinnam chociaż szklankę kefiru po ćwiczeniach wypić, tym bardziej, że spać odę ok 1,5 godziny później)
- szklanka kefiru


Zamiast motywatora:

od razu skojarzyło mi się to z moim M., dla mnie mięso może być sporadycznie, ale on cierpi okrutnie jak go nie ma ;) do tego stopnia, że na wakacje do Egiptu pakuje sobie kiełbasę suszoną ;) hahaha mój mięsożerca :)

Miłej nocki, nie podjadać i ładnie dietkować, a do lata będziemy laski, że ho ho :)


11 lutego 2014 , Komentarze (37)

Obiecałam, że do poprzedniej listy, dodam jeszcze zdjęcia produktów, które najczęściej w sklepie wybieram.

Więc zaczynamy :)

1. Jogurty lub serki naturalne.  Najbardziej lubię jogurty naturalne firmy Zott, a jeśli chodzi o serki naturalne, to bardzo odpowiada mi Vitello z Biedronki (choć czasami kupuję też jakieś inne serki homogenizowane naturalne).


2. Twaróg chudy . Tu nie mam swojego faworyta, często kupuję z Łowicza, ale zdarza się mi kupić inny. Akurat tu składy są podobne w większości serów.


3. Mleko. Kupuję zazwyczaj w Biedronce i wybieram te w butelkach, które trzeba trzymać w lodówce. Uważam, że są zdrowsze niż te w kartonie, które mogą leżeć miesiącami. Najbardziej odpowiada mi 2%.


4. Jajka. Tylko i wyłącznie wiejskie, mam to szczęście, że kupuję u Pani, która ma swoje kurki i na pewno te jaja są dużo lepsze od tych supermarketowych.


5. Masło extra. Tylko i wyłącznie masło, żadne mixy i inne tego typu rzeczy. Co do wyboru marki, to akurat nie ma znaczenia. Biorę te, które jest w promocji :) - oczywiście jeśli ma normalną datę przydatności.


6. Ser parmezan lub inny twardy.  Najczęściej kupuję ser Parmino, dostępny w wielu supermarketach, jest całkiem smaczny, niedrogi i gotowy do posypania.


7. Dżemy. To akurat produkt, w którym mam dwóch faworytów. Są to dżemy St.Dalfour (bez cukru, słodzone sokiem z winogron), oraz Łowicz 100% owoców. Czasami (głównie kiwi z agrestem) kupuję także Owocową Rozkosz.


8. Syrop z agawy. Najczęściej kupuję w Rossmannie na dziale zdrowej żywności (często jest w promocji), lub w supermarkecie marki Sunny Bio (ten wychodzi drożej).


9. Gorzka czekolada. Mam takie, które kupuję najczęściej (Alpen Gold z orzechami-ta z okienkiem, Alpen Gold nadziewana wiśniami lub malinami, Ritter Sport, Magnat z Biedronki ze skórką pomarańczową, Equador z Lidla z kawałkami karmelu lub malinami, i z Rossmanna z migdałami i karmelem). Lubię też Lindt, ale te niestety są droższe trochę ;) Ale generalnie lubię też kupować inne, których jeszcze nie jadłam, szczególnie nowe smaki (dodatki). Generalnie uwielbiam gorzką czekoladę :)


10. Masło orzechowe. Moim zdaniem najlepsze jest Sante lub Felix. Choć muszę spróbować te z Rossmanna, bo słyszałam dobre opinie.


11. Płatki i otręby owsiane. Te które są dostępne w sklepie. Nie ma tu różnic w składzie.


12. Dobre pieczywo orkiszowe. Zazwyczaj kupuje je w lokalnej piekarni, ale zdarza mi się kupić w Lidlu. Nie uznaję pieczywa pakowanego i przydatnego do spożycia kilkanaście dni. Uważajcie na pieczywo, które udaje razowe, a jest barwione karmelem.

13. Makaron pełnoziarnisty. Najczęściej kupuję Lubella, Goliard i Biedronkowy. Czasami wybieram też jakiś jasny makaron (jakieś duże muszle, rurki itp), ale musi być on z semoliny durum.


14. Kasza lub ryż brązowy. Tu także nie ma większych różnic w składzie, więc wybieram ten, który jest tańszy :)


15. Mąka pełnoziarnista. Wybieram Lubelli, bądź Gdańskie Młyny, bo są one najczęściej dostępne w większych sklepach.


16. Ksylitol. Najczęściej zamawiam w sklepach internetowych lub na allegro. Ten w sklepach sprzedawany jest po 250g. i wychodzi dużo drożej niż przez internet.


17. Suszone owoce. Często kupujemy w Auchan na wagę lub paczkowane po 0,5kg. Największą uwagę przywiązuję do śliwek, bo nie lubię tych suszonych co śmierdzą dymem ;) Najlepsze śliwki, to te, które M. kupuje mi na stoiskach z żywnością i chemią niemiecką. Te śliwki dostępne też są na allegro. Są bardzo wilgotne i smaczne.


18. Orzechy, pestki słonecznika i dyni. Najkorzystniej cenowo wychodzą te sprzedawane w sklepach na wagę.


19. Sałaty. Najczęściej kupuję w Biedronce, paczkowane rukole i roszponki lub mixy sałat.


20. Warzywa. Najczęściej kupuję na targu, który mam szczęście mieć koło domu :)


21. Pomidory w puszce lub sos pomidorowy. Pomidory koniecznie krojone bez skór, patrzę, czy w składzie nie ma dodatków cukru. Podobnie z sosami, choć najbardziej lubię typu Passata.


22. Owoce.  Podobnie jak warzywa, najczęściej kupuję na targu. Ale czasami także w markecie lub Biedronce jeśli są ładne.


23. Warzywa na patelnię. Moje ulubione to Hortex i Frosta, rzadko kupuję inne.


24. Ryby. Tuńczyk w puszce w kawałkach w sosie własnym (różne firmy, patrzę na skład i zawartość ryby w puszce), łosoś z Biedronki, zarówno plastry, jak i kawałki wędzone na gorąco.


25. Pesto. Zawsze mam słoiczek w szafce, bo wraz z makaronem i parmezanem tworzą błyskawiczny obiad. W Lidlu mają przyzwoite pesto, oczywiście najlepsze jest to zrobione samemu, ale nie zawsze jest na to czas ;)


26. Oliwa z oliwek. Kupuję tą, która akurat jest w promocji.


27. Herbata zielona. Mój zdecydowany numer 1, to Teekanne Opuncja, lubię także z Biedronki ananasową i cytrynową, oraz Teekenne z żurawiną (dopiero ją odkryłam;)


28. Kawa. Oczywiście najlepsza świeżo mielona z ekspresu, ale takiego się jeszcze nie dorobiłam ;) więc w domu najbardziej lubię Jacobs Cronat Gold lun Inka z błonnikiem :)


29. Woda lekko gazowana. Nie przepadam za niegazowaną, więc pijam taką. Najczęściej kupuję w Lidlu lub Cisowiankę :)


30. Przyprawy i zioła. Nie wyobrażam sobie dań bez przypraw, dlatego mam ich całą szufladę i ciągle dokupuję ;) zawsze też przywożę ze sobą z wakacji :)


Pamiętajcie jedno, zawsze czytajcie etykiety i sprawdzajcie co jest w składzie.




11 lutego 2014 , Komentarze (14)

30 produktów, bez których nie mogę się obyć w kuchni!


  1. Jogurty lub serki naturalne

  2. Twaróg chudy

  3. Mleko

  4. Jajka

  5. Masło extra

  6. Ser Parmezan (lub inny twardy)

  7. Dżemy

  8. Syrop z agawy (zamiennik miodu)

  9. Czekolada gorzka

  10. Masło orzechowe

  11. Płatki i otręby owsiane

  12. Dobre pieczywo orkiszowe

  13. Makaron pełnoziarnisty

  14. Kasza lub ryż brązowy

  15. Mąka pełnoziarnista

  16. Ksylitol (zamiennik cukru)

  17. Suszone owoce

  18. Orzechy, pestki słonecznika i dyni

  19. Sałaty (roszponka, rukola, miks)

  20. Warzywa (pomidor, ogórek, papryka, cebula)

  21. Pomidory w puszce lub sos pomidorowym

  22. Owoce

  23. Warzywa na patelnię

  24. Ryby (tuńczyk w puszce, łosoś wędzony)

  25. Pesto

  26. Oliwa z oliwek

  27. Herbata zielona

  28. Kawa

  29. Woda lekko gazowana

  30. Przyprawy i zioła (jak najwięcej)


W kolejnym wpisie wrzucę zdjęcia najczęściej wybieranych przeze mnie produktów z w/w listy, wraz z krótkim uzasadnieniem :) 

A co Wy byście jeszcze dodały do tej listy, lub skreśliły ;)

10 lutego 2014 , Komentarze (8)

Jak to dobrze, że poniedziałek się już kończy. Dziś musiałam jechać do firmy, jako, że zastój teraz mamy i znów wszystko się wali, już wczoraj się stresowałam i byłam w fatalnym nastroju :( myślałam, że będę się całą noc przewalała z boku na bok, ale na szczęście M. zadbał o to abym zasnęła błogim snem ;P
Niestety dziś rano w drodze do pracy czułam się fatalnie, bolał mnie brzuch, było mi nie dobrze i czułam jak wszystko w środku mnie się telepie...ehh dobrze, że ten dzień się już skończył. Ale jutro jest kolejny i znów te same problemy...jutro co prawda pracuję z domu, bo rano lecę z córą do okulisty, ale stresy związane z pracą i tak będę...

Dziś M. pojechał odwieźć na reklamację steper (po niespełna dwóch tygodniach się zepsuł, nie dość, że te "tłoki" co są pod stopami, przestały odbijać, to jeszcze stepy się nadłamały, masakra), myślałam, że zostanę bez stepera na 14 dni, a okazało się, że na miejscu wymienili na nowy :O byłam bardzo miło zaskoczona :)

Dieta dziś w porządku, 5 posiłków, 1600 kcal, wszystko w normie :) Nie wiem, czy któraś z Was też tak ma, ale mnie ostatnio na kolację zawsze nachodzi na coś mlecznego, więc wybaczcie tą monotonię w zdjęciach :)

Śniadanie g. 8:30
- trzy małe kanapki z masłem extra, camembertem lekkim i winogronami
- kawa z mlekiem


II śniadanie g. 11:30 (w pracy)
- grejpfrut z 1 łyżeczką ksylitolu


Lunch g. 14:30 (w pracy)
- jogurt naturalny 150g z 1/2 banana i łyżką pestek z dyni


Obiad g. 17:30

- łosoś grillowany 160g, z brokułem i kiełkami z pomidorem


Kolacja g. 20:30
- kasza  manna z otrębami na trawienie (jedno z moich ulubionych dań mlecznych ostatnio) z dodatkiem wiśni suszonych


Ćwiczenia:
- 40 min steper + ręce
- 20 minut dywanówek z rozciąganiem

Dieta na wesoło:
Pamiętajcie, nie ważcie się w ręczniku ;)


Miłej nocy :)



10 lutego 2014 , Komentarze (17)

Pewnie każdy z nas miewa takie dni, że sobie myśli, że już dłużej nie da rady, że już za dużo tego wszystkiego zwaliło się na głowę...
Ja nauczyłam się w takich dniach, nie mówić już, że gorzej być nie może, bo zawsze kiedy tak twierdziłam, życie ze mnie drwiło i pokazywało, że owszem może...
Ale ostatnio mam takie dni, że na prawdę sobie myślę, że nie podołam już temu wszystkiemu...
Pamiętam jak wielu moich znajomych zazdrościło mi, że pracuję na swoim, w rodzinnej firmie, że tak fajnie itp itd...I owszem praca u siebie ma pewnie wiele plusów, ale chyba minusów więcej, i jak się coś wali, to nawet nie możesz sobie po prostu poszukać innej...
Przeraża mnie perspektywa, że jeszcze dobre kilka lat będę pracowała tylko na spłatę długów, przeraża mnie to, że nigdy nie mam urlopu (bo nawet jak wyjeżdżam, to jestem pod telefonem i mailem i pracuję), przeraża mnie to, że muszę w tej pracy tkwić, nie mam możliwości zmiany...a przede wszystkim przeraża mnie to, że psychicznie jestem już tak styrana, że czasami sobie myślę, że za dużo, że dłużej już nie wytrzymam...
Ehh musiałam, przepraszam... po prostu trochę mi łatwiej jak z siebie wyrzucę, a mój M. już się tyle nasłuchał, że nie mam sumienia co dzień go moimi smutkami zanudzać...choć gdyby nie on...nie wiem co by teraz było...

9 lutego 2014 , Komentarze (18)

Ale te dni szybko lecą, dopiero co pamiętam, jak zaczynałam tu wpisywać, dzień 1, a tu już 34 :)

Dzisiejszy dzień minął pod znakiem długiego spaceru, a później wizyty u babci, która zrobiła dla mojej córci piękny komin i czapkę (to prababcia mojej córci).


Dietkowo, było ok, w sumie ok 1630 kcal.

Śniadanie g.11
- grahamka z masłem, roszponką, pasztetem, pomidorkiem koktajlowym,
sosem


Lunch g. 14 (podczas spaceru)
- banan


Obiad g. 17
- 150g kiełbasy z szynki (90%) z grilla
- 1/2 op. warzyw na patelnię zmieszanych z 80g ryżu brązowego
- sos


Kolacja g. 21
- lane kluski (z mąki pełnoziarnistej) na mleku 1,5%


Ćwiczenia:
- 1,5 godziny spaceru

Motywator:




9 lutego 2014 , Komentarze (23)

Do tej pory ważyłam się tylko w czwartki, ale jako, że ostatni czwartek pokazała wagę wyższą niż poprzednio, to dziś się złamałam i rano poczułam potrzebę zważenia ;) I od razu mi lepiej, waga od czwartku -0,6kg. Czyli 76,6 :) Na razie suwaczka nie zmieniam, bo pozostanę jednak przy czwartkowych zmianach :)

Idę się ogarniać i pędzę znów na długi spacer do lasu, bo jako, że steper mam zepsuty, to wybrałam spacerowanie po lesie :)

Dziękuję wszystkim za komentarze pod poprzednimi wpisami :)

Dla Was warto tu być, wrzucać menu i dążyć na szczyt :) jak to mówią w grupie raźniej :)

Miłej niedzieli :)

Idę w las, pa :)


9 lutego 2014 , Komentarze (10)

Dziś szybki wpis, bo trochę zmęczona jestem. Byliśmy ze znajomymi w The Mexican i dopiero wróciliśmy. Alko nie piłam, ale skusiłam się na quesadillas (wzięłam wegetariańską, aby było trochę zdrowiej). Nie zjadłam całej, ale ok 3/4, nie wiem ile miała kcal, ale sądzę, że max 450-500.

Do czasu wypadu wieczornego, zjadłam 1530 kcal.

Śniadanie g.11
-
dwa naleśniki (jeden z dżemem brzoskwiniowym, drugi z 1/2 pokrojonego w plastry banana)


Lunch g. 14
- 3 mandarynki + 30g orzechów


Obiad g.17
- makaron ze szpinakiem (przepis w pamiętniku)


Kolacja g. 20

- otręby na mleku z jabłkiem i cynamonem


Ćwiczenia:
- 1,5 godziny spaceru po lesie

Motywator:

8 lutego 2014 , Komentarze (17)

Odpalam dzisiaj lapka, wchodzę na Vitalię i czytam wasze słowa pod moimi postami o walce z odchudzaniem i przyznaję się ... poleciała mi łezka, nawet nie jedna.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak wiele te Wasze słowa dla mnie znaczą, są inspirujące i będę myślała o nich za każdym razem, gdy będę chciała się poddać.
Wyglądam na silną kobietę, i w gruncie rzeczy jestem, ale czasami mam dni pełne zwątpienia i braku siły na skakanie przez kłody, które życie rzuca mi pod nogi :( Ale mimo, że czasem się potknę i upadnę, to wstaję, czasem od razu, a czasem muszę chwilę tak "poleżeć"...

Jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI, jesteście niesamowite!

7 lutego 2014 , Komentarze (7)

Dziś napisałam i wrzuciłam obiecaną historię z poprzedniego odchudzania :) Dziękuję wszystkim za miłe słowa, jakie pod tym i innymi wpisami publikujecie. Jest mi bardzo miło i motywują mnie Wasze opinie do dalszej walki :)

Niestety nowy steper się dziś zepsuł :( jestem zła, bo będę pewnie musiała czekać kilka dni na rozpatrzenie reklamacji, a poza tym, on ma przecież niespełna dwa tygodnie :( buuu

Dzisiejsza dieta w granicach 1650 kcal, zjadłam za dużą kolację i było mi trochę po niej niedobrze :( no ale to nauczka na przyszłość, że na kolację mój żołądek nie przyjmuje takich sporych dwóch kanapek.

Córka pojechała dziś do swojego ojca na weekend, więc mamy z M. wolny weekend. Dziś leniuchujemy w domku, jutro może gdzieś wyskoczymy.

Śniadanie g. 10:30
- omlet na słodko z bananem i miodem (przepis w pamiętniku)


Lunch g. 13:30
- błyskawiczny pasztet włoski (przepis z BLOGA POLSKIE SOUTH BEACH  ) podany na roszponce i polany sosem jogurtowym koperkowo-czosnkowym (przepis w pamiętniku)


Obiad g. 17
- dwa naleśniki pełnoziarniste (przepis w pamiętniku) z serkiem homogenizowanym naturalnym i dżemem, posypane ksylitolem zmielonym


Kolacja g. 20
- dwie kromki orkiszowego z masłem extra,  sardynkami w sosie pomidorowym, jajkiem i pomidorem - za dużo i za ciężko mi po niej :(


Ćwiczenia:

- 20 minut na steperze z rękami
- 5 minut biegu w miejscu
- 12 minut dywanówek

Motywator: