Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Staram się poukładać swoje życie i nadać mu sens, małymi kroczkami dążę do samorealizacji.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9378
Komentarzy: 79
Założony: 17 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 23 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
lubieszpinak

kobieta, 38 lat, Warszawa

170 cm, 68.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

1 lutego 2014 , Skomentuj

Dzień pod względem jedzeniowym zaczęty wspaniale niestety zakończony już nie tak dobrze...nie wiem dlaczego tak ciężko od wczoraj u mnie z samokontrolą od jutra biorę się w garść bo nigdy nie pozbędę się mojego spasionego brzucha.


1: owsianka z pomarańczą i pestkami dyni

2: jabłko

3: pomidorowa z kaszą jaglaną + kurczak smażony na oleju kokosowym z kaszą jaglaną i włoszczyzną w słupkach (mrożonka) + 2 kromki białego chleba z kurczakiem i pasztetem sojowym

4: big milk + paczka paluszków z makiem 120g

5: 2 kromki chleba pełnoziarnistego razowego z pasztetem z indyka

6: banan





31 stycznia 2014 , Skomentuj

menu na minus, no cóż....
cały dzień boli mnie brzuch i czuję się spuchnięta wiadomo dlaczego @ myślałam że wczorajszy trening pomoże na te bóle ale jednak się pomyliłam, dziś nie ćwiczę leżę w łóżku.

1: grahamka posmarowana serem białym z jajecznicą z 2 jajek

2: zupa pomidorowa z kaszą jaglaną + kurczak smażony z ryżem białym i odrobiną warzyw (mrożone w słupkach)

3: 5 szt ptasiego mleczka + 2 ciasteczka belvita (kakaowe z jogurtem naturalnym)

4: zupa brokułowa

ostatni posiłek dodam później bo nie wiem jeszcze co to będzie oby nie czeksa :) trzymajcie za mnie kciuki bo dziś myślę macicą a ona zachłanna jest skubana

edit udało się nie zjeść słodyczy :)
5: sałatka z ziemniaka, groszku z puszki i żółtej papryki z ziołami i jogurtem naturalnym


30 stycznia 2014 , Skomentuj

1: owsianka z 5 łyżek płatków na wodzie z kawałkiem mango, bananem , kilkoma migdałami i garścią pestek z dyni

2: grahamka posmarowana serkiem waniliowym (około 3 łyżek)

3: serek waniliowy Rolmlecz ( opakowanie bez tych 3 łyżek z wcześniejszego posiłku)

4: zupa krem z brokułów ( 2 ziemniaki i 1 brokuł ugotowane w bulionie domowej roboty)

5: 1/2 torebki ryżu brązowego z połową tuńczyka z puszki w sosie własnym + kilka pomidorków koktajlowych + 2 jajka ugotowane na pół miękko

6: jabłko po treningu





29 stycznia 2014 , Skomentuj

Nie jestem do końca zadowolona z mojego dzisiejszego menu, za dużo pieczywa wpadło ale miałam dziś strasznie zabiegany dzień i nie zaplanowane posiłki a dodatkowo nie nocowałam w domu (wymówka za wymówka tak naprawdę jestem leniem i nie chciało mi się wczoraj ułożyć posiłków na dziś). Zaraz będę wymyślać co jutro przygotować, jak ma się plan wszystko przychodzi łatwiej. Najgorsze, że dopadło mnie dno mojego portfela i trzeba za te nędzne grosze jakoś przeżyć do 10.


1:
5 małych placuszków z banana, jajek, odrobiny mąki i płatków owsianych + mus z jabłek duszonych na wodzie

2: 2 kromki pieczywa tostowego pszennego z pastą z fasoli (fasola biała z puszki z kuminem i oliwą z oliwek) do tego kilka plastrów ogórka zielonego i kilka słupków marchewki

3: Bułka grahamka z warzywami (1/2 op warzyw zielonych Frosta i 1/2 op mrożonego       szpinaku w liściach) + pół kostki chudego sera białego

4: Bułka grahamka z serem białym i ziołami

5: Zupa z soczewicy z wiórkami kokosowymi

29 stycznia 2014 , Skomentuj

Postanowiłam wrzucać do pamiętnika moje codzienne menu, do tej pory zapisywałam posiłki w zeszycie ale mam wrażenie, że łatwiej mi wtedy oszukiwać samą siebie. Może ze świadomością, że inni patrzą na to co jem będzie łatwiej mi się kontrolować. Tak więc niżej moje wczorajsze menu.


1: Owsianka na wodzie z 1/4 mango, całym bananem i kilkoma migdałami

2: 3 łyżki brązowego ryżu + 1/2 op. zielonych warzyw na patelnie z Frosty + 1 jajko sadzone,      kefir

3: 3 ziemniaki + warzywa duszone na patelni (cebula, pieczarki, papryka, pomidory z puszki,      jarmuż, sól, pieprz, czosnek suszony, oliwa z oliwek)

4: Serek wiejski z ziołami

5: Zupa z soczewicy z wiórkami kokosowymi





26 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Nie pisałam nic od kilku miesięcy, ale nie dlatego ze się poddałam po prostu nigdy nie byłam dobra w pisaniu pamiętników. Wracam bo zaczynam odczuwać brak  motywacji i liczę że wasze komentarze dadzą mi potrzebnego pałera do walki. 

Moje odchudzanie trwa od około roku. Zaczęłam od ćwiczeń i od tamtej pory regularnie je wykonuję, głównie są to dywanówki 4- 5 razy w tygodniu ( ostatnio ukochany FITNESS BLENDER) oprócz tego z racji sezonu łyżwy 1 w tygodniu. 

I teraz powinnam wam napisać jakie dzięki temu osiągnęłam wspaniałe wyniki..... jednak nie napisze bo to by było niezgodne z faktami. a fakty są takie ze nic mi nie ubyło :(((. 

Bardzo długo czasu dochodziłam do tego jak to jest możliwe przecież ćwiczę, jem rozsądnie dlaczego więc nie chudnę??? zawsze wydawało mi się że wiem jaka to jest zdrowa dieta, wiedziałam o istocie węglowodanów, białka, zdrowych tłuszczach, superfoods itp jednak byłam zbyt pewna swojej wiedzy i zbyt leniwa żeby się temu bliżej przyjrzeć. Wydaje mi się że postawione sobie na samym początku cele mnie przerosły zbyt dużo chciałam od razu dostać przy minimalnym zaangażowaniu i tak naprawdę sama siebie oszukiwałam i wmawiałam sobie ze dieta to rzecz drugorzędna a kolejna zjedzona kromka do posiłku się sama spali. 

Aktualnie jestem na tyle przyzwyczajona do regularnych ćwiczeń że to dla mnie norma i coś co jest na stałe wpisane w mój tryb życia. nie muszę już temu poświęcać swoich myśli 24 godziny na dobę więc kolej skoncentrować się na następnym punkcie czyli DIECIE 
(chwała bogu że za sobą mam już odstawienie fast foodów, słodkich napoi i przetworzonego żarcia w proszku mniej więcej od 4 miesięcy tego nie tykam, od tygodnia tez nie tknęłam słodyczy hell yeah)

Tak więc najbliższe kilka tygodni poświecę na możliwe jak najlepsze rozruszanie metabolizmu który potwornie prze-potwornie sobie rozwaliłam, obudzenie tego dziada i zmuszenie do pracy jest aktualnie moim pierwszym celem.

Chciałam Wam jeszcze powiedzieć ze mimo porażki wagowej nie zniechęcam się, ba wręcz jestem z siebie dumna bo rok temu bym nie uwierzyła że będę w stanie się zmusić do regularnego wysiłku fizycznego wiec cos tam na plus wynikło a dodatkowo jest to dla mnie egzamin z cierpliwości który mam zamiar zdać nawet jeśli na efekty miałabym czekać kolejne dwa lata.
Pozdrawiam cieplutko.

13 maja 2013 , Komentarze (1)

Wczoraj z przyjaciółką rozmawiając na gmailowym video czacie odkryłyśmy że możemy razem dzięki jednej z aplikacji oglądać youtube i postanowiłyśmy razem poćwiczyć :) było eeeekstra, nawzajem się motywowałyśmy a ponieważ widziałyśmy się na ekranie to pilnowałyśmy się żeby wykonywać ćwiczenia od początku do końca a do tego nie skończyłyśmy na jednym treningu a zrobiłyśmy dwa :)
 świetny sposób na umilenie sobie ćwiczeń, dziś też razem poćwiczymy





















12 maja 2013 , Komentarze (2)

Kupiłam wczoraj pierwszy numer magazynu Women's health, jest to damski odpowiednik dostępnego już dosyć długo na rynku magazynu Men's health. Muszę przyznać że jestem mile zaskoczona, gazetka jest dość gruba, znajdziemy tam różnego rodzaju artykułu o szeroko pojętym zdrowiu, kilka ciekawostek, ćwiczenia i kilka testów m. in. na temat wieku naszej skóry :) Cena też bardzo przystępna ale domyślam się że niedługo wzrośnie zawsze tak jest z nowymi pismami. Jeśli zachowają poziom to na pewno gazetka stanie się moją nową co miesięczną lekturą. Pod względem treści jest dużo bardziej wartościowa niż Shape.




Dziś pozwoliłam sobie na małe co nieco :) mówię tu o kinder peungin. Miałam ochotę przez @. Na szczęście brzuch już mnie nie boli i mogę wrócić do ćwiczeń.
Postanowiłam że żeby lepiej się zmotywować to muszę wyznaczyć sobie jakiś cel, mój jest trochę oklepany ale ważne żeby działał czyli mina byłego jak go spotkam hehehe juz nie mogę się doczekać. Bezcenne ;)




6 maja 2013 , Komentarze (1)



dlatego nie opychajmy się, dajmy sobie 20 minut i jak nadal będziemy głodne dopiero wtedy weźmy dokładkę :)

Dziś na kolację zjadłam 2 kanapki z żytniego chleba z awokado, pomidorem i serkiem camembert, całość podgrzałam na patelni bez tłuszczu.
Wyszło przepysznie!
Chętnie zjadłabym jeszcze 5 takich kanapek ale rozsądek bierze górę

niestety nie mogę zrobić zdj. bo mam zepsuty aparat :(

Wczoraj zmieniłam ćwiczenia i mam zakwasy ale w sumie się ciesze bo dopiero jak one się pojawiają czuję że zrobiłam coś dobrego dla siebie.