Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Staram się poukładać swoje życie i nadać mu sens, małymi kroczkami dążę do samorealizacji.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9104
Komentarzy: 79
Założony: 17 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 23 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
lubieszpinak

kobieta, 38 lat, Warszawa

170 cm, 68.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

6 maja 2013 , Komentarze (2)

I znowu chce mi się, kilka dni zmuszałam się bardzo ale nie odpuściłam i teraz wstając rano nie mogę się doczekać ćwiczeń :) jeszcze 9 dni i będę się mierzyć. Oby były efekty.




5 maja 2013 , Komentarze (4)

Ach piękna pogoda się zapowiada, wystarczyło trochę słońca żeby dostać zastrzyk energii. Wszystkie stany depresyjne odeszły w siną dal :) Zaraz zrobię trening żeby mieć na dziś z głowy a wieczorem spacer. Alergia trochę daje mi się we znaki, swędzą mnie oczyj, może to przez spacer wczorajszy w parku niektóre drzewa tak pięknie pachniały że usiadłam pod jednym i siedziałam jakieś 15 minut a pyłki zrobiły swoje :) Kwitnące drzewo mirabelkowe jest dla mnie jak narkotyk kocham ten zapach.



ĆWICZYMY!!!!


4 maja 2013 , Komentarze (2)

Ostatnio jakoś nie chce mi się ćwiczyć z Ewą, czuję się trochę znudzona już jej treningami a dopiero 2 tyg minęły... wczoraj zrobiłam tylko 20 minut skalpela a resztę dodałam ćwiczeń mel b. Chyba zrobię sobie przerwę od Ewy i zacznę Jilian robić.
Od 3 dni nie chodzę też na dłuższe spacery z moim psem, pogoda dobija nie che mi się.
Z moja Malinką mam o tyle problem, że nie bardzo lubi inne psy (mało powiedziane) i nie da rady przejść obojętnie obok żadnego  co jest bardzo męczące bo silna jest bardzo, ciągnie, piszczy i ogólnie robi wiochę :).  Najczęściej wychodzą z nią późnym wieczorem koło 22 kiedy już zmęczenie mnie dopada ale wtedy jest najmniej psów. Eh dlaczego nie trafił mi się potulny baranek.. ale najważniejsze że ludzi kocha ponad wszystko w końcu to bokser z krwi i kości :) jeśli miałyście kiedyś psa tej rasy to wiecie o czym mówię.


4 maja 2013 , Komentarze (3)

Uwielbiam lody od zawsze, jest to jedna z moich ulubionych słodyczowych przyjemnośći, jadnak bądąc na diecie wiadomo powinnam ich unikać i do tej pory się udawało. Dziś nie mogłam się oprzeć ochota zwyciężyła i zjadłam na śniadanie big milka śmietankowego. Pocieszam się że zawsze mogłam skończyć z półlitrowym grycanem ;) no i mam cały dzień na spalenie tego grzeszku.



Potrzebuję motywacji ale nie do odchudzania ale do pisania pracy licencjackiej, a vitalia zjada mój czas, i jak tu pisać jak tyle pamiętników do poczytania :)

3 maja 2013 , Komentarze (5)

Dziś trochę przemyśleń na temat Vitalii.
Na początku było oczarowanie i pełne zadowolenie, prowadzenie pamiętnika tutaj pozwoliło mi na większą kontrolę i zapis całego procesu co naprawdę niezmiernie pomaga. Kiedy mam gorszy dzień wchodzę na swoje wcześniejsze zapiski które potrafią świetnie zmotywować. Komentarze od was też niesamowicie pomagają i tu pragnę podziękować za dotychczasowe komenty, jesteście wielkie :) :* wiele razy wasze słowa pomogły mi zwalczyć słabości, dziękuję każdej z osobna, nawet jeśli nie odpowiadam to doceniam.
Jednak jest kilka rzeczy które coraz bardziej zaczynają mnie irytować.
Po pierwsze brak powiadomień o nowym komentarzu, ciężko sprawdzać cały czas wszystkie wpisy i ogarniać czy ktoś coś napisał, w moim przypadku komentarzy jest niewiele ale niektóre dziewczyny mają ich po kilkadziesiąt! (jak wy to ogarniacie?) Osobiście bardzo często przeglądam wasze pamiętniki w całości od pierwszego wpisu i czasami jakiś komentarz dodaję ciekawe ile trak naprawdę z tych komentarzy zostało przeczytane....
Po drugie szkoda że pamiętniki znajomych nie pojawiają się w jakiś aktualnościach, fajnie by było gdyby wasze najnowsze wpisy się gdzieś wyświetlały a tak trzeba co jakiś czas na wszystkie konta wchodzić i sprawdzać co tam u was słychać, czy coś nowego się wydarzyło.
Po trzecie czasami żałuję że nie ma gdzieś listy z komentarzami które my u kogoś dodałyśmy, fajnie jest wrócić do takiego pamiętnika i sprawdzić czy właścicielka odpisała ale nagle pojawia się problem bo nie pamiętamy nazwy danego pamiętnika i o ile przypadkiem w najnowszych wpisach na niego nie trafimy to prawdopodobnie nigdy już nie zobaczymy go na oczy.
To tyle moich zastrzeżeń :) mimo tych paru punktów i tak jestem na tak dla Vitalii.

P.S. Jeśli nie wiem o jakiś funkcjach tego portalu to koniecznie dajcie znać bo może moje problemy są spowodowane nikłą znajomością tej stronki :)))


2 maja 2013 , Komentarze (5)

Obiady rodzinne to chyba zmora każdej odchudzającej się osoby. Naprawdę rzadko się zdarza, żeby rodzinna brała pod uwagę fakt naszej diety. Przykre jest to, że często nam wypominają, że najwyższa pora schudnąć, ale pomóc nam w tym i dostosować potrawy do naszych potrzeb to dla nich za duży wysiłek ,a poza tym przecież korona z głowy nie spadnie jak raz zjemy porządny obiad. Korona może nie ale kilogramy też nie.  No właśnie i jak sobie poradzić z tego typu sytuacjami? Dobrego sposobu chyba niema, oczywiście możemy ograniczyć ilość spożytego jedzenia ale pewnie odpokutujemy to gadaniem dlaczego tak mało jemy.
Na przykład wczoraj właśnie miałam przyjemność być u babuni kochanej na obiedzie. Babcia oczywiście wie że się odchudzam (sama zresztą też powinna) ale nie przeszkodziło jej to w  przygotowywaniu ryby w panierce na ogromnej ilości oleju. Nie mogłam odmówić zjedzenia ale z mojej porcji pozbyłam się panierki na co babcia na to że całą rybę wyrzuciłam :) eh. Próbowałam tłumaczyć że to nie zdrowe i że taką rybkę na wiele innych sposobów można przygotować i trochę
poopowiadałam, babcia słuchała i powiedziała, że w takim razie muszę jej kiedyś pokazać. I właśnie wtedy nasunął mi się pomysł jak najlepiej unikać komplikacji dietowych będąc u rodziny, otóż trzeba je po prostu przygotować samemu. Wiadomo każdy lubi przychodzić na gotowe ale naprawdę czy nasze lenistwo musi mieć czynnik decydujący w tym czy nabierzemy ciałka czy je zgubimy?
Ja mówię NIE i następnym razem odwiedzę babcię wcześniej i razem z nią przygotuję smaczny i zdrowy obiad, obie na tym skorzystamy :) można też zaprosić do siebie i przy okazji pokazać innym że zdrowe może być smaczne. Oczywiście są sytuację na które nie będziemy miały wpływu jak wesela na przykład ale na szczęście dla nas na takich imprezach raczej nikt nam nie patrzy na ręce i talerz i równie dobrze możemy zjeść duży obiad przed albo potajemnie coś przemycić pod stołem ;)



1 maja 2013 , Komentarze (2)

Bywało różnie ale wytrwałam już 2 tygodnie z ćwiczeniami :) kusi mnie bardzo żeby się zmierzyć czy coś spadło ale boję się, że jak nie ma różnicy to się zniechęcę i stracę motywację, dlatego zmierzę się dopiero po miesiącu. Kilka grzeszków jedzeniowych było, ale biorąc pod uwagę mój wcześniejszy sposób odżywiania myślę, że moje ciało i tak jest wdzięczne za zmianę. Aktualnie poluję na jakąś dobrą sokowirówkę w rozsądnej cenie oczywiście :) może możecie coś polecić? Muszę też zakupić jakieś urządzonko do gotowania na parze, myślę tu raczej o jakiś nakładkach na garnek, żeby móc sobie przygotowywać pyszne rybki.

 Moje odchudzanie idzie w dobrym kierunku mam nadzieję że wasze też :)




30 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Zauważyłam że mój organizm zaczął się przyzwyczajać do stałych pór jedzenia, dzięki temu nie czuje potrzeby podjadania między posiłkami. Dzień zaczynam różnie między 7 a 8 i od razu po przebudzeniu wypijam szklankę wody ciepłej z cytryna  i miodem, po pół godzinie pierwsze śniadanko. Drugie śniadanie jem zwykle między 11-12 po ćwiczeniach, obiad koło 15, podwieczorek (nie zawsze) koło 17-18 i kolacja z reguły koło 20, mam nadzieję że uda mi się utrzymać taka rutynę jedzeniową nawet jak wrócę na pełny etat do pracy. Co do dzisiejszego dnia, było dobrze - dużo ćwiczeń + oczywiście zdrowe jedzenie = sukces :) od wczoraj męczą mnie zakwasy brzucha i talii zaczełam robić a6w i tiffoczki na talię, ledwo się ruszam ale to naaprawdę przyjemny ból. Ból ciężkiej pracy nad sobą :)
Coraz częściej zaczynam się martwić o jędrność biustu, mój jest dość duży nosze miseczkę DD i obawiam się bardzo żeby nie zrobiły mi się puste obwisłe skarpety po odchudzaniu, na razie zaczęłam stosować naprzemienne prysznice i oczywiście dużo balsamu nie wiem co mogłoby pomóc jeszcze słyszałam że pompki są super ale jak na razie to jestem w stanie zrobić max 3 i to nie pełne. Najlepiej by było żeby rozmiarowo nic z niego nie spadło ale wiadomo niestety jeśli chcę się pozbyć brzucha muszę tez powiedzieć pa aktualnym cyckom i przywitać te nowe mniejsze :)


30 kwietnia 2013 , Skomentuj

Witajcie kochane vitalianki! Ja dziś pełna energii i motywacji aby zacząć kolejny dzień przybliżający mnie do wymarzonej sylwetki, a wy jak nastroje? Miałam parę dni kryzysu ale to już za mną :) W najgorszym momencie pomyślałam sobie że zmarnowałabym prawie 2 tygodnie ciężkiej pracy, nie ma mowy, za dużo potu się polało żeby przerywać, a jak wy sobie radzicie gdy nadchodzi kryzys?




 a dziś zaczynam to:



żeby mieć to:




a najważniejsze jest to:



29 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Uff udało się, zmusiłam się do ćwiczeń i dostałam zastrzyku energii tego właśnie było mi trzeba. Dałam sobie wycisk skalpel z ewą, tiffany rothe sexy back i 1 dzień z 6 weidera. Oby się opłacało, lecę pod prysznic bo pot się ze mnie leje :) Wieczorem druga seria ćwiczeń i godzinka spaceru z moim boksiem. Trzymajcie się cieplutko!


Obym mogła tak powiedzieć w lipcu
:)