Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

trzeba schudnąć!!! i być fit

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13944
Komentarzy: 123
Założony: 8 września 2013
Ostatni wpis: 18 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Misialke

kobieta, 28 lat,

165 cm, 59.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

28 września 2013 , Komentarze (2)

Siema : D

Bożeno, co ja odwaliłam.
Zjadłam sobie śniadanko 3 kromeczki chlebka, świeżutkiego pysznego wczoraj pieczonego z miłością przez Papęę z przypieczoną skórką.. no mówię wam delicje.
Do tego miodek, jogurcik i ślicznie 500 kcal.
Ale gdzież, Misiałkom to nie starcza, co to to nie. Wstałam i ukroiłam kolejną kromkę.. i kolejną... i jeszcze dwie. (chyba stanęło na 4. chodź nie jestem pewna czy 5 nie było więc zaokrląglam do 600 kcal) żebym to chociaż zważyła to bym pewność miała ile kcal. A tak? Nawet wymyśliłam że to miało 1000 kcal.. ale wątpię. No gdzież 3 kromki - 330, a 4 - 1000? dramatyzuję widocznie po prostu : D
No ale takim sposobem 1100 kcal na samo śniadanko.
Więc na obiad, podwieczorek i kolacje zostało mi "aż" 400. -,-
Póki co uratował obiadek i ranking kalorii kalafior <3 pełen talerz a raptem 80 kcal ^^
 Mam nauczkę. Ale w sumie nie żałuję, tatuś piecze tylko raz w tygodniu więc tylko dzisiaj jest taki cuuudny.
(Nie, nie mam żadnej obsesji. Po prostu chciałam to zapisać, ku przestrodze na przyszłość, bo takie coś jest cholernie w moim stylu, kaloriami też się nie katuję. Dieta jest zdrowa(na ogół.. ;d) )
CHOLERNY DESZCZ. i jak ja mam iść biegać? wgl nie wiem co ja dzisiaj moge poćwiczyć oprócz hula hop. Pewnie dopiero wieczorem będę miała warunki o.0 (małe mieszkanko, rodzinka w domu).
Bożo jeszcze mi się chce dzidzie ; o a ja nie lubię dzieci! (bez urazy dla Matek, po prostu.. nie lubię i tyle) ale instynkt mi się włącza przez taką małą Misiałeczke ; D hahah śmiesznie.
A Misiał z kolei  ma mnie w głębokim poważaniu. Jak miło.: ))))
Tyle w kwestii marudzenia, jak przeczytałyście to podziwiam, jak nie to się nie dziwie : )



Co u was piękne?

27 września 2013 , Komentarze (1)

Cześć piękne : )

Humor troszeczkę lepszy - wpływ przyjaciółki. Nadal czujesz się do dupci, ale jakoś... raźniej.
Padam na buzię. A jeszcze jutro do roboty. Kocham to od poniedziałku do piątku masakra szkolna, a potem w sobotę padam fizycznie. Spokojnie spokojnie, o 15 będę wolna jak ptak. Zjem obiadek i zawijamy w kocyk. KONIEC. Kropka. nie ma innej opcji.

Dieta spoko 1410 kcal : )
1: kanapeczki (razowe) z serkiem hohland + ser biały z miodem
2: jabłko
3: kanapka taka jak rano tylko że z dodatkiem sałaty i pomidora + jabłko (nie chciało mi się nic gotować, za to miałam mega ochotę na chlebek)
4: ser biały z miodzikiem
5: kalafiorek gotowany (kocham. człowiek je że aż pęka a kalorii prawie w tym nie ma)

Gorzej z aktywnością. Nie zrobiłam absolutnie nic. Nie miałam kiedy.
Szkoła, dom, jedzenie, sprzątanie, jedzenie, przyjaciółka, i tak o to jestem tu teraz.
Zrobię brzuszki, wymachy i może nożyce i styczy chyba ze mnie.
Taki dzień. Trudno.

o północy na pulsie będzie lecieć "My bloody valentine" głupie ale dla Jensena? mam nadzieję że wytrzymam i nie zasnę ^^ (mówię o panu ze zdjęcia ; d)
 


Jakoś pusto, smutno, niepotrzebnie.

27 września 2013 , Skomentuj

Hej Miśki.

Padam na buzię.
A jeszcze muszę do przyjaciółki lecieć... yh  mieszka spory kawałek, może rower mamci wezmę? Miałam iść żeby kalorii pospalać, ale nie mam siły. Wolę potem chyba ćwiczonka albo bieganie.
Jestem zmęczona minionym tygodniem, dietą, pogodą, wszystkim. Najchętniej poszłabym spać.
Dietka spoko, z tym że już 1150 kcal (jeszcze dwa posiłki przede mną.Ser z miodem i na kolacje jakieś warzywa : ) )  ćwiczeń brak bo niby kiedy jak dopiero wróciłam?
Nawet nie mam tej durnej czerwonej herbaty -,-
Noga mnie boli, jestem zła na wszystko, i chcę do Misiałka.
Musze zlać przyjaciela bo się nie wyrobię chyba żeby się z nim spotkać. Super.
Czuję się jakbym była przed okresem. Zła, naburmuszona jedyne czego chcę to czekolady, kocyka i popaść w sen zimowy. Super że jedynym punktem który mogę spełnić jest kocyk.
Także póki co spadam, potem napisze jeszcze menu i ćwiczonka.
Ja chce po prostu sobie odpocząć, poczytać i mieć lepszy dzień. Czy to tak dużo? :c
A propos książka ze zdjęcia mega mi się w pamięć wryła. Może nie jest to jakieś dzieło literackie i nie raz mnie wkurzyła zwrotem akcji ale zdanie "Im więcej potu tutaj, tym mniej krwi na arenie" zawsze mi towarzyszy podczas biegania



Jedna wielka dupa. I nie opisuję właśnie mojej.


26 września 2013 , Komentarze (3)

Cześć piękne : )

1393 kcal, 40 min hula, 200 brzuszków, 200 wymachów. Peeling kawowy i 3 min ujędrniającego prysznica.
Aktywność dzisiaj nie powala ale jutro powinno być lepiej : ) O ile pokonam ciastko w szkole (mam nadzieje że ciastko "na dzień chłopaka" jest tylko dla chłopaków... a jak nie to trudno odmówię! ODMÓWIĘ!)
Ale śniadanko to mi się szykuje pyszne < 3
Dobra, kończę bo muszę jeszcze cokolwiek odrobić na jutro. A już późno dość.
Yhhh. Nie lubię szkoły. ; / wgl oddajcie mi lipiec.
co tam u was laski? dajecie radę?

Ja patrzę, Ty patrzysz. Nieme plecki ave < 3 serio, kocham plecki.


26 września 2013 , Skomentuj

Cześć laski : )

Dietka gładko, pięknie.
Nażarłam się dzisiaj szczerze powiedziawszy niemiłosiernie : )
Kasza gryczana <3 kocham! śliwki! jabłka! jogurt naturalny! : D kocham kocham kocham. ^^ ale tak siedzę na "ileważy" i obczajam co tu wartego uwagi jest i muszę kupić chudy twaróg. Nawet nie wiem czy lubię, jeśli nie to polubię ale ma taką ilość białka że warto ^^ Bo akurat białka to mi w diecie chyba brakuje, bo jem jedynie jogurt naturalny, i od czasu do czasu sery hohlanda i nic więcej ;< jakoś z mięskiem zerwałam.
Gorzej z ćwiczeniami jeszcze NIC nie zrobiłam. Masakra jakaś nie mogę się zebrać w sobie! :c i  z biegania nici dzisiaj. Zimno jeszcze zniosę, ale zimno, deszcz i przemoczone buty? Po ostatnim razie byłam przemoczona - więc niestety, nie dziś.
Pogoda jak mówiłam dupna, za czym idzie humor nijaki, i ogólnie średnio ze wszystkim.
A co tam u was ciekawego laski?
Coś polecicie do dietki mniamnego? : )
O!! pokręcę sobie dwa odcinki hulopciem! Jeeeej w końcu nowa seria ^^ dlaczego ja to nadal oglądam? Swoją drogą zauważyłyście (która ogląda) jak Robin w paru sezonach mega utyła? a potem schudła.. może w ciąży czy coś była : )


25 września 2013 , Komentarze (3)

Dobry : )

Mega dobry.
1398 kcal, 30 minut hula hop, 43 min biegania, 15 min cardio Mel B, po 70 uniesień każdej nogi, oraz pare (zdecydowanie za mało) ćwiczeń na brzuch z filmików (dodałam je w poprzednim wpisie. I nikt nie chciał ze mną ćwiczyć -,- leniwe grubasy ot co!). : ) Także jest dobrze! : )
I jeszcze 2 minutki lodowatego strumienia wody. Czuję się jędrna. jędrna i wyćwiczona! a co. (choć jeszcze dużo mi brakuje do bardzo sprawnej fizycznie... póki co to jeszcze taka troszkę łajzunia ze mnie ).
Co tam Miśki u was, z wami?




hahahahaha taaak, powiedziała ta co chłopaka nawet nie miała : D Ale przynajmniej śmiechłam.

25 września 2013 , Skomentuj

Cześć Miśki : )

Drugi dzień 1400 prawie za mną.
Jeszcze tylko jakaś papryka i pomidorek na kolację i będzie git.
Ale to po bieganiu. (Tak! znów się wybieram. Cholernie mi się nie chce. Ale nie ma wyjścia)
Póki co tylko 30 minut hula hop i to by było na tyle w kwestii aktywności.
Trzeba zatem coś zadziałać.
Zimno, brzydko, smutno. Nawet nie wiem czemu (smutno) : c
Nic mi się nie chce.
Chce ktoś zostać moim motywatorkiem i razem ze mną podjąć się zadania codziennych ćwiczeń brzucha? sama się nigdy za to nie zabiorę, nie ma szans. ; /
Mam na myśli te zestawy:





i ?? ktoś chętny do walki o brzuszek? : )




24 września 2013 , Skomentuj

Elo : )

pierwszy dzień 1400kcal za mną! : )
Mega udany, nie czuję jakbym była na diecie.
Ostatni posiłek o 20 (odmiana niezła bo stosowałam się do zasady 17-18 max) a teraz siorbie sobie inkę z odrobiną mleka. : )
Biegałam 49 minut (opatulona jak debil. przynajmniej ciepły debil ) i 40 minutek hula hop :) to wgl jest aktywność fizyczna? stoisz i się kręci.... spala się coś na tym czy tylko wyrabia? zresztą, mniejsza, muszę skleić (taak, oczywiście się musiało zepsuć moje prowizoryczne obciążenie i taśma poszła) i pokręcić jeszcze 10 min w lewo bo będę miała krzywą talię : D buhaha.
Ciekawe czy da się coś schudnąć na takich dniach jak ten... przekonamy się : ) nie ma wyjścia. yhh ^^
A i wytrzymałam pełne dwie minuty (między nimi parę cieplusich) lodowate pod prysznicem! jestem dumna z siebie! pokonałam własną psychikę i przekręciłam kurek w zimną stronę jędrności! Także siostry vitalianki jestem na dobrej drodze... tak myślę :d
Jakieś obiekcje, zastrzeżenia? jestem otwarta na porady i krytykę :d
i jak zawsze pytam (i pewnie jak zawsze się nie dowiem) co u was? : )                                jak wam lecii czas i kg? ;d
hahah ej tak myślę co mi tak dziwnie dobrze i spokojnie, zero "chcę chłopaakaa" i ogółem w zasadzie tak trzeźwo na to patrzę (jak zazwyczaj, ale czasem mam takie dni że pozdrawiam.. pewnie jak większość xd) a mi się przypomniało że mam @ (nie czaje nadal czemu @! ale to nic) hahah : D ej opatentowali już wpływ okresu na światopogląd kobiet, potrzebę jedzenia, sen, bóle, humorki, obolałe cycki, wzdęty wielki brzuch, bóle nogi, krostałki i gorszy stan cery? czy po prostu co miesiąc nam "się wydaje" ? ;d

i to psychicznie!


24 września 2013 , Komentarze (2)

Cześć piękne ; )

Ajjj jak zawsze o diecie, bo i o czym innym tu pisać?
Wyjaśnił się mój wczorajszy napad! @ ! (dlaczego wszystkie tak piszecie na okres? serio, dlaczego? pierwsze dwa dni pobytu na vitalii nie wiedziałam co oznacza wasze " i jeszcze cholernstwo @" ....) w miarę się postarał z punktualnością więc jest git.
Ej, jak pisałam zwiększyłam dawkę kalorii do 1400 (ależ tyje. no czuję to. jojo jojo jojo. ale nic, niech się przyzwyczai że 1400 to znów zacznie tracić tłuszczyk. Mam nadzieję.) no w każdym razie zwiększyłam, zjadłam już 1000 (yhh dawną całkowitą dawkę dzienną..) i jeszcze 400... czuję się jakbym stała przy stole szwedzkim suto nakrytym i mogę jeść co chcę i ilę chcę. Wiem że tak nie jest a tak się czuję ; o a to tylko 400 kcal więcej...
Yhh wgl a jak z wami to jest? wiem że są tu fanki "jedynie zdrowego odżywiania", fanki braku diety i mega ćwiczeń, a tak konkretnie? ; ) co stosujecie i jak sobie radzicie? : ) liczycie kalorie?
yhh herbatkę wypiję (czerwoną) i ćwiczonka. Nie ma lenia oj nie nie! : )  znaczy jest ale go pokonam nie ma wyjścia. :c
W szkole źle jak zawsze, co tu dużo pisać.


 

23 września 2013 , Komentarze (3)

Cześć seksy : )

Lipa : )
Zwaliłam dietę. Miałam  meeega napad. Serio. Zjadłam może 5 tyś?
O dziwo nie jest mi z tym źle. Oczywiście nie chcę przytyć, no, i to już drugi napad w tym tygodniu. Więc jest naprawdę źle.
Ale dno to idealne miejsce do odbicia.
Napady to pierwszy krok do bulimii, o ile nie jej pierwsza faza. Nie kontrolowałam go. Yhh, i dlatego od jutra, rozpoczynam zupełnie nową walkę :)
Nie wiem czy 1300 czy 1400. chyba wezmę 1400 kcal.
Nie mogę dopuścić do następnego napadu, bo w końcu albo wyrzygam, albo wyćwiczę, albo i głodówką odpowiem. A to błędne koło i zdaję sobie z tego sprawę.
Także znów zaczynamy walkę, tyle że nieco roztropniejszą ^^
Mam nadzieje że nie utyję po przejściu z 1000, i po tych dwóch masakrach kalorycznych, ale jeśli tak to jestem sama sobie winna.
Jestem gotowa do dalszej walki !
Myślicie że przy 1400 będę miała napady "byczego głodu"? yhh. Mam nadzieję że nie! :o

Dziś to dziś. Zawsze jest jutro... pamiętaj tylko że w końcu jutra się skończą.




O Bożeneczko, ależ będę seksowna. : ) Nie mogę się doczekać! : )